eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.rec.ogrody › jak sie pozbyc kretów ??
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 155

  • 51. Data: 2014-07-08 19:13:45
    Temat: Re: jak sie pozbyc kretów ??
    Od: "Dirko" <j...@w...pl>

    Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <j...@l...waw.pl> napisał w wiadomości
    news:slrnlrioti.l8.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
    >
    > Nie każdy musi znć się na prawie. Żeby więc nie padło posądzenie
    > o propagowanie trzyczwarteprawd dodajmy, że przydomowe ogródki
    > nie są ogrodami w rozumieniu odnośnych przepisów (lotniskami ani
    > konstrukcjami hydrotechnicznymi też nie są).
    >
    Hejka. To na 4/4 poproszę o link do powyższej interpretacji. Myślę, że
    zainteresuje nie tylko mnie.
    Pozdrawiam jurystycznie Ja...cki
    PS "Nowoczesna ekologia czasami upodabnia się do średniowiecznej religii, w
    której prawdy wiary obowiązują wiernych, nawet jeśli są one sprzeczne z
    rozumem i niepoparte dowodami" - pisze amerykański dziennik "Wall Street
    Journal".


  • 52. Data: 2014-07-08 23:39:23
    Temat: Re: jak sie pozbyc kretów ??
    Od: FEniks <x...@p...fm>

    W dniu 2014-07-07 14:35, Jarosław Sokołowski pisze:
    > Pani Ewa napisała:
    >
    >
    >> Chyba nie jest aż tak źle. Wczoraj byłam świadkiem niemałego
    >> samochodowego zatoru na drodze, spowodowanego przemarszem rodzinki
    >> futrzaków. To chyba bobry były.
    > Teraz już wiem dlaczego bobry mają takie płaskie ogony!

    A ja już wiem dlaczego w samochodach montują hamulce!

    Ewa


  • 53. Data: 2014-07-09 00:03:40
    Temat: Re: jak sie pozbyc kretów ??
    Od: Ikselka <i...@g...pl>

    Dnia Tue, 08 Jul 2014 18:59:48 +0200, collie napisał(a):

    > W dniu 8.07.14 17:30, Ikselka pisze:
    >
    >> Ba, żeby tylko. Raczej zupełne oderwanie od sensu - pozostaje Ci tylko iść
    >> w nocy ciemną szosą przed samochodem w ratowniczym poszukiwaniu zaskrońców
    >> i żab... To się leczy.
    >
    > Tak, sens jedynie ma szczucie kretów psami - "bo taka, panie, ich pieska natura,
    > psia ich mać". Ale tego już wyleczyć się nie da. U właściciela. Gdyż to jest skaza
    > genetyczna - chłopska mentalność. Ta, o której śpiewał Kazimierz Grześkowiak -
    > "chłop żywemu nie przepuści". I nieważne, że już dziad tego właściciela poszedł
    > "do bloku" w ramach awansu społecznego po wojnie, a matka dostała punkty "za
    > pochodzenie" przy przyjęciu na studia - chłopska mentalność nie zanika, gdyż jest
    > wbudowana w geny. Stąd bierze się powiedzenie, że człowiek może wyjść ze wsi,
    > ale wieś z człowieka nigdy. Nawet w dziesiątym pokoleniu.

    Widać, że nigdy nie miałeś do czynienia z prawdziwą NATURĄ - wszystko co
    znasz to może w porywach dwa metry miejskiego trawnika, ot i wszystko. Ty
    ani chybi z tych "szlachetnych", co to "ideowo, z zaangażowaniem i do
    upadłego" bronią Rospudy, jednak skwapliwie potem wracajac z manif do swej
    ciepłej miejskiej cywilizacji i wygody. Bo to przecież tak fajnie bronić
    natury, chcąc ją mieć nietkniętą na wypady, ale już mieszkać wśród niej i
    ponosić wszelkie tego konsekwencje - o, co to to nie, niech sobie ona
    będzie nietknięta i dziewicza, bo jak Ci się zachce tam wpaść na chwilę, no
    to trza jej bronić, przecież Ty tak kochasz zwierzątka i wszystko co
    zielone :->

    Tymczasem natura to wieczny łańcuch pokarmowy, ciągła walka o przetrwanie,
    jeden drugiego zżera i rozszarpuje, koło się zamyka, także człowiek w nim
    tkwi. Nie cierpie, no orrrganicznie nie trawię takich ludzików, co to z
    zieloną chorągiewką w łapce co pracy ani walki o byt nigdy nie poznała,
    głoszą te wszystkie androny - a to że psu kreta nie wolno, a to ze żaby
    rozjechanie to zbrodnia.
    A idź się paś na asfalcie.


