eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanie › Fotowoltaika, prosument - rozwazań ciag dalszy.
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 31

  • 21. Data: 2020-01-27 23:54:23
    Temat: Re: Fotowoltaika, prosument - rozwazań ciag dalszy.
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Budzik napisał:

    >>> Pojawiały się tu hasła ze prosumenci to dla wytwórców samo zło.
    >>> Rozumiałbym to gdyby wytwórcami były prywatne firmy (nastawione
    >>> tylko i wyłącznie na zysk) ale to przeciez firmy panstwowe.
    >>
    >> Jakie by nie były, obowiązuje ich ta sam regulacja -- pewien procent
    >> produkowanej energii musi pochodzić ze źródeł odnawialnych. Ten nasz
    >> "prosument" to w rzeczy samej nie jest prosument, tylko dostawca
    >> "zielonej" energii potrzebnej do statystyk. Wymagany udział jest
    >> jeszcze niewielki, zbliżony do zakładanych strat energetyki węglowej
    >> (trzeba utrzymywać pewnien zapas mocy, ze względu na fluktuacje po
    >> stronie odbiorczej). Tak więc nie jest to "samo zło", ani żadne dobro.
    >> Nie wpływa na zużycie węgla ani na produkcję CO2, a sieć dodatkową moc
    >> toleruje.
    >
    > Dlaczego nie wpływa na zuzycie wegla?
    > Chcesz powiedziec ze jak np 30% w ciagu dnia szłoby z paneli foto
    > to nadal do pieca w elektrowni trzebaby wrzucac tyle samo wegla?

    Ale nie idzie 30%. Idzie mniej, niż dokładność, z jaką można szacować
    zapotrzebowanie. Napisałem przecież o tym. Naprawdę muszę powtarzać?

    Jarek

    --
    Ja poeta i łachmyta,
    Milczę kiedy syn mnie pyta,
    Co jest lepsze w życiu tato,
    Skończyc studia, czy łopatą,
    Wrzucać węgiel do kopalni,
    Lub wyżymać mózgi w pralni?


  • 22. Data: 2020-01-28 05:59:55
    Temat: Re: Fotowoltaika, prosument - rozwazań ciag dalszy.
    Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>

    Użytkownik Jarosław Sokołowski j...@l...waw.pl ...

    >
    >>>> Pojawiały się tu hasła ze prosumenci to dla wytwórców samo zło.
    >>>> Rozumiałbym to gdyby wytwórcami były prywatne firmy (nastawione
    >>>> tylko i wyłącznie na zysk) ale to przeciez firmy panstwowe.
    >>>
    >>> Jakie by nie były, obowiązuje ich ta sam regulacja -- pewien
    >>> procent produkowanej energii musi pochodzić ze źródeł
    >>> odnawialnych. Ten nasz "prosument" to w rzeczy samej nie jest
    >>> prosument, tylko dostawca "zielonej" energii potrzebnej do
    >>> statystyk. Wymagany udział jest jeszcze niewielki, zbliżony do
    >>> zakładanych strat energetyki węglowej (trzeba utrzymywać pewnien
    >>> zapas mocy, ze względu na fluktuacje po stronie odbiorczej). Tak
    >>> więc nie jest to "samo zło", ani żadne dobro. Nie wpływa na
    >>> zużycie węgla ani na produkcję CO2, a sieć dodatkową moc toleruje.
    >>
    >> Dlaczego nie wpływa na zuzycie wegla?
    >> Chcesz powiedziec ze jak np 30% w ciagu dnia szłoby z paneli foto
    >> to nadal do pieca w elektrowni trzebaby wrzucac tyle samo wegla?
    >
    > Ale nie idzie 30%. Idzie mniej, niż dokładność, z jaką można
    > szacować zapotrzebowanie. Napisałem przecież o tym. Naprawdę muszę
    > powtarzać?

    Ale mogłoby isc 30%. Przeciez ja cały czas pytam dlaczego rozwój
    prywatnej fotowoltaiki jest de facto blokowany i ograniczany...?

