eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanieJak to jest › Re: Jak to jest
  • Data: 2019-03-03 23:39:40
    Temat: Re: Jak to jest
    Od: Adam <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 2019-03-03 o 17:04, abomito pisze:
    > Witam
    >
    >> Idąc dalej tym tropem - dlaczego by nie dręczyć dzieci tabliczką
    >> dzielenia? Albo potęgowania? Albo odejmowania? W życiu przecież każdemu
    >> może przydać się coś innego.
    >
    > No i chyba zaczynamy się dogadywać.właśnie- dlaczego by nie?
    > Przecież liczby i działania na nic są wspólne u wszystkich języków i kultur.W
    naszych oczach dogorywa znajomość podstaw chemii i fizyki.Faktycznie po co to
    komu?!Przecież to nie ma żadnego związku z naborem na politechniki.A po co lekarzowi
    fizyka? Albo farmaceucie chemia.
    > A jak będzie musiał, to się nauczy.
    > Onegdaj robiłem szalunek.Prosty murarz wziął metrówkę. Na jednym boku zaznaczył 60
    cm, ma drugim 80, sprawdził przekątną i mówi: k..j...mać, ale tu konta ni ma?! No
    faktycznie, nie było.A drugi cwaniak: zamiast latać po stropie i kombimować, usiadł w
    kącie i liczy: jak chcesz mieć pod dachem mieszkanie, to krokwy muszą mieć ileś tam
    metrów.A jak chcesz żeby i szafa weszła w tym kącie, to trzeba podnieść kalenicę o
    ileśtam i wtedy krokwy będą mieć ileśtam. Magik normalnie, czarodziej jaki.Wprawdzie
    i ja mógłbym to policzyć, ale jak miałem logarytmy w szkole to chory byłem.
    > Inny przykład: żona musiała uczniom wyjaśnić rachunek prawdopodobieństwa.Więc
    pojechała do znajomego,(uczył matematyki na polibudzie), a ten rzecze: k...tak na
    szybko, to my od tego komputery mamy.Ale pomyślę jak to ugryżć.
    > I wymyślił, dla poziomu zdolnej podstawówki.
    > W czym rzecz: Szkoła podstawowa powinna uczyć WSZYSTKIEGO, na poziomie podstawowym
    . Póżniej system egzaminów by kierował młodych ludzi według ich zdolności i
    zainteresowań (i potrzeb).Ale to utopia. Więc - póki co- trzeba sie uczyć wielu
    niepotrzebnych rzeczy na zasadzie: bo może się przyda.A nawet jeśli się nie przyda,
    to podstawy warto mieć!
    >

    Całkowicie się zgadzam.

    Taki przykład, humorystyczny nieco.
    Graliśmy w kręgle czy jakiś bilard - nieważne. Było nas pięć osób. A że
    zgłodnieliśmy, to wysłało się dwie dziewczyny do pizerii nieopodal celem
    zamówienia pizzy. Mówiliśmy, że głodni jesteśmy.
    One poszły i zamówiły *dwie* duże pizzy. A że dużymi leterami stało tam,
    że duża pizza jest duża i ma średnicę 70 lub 90 cm (nie pamiętam), to
    już nic dla nich nie znaczyło. Na szczęście przewidujący kelner kazał
    usmażyć tylko jedną. Ale i tak każdy jeszcze wziął po solidnym kawałku
    do domu, bo tego było rzeczywiście sporo.

    Inne przykłady z życia: ile farby kupić znając teoretyczną wydajność.
    Ile paliwa na zadany odcinek trasy.
    Ile klepek kupić na podłogę, a ile kleju czy czegoś tam.

    Teraz już nie szacuje się czasu z położenia Słońca, ale stare materiały
    mówią (XIX wiek), że ludzie mylili się ponoć nie więcej, niż kwadrans.
    Umieli wyliczyć wysokość budynku wiedząc w jakiej ilości kroków od niego
    się znajdują. Albo wyliczyć odległość pomiędzy budynkami, znajdując się
    kilkadziesiąt czy kilkaset metrów dalej.

    A spróbujmy puścić współczesnego przysłowiowego mieszczucha do lasu,
    dając mu wskazówkę typu: idź kilometr prosto, a potem koło buka 30
    stopni w prawo, następnie przy dębie znów w lewo. Ciekawe, ilu
    statystycznie by znalazło drogę.


    --
    Pozdrawiam.

    Adam

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1