eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanie › Sztuka łączenia blatów kuchennych
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 76

  • 1. Data: 2020-10-20 10:39:28
    Temat: Sztuka łączenia blatów kuchennych
    Od: Marek <f...@f...com>

    Rok temu była wykonywana "kuchnia" (szafki, blaty itp) przez firmę
    zajmującą się projektowaniem i robieniem takich rzeczy.
    Oczywiście koszt czegoś takiego to średniej klasy auto. Po niecałym
    roku użytkowania wystąpił problem z blatem. Jest kilka blatów
    (drewnianych, laminowanych) które są łączone ze sobą czołami.
    Wykonawca ostrzegał żeby niedopuścić do pozostawienia na dłuższy czas
    rozlanej wody na łączeniu blatów ani do stawiania gorących rzeczy
    (garnków).
    Niestety na jednym łączeniu blaty w dwóch punktach spuchły. Wygląda
    jakby "napiły" się wody aczkolwiek nikt z domowników nie stwierdza
    sytuacji, w której stałaby rozlana woda albo co są gorącego. W tym
    miejscu natomiast często stały ceramiczne kubki z zaparzaną herbatą.
    Moje pierwsze podejrzenia to temperatura dna kubka lub para osadzona
    na nim mogła przeniknąć do łączenia.
    Po rozmowie z wykonawcą (który twierdzi uparcie, że musiało być
    długotrwałe zalanie) okazało się, że technika łączenia blatów to
    surowa cięte płyta smarowana jest tylko silikonem i tak sklejane
    czoło. I teraz główne pytanie: czy to jest zgodne ze sztuką i czy tak
    się to robi?
    Oczywiście łączenie ta metodą wygląda bardzo estetycznie bo wychodzi
    bardzo wąska krawędź łączenia, prawie niewidoczna.
    Ale przy codziennym czyszczeniu takiego łączenia z czasem części
    silikonu pozostaną wyciągnięte z krawędzi, odsłonią się mikropory z
    krawędzi cięcia do surowej płyty i tymi porami wodą może przenikać do
    drewna.
    Nie ma możliwości aby z czasem nie pojawiła się w kuchni woda na
    blacie.
    Naiwnie myślałem, że te krawędzi cięcia są zabezpieczone bardziej
    trwałe (lakiery, oklejenia itp). Kiedyś robiłem sam blat w kuchni "z
    Castoramy", który również był łączony ale łączenia zabezpieczałem
    oklejeniem i lakierem, przez 5 lat użytkowania nic się z nim nie
    wydarzyło. A tu blat za wuj pieniędzy i taka lipa.
    Jest podstawa do reklamacji?

    --
    Marek


  • 2. Data: 2020-10-20 10:45:10
    Temat: Re: Sztuka łączenia blatów kuchennych
    Od: sirapacz <n...@s...pl>

    > rozlana woda albo co są gorącego. W tym miejscu natomiast często stały
    > ceramiczne kubki z zaparzaną herbatą. Moje pierwsze podejrzenia to
    z wystającymi sznureczkami od torebek z herbatą po których sobie woda
    się sączyła.

    > Po rozmowie z wykonawcą (który twierdzi uparcie, że musiało być
    > długotrwałe zalanie) okazało się, że technika łączenia blatów to surowa

    i słusznie

    > cięte płyta smarowana jest tylko silikonem i tak sklejane czoło. I teraz
    > główne pytanie: czy to jest zgodne ze sztuką i czy tak się to robi?

    ja tak zrobiłem i tfu o roku nic się jeszcze nie wydarzyło ale bardzo
    pilnujemy, by kałuże stały jak najkrócej

    > oklejeniem i lakierem, przez 5 lat użytkowania nic się z nim nie
    > wydarzyło. A tu blat za wuj pieniędzy i taka lipa.
    > Jest podstawa do reklamacji?

    ja bym reklamował, choć gość od razu przestrzegał o warunkach grarancji
    - nie stawiasz kubków, czajników ani kałuż na łączeniu.

