eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanie › Wykonawcy, cwaniaczki, paragony itp. Uwaga dlugie i nudne, ale moze zmienic sposób myslenia oraz ilosc konfliktów :)
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 278

  • 1. Data: 2009-04-05 10:38:58
    Temat: Wykonawcy, cwaniaczki, paragony itp. Uwaga dlugie i nudne, ale moze zmienic sposób myslenia oraz ilosc konfliktów :)
    Od: "Jacek \"Plumpi\"" <p...@w...pl>

    Co kilka postów czytamy:
    "wszyscy wykonawcy piernicza robote", "przedluzaja roboty", "naciagaja",
    "nie odbieraja telefonów", "wywalilem wykonawców", "zaplacilem paragonami"
    itp.
    Zastanawiam sie jak Wam sie udaje zakonczyc budowy skoro nie ma wykonawców
    godnych zaufania, a wszystkie roboty sa wykonywane zle ?

    Ja dla przykladu opisze jeden z moich przypadków jako wykonawca:

    Zakonczylem u goscia montaz instalacji elektrycznych i alarmowych.
    Instalacje pozostawilem gotowe do tynkowania. Alarm uruchomiony, który jak
    sie okazalo nawet udaremnil jedno wlamanie. Nadmienie, ze probowano ukrasc
    kabel pomiedzy skrzynka licznikowa, a domem. Po uruchomieniu sie alarmu
    zlodzieje uciekli. Jak sie okazalo okradli dwie inne budowy znajdujace sie
    obok. Oswietlenie uruchomione, zalaczane eSami w skrzynce rozdzielczej.
    Podlaczone jedno podwóje gniazdo 230V oraz jedno gniazdo silowe dla potrzeb
    ekip budowlanych, co z reguly wystarcza. Reszta przygotowana do bialego
    montazu bez podlaczenia zasilania w gniazdkach ze wzgledów na
    bezpieczenstwo.
    ZE zaproponowal mu wykonanie podstacji transformatorowej na terenie jego
    posesji i wymiane dotychczasowego przylacza na koszt ZE oraz jakies
    ewentualne inne profity. Stad tez nie zlecil mi wczesniej wymiany skrzynki
    licznikowej, ale ustalilismy, ze jezeli bedzie musial to zrobic na swój
    koszt to ja mu to wykonam.
    Gosc nie chcial sie zgodzic z warunkami ZE i wdal sie w konflikt z ZE, czego
    skutkiem byl nakaz wymiany starego przylacza, niezgodnego z obecnymi normami
    oraz rozporzadzeniami ZE w trybie natychmiastowym pod grozba odlaczenia i
    zaprzestania swiadczenia uslugi energetycznej. Oczywiscie inwestor mial to
    wykonac na wlasny koszt.
    W tym czasie ja juz bylem z narzedziami na innej budowie, a do tego
    planowalem caly tydzien wyjazd i wykonanie prac 180km od miejsca
    zamieszkania we wlasnym domu. Wyjazd ten byl dokladnie planowany od kilku
    miesiecy, a wszystkie inne roboty poustawiane tak, abym mógl caly tydzien
    poswiecic temu, co zaplanowalem.
    Gosc dzwoni do mnie i mówi mi, zebym przyszedl mu wymienic skrzynke
    przylaczeniowa, bo dostal nakaz i ultimatum wykonania w przeciagu tego
    tygodnia, kiedy planowalem wyjazd. Naciska mnie, zebym wykonal te robote,
    choc byl wczesniej poinformowany o tym, ze mnie nie bedzie przez caly
    tydzien. Proponuje mu innego, znajomego instalatora, na co slysze "ale pan
    sie podejmowal i to jest nie w porzadku z pana strony".
    Ulegam i umawiamy sie na poniedzialek. Przyjezdzam i mówie mu, ze wykonamy
    te robote moim sposobem tzn. bez przedluzania roboty koniecznoscia skladania
    papierów tzn. wniosek o odlaczenie oraz ponowne podlaczenie. Wyjasniam, ze
    zalatwie pozwolenie na rozpolombowanie i zdjecie licznika w celu wymiany
    skrzynki. Wymienie skrzynke, a pracownicy z pogotowia energetycznego
    przyjada zalaczyc prad jako przyjazd interwencyjny wymiany uszkodzonych
    zabezpieczen, a odbiór zalatwimy po moim powrocie. W tren sposób wykonal bym
    wymiane skrzynki w poniedzialek, a po moim powrocie zalatwil bym formalnosci
    zwiazane z odbiorem.
    Gosc na to "nie panie Jacku, to musi byc wszystko formalnie" dokladnie chce
    tak jak on uzgodnil to z któryms z pracowników ZE. Tyle, ze formalnie to
    trwa conajmniej tydzien czasu, a ja przeciez tego czasu tyle nie mam. Jednak
    skladamy wniosek o odlaczenie, którego koszt wynosi 80zl + VAT. Pózniej za
    ponowne podlaczenie kolejne 80zl +VAT. Moja metoda gosc nie zaplacil by ani
    zlotówki. Gosc mnie naciska, zeby przyspieszyc wniosek i przyspieszyc
    wymiane skrzynki. Zatem spedzam cala dniówke w ZE wypisujac wnioski, robiac
    schematy itd. i wniosek nabiera tempa. Jednak widzac bezsens tej metody
    namawiam go i przekonuje do mojej metody, na co on przystaje. Widac
    przekonal go wydatek ponad 200zl :)
    Nastepnego dnia jade do ZE i wstrzymuje wniosek o odlaczenie instalacji
    informujac, ze sprawe zalatwie z chlopakami z pogotowia.
    Jade z nowa skrzynka. Wymiana skrzynki to ok. 2 godziny roboty. Jednak
    odlaczenie i ponowne podlaczenie moze trwac nawet cala dniówke, poniewaz po
    wymianie skrzynki musze zadzwonic po "chlopaków" z pogotowia. Ich przyjazd
    jest zalezny od tego ile maja w danym momencie wezwan. Rozkladamy sie do
    wykonania roboty, a tu wlasciel mi mówi "panie Jacku jutro, bo dzisiaj sa
    posadzkarze i musza miec prad". Nastepnego dnia slysze to samo. Robota nie
    posuwa sie ani tu, ani na innej budowie. Gosc mi proponuje, zebym przyjechal
    to zrobic po godzinie 15.00 w srode.
    Przyjezdzam, zaczynam robote, zaczyna padac deszcz, nie da sie robic, a poza
    tym robota po ciemku przy pradzie na zewnatrz to nie robota. Rezygnuje w tym
    dniu z wykonania.
    Kraze od budowy do budowy po 80km w jedna strone ponoszac koszty i spedzam 3
    dni w samochodzie jezdzac pomiedzy budowami, hurtownia elektryczna, a ZE.
    W tym czasie przejezdzam conajmniej 700-800km ponoszac niepotrzebne koszty
    paliwa.
    W czwartek zdenerwowany przyjezdzam rano i bez pytania sie oraz uzgodnien w
    tym dniu z wlascicielem i ekipa, która akurat robila roboty wewnatrz,
    wylaczam zasilanie, wymieniam skrzynke. Okazuje sie, ze w tym dniu dosc
    mocno wieje wiatr i ekipa z pogotowia ma sporo roboty. Przyjada dopiero po
