>> Nie zaklinajcie rzeczywistości, podłoga musi mieć około 35 stopni, bo
>> żeby
>> grzało, to musi być różnica temperatury. Ja podałem tylko proste
>> obliczenia,
>
> To zrób trochę bardzie dokładne obliczenia.Podłoga może mieć 37 stopni,
> ale nie powinna tyle mieć.Miłe to jest, ale nogi puchną.Przelicz toto dla
> maksymalnie 27 stopni, a lepiej dla 25.Tyle wystarczy nie zawadzi mieć
> trochę rezerwy.Zresztą- niektórzy ludzie już maję podłogówkę. Jak będziesz
> grzeczny może ktoś Ci pozwoli wejść. Nogami sprawę obmacasz.

W koło zaklinasz rzeczywistość. Ja w domu mam 25 stopni, bo nie jestem
Eskimosem, więc gdyby podłoga miała 25 stopni to by nie grzała, to są
podstawy fizyki, ale z tym pewnie u was na bakier.
Żeby zachodziło grzanie, to podłoga musi być cieplejsza niż 25 stopni, tym
cieplejsza im zimniej na zewnątrz, żeby utrzymać wewnątrz te 25 stopni.
Z tego samego powodu woda w wężownicy podłogówki musi być znacznie
cieplejsza od temperatury podłogi, bo inaczej nie będzie wymiany ciepła.
Ja nie chadzam boso przez świat jak Cejrowski, i nic nogami nie muszę macać,
bo chodzę w obuwiu.
Ale jak z nauką w szkole było na bakier, to argumentów brak i zaklinamy
rzeczywistość.