W dniu 2016-05-20 o 22:45, Ghost pisze:

>> Różnica temperatur potrafi sięgnąć nawet kilku stopni Celsjusza
>
> Pomijając, że żartem jest twoja teza w warunkach parowania tej
> odrobinki co nacieknie na sufit - to celem jest wykrycie skąd i jak
> woda cieknie, a nie jak schładza sufit z którego paruje (gdzie i tak
> jest widoczna gołym okiem).

Nie, nie jest to żartem i wcale sufit nie musi ociekać wodą, aby kamera
termowizyjna "zobaczyła" gdzie jest problem.

>> Poza tym sama woda z wodociągu ma dużo niższą temperaturę od
>> otoczenia, bo niezależnie od pory roku jej temperatura utrzymuje się
>> na poziomie 8-10 stopni Celsjusza.
>
> Tylko zanim dopłynie na sufit zdąży się ogrzać.
>
> Najprędzej kamera termowizyjna wykryje różnicę w emisyjności
> podczerwieni (każda substancja przy tej samej temperaturze "świeci"
> inaczej), i (chyba jeszcze bardziej) różnice w w zdolności
> odbijania/pochłaniania padającej nań podczerwieni. Ale to nadal na
> powierzchni na której i tak gołym okiem widzimy wilgoć.


Tylko zapominasz, że strop ma dwie strony, a nie tylko sufit u sąsiada.
Badanie powinny być prowadzone po obydwu stronach, a następnie
skorelowane z sobą.

Co do współczynnika emisyjności częściowo tak, ale nie w tym przypadku,
bo tutaj nie masz tafli wody.

Co zaś się tyczy parowania to kamera termowizyjna potrafi "zobaczyć" to
czego nie zobaczysz "gołym" okiem, ani też nie stwierdzisz dotykiem.
Powierzchnia może Ci się wydawać całkowicie sucha, a kamera to "zobaczy".

Oczywiście nie zawsze jest możliwe precyzyjnie zlokalizowanie miejsca
wycieku przy pomocy samej termowizji. Bywa, że wyciek jest zbyt
rozległy, a dodatkowo kamera ma zbyt niską czułość termiczną. Niestety
tanie kamery, które posiadają niską czułość termiczną, obszary o
gradiencie kilku dziesiątych stopnia Celsjusza potrafią prezentować jako
jedną wielką, jednolitą plamę. Kamery, które potrafią rozróżnić mniejsze
różnice temperatur, czyli posiadające większą czułość termiczną są
drogie i nie zawsze firmy są w stanie sobie pozwolić na taką inwestycję,
bo ceny sięgają nawet setkom tysięcy złotych.

Dobre firmy zajmujące się termowizją w tym przypadku korzystają
dodatkowo z pojemnościowych i mikrofalowych mierników wilgotności, które
mierzą zawilgocenie ściany nawet do kilkudziesięciu centymetrów w głąb.
Wykonując szereg pomiarów tworzą mapę topograficzną zawilgocenia.
Niektóre kamery termowizyjne pozwalają na współpracę z takimi miernikami
i umożliwiają nanoszenie tych wyników na obraz kamery.