    godzinie 18.00, za co ja oczywiscie zbieram "joby" od wlasciciela, bo ekipa
    pracujaca wewnatrz sie zebrala i pojechala na inna robote. Mam nadzieje, ze
    moge teraz jechac i zalatwic swoje sprawy. Jednak gosc wymusza na mnie
    zlozenie wniosku o odbiór instalacji jeszcze przed moim wyjazdem, co tez
    czynie w piatek.
    Gosc jest zly na ekipy od dachu, posadzkarzy, hydraulików (tu akurat nie ja
    robilem hydraulike), ze przeciagaja mu roboty. Ma takze zal do mnie, ale nie
    mówi mi tego wprost tylko obgaduje jedna ekipe przed druga o czym oczywiscie
    rozmawiamy miedzy soba tzn. pomiedzy ekipami :)
    Jednak to co slysze po wykonaniu roboty tego przylacza powala mnie z nóg.
    Gosc mnie informuje, ze zaplaci mi za wymiane przylacza (robota + material)
    dopiero wtedy jak zakoncze wszystkie roboty, bo jak on mi zaplaci to ja mu
    juz nie przyjade. No zesz kur...., jestem na kazdy jego telefon, na kazde
    jego zawolanie, przyjezdzam praktycznie w danym dniu, kiedy do mnie dzwoni
    specjalnie zjezdzajac do niego z innej roboty, wykonuje roboty, za które
    nawet nie biore dodatkowej kasy (np. przyjazd i odkrecenie czujek ruchu do
    tynkowania, czy podlaczenie gniazdek oraz oswietlenia w kotlowni, czy tez
    przesunieciami puszek, bo okazuje sie, ze drzwi jednak beda inne, przyjazdy
    w celu uzgodnien z innymi ekipami, bo gosc zapomina o czym rozmawialismy i o
    co prosilem, aby przypilnowal itp.), a on mnie chce karac za problemy
    zwiazane z innymi wykonawcami :) Jest bezwzgledny i traktuje mnie i mój czas
    jakbym tylko i wylacznie dla niego pracowal, a raczej siedzial w domu i
    czekal na kazdy jego telefon, kiedy on mnie wezwie do siebie. Nie uwzglednia
    tego, ze ja prowadze takze inne roboty i nie siedze w czasie, kiedy czekam u
    niego, aby móc wejsc na robote z kolejnym etapem prac. W rozmowie
    telefonicznej tlumacze mu, zeby sie zastanowil czy mu sie to bedzie oplacac,
    delikatnie sugeruje, ze wobec tego musze teraz isc na inne roboty, aby
    odrobic to, czego on mi nie chce zaplacic i co utracilem przez niego, wobec
    czego nie szybko moge do niego przyjechac.
    Po namysle wplaca mi pieniadze za material, jednak wstrzymuje sie z
    pieniedzmi za robote, chcac na mnie wymusic wykonanie kolejnych robót,
    zwiazanych ze zmianami jakie wynikly z jego powodu oraz tymi robotami, które
    wykonuje sie juz po tynkach i po malowaniu. Spokojnie te roboty móglbym
    wykonac w okresie zimowym, kiedy mam wiecej czasu, bo za zimno jest na
    montaze instalacji w golych, nieogrzewanych budynkach. Jednak on jest
    "kapany w goracej wodzie" i pogania, BO ON MUSI. Tak naprawde bezsensem z
    jego strony bylo uruchamianie instalacji, zwlaszcza CO przed zima, co
    spowodowalo, ze niepotrzebnie poniósl koszty ogrzewania nie majac nawet
    zamiaru sie wprowadzac na zime, a przy tym cieplo mu uciekalo niezakrytym
    poddaszem (brak ocieplenia oraz bodbitki).
    Z powodu tego przesuniecia terminu o caly tydzien, nie wykonalem tego co
    mialem zaplanowane od wielu tygodni i co musialem wykonac. Wymusza to na
    mnie kilka wyjazdów 2-3 dniowych po 180km w jedna strone, glównie w czasie
    weekendów, przez co wykonanie tych prac sie wydluza. Niestety problemem
    staja sie zakupy materialów budowlanych, których w weekendy nie mozna kupic
    w tamtym regionie, a nie jestem w stanie przewidziec co mi bedzie potrzebne
    do ich wykonania.
    W tym czasie takze przesuwaja mi sie inne roboty, trace kolejnych klientów,
    bo musze nadrabiac nawal prac, które mialem wczesniej precyzyjnie
    rozplanowane w tym okresie, a które teraz sie spietrzaja.
    To powoduje, ze zapierniczam od rana do póznych godzin wieczornych,
    przejezdzajac przy tym mase kilometrów i nierzadko nie jestem w stanie
    odbierac telefonów. Tym bardziej olewam telefony od goscia, który postanowil
    mnie ukarac za innych wykonawców :)
    Koszty jakie ponioslem w zwiazku z ta cala sytuacja przekraczaja 2000zl +
    utrata 2 potencjalnych klientów, a gosc karze mnie nie wyplaceniem kilkuset
    zl za usluge wymiany skrzynki licznikowej :D
    Na dobra sprawe, gdybym byl skur...., moglem goscia totalnie olac,
    poinformowac go tylko, kiedy bede mial czas wykonac te robote. ZE odlaczyl
    by mu zasilanie na kilka tygodni, co przedluzylo by mu wykonanie innych
    robót. Alarm po wyladowaniu akumulatora stal by sie bezuzyteczny, narazajac
    go na koszty zwiazane z wlamaniem.
    W koncu sie spotykamy, bo okazuje sie, ze trzeba zrobic kilka zmian
    zwiazanych z usytuowaniem czujek (kontaktronów) do alarmów, bo zmienila sie
    decyzja o kierunku otwierania sie drzwi, a poza tym sa problemy z
    uruchamianiem sie alarmu zanim zostanie on rozbrojony. Oczywiscie wine za to
    ponosi brak drzwi pomiedzy korytarzem, a wiatrolapem, poniewaz czujka z
    korytarza widzi obszar podejscia do klawiatury w wiatrolapie o czym juz
    wczesniej go informowalem. Chyba z 5 razy zaklejalem polowe tej czujki, aby
    nie widziala obszaru drzwi wejsciowych, jednak komus to bez przerwy
    przeszkadzalo wizualnie i co zakleilem to mi to zdejmowal. Wlasciciel domu
    twierdzil, ze robili to gipsiarze, ale takze stwierdzil "a moze tez i ja
    niechcacy zdjalem, ale teraz to nie pamietam" :)
    Tlumacze mu juz którys raz z rzedu, ze problemy znikna wtedy, kiedy
    zamontuje te drzwi. Zaklejam czujke w korytarzu i po kilku dniach znów jest
    odklejona :)
    Kazda moja próba wyjasnienia calej sytuacji z mojej strony konczyla sie
    monologiem goscia i wylewaniem zalów dotyczacych innych ekip budowalnych
    oraz zalu w stosunku do mnie, ze nie odbieralem telefonów, dlatego w pewnym
    momencie uznalem, ze dyskusja na ten temat jest bezsensowna. Kazdy z nas ma
    zal. Ja zas z powodu jego uporczywosci jestem lzejszy o ponad 2 tys. zl.
    oraz o potencjalny zarobek kilkunasty tys. zl :)

