eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.rec.dom › Dynks w baterii prysznicowej
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 64

  • 21. Data: 2020-07-22 09:32:09
    Temat: Re: Dynks w baterii prysznicowej
    Od: cef <c...@i...pl>

    W dniu 2020-07-22 o 09:08, heby pisze:

    > Przecieka tylko "kierownica strumienia" w tym sensie że kapie
    > ze słuchawki kiedy jest ustawiony wylot do wanny.

    Czy to prawda, że w bateriach z tego typu
    hydraulicznym przełącznikiem jakość rozdziału
    strumienia zależy od natężenia przepływu?
    Być może ja trafiałem tylko na takie badziewne
    wykonania, ale już się przyzwyczaiłem, że kapie z tego
    jak używam małego strumienia.
    Być może Twój dynks jest czymś w rodzaju: "ten typ tak ma".
    (nawet jeśli "nie miał tak" wcześniej ani jak był nasmarowany)


  • 22. Data: 2020-07-22 09:49:46
    Temat: Re: Dynks w baterii prysznicowej
    Od: heby <h...@p...onet.pl>

    On 22/07/2020 09:32, cef wrote:
    > Być może Twój dynks jest czymś w rodzaju: "ten typ tak ma".

    Ten typ tak nie miał.

    Wyglada na to że guma z której wykonano oringi trzpienia sparciała (i po
    posmarowaniu dawała jeszcze radę). Zgaduje że grzybek, do którego nie
    mam łatwego dostępu, też diabli wzieli (i na to już nie mam jak poradzić
    poza jego wymianą).


  • 23. Data: 2020-07-22 09:50:38
    Temat: Re: Dynks w baterii prysznicowej
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    heby napisał:

    >> Nie będę zgadywał, wolałbym konkretnie: ten gwint w mosiężnym bloku
    >> baterii (nie akumulatora) ma jakieś charakterystyczne cechy mocowania
    >> "technologicznego" albo widać w nim jednorazowość? Czy jest zwyczajnym
    >> gwintem?
    >
    > Pewnie jest zwyczajnym gwintem zorientowanym na pojedyncze przykręcenie.

    To przekonanie pojawia się w wyniku czterogodzinnego guglania, zastępuje
    wcześniejszą chęć kupienia i samodzienej wymiany.

    >> A ile trwały poprzednie akcje wykręcania w celu nasmarowania olejem do
    >> samowarów, czy jakimś?
    >
    > Widzisz, znowu nie ograniasz i stąd te kłopoty. Aby dostać się do
    > miejsca które się zmaruje, wystarczy odkręcić pionowy słupek na górnej
    > częsci. To się robi byle kluczykiem i trwa to 10 sek.

    Co oznacza "się smaruja"? W jakiejs instrukcji serwisowej to opisano?

    > Aby wyjąć grzybek, czyli powód przeciekania *nawet* jak jest już
    > nasmarowane, nalezy odkręcić dolną część dynksa, gdzie wkręca się
    > przewód, która jest delikatna (goły gwint) i nie ma za co chwycić.
    >
    > Ponieważ nie masz pojęcia jak to jest zrobione w moim przypadku, to
    > oczywiście założyłeś że tak samo jak w Twoim. Ot, urojenia, jak zwykle.

    No nie ogarniam i nie mam pojęcia. Po prostu dosłownie potraktowałem
    pytanie 'Czy ten "zaworek" ma jakąs handlową nazwę? Jest wykrecalny
    i chciałym sprawdzić czy można go kupić'. Założyłem sobie (niesłusznie),
    że sprawdzenie możliwości zakupu zostało poprzedzone analizą możliwości
    samodzielnej wymiany.

    >> Cytuję: "przecieka w obie strony" (ten dynks tandetny).
    >
    > Dynks przecieka. Zawór ciśnieniowy nie przecieka. Masz znowu urojenia
    > i wciskasz ludziom do ust słowa których nie powiedzieli. Bateria jest
    > sprawna. Przecieka tylko "kierownica strumienia" w tym sensie że kapie
    > ze słuchawki kiedy jest ustawiony wylot do wanny.

    Bateria jest sprawna, nie cieknie. Tylko dynks przecieka. Bo zepsuł się
    przed czasem.

