eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanie › Wybuch gazu w budynku w Pruszkowie - wystarczyłby czujnik gazu
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 23

  • 1. Data: 2011-07-30 12:42:57
    Temat: Wybuch gazu w budynku w Pruszkowie - wystarczyłby czujnik gazu
    Od: "Anna" <a...@v...pl>

    Nie rozumiem dlaczego ludzie nie zakładają alarmu z czujnikiem gazu ?! Ja mam
    taki czujnik przy systemie alarmowym, opłacam głupie 20 zł miesięcznie składki
    w Krajowej Sieci Alarmowej Sztabu Ratownictwa i śpię spokojnie, Wiem, że jeżeli
    zacznie ulatniać się gaz to natychmiast będzie alarm i zaraz przyślą straż
    pożarną, a przy okazji przez całą dobę pilnują czy ktoś nie włamał mi się do
    mieszkania.

    Wiem, że rencistom i emerytom, których nie stać na zakup centralki alarmowej
    dają ją za darmo. Mają też opcję, że jak ktoś dostanie zawału serca to jednym
    przyciśnięciem w noszonym przy sobie breloczku mogą wezwać Pogotowie Ratunkowe.
    To samo dotyczy napadu. Myślę, że wielu ludzi nie wie, że taka sieć działa i
    dlatego co jakiś czas dochodzi do takich strasznych nieszczęść. Wielu ludzi
    mogłoby żyć. Pytałam ich dlaczego się nie reklamują. Odpowiedzieli, że są
    organizacją całkowicie non profit i nie mają pieniędzy na opłacanie reklam, a
    te co mają przeznaczają na zakup sprzętu dla rencistów, żeby jak największej
    liczbie rencistów pomóc.

    Media chętnie pokazują, piszą i mówią o ludzkich tragediach, ale ani słowem nie
    wspominają o tym, że dzięki działaniom społecznego Sztabu Ratownictwa SKSR
    mogliby żyć dalej. Uważam, że warto o tym dyskutować.

    Po drugie co z tego, że masz czujnik jak będziesz spał i w wyniku zatrucia
    ulatniającym się gazem będziesz już nieprzytomny i żaden sygnał cię już nie
    obudzi. Po prostu wylecisz w powietrze razem z mieszkaniem i Twoimi sąsiadami.
    Jak ja mam swój alarm podłączony do Krajowej Sieci Alarmowej Sztabu Ratownictwa
    SKSR to oni natychmiast zareagują i straż zdąży mnie uratować jeszcze zanim
    dojdzie do wybuchu.

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 2. Data: 2011-07-30 14:39:11
    Temat: Re: Wybuch gazu w budynku w Pruszkowie - wystarczyłby czujnik gazu
    Od: Budyń <b...@g...pl>

    Użytkownik "Anna" <a...@v...pl> napisał w wiadomości
    news:41f0.000000de.4e33fc51@newsgate.onet.pl...
    > Nie rozumiem dlaczego ludzie nie zakładają alarmu z czujnikiem gazu ?! Ja mam
    > taki czujnik przy systemie alarmowym, opłacam głupie 20 zł miesięcznie składki


    To nie rozum, nie ma takiego obowiązku. Zabezpieczanie sie przed każdym i przed
    wszystkim szybko sprawia ze myslimy o życiu jako nieustannym zagrożeniu, bo a nuż
    któryś z naszych czujników/alarmów nie zadziała.




    b.


  • 3. Data: 2011-07-30 17:12:29
    Temat: Re: Wybuch gazu w budynku w Pruszkowie - wystarczyłby czujnik gazu
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    W dniu 30.07.2011 14:42, Anna pisze:
    > Nie rozumiem dlaczego ludzie nie zakładają alarmu z czujnikiem gazu ?! Ja mam
    > taki czujnik przy systemie alarmowym, opłacam głupie 20 zł miesięcznie składki

    [ciach]

    Ładnie to tak wykorzystywać cudzą tragedię do rozsyłania zakamuflowanych
    reklam, hmm?