    Tak wiec jak widzicie nie zawsze problem lezy tylko po stronie wykonawców.
    Wielokrotnie problemy stwarzaja inwestorzy, którym sie wydaje, ze jak
    wynajmuja firme to ma im zrobic dobrze i w terminie takim jaki oni sobie
    zycza. Nie przyjmuja do wiadomosci, ze wiekszosc prac robi sie etapami,
    pomiedzy którymi wchodza inne ekipy budowlane, a kazda z ekip tak ustawia
    roboty, zeby nie siedziec i nie czekac na kolejne etapy u jednego klienta.
    Wiele tez zalezy od dobrego zgrania ekip. Niestety kazda z ekip ma swój
    harmonogram prac i aby móc normalnie funkcjonowac i prosperowac na rynku
    musi sie go trzymac w przeciwnym wypadku bije to w ich interes finansowy.
    Inwestor, który tego nie jest w stanie zrozumiec popelnia bledy, które
    powoduja konflikty pomiedzy inwestorami, a wykonawcami. Czesto zmieniaja
    zalozenia budowlane i koncepcje, zmuszajac wykonawców do zmian tych
    harmonogramów oraz poswiecaniu wiekszej ilosci czasu na wykonanie.
    Nie ma sie co dziwic, ze wielu wykonawców po takich przypadkach nie chce
    nawet odbierac telefonów rezygnujac nawet z kilkuset zlotych niezaplaconych
    zarobków w odniesieniu do strat liczonych w tysiacach, czy tez nawet w
    dziesiatkach tysiecy zl.