    Mnie zaczęło puchnąć od spodu. Tam, gdzie kończy się laminat a zaczyna
    papier. Za długo zeszło, zanim połapałem się, że przy moim profilu blatu
    woda tam idealnie sobie wisi zamiast skapnąć.




  • 3. Data: 2020-10-20 11:38:57
    Temat: Re: Sztuka łączenia blatów kuchennych
    Od: Kadar Oszmiański <o...@g...com>

    Dnia Tue, 20 Oct 2020 10:45:10 +0200, sirapacz napisał(a):

    >> rozlana woda albo co są gorącego. W tym miejscu natomiast często stały
    >> ceramiczne kubki z zaparzaną herbatą. Moje pierwsze podejrzenia to
    > z wystającymi sznureczkami od torebek z herbatą po których sobie woda
    > się sączyła.
    >
    >> Po rozmowie z wykonawcą (który twierdzi uparcie, że musiało być
    >> długotrwałe zalanie) okazało się, że technika łączenia blatów to surowa
    >
    > i słusznie
    >
    >> cięte płyta smarowana jest tylko silikonem i tak sklejane czoło. I teraz
    >> główne pytanie: czy to jest zgodne ze sztuką i czy tak się to robi?
    >
    > ja tak zrobiłem i tfu o roku nic się jeszcze nie wydarzyło ale bardzo
    > pilnujemy, by kałuże stały jak najkrócej
    >
    >> oklejeniem i lakierem, przez 5 lat użytkowania nic się z nim nie
    >> wydarzyło. A tu blat za wuj pieniędzy i taka lipa.
    >> Jest podstawa do reklamacji?
    >
    > ja bym reklamował, choć gość od razu przestrzegał o warunkach grarancji
    > - nie stawiasz kubków, czajników ani kałuż na łączeniu.
    >
    > Mnie zaczęło puchnąć od spodu. Tam, gdzie kończy się laminat a zaczyna
    > papier. Za długo zeszło, zanim połapałem się, że przy moim profilu blatu
    > woda tam idealnie sobie wisi zamiast skapnąć.

    Zawsze próbować można ale przypuszczam, że to nie przejdzie. Zawsze
    kiedy zetknąłem się z blatami drewnianymi (tzw. drewnianymi) to nie było
    siły prędzej czy później puchły. Czasami wystarczyło mocniejsze
    zadrapanie lub odprysk lakieru i już po zabezpieczeniu. Nie upilnujesz,
    żeby wody na blacie nie było.
    Gdybym ja robił blaty (a nie robię) to pewnie nie uwzględniłbym takiej
    reklamacji.
    Chyba chciałem cię pocieszyć ale nie wyszło.
    --
    Kadar


  • 4. Data: 2020-10-20 12:44:33
    Temat: Re: Sztuka łączenia blatów kuchennych
    Od: Marek <f...@f...com>

    On Tue, 20 Oct 2020 11:38:57 +0200, Kadar
    Oszmiański<o...@g...com> wrote:
    > zadrapanie lub odprysk lakieru i już po zabezpieczeniu. Nie
    > upilnujesz,
    > żeby wody na blacie nie było.

    No i to powinno być głównym założeniem konstrukcji. Skoro nie da się
    upilnować, to konstrukcja _musi_ być odpowiednio wodoodporna.
    Pozostawienie surowych krawędzi cięcia "zlepionych" tylko silikonem
    to jakiś absurd dla mnie. Nawet w meblu "pokojowym" bałbym się zrobić
    coś takiego a co dopiero w meblu roboczym w kuchni narażonym co
    chwila na wilgoć.
    Płaszczyzny cięcia powinny być odpowiednio zaimpregnowane i
    zabezpieczone przed wnikaniem wilgoci. Ja rozumiem że nie da się tego
    zrobić by było trwałe na wieki, ale na pewno odpowiednie
    zabezpieczenie zmniejszyłoby prawdopodobieństwo wystąpienia
    uszkodzenia w tak krótkim czasie.
    Wszystkie krawędzie blatu zabezpieczone fabrycznie jakoś nie mają
    problemu z kontaktem z wodą. Kompletnie nie rozumiem czemu wykonawca
    odstawia taką lipę biorąc tak kosmiczną kasę.
    Normalnie nie wierzę, że takie łączenie blatów jest stałą praktyką
    fachowców.

