eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanie"Ogrzewanie" wody w basenie › Re: "Ogrzewanie" wody w basenie
  • Data: 2019-07-12 19:45:03
    Temat: Re: "Ogrzewanie" wody w basenie
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Myjk napisał:

    >> Układem odniesienia był tu PRL i pomysły stamtąd. Zauważyłem pozostałości
    >> w myśleniu.
    > Do basenu i jego grzania, a raczej niegrzania, bo nikt wtedy o pompach
    > ciepła nie słyszał.

    Ja słyszłem, i to całkiem sporo. Ale nie o to przecież chodzi. Chodziło
    o porównanie. Gdyby ktoś wystrzelił z koncepcją budowy lodowiska na
    Saharze, to tak samo by historia z "Przeglądu Technicznego" mogła
    posłużyć za ilustrację.

    >> W takim razie możemy zamknąć to konkluzją: znane dobre inwestycje
    >> w basen, to inwestycje tetryków dla tetryków. A następnie możemy
    >> przejść do innych problemów.
    >
    > Tylko przyjmując że odpowiada nam pomieszanie z poplątaniem.

    Przyjmujemy i przechodzimy?

    >> Nie mam basenu.
    > Czyli pewnie nie masz dzieci, względnie nie lubisz jak się dobrze bawią.

    Że niby po basenie w ogrodzie da się rozpoznać obecność dziatwy
    w domostwie? Dość pokrętna logika. Dzieci mam. Tyle że dorosłe.
    Zawsze bawiły się świetnie, w swoim gronie. Jakieś takie nadymane
    coś z wodą kiedyś mieliśmy w ogródku, lecz nie wzbudząło entuzjazmu.
    Przez całą szkołę podstawową (ma młodsze też gimnazjum) co tydzień
    chodziły z klasą na basen. Dość, by obyć się z wodą. Zatem w wakacje,
    to już morza, jeziora i rzeki.

    >> Dla każdego znajomego należącego do zbioru moich znajomych, istnieje
    >> taki pomysł, który dla znajomego jest głupi, a dla mnie nie. Oraz
    >> odwrotnie. Postarałem się użyć aż dwóch kwantyfikatorów, w dodatku
    >> różnych -- z nadzieją, że może znowu dowiem się czegoś ciekawego
    >> na mój temat.
    >
    > Z całą pewnością można wyciagnąć wniosek, że nie rozróżniasz czegoś co
    > tobie jest niepotrzebne od czegoś co jest głupie (literalnie przynosi
    > same szkody bez żadnych zysków).

    Mało jest rzeczy, które nikomu nie przynoszą zysków. Nawet jaeśli ktoś
    sobie zaplanuje zrobić jakąś głupotę, to przeważnie kto inny na tym
    korzysta.

    >> A co, nie wolno?
    > Nie tego nie akceptujesz.

    Wielu rzeczy nie akceptuję. A tak konkretnie o co tym razem chodzi?

    >> Tyle że to "dmuchanie chłodem" nie jest "przy okazji".
    > Jest.

    Przy okazji schrzanionego pomysłu. Czyli nie za darmo. Przy schrzanionym
    rurociągu ciepłownicym bazdomni mogą się "przy okazji" ogrzać -- tego
    porównania już użyłem, ale powtórzę, bo dobrze pasuje.

    >> Warto to zrozumieć, albo powierzyć te wszystkie rzeczy komuś,
    >> kto rozumie. A samemu zająć się zarabianiem pieniędzy na to.
    >> W fachu, który się dobrze zna.
    >
    > Rzeczą oczywistą jest że komfort kosztuje. Niemniej czasem komfort
    > kosztuje mniej niż jak wymyśli i zrealizuje to ktoś inny. Zwykła rzecz.

    Najważniejsze, by ktoś dobrze wymyślił. Realizacja to sprawa dalsza.

    >> Dlaczego? (nie mam kominka, jakby co).
    > Dlatego że wymaga znacznie większego nakładu pracy niż np. pompa,
    > truje delikwenta itd.

    Ktoś może mieć inny punkt widzenia. Na przykład: lubię pomachać
    siekierką, pan doktor wciąż powtarza, że to dobre dla mojego zdrowia;
    mam las i nie lubię jak się co w tym lesie marnuje; lubię energię
    odnawialną, nie chcę niepotrzebnie grabić planety z jej zasobów
    i truć przy tym innych ludzi; lubię też trzask iskier. Nadto jeszcze
    ktoś może uważać, że gdy już nałożył pracy przy swojej robocie, to
    chce zarobione pieniądze wydać na coś, z czego ma trochę radochy.

    --
    Jarek

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1