eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanieCena metra działki vs cena budowy domu › Re: Cena metra działki vs cena budowy domu
  • X-Received: by 10.140.23.50 with SMTP id 47mr341658qgo.24.1433257488925; Tue, 02 Jun
    2015 08:04:48 -0700 (PDT)
    X-Received: by 10.140.23.50 with SMTP id 47mr341658qgo.24.1433257488925; Tue, 02 Jun
    2015 08:04:48 -0700 (PDT)
    Path: news-archive.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!fu-berlin.de!z60no5185244qgd.1!news-out
    .google.com!k20ni45084qgd.0!nntp.google.com!z60no5185240qgd.1!postnews.google.c
    om!glegroupsg2000goo.googlegroups.com!not-for-mail
    Newsgroups: pl.misc.budowanie
    Date: Tue, 2 Jun 2015 08:04:48 -0700 (PDT)
    In-Reply-To: <mkk18n$pml$1@node1.news.atman.pl>
    Complaints-To: g...@g...com
    Injection-Info: glegroupsg2000goo.googlegroups.com; posting-host=164.127.84.134;
    posting-account=8M0CvAkAAAB7M_iEIKzZJBrD5I452jG9
    NNTP-Posting-Host: 164.127.84.134
    References: <556976e5$0$8386$65785112@news.neostrada.pl>
    <17946g61w38q5.12ixuvrbxmuz$.dlg@40tude.net>
    <3...@g...com>
    <5...@g...com>
    <d...@g...com>
    <9...@g...com>
    <mkikon$qid$1@dont-email.me>
    <4...@g...com>
    <mkjlfa$cku$1@node2.news.atman.pl>
    <4...@g...com>
    <mkk18n$pml$1@node1.news.atman.pl>
    User-Agent: G2/1.0
    MIME-Version: 1.0
    Message-ID: <7...@g...com>
    Subject: Re: Cena metra działki vs cena budowy domu
    From: k...@g...com
    Injection-Date: Tue, 02 Jun 2015 15:04:48 +0000
    Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
    Content-Transfer-Encoding: quoted-printable
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.misc.budowanie:500886
    [ ukryj nagłówki ]

    W dniu wtorek, 2 czerwca 2015 12:41:28 UTC+2 użytkownik Ergie napisał:
    > Użytkownik napisał w wiadomości grup
    > dyskusyjnych:440bc0fb-fc6d-4eea-92c8-54e68a4608bd@go
    oglegroups.com...
    >
    > > Oprócz złotówek były i inne pieniądze. Kupowało się za nie w Pewexach.
    >
    > Fajnie, tyle że te "inne" pieniądze były bardzo nierówno dostępne :-)
    >
    > Zwykły nauczyciel, pielęgniarka, czy pracownik biurowy nie miał do nich
    > dojścia.
    > Ale za to np. marynarze mieli niezłą przebitkę. Ale nie tylko oni. Często
    > wystarczała jedna delegacja by się nieźle ustawić.
    >
    > Mój znajomy był wtedy doktorem na uniwersytecie i dostał zaproszenie na
    > konferencję w Tokio. Oczywiście jako dla osoby zza żelaznej kurtyny
    > zaproszenie obejmowało pełny zwrot kosztów podróży i zakwaterowania. Znajomy
    > zaproponował że łatwiej mu będzie jak sam sobie kupi bilet lotniczy a oni mu
    > zwrócą kasę na miejscu. W Polsce bilety lotnicze wtedy były bardzo dotowane
    > (bo każdy demolud musiał mieć własne powszechne linie lotnicze bo to było
    > kwestią prestiżu) więc bilety kupił za jakieś grosze. Organizatorzy
    > oczywiście nie mieli pojęcia o cenach biletów w Polsce więc zaproponowali mu
    > ryczałt na podstawie cen Japońskich co już stanowiło wielokrotną przebitkę.
    > Oczywiście ten ryczałt był wypłacony w dolarach co dodatkowo dało ok. 4
    > krotną przebitkę. Suma summarum w ten sposób znajomy zupełnie przypadkiem
    > zarobił równowartość swojej rocznej pensji.
    >
    > Miałem też znajomego lekarza, który od połowy lat 80-tych regularnie raz do
    > roku na 4 tygodnie brał urlop i zaciągał się na kuter rybacki w 4 tygodnie
    > zarabiał tyle (płatne w dolarach i bonach) że mógł żyć przez cały rok i nie
    > w głowie mu były strajki służby zdrowia :-) Gdzieś tak w połowie lat 90-tych
    > pensje w SZ doszły do takiego poziomu że zrezygnował z tych rybackich
    > wyjazdów.