    --
    Pozdrawia... Budzik
    b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_")
    ("""""""""")
    /""/t/"""""
    / / 9mm


  • 23. Data: 2020-01-28 09:13:19
    Temat: Re: Fotowoltaika, prosument - rozwazań ciag dalszy.
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Budzik napisał:

    >>>> Tak więc nie jest to "samo zło", ani żadne dobro. Nie wpływa na
    >>>> zużycie węgla ani na produkcję CO2, a sieć dodatkową moc toleruje.
    >>>
    >>> Dlaczego nie wpływa na zuzycie wegla?
    >>> Chcesz powiedziec ze jak np 30% w ciagu dnia szłoby z paneli foto
    >>> to nadal do pieca w elektrowni trzebaby wrzucac tyle samo wegla?
    >>
    >> Ale nie idzie 30%. Idzie mniej, niż dokładność, z jaką można
    >> szacować zapotrzebowanie. Napisałem przecież o tym. Naprawdę muszę
    >> powtarzać?
    >
    > Ale mogłoby isc 30%. Przeciez ja cały czas pytam dlaczego rozwój
    > prywatnej fotowoltaiki jest de facto blokowany i ograniczany...?

    Mogłoby być może i 35%, ale nie jest. Jest blokowany, bo nie pasuje
    do modelu. Ten model, broniony przez rząd i energeetykę, ale też
    zanaczną część odbiorców, to nie tylko struktura produkcji (węglowa
    energetyka zawodowa), ale też dystrybucja według stałych cen. Nie
    da się stworzyć sieci z dużym udziałem ennergii ze słońca i wiatru
    i jednocześnie utrzymać sprzedaż detaliczną po cenach taryfowych,
    a nie giełdowych, zmieniających się w ciągu doby.

    Jarek

    --
    Zbudował wilk elektrownię, lecz by prąd uzyskać
    Spalał w niej cały węgiel z kopalni od liska.
    Kopalnia z elektrowni cały prąd zżerała
    Stąd brak światła i węgla, ale system działa.


  • 24. Data: 2020-01-28 12:35:45
    Temat: Re: Fotowoltaika, prosument - rozwazań ciag dalszy.
    Od: Roman Tyczka <n...@b...no>

    On Tue, 28 Jan 2020 09:13:19 +0100, Jarosław Sokołowski wrote:

    > Nie da się stworzyć sieci z dużym udziałem ennergii ze słońca i wiatru
    > i jednocześnie utrzymać sprzedaż detaliczną po cenach taryfowych,
    > a nie giełdowych, zmieniających się w ciągu doby.

    Się tam nie da... to jedno z tych mitycznych zastosowań dla blockchaina:

    https://www.cire.pl/item,152726,1,0,0,0,0,0,blockcha
    in-wkracza-do-energetyki-pomoze-prosumentom-i-energe
    tyce-rozproszonej.html

    i więcej:

    https://www.google.com/search?client=firefox-b-d&q=b
    lockchain+energetyka

    --
    pozdrawiam
    Roman Tyczka


  • 25. Data: 2020-01-28 12:42:44
    Temat: Re: Fotowoltaika, prosument - rozwazań ciag dalszy.
    Od: Mateusz Viste <m...@x...invalid>

    2020-01-28 o 12:35 +0100, Roman Tyczka napisał:
    > On Tue, 28 Jan 2020 09:13:19 +0100, Jarosław Sokołowski wrote:
    >
    > > Nie da się stworzyć sieci z dużym udziałem ennergii ze słońca i
    > > wiatru i jednocześnie utrzymać sprzedaż detaliczną po cenach
    > > taryfowych, a nie giełdowych, zmieniających się w ciągu doby.
    >
    > Się tam nie da... to jedno z tych mitycznych zastosowań dla
    > blockchaina:
    >
    > https://www.cire.pl/item,152726,1,0,0,0,0,0,blockcha
    in-wkracza-do-energetyki-pomoze-prosumentom-i-energe
    tyce-rozproszonej.html

    Do tego nie potrzeba przecież żadnego blockchaina... Energetyka potrafi
    dziś wysyłać sygnalizację wszelaką za pomocą linii energetycznych do
    odbiorcy. Więcej nie potrzeba. Jakiś czas temu opisywałem tutaj (a może
    na sąsiedniej grupie) pomysł takiego systemu wraz z robotem domowym
    który włącza lub wyłącza bojler w zależności od bieżącej ceny za kWh.

    Problem nie jest tutaj w żaden sposób natury technicznej, tylko
    ekonomiczno-ludzkiej. Nikt nie chce zawierać umowy na prąd, nie wiedząc
    ile będzie faktycznie za niego płacił.

