> A tak na marginesie, ten gość nie może NIE PRZYJĄĆ. Zobacz
np.http://www.wspolnota.org.pl/content/view/6184/
>
> Urzędasom to się w dupach przewraca. Pamiętaj, że tobie wolno zrobić
> wszystko, co nie jest zabronione, a oni mogą robić tylko to, co jest
> dozwolone. Więc jeśli nie ma przepisu, że mogą odrzucić podanie, to mają
>   obowiązek przyjąć. Jak nie to skarga (może być telefoniczna, mailowa,
> nie musi być podpisana - może nawet być podpisana pseudonimem) - był
> taki wyrok NSA, gość podpisał maila pseudonimem.

nie, no on by przyjął, jakbym się uparł, ale jak powiedział: po co?...
jak i tak mnie osobiście wezwie do uzupełnienia dokumentacji...,
miałem już z nimi przeboje przy pozwoleniu na budowę domu, w ostatnich
dniach przed ostatecznym terminem wydania, dostałem telefon, że coś
jest nie tak w zapisach WZ, jak zjawiłem sie na miejscu, to
przyczepili się do jakiegoś błędu stylistycznego w stylu "lub
czasopisma..." :-)... i kazali występować o nowe WZ... :-) wk...łem
się, ale za radą ludzi z tej grupy z tego regionu udałem się do
kierowniczki wydziału, bo podobno równa babka, okazało się, że
rzeczywiście :-) spojrzała w papiery poszła do podwładnego,
przeprosiła mnie za problemy i jeszcze tego samego dnia miałem
pozwolenie na budowę :-)
ech... nie chce mi się przechodzić tego po raz wtóry... w poniedziałek
wraca kobitka, która się zajmuje przyjmowaniem zgłoszeń, mam nadzieję,
że tak jak kilka razy poprzednio będzie szybko, sympatycznie i bez
bólu :-)
BTW w mojej wsi i tak wszyscy dziwnie patrzą jak coś czasem w rozmowie
napomknę o formalnościach z budową, tutaj jak ktoś chce stawiać płot,
to stawia, chce kopać studnię czy szambo, to kopie, chce stawiać
szopę, to stawia... i urzędu nie pyta, najwyżej sąsiada :-) i wszyscy
(w miarę) zgodnie żyją :-)

pozdrawiam
s_13