    >>> No, ale ta też ma swoje lata. Czyli innymi słowy zakładasz że skoro
    >>> Twoj ma swoje lata to moja nie? Lo-gi-ka. Albo urojenia.
    >> Ale mój dynks sprawny. A ten tu się wziął i zepsuł. Przed czasem.
    >
    > Możesz to "przed czasem" udowodnić tylko swoimi urojeniami i logiką
    > ludową. Nic na to nie poradzę. Bateria ma 8 lat. Gdyby nie dynks nie ma
    > śladu uszkodzenia w jakiejkolwiek formie. Była tania. Nie najtańsza, ale
    > następna po najtańszej. Drogą baterię też miałem, po 3 latach zmianiałem
    > bo złuszczyło się pokrycie dekoracyjne. Znowu bardzo droga,
    > termostatyczna z wyższej półki, zatarła się po gwarancji i przestała
    > regulować. Szkoda więc że nie kupiłem droższej. A nie, czekaj, nie szkoda.

    Moja ma dobre kilkanaście. Na pewno nie była najdroższa. Najtańsza pewnie
    też nie, ale raczej bliżej tego końca. Ta, o której teraz mowa, jest po
    prostu tandetna i wykonana przez niesolidnego producenta. To zdarza się
    niezależnie od ceny.

    --
    Jarek


  • 24. Data: 2020-07-22 09:53:14
    Temat: Re: Dynks w baterii prysznicowej
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    heby napisał:

    >> zastanawiałem. W potrzebie jest teraz kol. Marudny, a on akurat
    >> z fazy sobieradka przeskoczył do stanu, w którym takie pomysły
    >> nazwie druciarstwem i cebulactwem.
    >
    > Żałosne, niektórzy nie potrafią pojąc prostego żartu. Najwidoczniej
    > koncepcja dystansu do samego siebie jest nie do ograniecią na jakimś
    > etapie życia.
    >
    > PS. Nie, nie wyrzuce w kompost tej baterii, żeby nie było, Jareczku,
    > możesz spać spokojnie.

    Ja bym wyrzucił i spał spokojnie. Jeszcze zanim bym zmarnował długie
    godziny na użeranie się z tandetą.

    --
    Jarek


  • 25. Data: 2020-07-22 10:46:29
    Temat: Re: Dynks w baterii prysznicowej
    Od: heby <h...@p...onet.pl>

    On 22/07/2020 09:50, Jarosław Sokołowski wrote:
    >> Pewnie jest zwyczajnym gwintem zorientowanym na pojedyncze przykręcenie.
    > To przekonanie pojawia się w wyniku czterogodzinnego guglania, zastępuje
    > wcześniejszą chęć kupienia i samodzienej wymiany.

    Lub obserwacją braku powierzchni dedykowanej pod klucz w kłopotliwym
    gwincie. Ale urojenia albo fakty, wybór nalezy do Ciebie.

    >> Widzisz, znowu nie ograniasz i stąd te kłopoty. Aby dostać się do
    >> miejsca które się zmaruje, wystarczy odkręcić pionowy słupek na górnej
    >> częsci. To się robi byle kluczykiem i trwa to 10 sek.
    > Co oznacza "się smaruja"? W jakiejs instrukcji serwisowej to opisano?

    W nijakiej. Ot, taki akt desperacji w sytuacji kiedy zaworu nie da się
    już przesunąc inaczej niż dwoma rękami. Pomyślałem że może nasmaruje.
    Sprawdzało się ze 2 lata. I sprawdza nadal, tylko teraz popuszcza coś
    innego.

    >> Ponieważ nie masz pojęcia jak to jest zrobione w moim przypadku, to
    >> oczywiście założyłeś że tak samo jak w Twoim. Ot, urojenia, jak zwykle.
    > No nie ogarniam i nie mam pojęcia. Po prostu dosłownie potraktowałem
    > pytanie 'Czy ten "zaworek" ma jakąs handlową nazwę? Jest wykrecalny
    > i chciałym sprawdzić czy można go kupić'. Założyłem sobie (niesłusznie),
    > że sprawdzenie możliwości zakupu zostało poprzedzone analizą możliwości
    > samodzielnej wymiany.

    I zostało. Cała resztę sobie uroiłeś.

    Drzewo decyzyjne jest takie, Jarusiu:
    a) jeśli można kupić w handlu zamiennik to zakładam że gwint jest wykręcalny
    b) jesli nie można kupić to możliwe że nie jest, przynajmniej nie jest
    projektowany pod taką możliwość.

