W dniu 2014-11-07 08:49, dziubeks pisze:
> Mam na oku dom budowany w latach 90-tych i jest w nim boazeria -
> bardzo ładna. Czy jest sens ja zrywać, znajomi mowia ze jest juz nie
> modna, ale gdzies czytalam ze znowu wraca na nia moda.

Teraz jest moda wśród młodzieży na czasy PRL-u.
Ale to raczej tylko takie fanaberie ludzi, którzy PRL znają tylko z
opowieści.
Jeżeli pytasz na grupie to zapewne interesuje Cię zdanie grupowiczów.
Jeżeli chodzi o mnie to mnie się nie podoba, a boazeria kojarzy mi się z
tandetnym reliktem podnoszącym ego PRL-owskiego pseudobogacza -
badylarza czy wsiowego bambera.
Ponadto ja także patrzę od strony praktycznej, higienicznej oraz
bezpieczeństwa.
Pod boazerią jest wolna przestrzeń, w której gromadzi się brud, żyją
sobie pająki lub inne robactwo, bakterie czy grzyby. Jeżeli ktoś jest
alergikiem to powinien zrezygnować z boazerii czy podwieszanych sufitów.
Boazeria to także chemia - lakiery i impregnaty, które stopniowo się
uwalniają i zatruwają.
Drewno boazeryjne wchłania zapachy, zwłaszcza zapachy papierosów. W
domach, w których jest boazeria i mieszkali ludzie palący po prostu
śmierdzi. Czuć także przegląd obiadów z całego roku. Wchodząc do takiego
domu palacza mam od razu odruch wymiotny.
Z czasem drewno ciemnieje, a lakier się łuszczy i robi matowy. Wchodzi
brud, zwłaszcza przy podłodze. Taka boazeria sprawia wrażenie brudu i
syfu w domu. Choćbyś nie wiem jak się starał w sprzątaniu to jest
wrażenie syfu.
Poza tymi mankamentami to trzeba mieć jeszcze na uwadze, że drewno
bardzo szybko się pali i w razie pożaru mamy małe szanse na ucieczkę z
domu, ponieważ ogień rozprzestrzeni się bardzo szybko, a dym i czad
bardzo szybko wypełni cały dom. Kilka wdechów czadu i tracisz
przytomność. Nawet jak się zorientujesz i czad Cię nie udusił to gryzący
dym nie pozwala zaczerpnąć powietrza, a pozbawiając widoczności utrudnia
zorientowanie się w terenie i uniemożliwia ucieczkę.
Niestety właśnie w takich domach najczęściej giną ludzie w trakcie pożarów.