    --
    XL "Nie należy mylić prawdy z opinią większości." Jean Cocteau


  • 54. Data: 2014-07-09 13:07:30
    Temat: Re: jak sie pozbyc kretów ??
    Od: Jacek <J...@o...pl>

    W dniu 2014-07-07 01:39, Ikselka pisze:
    > Moje psy załatwiają i karczowniki, i krety, i nornice. POmagają wtym też
    > koty sąsiadów. Katastrofę z kretami mam tylko wiosną, zaraz po roztopach,
    > kiedy krety na nowo zaczynają swoją działalność w świeżo rozmarzłej ziemi.
    > Potem szybko są wyłapywane lub same uciekają.
    Nic, tylko założyć hodowlę takich psów. Sam chętnie kupię szczeniaka.
    Rasa: "kretołap polski".
    Ja tu widzę pomysł na niezły biznes.
    Jacek


  • 55. Data: 2014-07-09 15:41:18
    Temat: Re: jak sie pozbyc kretów ??
    Od: Ikselka <i...@g...pl>

    Dnia Wed, 09 Jul 2014 13:07:30 +0200, Jacek napisał(a):

    > W dniu 2014-07-07 01:39, Ikselka pisze:
    >> Moje psy załatwiają i karczowniki, i krety, i nornice. POmagają wtym też
    >> koty sąsiadów. Katastrofę z kretami mam tylko wiosną, zaraz po roztopach,
    >> kiedy krety na nowo zaczynają swoją działalność w świeżo rozmarzłej ziemi.
    >> Potem szybko są wyłapywane lub same uciekają.
    > Nic, tylko założyć hodowlę takich psów. Sam chętnie kupię szczeniaka.
    > Rasa: "kretołap polski".

    "Hodowlę takich"? - każdy porządny pies ma w NATURZE instynkt łowiecki -
    więc łapie krety, jeże i nornice. Do owych porządnych nie wliczam
    kanapowców, oczywiście, a także miniaturowych niby-psów.

    > Ja tu widzę pomysł na niezły biznes.

    Jesli ktoś tu naprawdę uważa, że na kreta trzeba psa aż poszczuć, to znaczy
    że nie ma pojęcia albo o psach, albo ma jakiegoś psiego wypierdka a nie
    psa, albo mieszka w bloku z dwumetrowym trawnikiem (i to BEZ KRETÓW) pod
    oknami, albo to wszystko na raz. Moje pieski łapią zwierza bez szkolenia,
    same z siebie, bo pies jest pies. Zabraniała nie będę, musiałabym niczego
    innego nie robić, tylko ganiać je po hektarze terenu, albo trzymać w kojcu
    24h/dobę - no ale wtedy to jak nic jedna z okolicznych paniuś nawiedzonych
    zawezwie towarzystwo ochrony psów czy innej tam obrony, tak jak do mojego
    sąsiada wezwała, bo RAZ psa zobaczyła w kojcu, jak właściciel akurat miał
    gości. No ale cóż, widzę że tutaj takich nawiedzonych obfitość, to i tak
    mam szczęście, że mam w sąsiedztwie tylko jedną furiatkę, co z aparatem
    foto podchody pod ogrodzenie robi, coż, pogięło babę na starość, nawet
    własna córka (co do priorytetów) myli jej się z jej ochnastoma psami :-D



    --
    XL "Nie należy mylić prawdy z opinią większości." Jean Cocteau


  • 56. Data: 2014-07-09 18:56:56
    Temat: Re: jak sie pozbyc kretów ??
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan Dirko napisał:

    >> Nie każdy musi znć się na prawie. Żeby więc nie padło posądzenie
    >> o propagowanie trzyczwarteprawd dodajmy, że przydomowe ogródki
    >> nie są ogrodami w rozumieniu odnośnych przepisów (lotniskami ani
    >> konstrukcjami hydrotechnicznymi też nie są).
    >
    > Hejka. To na 4/4 poproszę o link do powyższej interpretacji.
    > Myślę, że zainteresuje nie tylko mnie.
    > Pozdrawiam jurystycznie Ja...cki

    Tak żeby było napisane wprost o tym krecie, gdzie dokładnie można
    mu łeb ukręcić, psa napuścić, karbidem zasypać i wodą polać? Nie,
    tak prosto, to w tej jurystyce nie ma. Jest za to coś takiego, jak
    plan zagospodarowania terenu -- rysują w nim na mapkach, gdzie jest
    lotnisko, gdzie tereny sportowe, gdzie tereny upraw ogrodniczych,
    a gdzie budownictwo mieszkaniowe. W razie potrzeby można się na
    taki plan powołać. W razie potrzeby -- bo to za każdym razem jest
    przypadek indywidualny.

