eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanie › Jak to jest, że ogrzewanie mieszkania w mieście w bloku jest co najmniej 2x droższe od ogrzewania domu?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 22

  • 11. Data: 2022-07-11 08:36:57
    Temat: Re: Jak to jest, że ogrzewanie mieszkania w mieście w bloku jest co najmniej 2x droższe od ogrzewania domu?
    Od: Cavallino <C...@k...pl>

    W dniu 11-07-2022 o 08:25, ToMasz pisze:
    >> Ja w domu muszę mieć własną ciepłownie, własną instalację, itd. A i
    >> tak mam 2x taniej. Albo 3.
    > blok, 55m2, kocioł 2f przed pandemią 1200zł rocznie na gaz, zupa,
    > prysznic ogrzewanie.

    Zakup, konserwacja kotła i instalacji gazowej też jest w tej cenie?


  • 12. Data: 2022-07-11 10:43:31
    Temat: Re: Jak to jest, że ogrzewanie mieszkania w mieście w bloku jest co najmniej 2x droższe od ogrzewania domu?
    Od: ToMasz <t...@p...fm.com.pl>

    W dniu 11.07.2022 o 08:36, Cavallino pisze:
    > W dniu 11-07-2022 o 08:25, ToMasz pisze:
    >>> Ja w domu muszę mieć własną ciepłownie, własną instalację, itd. A i
    >>> tak mam 2x taniej. Albo 3.
    >> blok, 55m2, kocioł 2f przed pandemią 1200zł rocznie na gaz, zupa,
    >> prysznic ogrzewanie.
    >
    > Zakup, konserwacja kotła i instalacji gazowej też jest w tej cenie?
    nie. zakup kotła jest w cenie mieszkania. rozumiesz?
    PArę lat temu, byli klienci, którzy chcieli mieszkanie z "ciepłem" z
    miasta. nie brali innych ofert pod uwagę. z różnych powodów, ale chyba
    najważniejszym była wygoda, z jednoczesną opinią że "damy radę".
    mnie ówczesny kocioł turbo kosztował 1200zł, najnowszy w 2019r
    kondensacyjny 2300. to dalej jest mikroskopiny koszt, biorąc pod uwage
    średnio naście lat pracy.
    Jak z konserwacją? To zależy. można to olać i częściej zmieniać kocioł,
    można robić i płacić. tyle że ciepło z miasta nie oznacza brak
    bojlera/junkersa ktore kosztują i też jakiegoś serwisu wymagają.

    ToMasz


  • 13. Data: 2022-07-11 11:02:22
    Temat: Re: Jak to jest, że ogrzewanie mieszkania w mieście w bloku jest co najmniej 2x droższe od ogrzewania domu?
    Od: Cavallino <C...@k...pl>

    W dniu 11-07-2022 o 10:43, ToMasz pisze:
    > W dniu 11.07.2022 o 08:36, Cavallino pisze:
    >> W dniu 11-07-2022 o 08:25, ToMasz pisze:
    >>>> Ja w domu muszę mieć własną ciepłownie, własną instalację, itd. A i
    >>>> tak mam 2x taniej. Albo 3.
    >>> blok, 55m2, kocioł 2f przed pandemią 1200zł rocznie na gaz, zupa,
    >>> prysznic ogrzewanie.
    >>
    >> Zakup, konserwacja kotła i instalacji gazowej też jest w tej cenie?
    > nie. zakup kotła jest w cenie mieszkania.

    A zakup kolejnego?
    To nie są sprzęty na wieki...


    > ciepło z miasta nie oznacza brak
    > bojlera/junkersa ktore kosztują i też jakiegoś serwisu wymagają.

    W sensie, że masz cieplik w ogrzewaniu, ale nie jest jednocześnie
    używany do grzania wody?
    Co to za absurdalny pomysł, gdzie taki patent zastosowano?


  • 14. Data: 2022-07-11 11:51:48
    Temat: Re: Jak to jest, że ogrzewanie mieszkania w mieście w bloku jest co najmniej 2x droższe od ogrzewania domu?
    Od: WS <L...@c...pl>

    poniedziałek, 11 lipca 2022 o 11:02:24 UTC+2 Cavallino napisał(a):

    > > ciepło z miasta nie oznacza brak
    > > bojlera/junkersa ktore kosztują i też jakiegoś serwisu wymagają.
    > W sensie, że masz cieplik w ogrzewaniu, ale nie jest jednocześnie
    > używany do grzania wody?
    > Co to za absurdalny pomysł, gdzie taki patent zastosowano?

