Ktos dawno temu uciekl z PRL i zatrzymal sie na dluzej w Anglii. Pracowal w firmie
ktora zajmowala sie malowaniem i drobnymi naprawami w mieszkaniach. Zadna wielka
firma, bez sekretarek itp. Klient rozmawial i umawial sie na robote z szefem a jak go
nie bylo z pracownikami. Na poczatku jak mieli dlugie terminy i klient trafil na
niego to proponowal ze moze zrobic szybciej, po godzinach przyjdzie, taniej bedzie.
Mowil ze nigdy nikt sie nie zgodzil bo nie potrafili pojac o czym on im mowi. Nje
rozumieli ze jak jest jakis termin to moze byc szybciej i co to znaczy ze taniej jak
po godzinach. Nigdy fhchy zadnej wtedy nke zlapal. Wiesz dlaczego? Bo tam wtedy
uczciwi ludzie mieszkali. W spoleczenstwie gdzie sa uczciwi ludzie zadne kontrole z
wyjatkiem takich czy sie w dodawaniu ktos nie pomyli nie sa potrzebne. A jak sie
pomylil na dodatek na swoja korzysc to nie chcial ukrasc tylko sie pomylil. Jak mu
zwroca uwage to podziekuje przeprosi, doplaci i wszyscy beda zadowoleni. Pojawil sie
motyw takich co latami podatku nie placa bo potrafia wykazac strate. I na takich
zlodziei trzeba trzymac kupe ludzi na etatach zeby ich wylapywali. Na dodatek
zlodzieje nie sa traktowani przez reszte jak zlodzieje tylko jako osoby
przedziebiorcze.