    O tej indywidualności wspominałem już przy okazji zaskrońca -- ten
    jest objęty ochroną całkowitą, ale posturę ma nikczemną, barwę taką,
    że od asfaltu trudno go odróżnić, więc za nieświadome ukrzywdzenie
    kary nie ma. Jeśli komuś przypadkiem wpadnie do zupy gadziogłówka
    żółtonoga (Gomphus flavipes), to się prokurator też nie przyczepi.
    Policja nie będzie wszczynać dochodzenia, gdy czyjś kot pomyli mysz
    zaroślową (Apodemus sylvaticus) z myszą polną (Apodemus agrarius).

    Po to wymyślono ochronę częściową, by w "klasycznych" sytuacjach nie
    trzeba było za każdym razem wytaczać argumentów o wyższych wartościach.
    Tak jest z kretem na lotniskach czy wałach przeciwpowodziowych. Za
    szkody w uprawch rolnych wyrządzone przez chronione zwierzęta płaci
    skarb państwa. Gdyby do kreciej listy nie dopisano "upraw ogrodniczych",
    to by chciwe chłopstwo puściło państwo z torbami. Bo krety by były
    winne każdej klęski w uprawach (panie, w tym roku, to ja nawet nie
    posadziłem tej kapusty, bo i tak krety dranie wszystko zniszczą).

    Ja mogę odpowiadać tylko swój idealizm, nie wiem co sobie mysłał
    o tym wszystkim ustawodawca. Może spodziewał się, że jeśli coś jest
    chronione, choć z wyjątkami, to wszyscy podzielają pogląd, że świat
    bez kretów byłby gorszy od świata z kretami? Może myślał, że ludziom
    nie sprawi radości szczucie jednego zwierzaka na drugiego i że gdy
    przyjdzie co do czego, pochwalać będą inne metody?

    Lubię ogrody. Inni też lubią, ale wiem, że każdy ma własne powody
    lubienia. Ogródek przydomowy, to nie jest kołchoźnicza działka
    przyzagrodowa. Strat gospodarczych nie liczę, za to zyski mam
    ogromne, gdy tak sobie patrze, jak co wokół domu rośnie, lata,
    bzyczy, ćwierka, tupie. Kreta ze dwadzieścia lat już nie widziałem.
    Ale dałbym ze trzy klilo marchwi za możliwość popatrzenia sobie,
    jak wyściubia ten swój pyszczek z dziurki w kopczyku.

    > PS "Nowoczesna ekologia czasami upodabnia się do średniowiecznej
    > religii, w której prawdy wiary obowiązują wiernych, nawet jeśli są
    > one sprzeczne z rozumem i niepoparte dowodami" - pisze amerykański
    > dziennik "Wall Street Journal".

    Nowoczesne gazety czasami upodabniaja się do... no właśnie, sam już
    nie wiem do czego. Dajmy już pokój ekologii, tu co innego rzuca się
    w oczy. Co sprawia, że tylu "nowoczesnych ludzi" wyobraża sobie, że
    w poprzednich epokach ludzie z upodobaniem robili coś sprzecznie
    z rozumem? Albo skąd pomysły, by wiarę uzależniać od dowodów? Co by
    o średniowieczu nie mówić, to ludzie wtedy działali zgodnie z logiką
    i stanem ówczesnej wiedzy -- bardziej niż amerykański dziennikarz.

    Jarek

    --
    I pieniądz sikał im do kasy
    Od wszystkich zbroi, tarcz i mieczów...
    Takie to wredne były czasy
    W tym zafajdanym średniowieczu.


  • 57. Data: 2014-07-09 19:04:04
    Temat: Re: jak sie pozbyc kretów ??
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pani Ewa napisała:

    >>> Chyba nie jest aż tak źle. Wczoraj byłam świadkiem niemałego
    >>> samochodowego zatoru na drodze, spowodowanego przemarszem
    >>> rodzinki futrzaków. To chyba bobry były.
    >> Teraz już wiem dlaczego bobry mają takie płaskie ogony!
    >
    > A ja już wiem dlaczego w samochodach montują hamulce!

    Ja już wcześniej wiedziałem. Dobrze jest czasem zatrzymać się,
    popatrzeć wkoło tu i tam.

    Jarek

    --
    Dobrze jest wpaść na żubra.


  • 58. Data: 2014-07-09 19:21:36
    Temat: Re: jak sie pozbyc kretów ??
    Od: "Dirko" <j...@w...pl>

    Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <j...@l...waw.pl> napisał w wiadomości
    news:slrnlrqt2o.rif.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
    >
    > Tak żeby było napisane wprost o tym krecie, gdzie dokładnie można
    > mu łeb ukręcić, psa napuścić, karbidem zasypać i wodą polać? Nie,
    > tak prosto, to w tej jurystyce nie ma. Jest za to coś takiego, jak
    > plan zagospodarowania terenu -- rysują w nim na mapkach, gdzie jest
    > lotnisko, gdzie tereny sportowe, gdzie tereny upraw ogrodniczych,
    > a gdzie budownictwo mieszkaniowe. W razie potrzeby można się na
    > taki plan powołać. W razie potrzeby -- bo to za każdym razem jest
    > przypadek indywidualny.
    >
    Hejka. Skoro nie ma przepisów (stosownej interpretacji) to skąd wiadomo,
    że przydomowe ogródki w rozumieniu odnośnych acz nieistniejących przepisów
    nie są ogrodami?
    Pozdrawiam logicznie Ja...cki