    Mateusz


  • 26. Data: 2020-01-28 13:10:03
    Temat: Re: Fotowoltaika, prosument - rozwazań ciag dalszy.
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan Mateusz Viste napisał:

    >>> Nie da się stworzyć sieci z dużym udziałem ennergii ze słońca i
    >>> wiatru i jednocześnie utrzymać sprzedaż detaliczną po cenach
    >>> taryfowych, a nie giełdowych, zmieniających się w ciągu doby.
    >>
    >> Się tam nie da... to jedno z tych mitycznych zastosowań dla
    >> blockchaina:
    >>
    >> https://www.cire.pl/item,152726,1,0,0,0,0,0,blockcha
    in-wkracza-do-energetyki-pomoze-prosumentom-i-energe
    tyce-rozproszonej.html
    >
    > Do tego nie potrzeba przecież żadnego blockchaina... Energetyka potrafi
    > dziś wysyłać sygnalizację wszelaką za pomocą linii energetycznych do
    > odbiorcy. Więcej nie potrzeba. Jakiś czas temu opisywałem tutaj (a może
    > na sąsiedniej grupie) pomysł takiego systemu wraz z robotem domowym
    > który włącza lub wyłącza bojler w zależności od bieżącej ceny za kWh.
    >
    > Problem nie jest tutaj w żaden sposób natury technicznej, tylko
    > ekonomiczno-ludzkiej. Nikt nie chce zawierać umowy na prąd, nie wiedząc
    > ile będzie faktycznie za niego płacił.

    Potwierdzam. Środki łączności dostają (kupują) prima sort. Na to narzekać
    nie mogę, bo bym chyba zgrzeszył.

    --
    Jarek


  • 27. Data: 2020-01-28 15:35:37
    Temat: Re: Fotowoltaika, prosument - rozwazań ciag dalszy.
    Od: m...@g...com

    W dniu wtorek, 28 stycznia 2020 12:42:45 UTC+1 użytkownik Mateusz Viste napisał:
    > Do tego nie potrzeba przecież żadnego blockchaina... Energetyka potrafi
    > dziś wysyłać sygnalizację wszelaką za pomocą linii energetycznych do
    > odbiorcy. Więcej nie potrzeba. Jakiś czas temu opisywałem tutaj (a może
    > na sąsiedniej grupie) pomysł takiego systemu wraz z robotem domowym
    > który włącza lub wyłącza bojler w zależności od bieżącej ceny za kWh.
    >
    > Problem nie jest tutaj w żaden sposób natury technicznej, tylko
    > ekonomiczno-ludzkiej. Nikt nie chce zawierać umowy na prąd, nie wiedząc
    > ile będzie faktycznie za niego płacił.

    Mnie by pasowało - większość zużycia to ogrzewanie akumulacyjne i bojler, może kiedyś
    jeszcze nocne ładowanie auta elektrycznego w garażu, mogę włączać kiedy jest
    najtaniej, bezwładność cieplna duża więc można przesunąć w czasie jakimś sprytnym
    algorytmem, byle średnia mniej więcej się zgadzała odpowiednio do warunków
    zewnętrznych. Stąd pytanie "jak zostać sprzedawcą energii" w innym wątku - zakładam,
    że taki sprzedawca kupuje po zmiennych cenach giełdowych a sprzedaje po stałej
    wysokiej gwarantowanej.

    Dziś nawet nie trzeba sygnalizacji po sieci energetycznej - jest Internet, gdzieś
    wystawić aktualną cenę w jakiejś znormalizowanej postaci łatwej do automatycznego
    pobierania przez różne urządzenia. Nie trzeba do tego 5G, ilość danych znikoma.
    Szyfrować też nie trzeba (cena jest jawna), jedynie podpisywać cyfrowo (by
    zabezpieczyć przed ingerencją w to, co pobiera sobie licznik w celu naliczania
    opłat).


  • 28. Data: 2020-01-28 15:46:14
    Temat: Re: Fotowoltaika, prosument - rozwazań ciag dalszy.
    Od: Roman Tyczka <n...@b...no>

    On Tue, 28 Jan 2020 12:42:44 +0100, Mateusz Viste wrote:

