Pan Slavo napisał:

> zaciekawiło mnie ostatnio, że jest sporo domów stawianych już po zmianie
> ustrojowej i te domy mają często duże/długie balkony od strony drogi/ulicy.
> Nikt tam na tych balkonach nie robi i nie przebywa, najwyżej wieszane są
> lampki z okazji świąt albo dekoracje, gdy procesja Bożego Ciała przechodzi.
> Czy wie ktoś może skąd się w projektach te kosztowne a nieprzydatne
> balkony wzięły? Dlaczego takie projekty się kupuje?
> To jakaś pozostałość historyczna czy zwykły przekręt marketingowy?

Pozostałość historyczna, tradycja, a może nawet Tradycja. Od wieków
mieszczańskie balkony służyły do powiewania chusteczką gdy szła parada
z okazji święta. Albo zrzucania kwiatów -- gdy akurat chłopcy szli na
wojnę. Żeby ktoś na nich po całych dniach przesiadywał, to raczej nie.
Jeszcze takie balkony się ukwieca(ło), więc raz na tydzień trzeba wyjść
z konewką i wodą. Całkiem fajna sprawa, takie balkony, żaden tam przekręt.
Dla mnie, przechodnia, przydatna. Pomysł trzymania na balkonie roweru
i gara z bigosem jest stosunkowo nowy.

Jarek

--
Babcia stała na balkonie, dołem dziadek defilował,
ledwie go ujrzała, nieomal zemdlała: skrapiać trzeba było skronie.
Dziadek z miejsca zmylił nogę, pojął: czas rozpocząć dzieło!
Stanął pod balkonem, huknął jej puzonem, no i tak to się zaczęło