    Swoją szosą marnie zakamuflowanych - tekst na kilometr czuć marketoidem.


  • 4. Data: 2011-07-31 11:51:43
    Temat: Re: Wybuch gazu w budynku w Pruszkowie - wystarczyłby czujnik gazu
    Od: "Dariusz K. Ładziak" <d...@n...pl>

    Użytkownik Anna napisał:
    > Po drugie co z tego, że masz czujnik jak będziesz spał i w wyniku zatrucia
    > ulatniającym się gazem będziesz już nieprzytomny i żaden sygnał cię już nie
    > obudzi.

    Jakiego zatrucia? Jakim niby gazem?

    Metan nie truje. Żeby metan wywarł niekorzystny wppływ na organizm to
    jego stężenie musi być tak duże żeby wyparł objętościowo tlen dobrze
    poniżej 16% - i nadal grozi to tylko przejściowymi problemami -
    osłabienie, senność... Człowiek zdrowy jest w stanie funkcjinować przy
    2/3 ciśnienia parcjalnegpo tleu, specjalnie aklimatyzowany przy 1/2 i
    niżej (himalaiści)
    Z drugiej strony dolna granica wybuchowości metanu to tylko 5% -
    zupełnie nieszkodliwe. Górna - 15% to nadal 18% tlenu w mieszaninie, ot
    trochę duszno.

    --
    Darek


  • 5. Data: 2011-07-31 12:00:03
    Temat: Re: Wybuch gazu w budynku w Pruszkowie - wystarczyłby czujnik gazu
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    W dniu 31.07.2011 13:51, "Dariusz K. Ładziak" pisze:
    > Użytkownik Anna napisał:
    >> Po drugie co z tego, że masz czujnik jak będziesz spał i w wyniku
    >> zatrucia
    >> ulatniającym się gazem będziesz już nieprzytomny i żaden sygnał cię
    >> już nie
    >> obudzi.
    >
    > Jakiego zatrucia? Jakim niby gazem?

    Dyskutujesz z wierszykiem marketoida ;)

    Gaz jest trujący - przecież hitlerowcy zagazowywali ludzi w obozach!

    Na takiej samej zasadzie używa się słowa "promieniowanie" - bo tępemu
    społeczeństwu zaraz się z Czarnobylem kojarzy, nawet jeśli nie jest to
    promieniowanie jonizujące a zwykłe mikrofale.


  • 6. Data: 2011-07-31 14:18:10
    Temat: Re: Wybuch gazu w budynku w Pruszkowie - wystarczyłby czujnik gazu
    Od: "Maciek." <m...@g...com>

    Użytkownik "Anna" <a...@v...pl> napisał
    > Nie rozumiem dlaczego ludzie nie zakładają alarmu z czujnikiem gazu ?!

    Ja przez kilka lat miałem taki czujnik. Bardziej dla spokoju, niż z
    rzeczywistej potrzeby.
    Rzeczywista potrzeba zaistniała, gdy gazomierz (licznik zużycia gazu) zaczął
    przeciekać.
    Wezwałem pogotowie, na okoliczność wymiany licznika na nowy (rok produkcji
    licznika 1974 - kilkanaście lat po terminie legalizacji). Panowie
    przyjechali i zaczęli pomiary, w pomieszczeniu wypełnionym gazem z
    dziurawego licznika. Stwierdzili nieszczelności na łączeniach rur _przed_
    licznikiem. Zakręcili główny zawór na wejściu do budynku, bo tego w chodniku
    bali się ruszyć. I pojechali...
    Zadzwoniłem po hydraulika i kosztem paru stów wymieniliśmy "stanowiący
    zagrożenie odcinek". Oczywiście gazomierz cały czas śmierdzący...
    Wezwałem pogotowie po raz drugi. Panowie przyjechali i zaczęli pomiary, w
    pomieszczeniu wypełnionym gazem z dziurawego licznika.
    Tym razem stwierdzili, że nieszczelności także po mojej stronie instalacji.
    Stwierdzili również, że licznik owszem śmierdzi jak cholera ale go nie
    wymienią. Gdyby go wymienili i założyli plomby, to w ten sposób
    potwierdziliby, że instalacja jest w porządku. A przecież nie jest, bo
    czujnik pokazuje. A pewnie, że pokazuje - 2 metry od gazomierza pokazuje.
    Poprosiłem, żeby specjalista z gazowni dal mi na chwilę ten czujnik, to mu
    udowodnię co tak naprawdę śmierdzi - wystarczy, że chuchnę na czujnik i też
    zacznie piszczeć (a taki test przeprowadziłem podczas pierwszej wizyty
    hydraulika i nie byłem napruty czy choćby na kacu :)). Nie chciał dać
    urządzenia...

