eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanieWykonawcy, cwaniaczki, paragony itp. Uwaga dlugie i nudne, ale moze zmienic sposób myslenia oraz ilosc konfliktów :) › Wykonawcy, cwaniaczki, paragony itp. Uwaga dlugie i nudne, ale moze zmienic sposób myslenia oraz ilosc konfliktów :)
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
    From: "Jacek \"Plumpi\"" <p...@w...pl>
    Newsgroups: pl.misc.budowanie
    Subject: Wykonawcy, cwaniaczki, paragony itp. Uwaga dlugie i nudne, ale moze zmienic
    sposób myslenia oraz ilosc konfliktów :)
    Date: Sun, 5 Apr 2009 12:38:58 +0200
    Organization: "Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl"
    Lines: 181
    Message-ID: <gra1o3$jp3$1@inews.gazeta.pl>
    NNTP-Posting-Host: chello089076036057.chello.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="iso-8859-1"; reply-type=original
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: inews.gazeta.pl 1238927939 20259 89.76.36.57 (5 Apr 2009 10:38:59 GMT)
    X-Complaints-To: u...@a...pl
    NNTP-Posting-Date: Sun, 5 Apr 2009 10:38:59 +0000 (UTC)
    X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.5579
    X-Priority: 3
    X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.5512
    X-User: jacek_plumpi
    X-MSMail-Priority: Normal
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.misc.budowanie:355964
    [ ukryj nagłówki ]

    Co kilka postów czytamy:
    "wszyscy wykonawcy piernicza robote", "przedluzaja roboty", "naciagaja",
    "nie odbieraja telefonów", "wywalilem wykonawców", "zaplacilem paragonami"
    itp.
    Zastanawiam sie jak Wam sie udaje zakonczyc budowy skoro nie ma wykonawców
    godnych zaufania, a wszystkie roboty sa wykonywane zle ?

    Ja dla przykladu opisze jeden z moich przypadków jako wykonawca:

    Zakonczylem u goscia montaz instalacji elektrycznych i alarmowych.
    Instalacje pozostawilem gotowe do tynkowania. Alarm uruchomiony, który jak
    sie okazalo nawet udaremnil jedno wlamanie. Nadmienie, ze probowano ukrasc
    kabel pomiedzy skrzynka licznikowa, a domem. Po uruchomieniu sie alarmu
    zlodzieje uciekli. Jak sie okazalo okradli dwie inne budowy znajdujace sie
    obok. Oswietlenie uruchomione, zalaczane eSami w skrzynce rozdzielczej.
    Podlaczone jedno podwóje gniazdo 230V oraz jedno gniazdo silowe dla potrzeb
    ekip budowlanych, co z reguly wystarcza. Reszta przygotowana do bialego
    montazu bez podlaczenia zasilania w gniazdkach ze wzgledów na
    bezpieczenstwo.
    ZE zaproponowal mu wykonanie podstacji transformatorowej na terenie jego
    posesji i wymiane dotychczasowego przylacza na koszt ZE oraz jakies
    ewentualne inne profity. Stad tez nie zlecil mi wczesniej wymiany skrzynki
    licznikowej, ale ustalilismy, ze jezeli bedzie musial to zrobic na swój
    koszt to ja mu to wykonam.
    Gosc nie chcial sie zgodzic z warunkami ZE i wdal sie w konflikt z ZE, czego
    skutkiem byl nakaz wymiany starego przylacza, niezgodnego z obecnymi normami
    oraz rozporzadzeniami ZE w trybie natychmiastowym pod grozba odlaczenia i
    zaprzestania swiadczenia uslugi energetycznej. Oczywiscie inwestor mial to
    wykonac na wlasny koszt.
    W tym czasie ja juz bylem z narzedziami na innej budowie, a do tego
    planowalem caly tydzien wyjazd i wykonanie prac 180km od miejsca
    zamieszkania we wlasnym domu. Wyjazd ten byl dokladnie planowany od kilku
    miesiecy, a wszystkie inne roboty poustawiane tak, abym mógl caly tydzien
    poswiecic temu, co zaplanowalem.
