>uciu
ja mieszkam na szkodach i woda jest. I to duzo. Nadal wystarcza dla dwoch
domow siedzacych na tej zyle...
W tym jeden wieeeelki, z 15 osob + ogrodnictwo.
i nic sie nie dzieje.
Ludziom na rejonie w latach jak sie zaczynalo rozmawiac o wodociagu, -
okolice upadku nieboszczki komuny - woda jednak znikala.
co do studni to popytaj po oddzialach szkod gorniczych i jak to wogole jest.
chodzi o to ze nalezy sprawdzic co w sytuacji jak woda jest a potem sobie
zniknie.
czy to podlega pod szkody.
i czy nie jest czasem tak ze kopalnia ugadala sie z gminami - nie dajeecie
zezwolen albo dajecie ale ludzie nie moga potem dochodzic strat.