    Zadzwoniłem po hydraulika po raz kolejny. Sprawdziliśmy wszystko po mojej
    stronie licznika. Faktycznie były drobne nieszczelności (1/5 tego co czujnik
    pokazywał przy zbliżeniu go do licznika) ale sprawdzaliśmy to eliminując
    gazomierz z obwodu po to, aby nie zakłócał pomiaru. Naprawiliśmy. Założyłem
    zawór tuż za gazomierzem. Osobiście pomalowałem antykorozyjną wszystkie
    widoczne rury, także te stare odcinki.

    Wezwałem pogotowie po raz trzeci, tym razem z zamiarem zgłoszenia całej
    sprawy do prokuratury, gdyby licznik nie został wymieniony na nowy.
    Przyjechała ekipa i od progu z ryjem do mnie dlaczego wcześniej nie
    zgłaszałem. Ja im na to, że owszem zgłaszałem - dwa i pół roku wcześniej.
    Gazomierz został wymieniony. Jeszcze usłyszałem "o tu widzę ma pan zupełnie
    nową instalację po swojej stronie" - to na widok świeżej farby. Jeszcze coś
    pyszczył o nie dokręconej nakrętce _przed_ licznikiem. Powiedziałem "to weź
    pan klucz do ręki i dokręć". A on na to, że nie będzie nic dokręcał, bo to
    nie jest jego instalacja tylko moja. Tak, _przed_ licznikiem to jest moja
    istalacja.
    Zapowiedziałem, że jeżeli się spotkamy po raz czwarty w sprawie tego samego
    nieszczelnego gazomierza, to odbędzie się to w obecności organów ścigania,
    to uciekł. Poprosiłem drugiego faceta, młodszego a on tylko kiwnął głową i
    zrobił jak należy.

    W trakcie wizyty przyszedł sąsiad "zauważyłem pogotowie to przyszedłem, bo u
    mnie z gazomierza śmierdzi". Życzyłem mu powodzenia i wytrwania w wierze, że
    zajmie mu to krócej niż 2,5 roku. Tak, 2 i pół roku i to jest oczywiście
    moja wina.
    Moja wina, że nikt nie wie do kogo należy dany odcinek instalacji. Moja
    wina, że nie chciałem dać w łapę i dlatego pomiary wykonywano w chmurze
    gazu. Moja wina, że płaciłem rachunki wystawiane na podstawie licznika,
    który kilkanaście lat wcześniej powinien zostać wymieniony.

    Dziękuję za uwagę,



    --
    M.


  • 7. Data: 2011-07-31 18:07:46
    Temat: Re: Wybuch gazu w budynku w Pruszkowie - wystarczyłby czujnik gazu
    Od: "kiki" <k...@t...fel>


    ""Dariusz K. Ładziak"" <d...@n...pl> wrote in message
    news:4e3541d9$0$2456$65785112@news.neostrada.pl...
    Użytkownik Anna napisał:
    > Po drugie co z tego, że masz czujnik jak będziesz spał i w wyniku zatrucia
    > ulatniającym się gazem będziesz już nieprzytomny i żaden sygnał cię już
    > nie
    > obudzi.

    > Jakiego zatrucia? Jakim niby gazem?