    Gosc dzwoni do mnie i mówi mi, zebym przyszedl mu wymienic skrzynke
    przylaczeniowa, bo dostal nakaz i ultimatum wykonania w przeciagu tego
    tygodnia, kiedy planowalem wyjazd. Naciska mnie, zebym wykonal te robote,
    choc byl wczesniej poinformowany o tym, ze mnie nie bedzie przez caly
    tydzien. Proponuje mu innego, znajomego instalatora, na co slysze "ale pan
    sie podejmowal i to jest nie w porzadku z pana strony".
    Ulegam i umawiamy sie na poniedzialek. Przyjezdzam i mówie mu, ze wykonamy
    te robote moim sposobem tzn. bez przedluzania roboty koniecznoscia skladania
    papierów tzn. wniosek o odlaczenie oraz ponowne podlaczenie. Wyjasniam, ze
    zalatwie pozwolenie na rozpolombowanie i zdjecie licznika w celu wymiany
    skrzynki. Wymienie skrzynke, a pracownicy z pogotowia energetycznego
    przyjada zalaczyc prad jako przyjazd interwencyjny wymiany uszkodzonych
    zabezpieczen, a odbiór zalatwimy po moim powrocie. W tren sposób wykonal bym
    wymiane skrzynki w poniedzialek, a po moim powrocie zalatwil bym formalnosci
    zwiazane z odbiorem.
    Gosc na to "nie panie Jacku, to musi byc wszystko formalnie" dokladnie chce
    tak jak on uzgodnil to z któryms z pracowników ZE. Tyle, ze formalnie to
    trwa conajmniej tydzien czasu, a ja przeciez tego czasu tyle nie mam. Jednak
    skladamy wniosek o odlaczenie, którego koszt wynosi 80zl + VAT. Pózniej za
    ponowne podlaczenie kolejne 80zl +VAT. Moja metoda gosc nie zaplacil by ani
    zlotówki. Gosc mnie naciska, zeby przyspieszyc wniosek i przyspieszyc
    wymiane skrzynki. Zatem spedzam cala dniówke w ZE wypisujac wnioski, robiac
    schematy itd. i wniosek nabiera tempa. Jednak widzac bezsens tej metody
    namawiam go i przekonuje do mojej metody, na co on przystaje. Widac
    przekonal go wydatek ponad 200zl :)
    Nastepnego dnia jade do ZE i wstrzymuje wniosek o odlaczenie instalacji
    informujac, ze sprawe zalatwie z chlopakami z pogotowia.
    Jade z nowa skrzynka. Wymiana skrzynki to ok. 2 godziny roboty. Jednak
    odlaczenie i ponowne podlaczenie moze trwac nawet cala dniówke, poniewaz po
    wymianie skrzynki musze zadzwonic po "chlopaków" z pogotowia. Ich przyjazd
    jest zalezny od tego ile maja w danym momencie wezwan. Rozkladamy sie do
    wykonania roboty, a tu wlasciel mi mówi "panie Jacku jutro, bo dzisiaj sa
    posadzkarze i musza miec prad". Nastepnego dnia slysze to samo. Robota nie
    posuwa sie ani tu, ani na innej budowie. Gosc mi proponuje, zebym przyjechal
    to zrobic po godzinie 15.00 w srode.
    Przyjezdzam, zaczynam robote, zaczyna padac deszcz, nie da sie robic, a poza
    tym robota po ciemku przy pradzie na zewnatrz to nie robota. Rezygnuje w tym
    dniu z wykonania.
    Kraze od budowy do budowy po 80km w jedna strone ponoszac koszty i spedzam 3
    dni w samochodzie jezdzac pomiedzy budowami, hurtownia elektryczna, a ZE.
    W tym czasie przejezdzam conajmniej 700-800km ponoszac niepotrzebne koszty
    paliwa.
    W czwartek zdenerwowany przyjezdzam rano i bez pytania sie oraz uzgodnien w
    tym dniu z wlascicielem i ekipa, która akurat robila roboty wewnatrz,
    wylaczam zasilanie, wymieniam skrzynke. Okazuje sie, ze w tym dniu dosc
    mocno wieje wiatr i ekipa z pogotowia ma sporo roboty. Przyjada dopiero po
    godzinie 18.00, za co ja oczywiscie zbieram "joby" od wlasciciela, bo ekipa
    pracujaca wewnatrz sie zebrala i pojechala na inna robote. Mam nadzieje, ze
    moge teraz jechac i zalatwic swoje sprawy. Jednak gosc wymusza na mnie
    zlozenie wniosku o odbiór instalacji jeszcze przed moim wyjazdem, co tez
    czynie w piatek.
