eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanie › moje luźne refleksje o ekipie
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 14

  • 1. Data: 2011-12-23 10:40:21
    Temat: moje luźne refleksje o ekipie
    Od: "brunet.wp" <S...@S...comUSUN_WIELKIE_LITERY>

    Gdy zaczynałem poszukiwania ekipy do murowania, ktoś mi powiedział, że na
    pierwsze spotkanie z majstrem mam wziąć łopatę i walnąć w łeb majstra - w
    przeciwnym razie się nie dogadam. Oczywiście to był żart, ale
    charakteryzujący sposób jak należy postępować z ekipą. Zresztą pokrywało się
    to z moimi wcześniejszymi doświadczeniami z remontu mieszkania - wtedy ekipa
    była wręcz wzorcowa jeśli chodzi o partactwo, niesłowność, wyłudzanie
    pieniędzy itd.

    Mój stosunek do ekipy budującej dom był skrajnie przeciwny do udzielonej mi
    rady - byłem zbyt łagodny, traktowałem majstra jako partnera. Im bardziej
    szedłem im na rękę, tym bardziej szli na łatwiznę i popełniali większe
    fuszerki. Największy błąd jaki ja popełniłem, to płatności. Gdy zrobili
    więźbę a zostały tylko ściany działowe, kominy i rozszalowanie, wypłaciłem
    majstrowi prawie całość pieniędzy, łącznie z obiecaną premią. Do tego
    momentu chłopaki się starali i byłem zadowolony z budowy. Jednak działówki i
    kominy to kompletna porażka - mnóstwo błędów. Mieli przyjechać i poprawić.
    Kilka razy się umawialiśmy, ja brałem urlop, przyjeżdżam na działkę a ich
    nie ma. Albo coś superważnego wypadło i majster z wrażenia aż zapomniał mnie
    uprzedzić, że nie przyjadą, albo ostatnio stosuje taktykę nie odbierania
    telefonów. Sądzę, że już nie przyjadą do mnie, olali naiwnego inwestora. Na
    szczęście nie ma nic czego nie dałbym rady samemu poprawić.

    Moja rada dla wszystkich inwestorów: nie płacić z góry i koniecznie sporą
    część pieniędzy (np. 10%) wypłacić dopiero po wykonaniu całości prac.

    Co do mojej ekipy, to wcześniej miałem mieszane uczucia z tendencją do
    pozytywnych, ale teraz moja opinia jest raczej negatywna. Chyba, żeby
    trzymać ich mocno za mordę. No i oczywiście trzeba ich mocno kontrolować,
    być prawie codziennie na budowie, mieć sporo wiedzy. W przeciwnym razie
    pójdą na łatwiznę. Kilka osób wcześniej pytało się mnie o to czy mogę
    zarekomendować ekipę. Zdecydowanie nie mogę. Odradzam i nie polecam.

    Pocieszające jest to, że jednak dom całościowo nie jest źle zbudowany.
    Kierownik ocenił budowę na 4 (w skali szkolnej), ja jestem bardziej
    krytyczny i oceniam na 3+. Jednak jest solidna baza do dalszej budowy. Część
    kolejnych prac, np. instalację teletechniczną i elektryczną, podłogę
    stryszku, ocieplenie poddasza chcę wykonać sam. Oczywiście ważne są
    oszczędności, ale w tym wypadku bardziej dla mnie się liczy fakt, że robiąc
    sam mam pewność, że będzie to dobrze zrobione.

    Pozdrawiam,
    BWP


  • 2. Data: 2011-12-23 11:56:05
    Temat: Re: moje luźne refleksje o ekipie
    Od: "Marek P." <q...@a...pl>

    brunet.wp wrote:
    > No i oczywiście trzeba ich mocno
    > kontrolować, być prawie codziennie na budowie, mieć sporo wiedzy. W
    > przeciwnym razie pójdą na łatwiznę.

    Więc jużl epiej samemu to zrobić

    > Oczywiście ważne są oszczędności, ale w tym wypadku bardziej dla mnie
    > się liczy fakt, że robiąc sam mam pewność, że będzie to dobrze
    > zrobione.

    Jak nie zrobisz dobrze ale zrobisz wszystko żeby było dobrze. Ja też
    wyszedłem z tego założenia i co się dało zrobiłem sam. Mogłem sobie pozwolić
    na ten komfort bo to kolejny dom i nie spieszyło mi się. Ogólnie jak nie
    kontrola to samemu trzeba pracować więc tak czy owak czasu trzeba poświęcic
    porównywalnie dużo.



  • 3. Data: 2011-12-23 15:52:16
    Temat: Re: moje luźne refleksje o ekipie
    Od: "Endriu" <nmp3(noSpam)@interia.pl>

    > Moja rada dla wszystkich inwestorów: nie płacić z góry i koniecznie sporą
    > część pieniędzy (np. 10%) wypłacić dopiero po wykonaniu całości prac.