    Dokładnie :-) Kiedyś samobókcy odkręcali gaz ale za czasów gazowni i gazu
    koksowniczego, który z metanem miał zero wspólnego :-) Metan nie truje :-)


  • 8. Data: 2011-07-31 20:11:01
    Temat: Re: Wybuch gazu w budynku w Pruszkowie - wystarczyłby czujnik gazu
    Od: "Jackare" <1...@1...tralala.com>

    Użytkownik "Maciek." <m...@g...com> napisał w wiadomości
    news:j13o6m$im$1@news.onet.pl...

    > Stwierdzili nieszczelności na łączeniach rur _przed_ licznikiem. Zakręcili
    > główny zawór na wejściu do budynku, bo tego w chodniku bali się ruszyć. I
    > pojechali...
    > Zadzwoniłem po hydraulika i kosztem paru stów wymieniliśmy "stanowiący
    > zagrożenie odcinek". Oczywiście gazomierz cały czas śmierdzący...
    > Wezwałem pogotowie po raz drugi. Panowie przyjechali i zaczęli pomiary, w
    > pomieszczeniu wypełnionym gazem z dziurawego licznika.
    > >
    bo w takim przypadku nie należy bawić się w detektory tylko odpiąć gazomierz
    i zrobić normalną próbę szczelności I-go rodzaju po stronie instalacji za
    gazomierzem. Pokazując protokół z takiej próby zakończonej pozytywnym
    wynikiem zamykasz dostawcy gazu wszelkie pole do dyskusji W budynku
    wielorodzinnym część instalacji przed gazomierzem, należy do dostawcy gazu
    lub do właściciela budynku (wspólnota, spółdzielnia, gmina, osoba).
    --
    Jackare


  • 9. Data: 2011-07-31 22:25:26
    Temat: Re: Wybuch gazu w budynku w Pruszkowie - wystarczyłby czujnik gazu
    Od: "Maciek." <m...@g...com>

    Użytkownik "Jackare" <1...@1...tralala.com> napisał
    > bo w takim przypadku nie należy bawić się w detektory tylko odpiąć
    > gazomierz i zrobić normalną próbę szczelności I-go rodzaju po stronie
    > instalacji za gazomierzem.

    Co też w końcu uczyniłem - zdjąłem gazomierz na czas próby. Ale to ja
    zrobiłem, nie gazownia.

    > Pokazując protokół z takiej próby
    > zakończonej pozytywnym wynikiem zamykasz dostawcy gazu wszelkie pole do
    > dyskusji.

    Nie zrozumiałeś do końca :)
    Co im po protokole jeżeli aktualny pomiar wykazuje wyciek. Kolesie
    zobaczyli, że nie mam gotówki w ręku, to się zaparli i postanowili zrobić ze
    mnie idiotę. Jeden z tych kolesi zasłaniał plecami czujnik, gdy go zbliżał
    do gazomierza. Gdy sprawdzał mój odcinek, to czujnik trzymał tak, aby mogło
    go zobaczyć pół miasta.

    > W budynku wielorodzinnym część instalacji przed gazomierzem,
    > należy do dostawcy gazu lub do właściciela budynku (wspólnota,
    > spółdzielnia, gmina, osoba).

    Jednorodzinny, w W-wie. Trzecia ekipa wymieniała licznik z widocznym bólem
    na swoich buźkach. "Ja nie będę nic dokręcał, bo to nie moja instalacja" -
    facecik zamierzał zostawić nieszczelne połączenie od strony gazowni, na
    nowym zaplombowanym liczniku i sobie pójść. Wciąż uważasz, że jakikolwiek
    papier by tu coś pomógł? Tak bezczelny to nawet Donald T. nie jest...