    Gosc jest zly na ekipy od dachu, posadzkarzy, hydraulików (tu akurat nie ja
    robilem hydraulike), ze przeciagaja mu roboty. Ma takze zal do mnie, ale nie
    mówi mi tego wprost tylko obgaduje jedna ekipe przed druga o czym oczywiscie
    rozmawiamy miedzy soba tzn. pomiedzy ekipami :)
    Jednak to co slysze po wykonaniu roboty tego przylacza powala mnie z nóg.
    Gosc mnie informuje, ze zaplaci mi za wymiane przylacza (robota + material)
    dopiero wtedy jak zakoncze wszystkie roboty, bo jak on mi zaplaci to ja mu
    juz nie przyjade. No zesz kur...., jestem na kazdy jego telefon, na kazde
    jego zawolanie, przyjezdzam praktycznie w danym dniu, kiedy do mnie dzwoni
    specjalnie zjezdzajac do niego z innej roboty, wykonuje roboty, za które
    nawet nie biore dodatkowej kasy (np. przyjazd i odkrecenie czujek ruchu do
    tynkowania, czy podlaczenie gniazdek oraz oswietlenia w kotlowni, czy tez
    przesunieciami puszek, bo okazuje sie, ze drzwi jednak beda inne, przyjazdy
    w celu uzgodnien z innymi ekipami, bo gosc zapomina o czym rozmawialismy i o
    co prosilem, aby przypilnowal itp.), a on mnie chce karac za problemy
    zwiazane z innymi wykonawcami :) Jest bezwzgledny i traktuje mnie i mój czas
    jakbym tylko i wylacznie dla niego pracowal, a raczej siedzial w domu i
    czekal na kazdy jego telefon, kiedy on mnie wezwie do siebie. Nie uwzglednia
    tego, ze ja prowadze takze inne roboty i nie siedze w czasie, kiedy czekam u
    niego, aby móc wejsc na robote z kolejnym etapem prac. W rozmowie
    telefonicznej tlumacze mu, zeby sie zastanowil czy mu sie to bedzie oplacac,
    delikatnie sugeruje, ze wobec tego musze teraz isc na inne roboty, aby
    odrobic to, czego on mi nie chce zaplacic i co utracilem przez niego, wobec
    czego nie szybko moge do niego przyjechac.
    Po namysle wplaca mi pieniadze za material, jednak wstrzymuje sie z
    pieniedzmi za robote, chcac na mnie wymusic wykonanie kolejnych robót,
    zwiazanych ze zmianami jakie wynikly z jego powodu oraz tymi robotami, które
    wykonuje sie juz po tynkach i po malowaniu. Spokojnie te roboty móglbym
    wykonac w okresie zimowym, kiedy mam wiecej czasu, bo za zimno jest na
    montaze instalacji w golych, nieogrzewanych budynkach. Jednak on jest
    "kapany w goracej wodzie" i pogania, BO ON MUSI. Tak naprawde bezsensem z
    jego strony bylo uruchamianie instalacji, zwlaszcza CO przed zima, co
    spowodowalo, ze niepotrzebnie poniósl koszty ogrzewania nie majac nawet
    zamiaru sie wprowadzac na zime, a przy tym cieplo mu uciekalo niezakrytym
    poddaszem (brak ocieplenia oraz bodbitki).
    Z powodu tego przesuniecia terminu o caly tydzien, nie wykonalem tego co
    mialem zaplanowane od wielu tygodni i co musialem wykonac. Wymusza to na
    mnie kilka wyjazdów 2-3 dniowych po 180km w jedna strone, glównie w czasie
    weekendów, przez co wykonanie tych prac sie wydluza. Niestety problemem
    staja sie zakupy materialów budowlanych, których w weekendy nie mozna kupic
    w tamtym regionie, a nie jestem w stanie przewidziec co mi bedzie potrzebne
    do ich wykonania.
    W tym czasie takze przesuwaja mi sie inne roboty, trace kolejnych klientów,
    bo musze nadrabiac nawal prac, które mialem wczesniej precyzyjnie
    rozplanowane w tym okresie, a które teraz sie spietrzaja.