    Można oczywiście brać żabkę i kręcić w ciemno aż odkręcę albo urwę. Ale
    jakoś tak pomyslałem, jak typowy kretyn, że może najpierw sprawdzę czy
    jest po co. A tu nagle wyskakuje taki Jareczek, z postępującymi
    urojeniami, i mieli wodę od kilku dni próbując coś udowodnić, pewnie już
    nikt nie wie co włacznie z nim.

    > Bateria jest sprawna, nie cieknie. Tylko dynks przecieka. Bo zepsuł się
    > przed czasem.

    A jakis czas jest właściwy dla baterii z dolnej półki cenowej?

    > Moja ma dobre kilkanaście. Na pewno nie była najdroższa. Najtańsza pewnie
    > też nie, ale raczej bliżej tego końca. Ta, o której teraz mowa, jest po
    > prostu tandetna i wykonana przez niesolidnego producenta. To zdarza się
    > niezależnie od ceny.

    Ach, czyli to kwestia szczęścia? Nastepnym razem w sklepie przyniosę
    osprzęt do badań metalurgicznych, zobaczymy czy bateria za 100zł będzie
    wyglądała tak samo dobrze w wiązce elektronów z mikroskopu. Dzięki,
    Jareczku, że twoje porady są jak zwykle bez sensu. Entripia internetu
    musi, jak widać, rosnać i cieszę się że to rozumiesz.


  • 26. Data: 2020-07-22 10:47:40
    Temat: Re: Dynks w baterii prysznicowej
    Od: heby <h...@p...onet.pl>

    On 22/07/2020 09:53, Jarosław Sokołowski wrote:
    >> PS. Nie, nie wyrzuce w kompost tej baterii, żeby nie było, Jareczku,
    >> możesz spać spokojnie.
    > Ja bym wyrzucił i spał spokojnie. Jeszcze zanim bym zmarnował długie
    > godziny na użeranie się z tandetą.

    Ja ją prawdopowodnie wyrzucę, ale NIE W KOMPOST. Może cały kłopot z Tobą
    polega na tym że czytasz co 2-gi wyraz.


  • 27. Data: 2020-07-22 10:49:01
    Temat: Re: Dynks w baterii prysznicowej
    Od: Akarm <a...@w...pl>

    W dniu 2020-07-22 o 09:08, heby pisze:

    >
    > Aby wyjąć grzybek, czyli powód przeciekania *nawet* jak jest już
    > nasmarowane, nalezy odkręcić dolną część dynksa, gdzie wkręca się
    > przewód, która jest delikatna (goły gwint) i nie ma za co chwycić.
    >

    Ależ oczywiście, że jest. I to całkiem wygodnie się odkręca.

    > Ponieważ nie masz pojęcia jak to jest zrobione w moim przypadku, to
    > oczywiście założyłeś że tak samo jak w Twoim. Ot, urojenia, jak zwykle.
    >

    Wydaje mi się, że to Ty nie masz pojęcia, jak to jest zrobione w twoim
    przypadku. Ot, urojenia...
    Przełącznik natrysku (jeśli nie w baterii Grohe lub Hansgrohe) jest
    bardzo prostą konstrukcją. I do każdej baterii bez problemu można
    dokupić. Gdybyś posłuchał ludzi, zamiast się zacietrzewiać, to pewnie
    już byłbyś w trakcie wymiany "dynksa".

    --
    - Akarm

    Nie trawię chamstwa, nieuctwa, bydła wszelakiego


  • 28. Data: 2020-07-22 11:02:08
    Temat: Re: Dynks w baterii prysznicowej
    Od: heby <h...@p...onet.pl>

    On 22/07/2020 10:49, Akarm wrote:
    > Ależ oczywiście, że jest. I to całkiem wygodnie się odkręca.

    W miejscu gdzie mieszkam nie da się odkręcić bezstratnie nawet sitka na
    wyjściu baterii mimo stosowania *prawidłowych* narzędzi. Zrywa gwin w
    pierścieniu z sitkiem, a i gwint w samej bateri też zrywało lub
    uszkadzało. Wystarczy kilka miesięcy naszej wody która składa się gównie
    z kamienia z dodatkiwm H2O. Obecnie zgniatam je kombinerkami,
    przynajmniej mam szansę że bateria przeżyje.

