eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.rec.ogrodyGarść pytań głupawych › Re: Garść pytań głupawych
  • Data: 2017-05-19 21:51:03
    Temat: Re: Garść pytań głupawych
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    s...@g...com pisze:

    >>> Drzewo sadzi ojciec. I jego syn lub wnuk musi prosić obcą osobe
    >>> o pozwolenie na zarzadzenie spuscizną po przodku.
    >>>
    >>> Nie sądze aby te kogike dało sie obronić w zakresie jaki zaprezentowales.
    >>
    >> Szczerze mówiąc, to ja właśnie *tego* podejścia nie rozumiem. Też już
    >> trochę drzew w życiu nasadziłem. Wiem, że część z nich czasem trzeba
    >> wyciąć, choć często to trudna decyzja. Ale wycinać drzewo, które zasadził
    >> dziadek?!
    >
    > Dla mnie żadna różnica. Czy zasadzone przez dziadka czy przez dziewice
    > o blond włosach tak samo sie dziś prezentuje.

    Tu się zgadzamy. Bo dla mnie też nie ma różnicy. Dziadek był metaforyczny
    -- wszystko jedno kto sadził, po tylu latach nie ma takich, co pamiętają,
    nie jest to zresztą ważne.

    >> Z tego powodu, że nie wszyscy sami takie rzeczy są w stanie pojąć,
    >> zajmują się tym przepisy. Spuścizna drzewna nie jest zresztą wyjątkiem.
    >> Bo o ile fortunę odziedziczoną po pradziadku można nie pytając nikogo
    >> o zdanie przepić, to pałacyk jego skromny już podlega ochronie -- jako
    >> dziedzictwo nie tylko rodziny.
    >
    > I z wyjatkowych sytuacji płynnie przechodzimy na szarą rzeczywistość
    > "wielkonakładową". Bo róznica między dębem Bartkiem a sosną/dębem/klonem
    > rosnącym sobie w przypadkowym miejscu jakaś tam pewnie jest i jestem
    > w stanie zrozumieć tych co chcieli by takiego dęba chronić.

    A tu już mamy rozbieżne opinie. Bartek stoi w przypadkowym miejscu.
    Stosunek do niego nie wynika z tego, gdzie drzewiej wykiełkował.

    > Ale czemu wlasciciel działki ma się problematyzować bo ma pospolite,
    > zwykle drzewo na swojej działce to już nie rozumiem. I wedle przepisów
    > nie musi to być nawet stare drzewo.

    Słowo "działka" wiąże się z pojęciem dzielenia. To nie jest byt samodzieny,
    niezależny od otoczenia. Określa ją sąsiedztwa i sama na nie wpływa.
    Z tego powodu cywilizowane kraje ograniczają wolnoćtomkowanie w przestrzeni
    publicznej (to taka przestrzeń, którą widać z miejsca, w którym każdy może
    się znaleźć).

    > W moim przypadku to zasadzone przez dziadka to ledwo 40 letnie.
    > Na szczęscie owocowe więc moge ciąć bez pytania. Ale akurat różnicy
    > między owocowym i nie owocowym pod względem dyskutowanym to nie widzę.

    Co roku zaglądam do tysiącpięćsetletniej oliwki. Też drzewo owocowe
    poniekąd. Jest to jakiś pomysł, by pomyśleć również nad ochroną gatunków
    owocowych.

    --
    Jarek

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1