    --
    Marek


  • 5. Data: 2020-10-20 12:48:31
    Temat: Re: Sztuka łączenia blatów kuchennych
    Od: Robert Wańkowski <r...@w...pl>

    W dniu 2020-10-20 o 12:44, Marek pisze:
    > Normalnie nie wierzę, że takie łączenie blatów jest stałą praktyką
    > fachowców.

    Tak, większość tak robi.
    Ja kleję na klej poliuretanowy, ale to kłopotliwe i wymaga więcej czasu.
    Ale nie spuchnie.

    Robert


  • 6. Data: 2020-10-20 12:53:35
    Temat: Re: Sztuka łączenia blatów kuchennych
    Od: Kris <k...@g...com>

    W dniu wtorek, 20 października 2020 10:46:24 UTC+2 użytkownik sirapacz napisał:

    > ja bym reklamował, choć gość od razu przestrzegał o warunkach grarancji
    > - nie stawiasz kubków, czajników ani kałuż na łączeniu.

    Te warunki przypominają mi opowieść pewnego zduna.
    Jak postawił/przestawił komuś piec kaflowy a klient pytał o gwarancję to mówił ze
    gwarancja 10 lat- pod warunkiem niezerwania plomb. I wtedy z dwóch placków gliny i
    sznurka robił plomby na piecu w taki sposób ze otwarcie drzwiczek paleniska zrywało
    te plomby;)


  • 7. Data: 2020-10-20 12:55:47
    Temat: Re: Sztuka łączenia blatów kuchennych
    Od: Marek <f...@f...com>

    On Tue, 20 Oct 2020 10:45:10 +0200, sirapacz <n...@s...pl> wrote:
    > z wystającymi sznureczkami od torebek z herbatą po których sobie
    > woda
    > się sączyła.

    Nie używane są herbaty ze sznurkami. Jedynie dopuszczam wilgoć od
    spodu kubka z jakiś powodów ale to na pewno nie podchodzi pod
    długotrwałe zalanie.


    > i słusznie

    No nie, bo nie było trwałego zalania. Jak już ktoś inny zauważył nie
    da się uniknąć w tym przypadku kontaktu z wodą i nie o kąpiel na
    blacie chodzi. To jest obszar roboczy w kuchni a nie muzeum sztuki.
    Skoro to ma z założenia mieć kontakt z wodą to powinno być
    wodoodporne.
    To jakby wybudować basen ale zastrzec żeby nie wlewać za dużo wody bo
    się konstrukcja rozpadnie. Przykład oczywiście przejaskrawiony ale
    oddaje to, że skoro przedmiot ma z założenia kontakt z wodą to
    powinien być tak zabezpieczony aby ten kontakt był jak najmniej dla
    niego szkodliwy. W mojej ocenie pozostawienie surowych
    krawędzi/płaszczyzn cięcia absolutnie nie jest wystarczającym
    zabezpieczeniem.

    > ja tak zrobiłem i tfu o roku nic się jeszcze nie wydarzyło ale
    > bardzo
    > pilnujemy, by kałuże stały jak najkrócej

    No ale to inna sytuacja, sam wybrałeś świadomie taką konstrukcję z
    pełną świadomością jej wad.