    tzn. z elektrociepłowni grzanie budynku (CO), a ciepła woda z gazowego "junkersa"?
    To przecież standard w postkomunistycznych blokowiskach...
    np. moje mieszkanie z lat 70-siątych w Krk
    Aktualnie w planach jest przejście na CWU z wymiennikowni, ale to spora inwestycja i
    burdel w bloku, bo mamy tylko stare piony zimnej wody. Chcą puścić dodatkowy pion
    ciepłej klatką schodową,
    i jedno wejście ciepłej na mieszkanie - u mnie akurat do łazienki (idealnie), ale do
    kuchni to już większe kucie (lub rezygnacja z tego, ja mam przepływowy elektryczny).
    No i obowiązkowe liczniki wody, po 3 na mieszkanie: ciepła, zimna x2 (kuchnia,
    łazienka) - aktualnie mamy ryczałt (od ilości osób)
    Do likwidacji wszystkie termy/junkersy gazowe.


  • 15. Data: 2022-07-11 12:13:03
    Temat: Re: Jak to jest, że ogrzewanie mieszkania w mieście w bloku jest co najmniej 2x droższe od ogrzewania domu?
    Od: Cavallino <C...@k...pl>

    W dniu 11-07-2022 o 11:51, WS pisze:
    > poniedziałek, 11 lipca 2022 o 11:02:24 UTC+2 Cavallino napisał(a):
    >
    >>> ciepło z miasta nie oznacza brak
    >>> bojlera/junkersa ktore kosztują i też jakiegoś serwisu wymagają.
    >> W sensie, że masz cieplik w ogrzewaniu, ale nie jest jednocześnie
    >> używany do grzania wody?
    >> Co to za absurdalny pomysł, gdzie taki patent zastosowano?
    >
    > tzn. z elektrociepłowni grzanie budynku (CO), a ciepła woda z gazowego "junkersa"?
    To przecież standard w postkomunistycznych blokowiskach...

    Nie spotkałem się z takim przypadkiem jeszcze.
    Albo było i cwu i co z miejskiego cieplika, albo nic.
    Co innego własne kotłownie w bloku, wtedy faktycznie dawały tylko co.

    Ale skoro mówicie, że takie wydziwy się zdarzają, to pozostaje przyjąć
    do wiadomości.


  • 16. Data: 2022-07-11 12:23:02
    Temat: Re: Jak to jest, że ogrzewanie mieszkania w mieście w bloku jest co najmniej 2x droższe od ogrzewania domu?
    Od: WS <L...@c...pl>

    poniedziałek, 11 lipca 2022 o 12:13:05 UTC+2 Cavallino napisał(a):

    > Nie spotkałem się z takim przypadkiem jeszcze.
    > Albo było i cwu i co z miejskiego cieplika, albo nic.
    > Co innego własne kotłownie w bloku, wtedy faktycznie dawały tylko co.
    >
    > Ale skoro mówicie, że takie wydziwy się zdarzają, to pozostaje przyjąć
    > do wiadomości.

    U nas było najprościej jak się dało (jak to za komuny...): CO - gorąca woda z
    elektrociepłowni rurą, żadnych wymienników, tylko do kaloryferów bezpośrednio
    podpięte. CWU tak się nie dało (*) , a że był gaz, to junkersy (do zbiorczego
    komina).
    Zimna woda: 2 przyłącza - do 4 piętra prosto z sieci, wyższe osobno ze stacji
    podnoszącej ciśnienie (jedna dla osiedla)

    Później dorobili wymiennikownię do CO, ale to było proste, bo tylko zmiana w piwnicy,
    same instalacje CO w mieszkaniach zostały oczywiście stare.
    Centralna CWU wymaga już sporych modyfikacji :(

    (*) BTW kiedyś przeczytałem, że elektrociepłownia zaczęła dodawać barwnik do wody, bo
    podobno byli tacy, co podpinali pralki do inst. CO, żeby mieć gorącą wodę za darmo,
    no i w związku z tym były spore starty ;)
    ;) ;)


  • 17. Data: 2022-07-11 12:30:07
    Temat: Re: Jak to jest, że ogrzewanie mieszkania w mieście w bloku jest co najmniej 2x droższe od ogrzewania domu?
    Od: WS <L...@c...pl>

    poniedziałek, 11 lipca 2022 o 12:23:04 UTC+2 WS napisał(a):

    > U nas było najprościej jak się dało (jak to za komuny...)