    >
    > > Z jakiś statystyk wtedy robionych wynikało że Pewex był pierwszą firmą w
    > > Polsce jeśli idzie o dochodowość. Zostawiał w tyle górnictwo, przemysł
    > > stoczniowy. A sieci handlowe typu PSS do pięt mu
    > > nie sięgały. Oznacza to że posiadanie przez Polaków dewiz było powszechne.
    >
    > Nie zgadzam się że było powszechne - może i rzeczywiście dewiz było sporo,
    > ale nie każdy miał do nich dostęp. A ci co nie mieli to musieli je kupować z
    > 4 krotną przebitką.
    >
    > No i z tymi Pewexami to tez nie do końca tak różowo było. Pamiętam takie
    > obrazki: wchodzisz a tu jeden model telewizora jeden magnetowid, sporo
    > zabawek i jakiś drobiazgów a reszt to ciuchy.
    > I chyba słodycze - ale tego nijak nie mogę sobie przypomnieć. Na pewno nigdy
    > ich tam nie kupowałem ani też moi rodzice, ale nie pamiętam czy tam były.
    >
    > Pozdrawiam
    > Ergie

    Napisałeś w stylu że dostęp do dolarów nie był równy bo jedni jeździli na handel do
    demoludów inni do roboty na zachód i ci mieli a tacy co im się nie chciało pojechać
    to byli poszkodowani. Do demoludów nie było żadnych ograniczeń w wyjazdach. Doszło do
    tego ze ZUS zaczął się przypierdalać bo ludzie szli na zwolnienia lekarskie żeby
    pojechać na Węgry pohandlować. Pierwszy raz na Węgry pojechałem w 1976 pod koniec
    czerwca. Miałem 18 lat, miałem dowód bo z początku roku jestem. Żeby mieć na towar
    sprzedałem rower, radio i magnetofon. Rodzice trochę dołożyli. Kolega wiedział co
    tutaj kupić żeby tam bez problemu sprzedać bo jego ojciec jeździł. Pojechaliśmy w
    trzech. Towaru miałem mało i przywiozłem na czysto tylko 80 dolarów. Przez cale
    wakacje pojechaliśmy 7 razy. Za każdym razem przywoziłem 150-200 dolarów na czysto.
    Dzieliłem się z siostrą bo ona zaopatrzenie mi robiła. Oprócz dolarów przywoziłem
    Humanę dla siostrzeńca. Tutaj była tylko w Pewexie a tam w każdym sklepie spożywczym
    w niższej cenie niż pewexowa. Tak że kolego sympatyczny nie pierdol że były jakieś
    ograniczenia i nie każdy mógł. Jedyne ograniczenia jakie były to przy wyjazdach na
    zachód. Ograniczenie typowo urzędowe. Młodych singli nie puszczali bo było prawie
    pewne że zostaną. Po wojsku w zależności gdzie ktoś służył też był jakiś krótki okres
    karencji. Zawodowi wojskowi do emerytury mieli szlaban na wyjazdy. Ale oni dobrze
    zarabiali i im wyjazdy do roboty na budowie wisiały i powiewały. Za to małżeństwo jak
    miało dziecko i jechali razem do pracy a zostawiali dziecko z babcią to dostawali
    paszporty bez problemów. Ważne było wrócić w oznaczonym czasie bo się nie czepiali
    jak się znowu paszport chciało odebrać. Przy powrocie korzystnie było zgłosić
    celnikowi ile dolarów czy marek się wiezie. Dawało to gwarancję że jak się kupowało
    samochód, działkę to urząd skarbowy się nie czepiał skąd kasa. Dewizy przywożone z
    zagranicy nie podlegały opodatkowaniu. Pielęgniarki twierdzisz że źle miały. jak
    któraś szprechała to jechała opiekować się starymi nazistami. Minimalna stawka to
    było wikt, opierunek, pokój i 500 marek miesięcznie. Bystrzejsze z dwa razy w
    tygodniu najmowały się do sprzątania. Te 1000 marek bez problemu w miesiąc trafiały.
    65 tysięcy złotych miesięcznie to robiło. Trzy miesiące 200 tysięcy, równowartość
    prawie dwóch małych fiatów w cenie giełdowej. Za rok znowu na trzy miesiące. Sporo
    tak się zaaklimatyzowało że zostały na stałe. A jak ktoś miał charakter skurwysyna i
    był po wojsku i tak do trzydziestki to mógł w Holandii podpisać kontrakt na 3 lata do
    armii w RPA. Pierwszy rok 5 tysięcy dolarów miesięcznie, drugi 7,5 tysiąca trzeci 10
    tysięcy dolarów miesięcznie. Jak podpisał potem na jeszcze dwa lata to po skończeniu
    kontraktu dostawał brytyjski paszport i premię. Jak bym miał 25 lat to pewno dałbyś
    radę nawinąć mi makaron na uszy. Ale że mam 56 to nie dasz rady.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1