eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościAktualności › Rynek nieruchomości daleki od bańki

Rynek nieruchomości daleki od bańki

2014-05-22 13:30

Przeczytaj także: Fed ograniczy skup obligacji?

Choć sytuacja zaczyna przypominać scenariusz sprzed kilku lat, gdy stopy w Stanach Zjednoczonych najpierw gwałtownie szły w dół, a w 2005 r. równie dynamicznie rosły, można mieć nadzieję, że amerykański bank centralny wyciągnął z tamtej lekcji odpowiednie wnioski i obecnie będzie działał znacznie bardziej ostrożnie. Podejmowane dotąd działania, jak również krytykowane deklaracje w sferze komunikacji z rynkiem, powinny skutkować raczej powolnym spuszczaniem powietrza, niż radykalnym przekłuwaniem nie tak bardzo napompowanej jeszcze bańki. Krachu nie należy obawiać się także z innych powodów. Jednym jest perspektywa ożywienia gospodarczego w większości krajów, w tym w szczególności w Stanach Zjednoczonych. Jedynym wyjątkiem, budzącym uzasadniony niepokój są Chiny. Ponadto na rynku widoczne są oznaki działania mechanizmów samoregulacyjnych. Wzrost rynkowych stóp procentowych w USA oraz zwyżka cen nieruchomości doprowadziły w pierwszych miesiącach 2014 r. do wyraźnego zahamowania liczby udzielanych kredytów hipotecznych. Chętni do kupowania domów na kredyt, nauczeni doświadczeniami poprzedniego kryzysu, są więc dużo bardziej rozważni. Ostrożności należy spodziewać się także w działaniach banków.

Nasz rynek nieruchomości i kredytów hipotecznych znajduje się w kontekście tych tendencji na zupełnie innym etapie. Jak wynika z danych NBP z siedmiu największych miast, ceny transakcyjne mieszkań na rynku pierwotnym zaczęły wykazywać lekką tendencję wzrostową od początku 2013 r., po tym jak w ostatnich miesiącach 2012 r. osiągnęły lokalny dołek. Od tego czasu zwyżka sięgnęła niespełna 7 proc. Pierwszy kwartał 2014 . r przyniósł niewielki spadek cen. Można więc mówić co najwyżej o nieśmiałym ożywieniu i trosce o pobudzenie koniunktury, choćby poprzez program Mieszkanie dla Młodych, a nie obawach przed bańką. Ożywienie dyskontowały już w ubiegłym roku kursy akcji części firm deweloperskich, notowanych na warszawskiej giełdzie. Realną niewielką poprawę, czyli wzrost liczby sprzedanych mieszkań, zaczynają one sygnalizować dopiero od niedawna. Biorąc pod uwagę te wczesne sygnały, perspektywę ożywienia w gospodarce oraz fakt, że nasz rynek notuje sięgające kilka kwartałów opóźnienie wobec tendencji panujących na rynkach rozwiniętych, można spodziewać się stopniowej poprawy w ciągu kolejnych kilku-kilkunastu kwartałów. Te czynniki, w połączeniu z rekordowo niskimi stopami procentowymi oraz perspektywą ich utrzymania na tym poziomie być może nawet do przyszłego roku, tworzą warunki coraz bardziej sprzyjające zainteresowaniu rynkiem nieruchomości zarówno z uwagi na własne potrzeby mieszkaniowe, jak i w celach inwestycyjnych. Na wielką hossę trudno liczyć, ale umiarkowana dynamika zmian to z wielu powodów bardziej zaleta niż wada naszego rynku nieruchomości. Od szczytu boomu z 2008 r. do późniejszego o kilka lat dołka, średnie ceny mieszkań spadły o około 18 proc. Obecnie znajdują się 14 proc. poniżej poziomu historycznych rekordów.

poprzednia  

1 2

oprac. : Roman Przasnyski / Open Finance Open Finance

Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: