W dniu 2016-07-18 o 21:09, gobo pisze:
> Wrocilem wczoraj z Woodstocku - bylem pierwszy raz - wraz z 10cio letnim
> synem i 67-letnim ojcem.
> Wybralem Toi Camp, wiec strzezone pole z prysznicami i toaletami.
> Bylo super - dziecko zachwycone, ojciec zadowolony. Ja podobnie - zero
> agresji, troche pijanych ludzi, sporo odjechanych (ale pozytywnie)
> Warto stanac z boku i ogladac te tabuny ludzi sunacych pod scene i spod
> sceny.
> Na SDM dziecka nie puszcze. Nie wierze ksiezom, a sam KK uwazam za
> instytucje stopujaca rozwoj kraju i gospodarke. Dla mnie to pasozyty.

Bo Woodstock jest fajny. I pomimo tabuna pijanych ludzi, nie czułem tam
nigdy jakiegoś zagrożenia. Zazwyczaj wszyscy są w wyluzowanym, zabawowym
humorze i prędzej skorzy do pomocy niż obijania mordy...

ŚDM... Cóż, dla mnie byłaby to chyba najgorsza impreza na świecie, ale
jak ktoś lubi takie oazowe klimaty, to mu nie zabronię.
No chyba, że wzorem wspomnianego już przeze mnie kolegi, robimy sobie na
takich ŚDM alternatywną imprezę. Ale obawiam się, że wszelkie służby,
nie bardzo będą nam w tym wtórować, więc głupie wypicie piwa może
skończyć się różnie :/

Pzdr
--
/__/_* /
/ ) /_(//)()
/