W dniu 14-01-2023 o 16:03, Jarosław Sokołowski pisze:
> Cavallino napisał:
>
>> Czyli de facto w domu masz drożej, tylko się lepiej czujesz, jak sobie
>> ma metry przeliczysz? ;-)
>
> Spółdzielnie za wszystko biorą od metra, więc jak inaczej porównywać?

Kwotowo.
np. 500 zł w typowym mieszkaniu, 999 w małym domu.
Jak dla mnie to nie jest "taniej".

> Jeśli wziąć wszystkie pieniądze wydane w dłuższym okresie na dom,
> podzielić na miesiące i poszukać mieszkania z czynszem tej wysokości,
> to na pewno będzie miało ono mniejszy metraż.

Dokładnie.
Ale też odpada dużo zbędnego metrażu na części nieużytkowe, które w
bloku są faktycznie wspólne i w metraż się nie liczą.

> Jaka reszta? Wziąłem pod uwagę ogrzewanie, które u mnie jest głównym
> składnikiem.

I to jedyne co może być tańsze w domu.

>Za prąd każdy płaci tak samo.

Teoretycznie.
W mniejszym mieszkaniu o połowę mniej zazwyczaj.
Ale niech będzie.

> Jakbym. Tymczasem kolega wziął się za remont domku letniskowego.
> Za gierka stawiany. Ja w tym uczestniczę koncepcyjnie, co nam obu
> sprawia wiele radości. Kolega zupełnie niezależnie stwierdził to
> samo, co ja: wreszczie można się wyżyć. Jesteśmy skuteczni, jak
> dotąd. Gdy ja za Jaruzela kupiłem dom, on robił adaptację strychu
> jednej z warszawskich kamienic.

No tak - jak ktoś sam robi, to może tak mu wychodzi.
Ale jak się bierze kogoś do wszystkiego, tak jak ja, to musi mieć inną
optykę i przeciwne doświadczenia.

> Ja bym zrobił projekt całościowego pokrycia blachą, zrealizował do końca
> całą cieknącą połać, a na tej z fotowoltaiką zostawił wyspę na panele
> z nietkiętym gontem pod spodem.

Problem w tym, że one są właśnie bardzo blisko kalenicy.
Ale obstawiam, że da się wypuścić spod blaszanego gąsiora kilkanaście cm
jakiejś blaszanej obróbki, tak jak zwykle kończy się blachy na dole....

> U sąsiada robili, bardzo mi się podobało jak robią. Więc zapytałem.

Czyli miałeś fuksa.

> Okazało się, że wujek żony z ekipą (sąsiad bardzo młody, wuj niestary).
> Najlepszy majster, z jakim miałem do czynienia. Zawsze konsultował każdy
> trudny moment, nie udawał, że zna się na wszystkim,

Gdybym miał sposób na znalezienie takich majstrów, to pewnie byłoby łatwiej.

Mam nawet dekarza w rodzinie, ale on nie ma ani sensownego rusztowania,
ani długiej drabiny, która na stromym dachu by się nadawała, o wymianie
okien też nie chciał gadać....

>> Okna dachowe do wymiany to już ze dwie ekipy tego typu oglądały,
>> ale potem przestały telefony odbierać, zamiast wycenę przygotować.
>> Totalnie nie rozumiem o co ludziom chodzi...
>
> Ja rozumiem. Wymiana okien w dachu pokrytym dwudziestoletnim gontem
> bitumicznym jest w zasadzie awykonalne. Trzeba to robić wraz z wymianą
> całego pokrycia.

No teraz taki jest plan na tą połać właśnie.
Rozumiem, że w takim przypadku powinno być łatwiej znaleźć?
Jakbyś szukał?