Użytkownik "Jan Werbiński" <j...@j...com> napisał w
wiadomości news:h3leun$cf$1@atlantis.news.neostrada.pl...

> Czy mogę puścić przewód z głównej szyny wyrównawczej do uziomu obok
> przewodów elektrycznych?
> Na długości około 1,5 metra.
>
> Wymyśliłem sobie, że w razie pizgnięcia pioruna robi tutaj się mały
> transformator, który przeniesie impuls i ominie moje błyszczące nowością
> przepięciówki.
>
> Odsunąć go i wiercić nowe dziury czy nie? Jeśli odsunąć, to jak daleko?

Jeżeli masz miejsce to odsuń.
W tym przypadku robi się transformator wbrew temu co pisze Kiki. Jednak to
sprzężenie transformatorowe nie będzie zbyt duże, ponieważ przewody w
kablach biegną bifilarnie. Po prostu chodzi o to, że prądy będą się
indukowały zarówno w przewodzie L jaki w przewodzie N. Tyle, że ich SEM będą
miały przeciwne kierunki i po prostu w większej mierze będą się znosiły.

W przypadku przyłączy napowietrznych nie jest korzystnie montować
ochronników zespolonych B+C w skrzynce rozdzielczej. Tu o wiele lepiej jest
zamontować ochronnik klasy B blisko przyłącza napowietrznego, a ochronnik
klasy C w skrzynce rozdzielczej, a pomiędzy nimi musi być conajmniej 10m
kabla, który wprowadza indukcyjność. W przeciwnym razie trzeba będzie
dodatkowo założyć w skrzynce filtr separujący od siebie zabezpieczenia.
Takie rozmieszczenie zabezpieczeń daje dodatkowe zabezpieczenie kabla od
przyłacza napowietrznego do skrzynki rozdzielczej, a ponadto redukuje
właśnie tę indukcję pomiędzy przewodem uziemiającym, a przewodami
elektrycznymi w skrzynce, albowiem przepięcia, które docierają do rozdzielni
mają mocno zredukowaną energię.

Niestety tu będziesz musiał się liczyć z tym, że do ochronnika klasy B
dostęp będzie miał tylko i wyłącznie ZE i będzie on musiał być w skrzynce
plombowanej. Poza tym niezawsze też ZE się godzą na takie rozwiązania w
obawie przed możliwością kradzieży prądu.
Musiał byś to uzgodnić w ZE.