    Wspomniany dynks starałem się już odkręcić pod dobroci, ale nie idzie,
    albo się nie da oficjalnie, albo zakamieniony gwint. Być może gdy
    mocniej pociągnę, puści, ale równie dobrze z gwintem. Doświadczenie z
    gatunku "z całej siły" wolałem zostawić do momentu kiedy będę miał obok
    komplet naprawczy. Ale nawet nie mogę go kupić ponieważ kształt
    trzpienia nie przypomina czegokolwiek co znalazłem na necie. Zaznaczam
    że okoliczny sklep z takimi detalami też nie bardzo ma w ofercie.

    To nie jest filozofia to odkręcić na siłę. Pytanie po co, skoro nie ma
    nowego grzybka, trzpienia, uszczelnień. Odkręcę albo urwę i co dalej?

    > dokupić. Gdybyś posłuchał ludzi, zamiast się zacietrzewiać

    Z Jarkiem mam na pieńku z innych przyczyn, niezwiazanych z tym wątkiem
    ani tą grupą.

    > , to pewnie
    > już byłbyś w trakcie wymiany "dynksa".

    Jak bym go znalazł w handlu, nie było by problemu ze sprawdzeniem.


  • 29. Data: 2020-07-22 14:14:18
    Temat: Re: Dynks w baterii prysznicowej
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    heby napisał:

    >> Bateria jest sprawna, nie cieknie. Tylko dynks przecieka. Bo zepsuł się
    >> przed czasem.
    >
    > A jakis czas jest właściwy dla baterii z dolnej półki cenowej?

    Taki sam jak dla tej z górnej. Aż zbrzydnie od zacieków jakichś, albo
    powłoki jej się wytrą. Współczesna armatura raczej się nie psuje.

    >> Moja ma dobre kilkanaście. Na pewno nie była najdroższa. Najtańsza pewnie
    >> też nie, ale raczej bliżej tego końca. Ta, o której teraz mowa, jest po
    >> prostu tandetna i wykonana przez niesolidnego producenta. To zdarza się
    >> niezależnie od ceny.
    >
    > Ach, czyli to kwestia szczęścia? Nastepnym razem w sklepie przyniosę
    > osprzęt do badań metalurgicznych, zobaczymy czy bateria za 100zł będzie
    > wyglądała tak samo dobrze w wiązce elektronów z mikroskopu. Dzięki,
    > Jareczku, że twoje porady są jak zwykle bez sensu. Entripia internetu
    > musi, jak widać, rosnać i cieszę się że to rozumiesz.

    Tak, kwestia szczęścia. Kupuję przeważnie to, co mi się podoba i wygląda
    solidnie. Z mikroskopem elektronowym po sklepach nie chodzę. Jeśli coś
    się zepsuje, sprawdzam dostępność części i możliwość ich wymiany, a jak
    się nie da, wymieniam całość. Gdy ktoś na pytanie "jak to się nazywa"
    poda handlową nazwę wihajstra, to grzecznie dziękuję, a nie marudzę, że
    nazwa musi być inna, bo wprawdzie pod podaną nazwą można znaleźć część
    zamienną do setek baterii, ale do mojej (wyjątkowej) nie. A nade wszystko
    nie oburzam się, gdy ktoś zauważy, że trafiła mi się jednorazowa tandeta.
    W końcu nie staram się udowodnić (na przykład wymyślając Technologię
    Jednorazowych Gwintów w Mosiężnych Blokach), że to jednak jest jednorazowa
    tandeta i że od samego początku to wiedziałem.

    --
    Jarek


  • 30. Data: 2020-07-22 14:16:44
    Temat: Re: Dynks w baterii prysznicowej
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    heby napisał:

    >>> PS. Nie, nie wyrzuce w kompost tej baterii, żeby nie było, Jareczku,
    >>> możesz spać spokojnie.
    >> Ja bym wyrzucił i spał spokojnie. Jeszcze zanim bym zmarnował długie
    >> godziny na użeranie się z tandetą.
    >
    > Ja ją prawdopowodnie wyrzucę, ale NIE W KOMPOST. Może cały kłopot
    > z Tobą polega na tym że czytasz co 2-gi wyraz.

    Nie wpadłem na to, że ktoś może "wyrzucanie w kompost złomu metali
    kolorowych" potraktować dosłownie. Tym bardziej ktoś, kto sam po raz
    pierwszy posłużył się tym sformułowaniem. Na pocieszenie mogę dodać,
    że z poczucia wyjątkowości własnej i własnego dowcipu z wiekiem się
    wyrasta. Czasem.

    --
    Jarek

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 ... 7


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1