    Tą sama rade mam w stosunku co do wykonawców - po każdej części roboty
    wypłata. Zauważyłem taką prawidłowość, że im bliżej końca roboty tym
    bardziej inwestorom nie chce się płacić....


    --
    Pozdrawiam
    Endriu
    http://drendriu.ovh.org/



  • 4. Data: 2011-12-23 17:24:20
    Temat: Re: moje luźne refleksje o ekipie
    Od: "gzk" <g...@g...pl>


    Użytkownik "Endriu" <nmp3(noSpam)@interia.pl> napisał w wiadomości
    news:jd283g$mtj$1@usenet.news.interia.pl...
    >> Moja rada dla wszystkich inwestorów: nie płacić z góry i koniecznie sporą
    >> część pieniędzy (np. 10%) wypłacić dopiero po wykonaniu całości prac.
    >
    > Tą sama rade mam w stosunku co do wykonawców

    że jak???


  • 5. Data: 2011-12-23 17:48:15
    Temat: Re: moje luźne refleksje o ekipie
    Od: "Endriu" <nmp3(noSpam)@interia.pl>

    >> Tą sama rade mam w stosunku co do wykonawców
    >
    > że jak???

    No właśnie tak ....


    --
    Pozdrawiam
    Endriu
    http://drendriu.ovh.org/



  • 6. Data: 2011-12-24 09:29:43
    Temat: Re: moje luźne refleksje o ekipie
    Od: "Marek P." <q...@a...pl>

    Endriu wrote:
    >>> Tą sama rade mam w stosunku co do wykonawców
    >>
    >> że jak???
    >
    > No właśnie tak ....

    Dzielisz robote na etapy i wypłata częściowa po każdym etapie.



  • 7. Data: 2011-12-24 12:44:04
    Temat: Re: moje luźne refleksje o ekipie
    Od: scruffty <s...@z...pl>

    Dnia Fri, 23 Dec 2011 11:40:21 +0100, brunet.wp napisał(a):


    Witam,

    Ja się trzymam 3 zasad:

    - na wstępnie zawsze zaznaczam, że nigdy nie dam kasy przed skończoną
    robotą lub etapem jeśli robota składa się z etapów (wtedy trzeba dogadać co
    rozumiemy przez etap). I pitolenie,że tylko dzień został etc. nic nie da.

    - zawsze ma być jak "ja" chce, nieważne czy mam rację czy nie. Oczywiście
    posłucham dobrej rady i się ew. zastosuję, ale decyzja musi być moja, to
    moje pieniądze, jak je zmarnuje to z pełną tego świadomością.

    - wykonawca to nie kumpel, tylko w tej danej chwili osoba, która pracuje za
    moją kasę (na którą ja też muszę nieźle potyrać) więc musi być między nami
    pewna nieprzekraczalna granica. Oczywiście wszystko z szacunkiem, jednak
    spoufalanie się niezbyt dobrze wróży całej inwestycji.

    I na koniec, nie ma sensu sobie samemu stawiać nieosiągalnych terminów. Czy
    się zrobi tydzień wcześniej czy później, lepiej poczekać niż potem
    poprawiać. Branie kolegów czy znajomych też nie zawsze jest dobre, czasem
    lepiej dopłacić niż stracić kolegę.

    scruffty


  • 8. Data: 2012-01-07 22:50:39
    Temat: Re: moje luźne refleksje o ekipie
    Od: "Plumpi" <p...@w...pl>

    Użytkownik "Endriu" <nmp3(noSpam)@interia.pl> napisał w wiadomości
    news:jd283g$mtj$1@usenet.news.interia.pl...

    >> Moja rada dla wszystkich inwestorów: nie płacić z góry i koniecznie sporą
    >> część pieniędzy (np. 10%) wypłacić dopiero po wykonaniu całości prac.
    >
    > Tą sama rade mam w stosunku co do wykonawców - po każdej części roboty
    > wypłata. Zauważyłem taką prawidłowość, że im bliżej końca roboty tym
    > bardziej inwestorom nie chce się płacić....

    Co i ja potwierdzam.


  • 9. Data: 2012-01-09 08:59:33
    Temat: Re: moje luźne refleksje o ekipie
    Od: "brunet.wp" <S...@S...comUSUN_WIELKIE_LITERY>

    Użytkownik "Plumpi" <p...@w...pl> napisał w wiadomości
    news:jeai8l$hiv$1@inews.gazeta.pl...
    >> Tą sama rade mam w stosunku co do wykonawców - po każdej części roboty
    >> wypłata. Zauważyłem taką prawidłowość, że im bliżej końca roboty tym
    >> bardziej inwestorom nie chce się płacić....
    >
    > Co i ja potwierdzam.