  • 59. Data: 2014-07-09 20:07:51
    Temat: Re: jak sie pozbyc kretów ??
    Od: collie <c...@v...pl>

    W dniu 9.07.14 15:41, Ikselka pisze:

    > każdy porządny pies ma w NATURZE instynkt łowiecki -
    > więc łapie krety, jeże i nornice.

    Gdyby tak było, nie powstałoby kilkaset ras psów, w większości stworzonych
    przez człowieka, w tym "wyspecjalizowanych" do szczucia byków, zajęcy, dzików,
    lisów, wilków, niedźwiedzi, czy niewolników. To raz. A dwa, jeśli nawet trafi
    nam się pies, który ma coś tam "w naturze", to można go wychować. I choć cech
    charakteru nie można zmienić, to można je przez odpowiednia wychowanie psa
    przytłumić na tyle, że praktycznie będą niezauważalne w zachowaniu psa. Jeśli
    przykładowo można psa nauczyć nie podejmowania jedzenia na posesji (zabezpieczenie
    przed otruciem) - choć zdecydowanie kaździejszy pies ma "w naturze" jedzenie -
    to tym bardziej można spokojnie nauczyć psa nie atakowania na posesji kretów.
    Jeden warunek przy tym: właściciel musi być mądrzejszy od swego psa i sam
    nie może mieć "w naturze" dewiacji oddziedziczonych po swych wiejskich przodkach.


    > Moje pieski łapią zwierza bez szkolenia, same z siebie, bo pies jest pies.

    A głupi człowiek jest głupi człowiek, sam z siebie. Vide wyżej.


    > Zabraniała nie będę, musiałabym niczego innego nie robić, tylko ganiać je
    > po hektarze terenu, albo trzymać w kojcu 24h/dobę

    Jak mawiała moja mama, jak się nie chce, to jeszcze gorzej, niż jak się nie może.
    A może zamiast trzymać psy, nad którymi się nie panuje, sprawić sobie na ten
    przykład świnie, zdecydowanie łatwiejsze w prowadzeniu, niż sobacze syny.


    --
    collie


  • 60. Data: 2014-07-09 21:16:43
    Temat: Re: jak sie pozbyc kretów ??
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan Dirko napisał:

    >> Tak żeby było napisane wprost o tym krecie, gdzie dokładnie można
    >> mu łeb ukręcić, psa napuścić, karbidem zasypać i wodą polać? Nie,
    >> tak prosto, to w tej jurystyce nie ma. Jest za to coś takiego, jak
    >> plan zagospodarowania terenu -- rysują w nim na mapkach, gdzie jest
    >> lotnisko, gdzie tereny sportowe, gdzie tereny upraw ogrodniczych,
    >> a gdzie budownictwo mieszkaniowe. W razie potrzeby można się na
    >> taki plan powołać. W razie potrzeby -- bo to za każdym razem jest
    >> przypadek indywidualny.
    >
    > Hejka. Skoro nie ma przepisów (stosownej interpretacji) to
    > skąd wiadomo, że przydomowe ogródki w rozumieniu odnośnych acz
    > nieistniejących przepisów nie są ogrodami?
    > Pozdrawiam logicznie Ja...cki

    Przepisy na to, co *jest* ogrodem (obiektem hydrotechnicznym,
    lotniskiem itd) są. Rozporządzenie dotyczące kretów wymienia
    (enumeratywnie, jak by to prawnik ujął) wszystkie tereny, jakie
    wyłączone są z działania ustawy chroniącej beneficjenta. Bycie
    lotniskiem, albo zgoła wałem (przeciwpowodziowym) jest poświadczone
    urzędowo odpowiednim dokumentem (wpisem w plan). Przydomowy ogródek
    ma zwykle urzędową bumagę na bycie działką budowlaną. A to jest
    klasyfikacja jednoznaczna, w której nie można jednocześnie być
    czymś i czym innym.

    Jarek

    PS
    Rozporządzenie wymienia trzmiele, wszystkie gatunki, jako owady
    chronione, czyniąc wyjątek dla Bombus lapidarius i B. terrestris,
    którym przysługuje jedynie ochrona częścowa. Nie precyzuje jednak
    na czym ta częściowość ma polegać. Ktoś wie coś na ten temat?

    --
    Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe, zniknie to, co jest tylko częściowe.

strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7 ... 16


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1