    No i oczywiście CWU się nie dało, bo był "sezon grzewczy" i poza okresem zimowym nie
    dostarczali gorącej wody ;).
    Nawet jakieś przepisy były, typu ile dni pod rząd poniżej jakiejś tam temp., żeby
    zaczynali grzać ;)


  • 18. Data: 2022-07-11 12:32:08
    Temat: Re: Jak to jest, że ogrzewanie mieszkania w mieście w bloku jest co najmniej 2x droższe od ogrzewania domu?
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan WS napisał:

    >> W sensie, że masz cieplik w ogrzewaniu, ale nie jest jednocześnie
    >> używany do grzania wody?
    >> Co to za absurdalny pomysł, gdzie taki patent zastosowano?
    >
    > tzn. z elektrociepłowni grzanie budynku (CO), a ciepła woda z gazowego
    > "junkersa"? To przecież standard w postkomunistycznych blokowiskach...

    Pewnym wyjątkiem jest tu Warszawa. Powojenna Warszawa miała (nie wiem jak
    teraz) trzecie miejsce na świecie pod względem długości sieci ciepłowniczej.
    Na pierwszym była Moskwa, a dalej Leningrad. Takie centralistyczne zapędy
    znamienne dla pewnego ustroju. Z tym że za Gomułki mieliśmy kotłownię
    osiedlową, potem przełączono nas na Siekierki. W końcu doszedł Kawęczyn,
    a wszystkie lokalne kotłownie zamknięto.

    > np. moje mieszkanie z lat 70-siątych w Krk

    Moje też, z roku 1980. Bo w Krakowie, wiadomo, centrum od wieków opalane
    piecami. Dzięki temu lokalnemu grzaniu wody gazem, zdalne grzanie można
    było na lato wyłączać. Co w małej sieci może miało jakiś sens ekonomiczny.

    > Aktualnie w planach jest przejście na CWU z wymiennikowni, ale to spora
    > inwestycja i burdel w bloku, bo mamy tylko stare piony zimnej wody.
    > Chcą puścić dodatkowy pion ciepłej klatką schodową, i jedno wejście
    > ciepłej na mieszkanie - u mnie akurat do łazienki (idealnie), ale do
    > kuchni to już większe kucie (lub rezygnacja z tego, ja mam przepływowy
    > elektryczny). No i obowiązkowe liczniki wody, po 3 na mieszkanie: ciepła,
    > zimna x2 (kuchnia, łazienka) - aktualnie mamy ryczałt (od ilości osób)
    > Do likwidacji wszystkie termy/junkersy gazowe.

    U mnie plany zrealizowano kilka lat temu. Pion do ciepłej wody bardzo
    sprytnie puszczono niepotrzebnym już kanałem spalinowym do łazienkowego
    piecyka gazowego.

    --
    Jarek


  • 19. Data: 2022-07-11 12:33:49
    Temat: Re: Jak to jest, że ogrzewanie mieszkania w mieście w bloku jest co najmniej 2x droższe od ogrzewania domu?
    Od: Cavallino <C...@k...pl>

    W dniu 11-07-2022 o 12:30, WS pisze:
    > poniedziałek, 11 lipca 2022 o 12:23:04 UTC+2 WS napisał(a):
    >
    >> U nas było najprościej jak się dało (jak to za komuny...)
    >
    > No i oczywiście CWU się nie dało, bo był "sezon grzewczy" i poza okresem zimowym
    nie dostarczali gorącej wody ;).
    > Nawet jakieś przepisy były, typu ile dni pod rząd poniżej jakiejś tam temp., żeby
    zaczynali grzać ;)

    Ale to spółdzielnia na wymienniku zamykała, a nie PEC.
    No ale u mnie to był blok z lat 80/90.


  • 20. Data: 2022-07-11 12:41:11
    Temat: Re: Jak to jest, że ogrzewanie mieszkania w mieście w bloku jest co najmniej 2x droższe od ogrzewania domu?
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan WS napisał:

    > (*) BTW kiedyś przeczytałem, że elektrociepłownia zaczęła dodawać barwnik
    > do wody, bo podobno byli tacy, co podpinali pralki do inst. CO, żeby mieć
    > gorącą wodę za darmo, no i w związku z tym były spore starty ;)

    U schyłku komuny w warszawskiej sieci straty były tak duże, że mniej
    więcej co tydzień następowała wymiana całej wody rurzanej. Mowa tu
    o obiegu pierwotnym, bo wszędzie były wymienniki. Więc to nie przez
    spryciarzy pralkowych, tylko przez wycieki w dziurawych rurach.

    Jarek

    --
    Przyszedł Stach ze szpadlem i Marek z kilofem
    I choć dziś nie mają siły na robotę
    Zaraz zrobią w ziemi przeogromna dziurę
    A Zbyszek z ziomalem zaspawają rurę

strony : 1 . [ 2 ] . 3


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1