  • 2. Data: 2009-04-05 12:16:56
    Temat: Re: Wykonawcy, cwaniaczki, paragony itp. Uwaga dlugie i nudne, ale moze zmienic sposób myslenia oraz ilosc konfliktów :)
    Od: "zkruk [Lodz]" <z...@g...pl>

    Jacek "Plumpi" wrote:

    > Tak wiec jak widzicie nie zawsze problem lezy tylko po stronie
    > wykonawców.

    ja tu widze jeden problem
    kompletny brak asertywnosci

    idz na jakis kurs bo w ten sposób zarobisz sie na smierc...

    --
    --
    pozdrawiam
    www.zbigniewkruk.com <-- prywatna strona
    www.foto.forumslubne.pl <-- forum dla fotografow slubnych
    www.lodz.forumslubne.pl <-- forum dla par mlodych z okolic Lodzi


  • 3. Data: 2009-04-05 12:55:59
    Temat: Re: Wykonawcy, cwaniaczki, paragony itp. Uwaga dlugie i nudne, ale moze zmienic sposób myslenia oraz ilosc konfliktów :)
    Od: "Jacek \"Plumpi\"" <p...@w...pl>

    Uzytkownik "zkruk [Lodz]" <z...@g...pl> napisal w wiadomosci
    news:gra7p2

    >> Tak wiec jak widzicie nie zawsze problem lezy tylko po stronie
    >> wykonawców.
    >
    > ja tu widze jeden problem
    > kompletny brak asertywnosci
    >
    > idz na jakis kurs bo w ten sposób zarobisz sie na smierc...