    Dla lepszego zrozumienia jak to wszystko wygląda: sąsiad ma licznik przed
    budynkiem. Inkasent włazi przez ogrodzenie, żeby odczytać licznik. Podczas
    wymiany licznika u mnie wlazł mi do domu (nawet nie wiem czy go wezwali, czy
    akurat była pora odczytu) i ani dzień dobry, ani pocałuj mnie w dupę... Gdy
    się pytałem, co szanowni fachowcy na fakt, że licznik przekroczył o
    kilkanaście lat termin legalizacji - milczenie. A panienka na infolinii
    oczywiście cały czas gada, że odcinek sieci przed licznikiem należy
    bezsprzecznie do gazowni...

    A w Pruszkowie - ja bym zaczął od dochodzenia w lokalnej gazowni. Być może
    tam też wisiał na ścianie licznik z 1974 roku...







    --
    M.


  • 10. Data: 2011-08-01 05:09:53
    Temat: Re: Wybuch gazu w budynku w Pruszkowie - wystarczyłby czujnik gazu
    Od: "Marek Dyjor" <m...@p...onet.pl>

    Maciek. wrote:
    > Użytkownik "Jackare" <1...@1...tralala.com> napisał
    >> bo w takim przypadku nie należy bawić się w detektory tylko odpiąć
    >> gazomierz i zrobić normalną próbę szczelności I-go rodzaju po
    >> stronie instalacji za gazomierzem.
    >
    > Co też w końcu uczyniłem - zdjąłem gazomierz na czas próby. Ale to ja
    > zrobiłem, nie gazownia.
    >
    >> Pokazując protokół z takiej próby
    >> zakończonej pozytywnym wynikiem zamykasz dostawcy gazu wszelkie
    >> pole do dyskusji.
    >
    > Nie zrozumiałeś do końca :)
    > Co im po protokole jeżeli aktualny pomiar wykazuje wyciek. Kolesie
    > zobaczyli, że nie mam gotówki w ręku, to się zaparli i postanowili
    > zrobić ze mnie idiotę. Jeden z tych kolesi zasłaniał plecami czujnik,
    > gdy go zbliżał do gazomierza. Gdy sprawdzał mój odcinek, to czujnik
    > trzymał tak, aby mogło go zobaczyć pół miasta.
    >
    >> W budynku wielorodzinnym część instalacji przed gazomierzem,
    >> należy do dostawcy gazu lub do właściciela budynku (wspólnota,
    >> spółdzielnia, gmina, osoba).
    >
    > Jednorodzinny, w W-wie. Trzecia ekipa wymieniała licznik z widocznym
    > bólem na swoich buźkach. "Ja nie będę nic dokręcał, bo to nie moja
    > instalacja" - facecik zamierzał zostawić nieszczelne połączenie od
    > strony gazowni, na nowym zaplombowanym liczniku i sobie pójść. Wciąż
    > uważasz, że jakikolwiek papier by tu coś pomógł? Tak bezczelny to
    > nawet Donald T. nie jest...
    > Dla lepszego zrozumienia jak to wszystko wygląda: sąsiad ma licznik
    > przed budynkiem. Inkasent włazi przez ogrodzenie, żeby odczytać
    > licznik. Podczas wymiany licznika u mnie wlazł mi do domu (nawet nie
    > wiem czy go wezwali, czy akurat była pora odczytu) i ani dzień dobry,
    > ani pocałuj mnie w dupę... Gdy się pytałem, co szanowni fachowcy na
    > fakt, że licznik przekroczył o kilkanaście lat termin legalizacji -
    > milczenie. A panienka na infolinii oczywiście cały czas gada, że
    > odcinek sieci przed licznikiem należy bezsprzecznie do gazowni...


    dlaczego jakoś słabo wierzę w tę opowieść :)

    z moich kontaktów z gazownia wynika że są raczej bardzo papiescy i nie robią
    żadnych problemów.

    dodam jednak że z tą granicą dostawy jest troszkę inaczej. Odpowiedzialność
    gazowni kończy się za kurkiem głównym, za instalacje wewnętrzna w domu
    wielorodzinnym odpowiada właściciel, spółdzielnia, wspólnota.

strony : [ 1 ] . 2 . 3


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1