    To powoduje, ze zapierniczam od rana do póznych godzin wieczornych,
    przejezdzajac przy tym mase kilometrów i nierzadko nie jestem w stanie
    odbierac telefonów. Tym bardziej olewam telefony od goscia, który postanowil
    mnie ukarac za innych wykonawców :)
    Koszty jakie ponioslem w zwiazku z ta cala sytuacja przekraczaja 2000zl +
    utrata 2 potencjalnych klientów, a gosc karze mnie nie wyplaceniem kilkuset
    zl za usluge wymiany skrzynki licznikowej :D
    Na dobra sprawe, gdybym byl skur...., moglem goscia totalnie olac,
    poinformowac go tylko, kiedy bede mial czas wykonac te robote. ZE odlaczyl
    by mu zasilanie na kilka tygodni, co przedluzylo by mu wykonanie innych
    robót. Alarm po wyladowaniu akumulatora stal by sie bezuzyteczny, narazajac
    go na koszty zwiazane z wlamaniem.
    W koncu sie spotykamy, bo okazuje sie, ze trzeba zrobic kilka zmian
    zwiazanych z usytuowaniem czujek (kontaktronów) do alarmów, bo zmienila sie
    decyzja o kierunku otwierania sie drzwi, a poza tym sa problemy z
    uruchamianiem sie alarmu zanim zostanie on rozbrojony. Oczywiscie wine za to
    ponosi brak drzwi pomiedzy korytarzem, a wiatrolapem, poniewaz czujka z
    korytarza widzi obszar podejscia do klawiatury w wiatrolapie o czym juz
    wczesniej go informowalem. Chyba z 5 razy zaklejalem polowe tej czujki, aby
    nie widziala obszaru drzwi wejsciowych, jednak komus to bez przerwy
    przeszkadzalo wizualnie i co zakleilem to mi to zdejmowal. Wlasciciel domu
    twierdzil, ze robili to gipsiarze, ale takze stwierdzil "a moze tez i ja
    niechcacy zdjalem, ale teraz to nie pamietam" :)
    Tlumacze mu juz którys raz z rzedu, ze problemy znikna wtedy, kiedy
    zamontuje te drzwi. Zaklejam czujke w korytarzu i po kilku dniach znów jest
    odklejona :)
    Kazda moja próba wyjasnienia calej sytuacji z mojej strony konczyla sie
    monologiem goscia i wylewaniem zalów dotyczacych innych ekip budowalnych
    oraz zalu w stosunku do mnie, ze nie odbieralem telefonów, dlatego w pewnym
    momencie uznalem, ze dyskusja na ten temat jest bezsensowna. Kazdy z nas ma
    zal. Ja zas z powodu jego uporczywosci jestem lzejszy o ponad 2 tys. zl.
    oraz o potencjalny zarobek kilkunasty tys. zl :)

    Tak wiec jak widzicie nie zawsze problem lezy tylko po stronie wykonawców.
    Wielokrotnie problemy stwarzaja inwestorzy, którym sie wydaje, ze jak
    wynajmuja firme to ma im zrobic dobrze i w terminie takim jaki oni sobie
    zycza. Nie przyjmuja do wiadomosci, ze wiekszosc prac robi sie etapami,
    pomiedzy którymi wchodza inne ekipy budowlane, a kazda z ekip tak ustawia
    roboty, zeby nie siedziec i nie czekac na kolejne etapy u jednego klienta.
    Wiele tez zalezy od dobrego zgrania ekip. Niestety kazda z ekip ma swój
    harmonogram prac i aby móc normalnie funkcjonowac i prosperowac na rynku
    musi sie go trzymac w przeciwnym wypadku bije to w ich interes finansowy.
    Inwestor, który tego nie jest w stanie zrozumiec popelnia bledy, które
    powoduja konflikty pomiedzy inwestorami, a wykonawcami. Czesto zmieniaja
    zalozenia budowlane i koncepcje, zmuszajac wykonawców do zmian tych
    harmonogramów oraz poswiecaniu wiekszej ilosci czasu na wykonanie.
    Nie ma sie co dziwic, ze wielu wykonawców po takich przypadkach nie chce
    nawet odbierac telefonów rezygnujac nawet z kilkuset zlotych niezaplaconych
    zarobków w odniesieniu do strat liczonych w tysiacach, czy tez nawet w
    dziesiatkach tysiecy zl.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1