eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanieOgrzewanie apartamentu ;) › Re: Ogrzewanie apartamentu ;)
  • Data: 2012-06-30 03:19:48
    Temat: Re: Ogrzewanie apartamentu ;)
    Od: "kogutek" <s...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    <m...@W...gazeta.pl> napisał(a):

    > Dzień dobry !
    > Jestem na etapie planowania ogrzewania apartamentu o powierzchni
    > ok. 22 metrów kw. ;)
    > Tak to wygląda :
    > http://www.picshot.pl/pfiles/144079/MIESZKANKO.jpg
    >
    > Czy takie ustrojstwo :
    > http://www.picshot.pl/public/view/144080
    > da radę ?
    >
    > Piecyk jest wyłożony szamotem, także sprzedawca twierdzi
    > że bez problemu można go zasypywać węglem.
    > Wymiary : wys.95, szer.30, głęb.30 cm
    >
    > Czy jest szansa, że po nagrzaniu mieszkanka
    > i zasypaniu piecyka na noc węglem, rano
    > nie będę soplem lodu ?
    > (Grube mury z cegły, drewniane okna, niegrzejący
    > w zimie sąsiedzi)
    >
    > Czy ładowanie "od góry", a nie "z boku" nie
    > będzie zbyt uciążliwe dla białych ścian pokoju ?
    >
    > Piecyk mi się niesamowicie podoba, ale
    > najważniejsze by spełniał swoją funkcję,
    > czego nie jestem taki pewny ;)
    >
    > Za wszyskie sugestię/rady/itp. z góry dziękuję.
    >
    Poszukaj pieca stałopalnego. Niedoścignionym wzorcem jest piec Bartek lub Żar.
    Ładne nie były. Ale i rzygać się nie chciało od patrzenia na nie. Taka
    emaliowana szafka. Z tym że te piece trochę za duże dla Ciebie. Kiedyś
    spotkałem się z piecem stałopalnym o mocy 3 może 4 kW. Malutki był.
    Załadowanie niecałego wiaderka węgla wystarczało na dobę. Węgiel w takim piecu
    uzupełnia się na bieżąco. To znaczy że jak idziesz do pracy to wsypujesz
    wiaderko. Następnego dnia znowu wiaderko. I w nim się cały czas pali. Przy
    ogrzewaniu ważne jest żeby źródło ciepłą cały czas dawało ciepło. Miałem z 25
    lat temu bartka w warsztacie. Jak wychodziłem to dosypywałem ze trzy szufelki
    węgla i zamykałem wszystkie lufty czy jak się to nazywa. Po przyjściu
    następnego dnia otwierałem lufty i dosypywałem węgla do pełna. Po godzinie
    znowu lufty zamykałem bo się za ciepło robiło. Popiół tak raz na dwa dni
    trzeba było wybierać a raz w tygodniu wygasić i wyczyścić z tego co było w
    węglu i się nie spaliło, I z żużlu. Bartki i Żary były kiedyś stosunkowo
    popularne. Dawały stabilne ciepło i były oszczędne w zużyciu węgla. I co
    najważniejsze dawało się w nich regulować szybkość spalania. Nie mam zielonego
    pojęcia czy teraz ktoś jeszcze robi takie piecyki. Dodatkową zaletą było że
    można było na nim coś do jedzenia przygrzać bez obawy przypalenia.

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1