    Wiesz, dokladnie do tego samego wniosku doszedlem :)
    Obecnie znacznie zmienilem swoje podejscie do klienta.


  • 4. Data: 2009-04-05 13:02:00
    Temat: Re: Wykonawcy, cwaniaczki, paragony itp. Uwaga dlugie i nudne, ale moze zmienic sposób myslenia oraz ilosc konfliktów :)
    Od: "Nex@pl" <"nex[wytnij_to]"@o2.pl>

    Jako, że też robię w usługach to potwierdzam :) Każdy by chciał jak
    najtaniej a zapłacić to najlepiej w ratach przez 30 lat.


  • 5. Data: 2009-04-05 13:51:25
    Temat: Re: Wykonawcy, cwaniaczki, paragony itp. Uwaga dlugie i nudne, ale moze zmienic sposób myslenia oraz ilosc konfliktów :)
    Od: scream <n...@p...pl>

    Dnia Sun, 05 Apr 2009 15:02:00 +0200, Nex@pl napisał(a):

    > Jako, że też robię w usługach to potwierdzam :) Każdy by chciał jak
    > najtaniej a zapłacić to najlepiej w ratach przez 30 lat.

    To dotyczy tylko niektórych usług.
    Mam przykład u ludzi, u których teraz kończę pracę i to jest już któryś z
    kolei przykład na potwierdzenie mojej racji.

    Obłożenie schodów betonowych trepami z merbau = M + R = 9000 zł (18
    stopni).

    Wykonanie obudowy kominka (zwykły prostokąt i obok dwie półeczki szer. 40
    cm z podświetleniem) wraz z wkładem uniflam (koszt 1500 zł) = M + R = 5500
    zł, dwa dni pracy dwóch ludzi

    Finiszparkiet merbau ponad 90 mkw, kupowany rok temu (zamrożony kapitał) =
    ponad 20000 zł

    Balustrady i poręcze do schodów z kwasówki po prawie 900 zł/mb = M + R =
    9000 zł (jest więcej niż 10 mb, ale już nie wnikam)

    Meble kuchenne ze zwykłego białego MDF obkładanego lakierowanym MDF = 7000
    zł + 1000 zł za jeden dzień pracy dwóch ludzi którzy je składali i zajelo
    im to 5 godzin (!). Meble kuchenne w ogóle są bardzo drogie, bo koszt tego
    MDFu, nóżek, prowadnic i klamek to może 1500 zł

    Tak wiec na takie rzeczy kasa u inwestora zawsze jest, bo musi przecież
    mieć piękne mieszkanie. Teraz co u mnie:

    - sufit podwieszany o 150 zł za drogi, gdzie te 150 zł to jest może 5%
    całości
    - malowanie za drogo o 1 zł/mkw (w sumie oszczędność 400 zł)
    - zwroty za zakupy co do grosika (w sumie ok), kiedyś zgubiłem paragon na
    krzyżyki do płytek za 2,5 zł - ale oczywiście zwrotu za to nie dostałem, bo
    nie ma paragonu
    - dyskusje tego typu, że na allegro są oferty układania płytek po 30 zł a
    ja biore 50 zł (czemu nie wzieli firmy z allegro?)
    - pretensja o to, że 3 tygodnie temu malowaliśmy klatke schodową a niedawno
    montowali schody i ściany sie pobrudziły i trzeba malować jeszcze raz
    (koszt w sumie 80 zł) - mogliśmy to przewidzieć i nie malować (spytałem czy
    zapewnili by nam też materace do leżenia, albo zapłacili postojowe)
    - prośba z mojej strony o kupno osprzętu elektrycznego (prosze kupić 15
    gniazdek, 10 wyłączników, itp) - inwestor zapomniał i kupił inną ilość, ale
    oczywiście potem pretensja do mnie, że czegoś brakuje, bo oni kupowali a ja
    pewnie zabrałem albo ktoś z pracowników ukradł wyłącznik za 10 zł
    - cztery razy już zgłaszałem że nie ma jednego halogenu (zwykła okrągła
    oprawa z żarówką, koszt pewnie ze 20 zł w sumie) - w odpowiedzi usłyszałem
    ostatnio że oni cztery razy już kupowali, a że to ginie to nie ich sprawa
    (gdyby kupili, to by było)
    - ślad po papierosie na umywalce, chyba niemożliwy do usunięcia -
    oczywiście kto wypalił? no na pewno my! kij z tym, że te umywalki montował
    inny glazurnik z innej ekipy ktorego wywalili i on mógł to zrobić, że w
    międzyczasie była ekipa ktora poprawiała wylewki, że przez tydzien
    mieszkali parkieciarze, była ekipa od kominka, elektryk, ludzie od kuchni -
    i wszyscy korzystali z tej łazienki; my jesteśmy na budowie najdłużej, wiec
    pewnie my zniszczyliśmy
    - ostatni "zarzut" - ma drugiej umywalce przy odpływie są rysy, więc to na
    pewno my zrobiliśmy myjąc wałki po malowaniu (futrem porysowałem, no)