    Ja jestem chyba jakimś dziwnym inwestorem, bo płaciłem na każde zawołanie
    majstra. I wyszło tak, że gdy wypłaciłem prawie całość ekipa mnie olała i
    przestała odbierać telefony.

    Jeśli jednak będę budował drugi dom (mam nadzieję, że nie), to faktycznie
    wtedy ktoś o mnie jako o inwestorze będzie mógł napisać, że im bliżej końca
    budowy, tym bardziej temu inwestorowi nie chce się płacić. A ja 10% całości
    wypłaty zostawię na sam koniec i wypłacę to gdy ekipa zrobi całość roboty.


  • 10. Data: 2012-01-10 22:35:55
    Temat: Re: moje luźne refleksje o ekipie
    Od: "Plumpi" <p...@w...pl>

    Użytkownik "brunet.wp"
    <S...@S...comUSUN_WIELKIE_LIT
    ERY> napisał w
    wiadomości news:jeea9m$7eo$1@usenet.news.interia.pl...

    > Ja jestem chyba jakimś dziwnym inwestorem, bo płaciłem na każde zawołanie
    > majstra. I wyszło tak, że gdy wypłaciłem prawie całość ekipa mnie olała i
    > przestała odbierać telefony.

    To znamy tylko i wyłącznie z Twojego punktu widzenia.
    Niestety nie znamy opinii drugiej strony.
    Oczywiście nie mamy podstaw zaprzeczać temu co twierdzisz.
    Piszemy tylko o sytuacjach, z którymi dość często się zmagamy jako
    wykonawcy.
    Ja osobiście także spotykałem się z klientami, którzy płacili mi pieniądze
    na konto jeszcze przed rozpoczęciem robót i nie było między nami żadnych
    zatargów czy problemów. Jako instalator wywiązywałem się ze swoich
    zobowiązań, a za wcześniejsza wpłatę wynagradzałem klientów jakimś bonusem.
    Ci klienci wychwalaja mnię gdzie się tylko da i polecają wśród znajomych i
    rodziny.
    Niestety mam też klientów, którzy "psy na mnie wieszają". Twierdzą, że
    jestem niesłowny i olewam klientów. To są klienci, których wolałem olać, bo
    byli tak marudni i skąpi, że po prostu nie było mnie stać pracować dla nich.
    Po wielokrotnie zmienianych koncepcjach (zazwyczaj już po rozpoczęciu robót)
    i przygotowywaniu dla nich po 4-5 ofert materiałowych, z którymi oni biegali
    po wielu firmach i Allegro szukając oszczędności rzędu 100 czy 200zł ,
    porównując moje markowe i porządne materiały z najtańszą chińszczyzną
    znalezioną w necie i w ten sposób negocjując ze mną ceny, z powodu których
    miałem przymusowe przestoje i opóźnienia z wejściem do kolejnych klientów,
    po prostu wolałem rezygnować z takich marudnych klientów, a nawet wycofywać
    się z już rozpoczętych robót, nierzadko godząc się z faktem, że już nie
    odzyskam pieniędzy.

    Są ludzie i ludziska zarówno po stronie zleceniodawców jak i zleceniobiorców
    i tylko od nich zależy czy współpraca będzie dobra czy też zła.
    Być może trafiłeś źle, ale nie powinieneś wszystkich mierzyć tą samą miarą.

    > Jeśli jednak będę budował drugi dom (mam nadzieję, że nie), to faktycznie
    > wtedy ktoś o mnie jako o inwestorze będzie mógł napisać, że im bliżej
    > końca budowy, tym bardziej temu inwestorowi nie chce się płacić. A ja 10%
    > całości wypłaty zostawię na sam koniec i wypłacę to gdy ekipa zrobi całość
    > roboty.

    Jeżeli będziesz budował drugi dom to nie wydziwiaj, dochodząc się z
    wykonawcami o każdą złotówkę.
    Ustalaj wspólnie z wykonawcą zakres robót oraz zakres wynagrodzeń oraz
    sposobu rozliczania przed robotą i trzymaj się uzgodnionych technologii.
    Dziel roboty na poszczególne etapy i rozliczaj je etapami.

    Jako wykonawca wchodząc na budowę zawsze staram się zasięgnąć opinii
    poprzednich ekip na temat inwestora. Czy jest wypłacalny, czy jest marudny i
    czy próbuje kombinować, oszukiwać wykonawców. Jeżeli są jakieś problemy to
    staram się z klientem uzgodnić zasady, że z góry płaci za przywiezione
    materiały i 20-30% zaliczkę na poczet kosztów robocizny.Jeżeli klient nie
    chce się zgodzić to odpuszczam sobie takie roboty.

strony : [ 1 ] . 2


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1