    --
    Marek


  • 8. Data: 2020-10-20 13:07:01
    Temat: Re: Sztuka łączenia blatów kuchennych
    Od: Kadar Oszmiański <o...@g...com>

    Dnia Tue, 20 Oct 2020 12:44:33 +0200, Marek napisał(a):

    > On Tue, 20 Oct 2020 11:38:57 +0200, Kadar
    > Oszmiański<o...@g...com> wrote:
    >> zadrapanie lub odprysk lakieru i już po zabezpieczeniu. Nie
    >> upilnujesz,
    >> żeby wody na blacie nie było.
    >
    > No i to powinno być głównym założeniem konstrukcji. Skoro nie da się
    > upilnować, to konstrukcja _musi_ być odpowiednio wodoodporna.
    > Pozostawienie surowych krawędzi cięcia "zlepionych" tylko silikonem
    > to jakiś absurd dla mnie. Nawet w meblu "pokojowym" bałbym się zrobić
    > coś takiego a co dopiero w meblu roboczym w kuchni narażonym co
    > chwila na wilgoć.
    > Płaszczyzny cięcia powinny być odpowiednio zaimpregnowane i
    > zabezpieczone przed wnikaniem wilgoci. Ja rozumiem że nie da się tego
    > zrobić by było trwałe na wieki, ale na pewno odpowiednie
    > zabezpieczenie zmniejszyłoby prawdopodobieństwo wystąpienia
    > uszkodzenia w tak krótkim czasie.
    > Wszystkie krawędzie blatu zabezpieczone fabrycznie jakoś nie mają
    > problemu z kontaktem z wodą. Kompletnie nie rozumiem czemu wykonawca
    > odstawia taką lipę biorąc tak kosmiczną kasę.
    > Normalnie nie wierzę, że takie łączenie blatów jest stałą praktyką
    > fachowców.

    Co powinno być a nie jest to temat o rozmiarach kosmosu. Mówmy jak jest.
    Jest tak, że nie wielu przejmuje się takimi drobiazgami aprzy próbie
    reklamacji standarodwy tekst: jest w zaleceniach.
    Na prawdę nie znam przypadku, żeby płyty paździerzowe tak zabezpieczyć,
    żeby prędzej czy później nie złaoały wody czy chociażby wilgoci.
    Na temat takich zabezpieczeń podobnych płyt była dyskusja w jednym z
    wcześniejszych wątków. Wniosek jeden - nie da sie.
    --
    Kadar


  • 9. Data: 2020-10-20 13:10:04
    Temat: Re: Sztuka łączenia blatów kuchennych
    Od: Kadar Oszmiański <o...@g...com>

    Dnia Tue, 20 Oct 2020 03:53:35 -0700 (PDT), Kris napisał(a):

    > W dniu wtorek, 20 października 2020 10:46:24 UTC+2 użytkownik sirapacz napisał:
    >
    >> ja bym reklamował, choć gość od razu przestrzegał o warunkach grarancji
    >> - nie stawiasz kubków, czajników ani kałuż na łączeniu.
    >
    > Te warunki przypominają mi opowieść pewnego zduna.
    > Jak postawił/przestawił komuś piec kaflowy a klient pytał o gwarancję to mówił ze
    gwarancja 10 lat- pod warunkiem niezerwania plomb. I wtedy z dwóch placków gliny i
    sznurka robił plomby na piecu w taki sposób ze otwarcie drzwiczek paleniska zrywało
    te plomby;)

    I tak dobrze, że woda nie lała się dośrodka bo jeszcze taka opcja jest
    możliwa. Tutaj kominy rzadko zabezpieczają przed deszczem a wtedy
    czasami po prostu jak spadnie deszcz zwyczajnie leci do kominka.
    --
    Kadar


  • 10. Data: 2020-10-20 13:18:40
    Temat: Re: Sztuka łączenia blatów kuchennych
    Od: sirapacz <n...@s...pl>


    > No ale to inna sytuacja, sam wybrałeś świadomie taką konstrukcję z pełną
    > świadomością jej wad.
    >

    i sam ją wykonałem. Pieczołowicie zabezpieczałem miejsce połączenia
    szpachlując tak, by jak najwięcej wlazło silikonu w nierówności. Sam
    jednakowoż nie dam sobie gwarancji, że nie wejdzie tam wilgoć. AFAIR
    używałem jeszcze szkła wodnego(albo miałem użyć...nie pamiętam)

strony : [ 1 ] . 2 ... 8


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1