Nie wybory decydują a koniunktura na rynku nieruchomości. Idealny czas na
wprowadzenie to dołek na rynky budowlanym i handlu nieruchomościami. Rządowi
wystarczy w takiej sytuacji że zbierze niewiele więcej niż z dotychczasowych
podatków. Na Świecie stosowane są dwie metody wyznaczania wartości nieruchomości. Po
coś te dwie metody są. Netoda niskiej stawki jest zdradliwa bo miejsca mało
atrakcyjne jak dostatecznie dużo ludzi kupi ziemię stają się dużo droższymi dla
wyliczenia podatku. Znowu tam gdzie często dochodzi do zmian właścicieli wysoka
stawka z amortyzacją w długim czasie da większe wpływy do budżetu. Załóżmy że
średnia cena to byłó 10 tysięcy. Od kupienia upłyneło sporo czasu czyli podstawa
opodatkowania to np 8000. Zrobia stawkę dla budownictwa nielorodzinnego 0,6%. To
miesiecznie wyjdzie 4 złote podatku. Nie przewiduję rozruchów ani żadnego wpływu na
wybory z powodu czterech złotych miesięcznie. Panstwo zbierze w takiej sytuacji mniej
wiecej tyle co teraz zbiera w innych podatkach od takiej nieruchomości. Ale przy
zmianie właściciela mieszkanie zyskuje do wartości wolnorynkowej. 200 tysięcy x 0,6%
da 1200 rocznie, stówe miesięcznie. Do przeżycia a 20 razy wiecej niz teraz. Za stówę
miesięcznie rozruchów nie będzie. A jak by miały być to jakaś gadająca głowa powie w
tv że jak ktoś pije piwo to wydaje tyle miesięcznie na piwo. To może z piwa albo
papierosów zrezygnować.