    Ostatni hit u innego inwestora. Robiliśmy 80 mkw gładzi, zużyte do tego
    zostało 7 worków cekolu c-45. Przy wypłacie pan inwestor powiedział, że
    odtrąca nam pieniądze, bo on sam osobiście wyrzucił 6 worków zaschniętego
    gipsu. Wychodzi więc na to, że jednym 20-kilogramowym workiem gipsiarz
    zrobił gładź na 2 warstwy na powierzchni 80 mkw. No i co ja moge zrobić? W
    łeb mu przecież nie dam, jak nie bedzie chcial wyplacic to i tak nie
    wyplaci. Wziąłem co dawał i poszedłem lżejszy o 300 zł (w tym zwrócił mu
    sie koszt całego materiału i jeszcze pewnie 100 zł za transport).

    Kiedyś chyba napisze o tym książke.

    --
    best regards,
    scream
    Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.


  • 6. Data: 2009-04-05 16:54:08
    Temat: Re: Wykonawcy, cwaniaczki, paragony itp. Uwaga dlugie i nudne, ale moze zmienic sposób myslenia oraz ilosc konfliktów :)
    Od: "byku" <m...@n...pl>

    Witam

    problem polega na tym ze tak jak tym mysli z 5% wykonawców.

    pozostale 95% robi tak ja u mnie remont czyli

    a) prosilem o zabezpieczenie gladzi tasmami na które wydalem kase
    zapobiegajacymi pekaniom - nie zrobili tego i teraz wszystko popekalo 3
    tysiace wywalone w bloto + materialy
    b) jedna ekipa w ogóle uciekla mi nagle bez zadnego uprzedzenia z dnia na
    dzien zostawiajac nas w srodku remontu z uwagi na "pogrzeb bliskiej osoby".
    w sobote w która mial byc ten pogrzeb spotkalismy sie z cala ekipa w
    castoramie !!! byli tam razem z innym klientem. Nawet podeszli i sie
    przywitali :)
    móglbym tak dlugo wymieniac... szkoda czasu

    w koncu wkurzylem sie maksymalnie. kupilem za 160 zl krajzege w castoramie +
    po kolei wszystko to co jest potrzebne i robie sobie sam wszystko - okazuje
    sie ze mozna. troche to trwa czasami ale jestesmy szczesliwi, jak cos idzie
    zle to mozemy poprawic... za darmo.

    pozdrawiam

    M.



  • 7. Data: 2009-04-05 16:54:20
    Temat: Re: Wykonawcy, cwaniaczki, paragony itp. Uwaga dlugie i nudne, ale moze zmienic sposób myslenia oraz ilosc konfliktów :)
    Od: calleh <c...@n...gazeta.pl>


    >
    > Ostatni hit u innego inwestora. Robiliśmy 80 mkw gładzi, zużyte do tego
    > zostało 7 worków cekolu c-45. Przy wypłacie pan inwestor powiedział, że
    > odtrąca nam pieniądze, bo on sam osobiście wyrzucił 6 worków zaschniętego
    > gipsu. Wychodzi więc na to, że jednym 20-kilogramowym workiem gipsiarz
    > zrobił gładź na 2 warstwy na powierzchni 80 mkw. No i co ja moge zrobić? W
    > łeb mu przecież nie dam, jak nie bedzie chcial wyplacic to i tak nie
    > wyplaci. Wziąłem co dawał i poszedłem lżejszy o 300 zł (w tym zwrócił mu
    > sie koszt całego materiału i jeszcze pewnie 100 zł za transport).
    >
    > Kiedyś chyba napisze o tym książke.
    >

    dorzucę grosik:
    styczeń br. robota skończona, zostało do wypłaty ok. 2000zł, klient
    przywozi kasę w ratach po 500zł, ostatni tysiąc po 250zł jak została
    ostatnia rata telefon przestał dzwonić i brak kontaktu zupełny -
    darowałem sobie, zapewne będzie długo drżeć na sygnał dzwonka w telefonie


