> Też mnie ten aspekt zastanowił. Z tego co czytam to nikt o akumulatorach
> nie wspomina, domniemywam więc że to nie chodzi wcale o prąd dla siebie,
> ale raczej o sprzedaż tegoż elektrowni (lub "magazynowanie", zależnie od
> tego którą opcję elektrownia proponuje).
>
> Sam zastanawiam się od dłuższego czasu nad panelami, ale największy
> problem to zaiste samodzielne magazynowanie. Akumulatory nie dość że
> bardzo drogie, to jeszcze zużywają się znacząco szybciej od samych
> paneli. A jeśli miałbym posiłkować się elektrownią to już wolę żyć bez
> paneli i dalej płacić te ~20 Eur miesięcznie za bezproblemowy prąd.
>
> Czytałem onegdaj o ludkach co zamiast w akumulatory, to pchają/pchali
> prąd do zbiorników w postaci sprężonego powietrza. Nie wiem na ile to ma
> sens, ale instalacja zaczyna robić się wtedy niemal przemysłowa.
> Mateusz

Numer z magazynowaniem w elektrowni to jest koszerny interes, bo wysyłasz do
elektrowni prąd z paneli slonecznych, czyli ponad 10 razy drozszy a
odbierasz w normalnej cenie, czyli 10 razy tańszy, to numer nakręcania
długów i wciągania w kredyty.
Żeby system solarny działał to potrzebujesz akumulatorów do gromadzenia
energii i ich koszt chyba jest wyższy od samych paneli.
Ja utknąłem na tym że akumulatory ołowiowe są tanie, ale się do
magazynowania energii nie nadają, bo mają dużą upływnosć, natomiast drogie
akumulatory trakcyjne są bardzo wrażliwe na doładowywanie, czyli normalny
tryb pracy paneli słonecznych.
Akumulator trakcyjny musi być najpierw rozładowany do końca i dopiero
doładowany do pełna, natomiast w innym trybie pracy jego żywotność bardzo
spada, więc wygląda na to że nie ma akumulatorów do gromadzenia energii z
panelim słonecznych.
Pchanie energii w sprężone powietrze też nie ma sensu, bo masz duże straty
na tym że temperatura sprrężanego gazu wzrasta a potem on stygnie i tracisz
sporo ciśnienia.