eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanieOgrzewanie domu › Re: Ogrzewanie domu
  • Data: 2021-01-06 19:07:16
    Temat: Re: Ogrzewanie domu
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Pan Mateusz Viste napisał:

    >> Ciekawe, czy dzieci będą już należały do Nowego Pokolenia, które
    >> ogrzewa sypialnie.
    >
    > Staram się nie uczyć ich rozrzutności, ale co będzie - tego nikt
    > nie wie.

    Ustalmy, co to jest ta "rozrzutność" i czy o nią właśnie chodzi.

    Doskonale rozumiem kogoś, kto mówi, że w ogóle nie ogrzewa sypialni,
    *bo* mu się w nieogrzewanej śpi dobrze i on tak najbardziej lubi. Spraw
    związanych z budowaniem i mieszkaniem nie traktuję ambicjonalnie, nie
    muszę mieć wszystkiego super-hiper. Mam ogrzewanie gazowe i w miarę
    stałą temperaturę. To "w miarę stałą" oznacza, że różnice mogą osiągać
    kilku stopni. Wynika to z tego, że bazuję na termostacie utrzymującym
    (bardzo precyzyjnie) temperaturę wody w obiegu. Umiem ustawić taką,
    jaka wynika z aktualnej pogody. Ale czasem zapomnę, ociepli się na
    zewnątrz -- i bach, w domu nie wiedzieć kiedy robi się 23 stopnie.
    A ja, jak ta żaba powoli gotowana w garnku, nie reaguję od razu. Ale
    kiedyś w końcu idę i obniżam. Z kolei gdy przymrozi i w domu zrobi się
    z 19 stopni, to wcześniej reaguje żona. Ten dwubiałkowy automat dobrze
    nam się sprawdza. Jasne, że mógłbym kombinować z jakimiś zegarami
    wyłączającymi grzanie w nocy, albo zastanawiać się nad wpływem grubości
    rurek na ekonomikę ogrzewania. Ale mi się nie chce. Czy to rozrzutność?
    Nie sądzę.

    Gdybym grzał drewnem, to bym pewnie nie poprzestał na czterech taczkach.
    Może nie pełne dziesięć, ale tak ze siedem bym spalił. Głównie z
    lenistwa, bo by mi się nie chciało z samego rana rozpalać. Choć palenie
    w piecu i ogień lubię. Kilkanaście stopni z rana znoszę bez problemu.
    Rozrzutność? Pieniądze? Co one mają do tego? Ech, szkoda gadać...

    Jarek

    --
    A jak juz mioł co przepedzieć, to zacynoł tak: "Nie bede wóm duzo godoł, bo
    i ni ma do kogo". Pote wywodziył krótko a nie długo: "Wiedź-cie se, ze syćko
    płynie. Nie zstąpis dwa razy do tej samej wody". Wtoz ta wiy, co mioł na myśli?
    Wto ta wie, co mo na myśli stary cłek, kie jako dziecko w ogień sie zapatrzy?

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1