  • 8. Data: 2009-04-05 18:41:47
    Temat: Re: Wykonawcy, cwaniaczki, paragony itp. Uwaga dlugie i nudne, ale moze zmienic sposób myslenia oraz ilosc konfliktów :)
    Od: "Jacek \"Plumpi\"" <p...@w...pl>

    Użytkownik "Nex@pl" <"nex[wytnij_to]"@o2.pl> napisał w wiadomości
    news:graa86$9h0$1@atlantis.news.neostrada.pl...

    > Jako, że też robię w usługach to potwierdzam :) Każdy by chciał jak
    > najtaniej a zapłacić to najlepiej w ratach przez 30 lat.

    W moim przypadku nie chodziło o niepłacenie, bo pod względem wypłacalności
    był jak najbardziej w porządku i naprawdę życzył bym sobie tylko takich
    klientów, ale o tę upierdliwość i dziwne metody wymuszania narzucanych przez
    siebie terminów i harmonogramów, które powodują kolizje pomiędzy ekipami.


  • 9. Data: 2009-04-05 20:58:41
    Temat: Re: Wykonawcy, cwaniaczki, paragony itp. Uwaga dlugie i nudne, ale moze zmienic sposób myslenia oraz ilosc konfliktów :)
    Od: Jacek_P <L...@c...edu.pl>

    "Jacek \"Plumpi\"" napisal:
    [ ciach ]


    Zadedykuje Ci tylko krotkie:
    nie rob drugiemu dobrze, nie bedzie ci zle.

    Dzialam w innej branzy od kilkunastu lat, ale bolesne
    doswiadczenia z pierwszej polowy lat dziewiecdziesiatych
    nauczyly mnie jednego. Nie kiwne palcem, jezeli nie ma
    pisemnej umowy lub chociaz zlecenia podpisanego przez
    klienta, i jakiekolwiek odbiory sa na pismie. Upierdliwe,
    fakt. Ale po kilkakrotnym placeniu VAT-u i dochodowego
    od niezaplaconych faktur stwierdzilem, ze wole stracic
    POTENCJALNEGO klienta niz REALNE pieniadze. A faktury
    z kolei byly zbyt male, aby isc z nimi wtedy do sadu.
    Obecnie procedury sa nieco prostsze, wtedy niestety
    nie byly. A obecni klienci, korporacyjni, sa o tyle
    niekonfliktowi w kwestii papierologii, ze sami generuja
    jej ogromne stosy :)
    --
    Pozdrawiam,

    Jacek


  • 10. Data: 2009-04-05 21:28:31
    Temat: Re: Wykonawcy, cwaniaczki, paragony itp. Uwaga dlugie i nudne, ale moze zmienic sposób myslenia oraz ilosc konfliktów :)
    Od: "zkruk [Lodz]" <z...@g...pl>

    Jacek "Plumpi" wrote:

    >> idz na jakis kurs bo w ten sposób zarobisz sie na smierc...
    >
    > Wiesz, dokladnie do tego samego wniosku doszedlem :)
    > Obecnie znacznie zmienilem swoje podejscie do klienta.

    no to pierwszy krok masz juz za soba...
    drugi krok do asertywnosci to mówienie "nie"
    wiec od dzisiaj gdy cos Ci nie pasuje mówisz : niestety, ale nie jestem w
    stanie zgodzic sie na to/takie warunki/takie zalatwienie sprawy

    wnioski wyciagnales... czas zaczac cos robic...

    --
    pozdrawiam
    www.zbigniewkruk.com <-- prywatna strona
    www.foto.forumslubne.pl <-- forum dla fotografow slubnych
    www.lodz.forumslubne.pl <-- forum dla par mlodych z okolic Lodzi

strony : [ 1 ] . 2 ... 10 ... 20 ... 28


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1