    >>> Nie da się stworzyć sieci z dużym udziałem ennergii ze słońca i
    >>> wiatru i jednocześnie utrzymać sprzedaż detaliczną po cenach
    >>> taryfowych, a nie giełdowych, zmieniających się w ciągu doby.
    >>
    >> Się tam nie da... to jedno z tych mitycznych zastosowań dla
    >> blockchaina:
    >>
    >> https://www.cire.pl/item,152726,1,0,0,0,0,0,blockcha
    in-wkracza-do-energetyki-pomoze-prosumentom-i-energe
    tyce-rozproszonej.html
    >
    > Do tego nie potrzeba przecież żadnego blockchaina... Energetyka potrafi
    > dziś wysyłać sygnalizację wszelaką za pomocą linii energetycznych do
    > odbiorcy. Więcej nie potrzeba. Jakiś czas temu opisywałem tutaj (a może
    > na sąsiedniej grupie) pomysł takiego systemu wraz z robotem domowym
    > który włącza lub wyłącza bojler w zależności od bieżącej ceny za kWh.
    >
    > Problem nie jest tutaj w żaden sposób natury technicznej, tylko
    > ekonomiczno-ludzkiej. Nikt nie chce zawierać umowy na prąd, nie wiedząc
    > ile będzie faktycznie za niego płacił.

    Z tym, że nie zakumałeś idei blockchaina i jego tutaj użycia.
    Chodzi o to, że dzięki blockchainowi można stworzyć coś a'la kryptowaluta,
    ale nie stricte bitcoin, tylko taka jednostka rozliczeniowa, coś jak
    kilowato-coin. Możesz ją kupować i sprzedawać na giełdzie kiedy chcesz, a
    jedna taka jednostka daje Ci dostęp do jednej kilowatotogodziny. Czyli
    kupujesz/sprzedajesz na giełdzie i masz do wykorzystania tyle ile
    zgromadzisz. Nieważne ile w danym momencie kosztuje, nie musisz polować na
    moment włączenia bojlera, tylko włączasz kiedy chcesz a płacisz
    kilowato-coinem, który zgromadziłeś lub wyprodukowałeś.

    --
    pozdrawiam
    Roman Tyczka


  • 29. Data: 2020-01-28 16:08:27
    Temat: Re: Fotowoltaika, prosument - rozwazań ciag dalszy.
    Od: Mateusz Viste <m...@x...invalid>

    2020-01-28 o 15:46 +0100, Roman Tyczka napisał:
    > Chodzi o to, że dzięki blockchainowi można stworzyć coś a'la
    > kryptowaluta, ale nie stricte bitcoin, tylko taka jednostka
    > rozliczeniowa, coś jak kilowato-coin

    Znaczy aby korzystać z prądu, muszę nie tylko za niego zapłacić,
    ale jeszcze zużyć go na wyprodukowanie coina. Taka współczesna forma
    dziesięciny. Sprytne!

    > Możesz ją kupować i sprzedawać na giełdzie kiedy chcesz

    I jak sprzedam sąsiadowi, to biegiem lecę rozwinąć przedłużacz żeby mu
    tego prądu wpompować tyle, ile kupił? Brzmi męcząco...

    No chyba, że system zakłada tak czy inaczej stałe podłączenie do
    poważnego dostawcy energii. W takim wypadku psu na budę to całe
    kombinowanie - dostawca energii niech robi za marketplace, skoro i tak
    musi zarządzać całą infrastrukturą przesyłową.

    > Nieważne ile w danym momencie kosztuje, nie musisz
    > polować na moment włączenia bojlera, tylko włączasz kiedy chcesz a
    > płacisz kilowato-coinem, który zgromadziłeś lub wyprodukowałeś.

    Opisujesz energetyczny socjalizm, w którym wszystkie kilowatogodziny są
    sobie równe, niezależnie od tego jak, gdzie i kiedy wyprodukowane.
    Czysta utopia.


    Mateusz


  • 30. Data: 2020-01-28 16:50:26
    Temat: Re: Fotowoltaika, prosument - rozwazań ciag dalszy.
    Od: Roman Tyczka <n...@b...no>

    On Tue, 28 Jan 2020 16:08:27 +0100, Mateusz Viste wrote:

    >> Chodzi o to, że dzięki blockchainowi można stworzyć coś a'la
    >> kryptowaluta, ale nie stricte bitcoin, tylko taka jednostka
    >> rozliczeniowa, coś jak kilowato-coin
    >
    > Znaczy aby korzystać z prądu, muszę nie tylko za niego zapłacić,
    > ale jeszcze zużyć go na wyprodukowanie coina. Taka współczesna forma
    > dziesięciny. Sprytne!

    To, że nie rozumiesz idei blockchaina już pokazałeś. Żeby się nie
    kompromitować poczytaj więcej i odkryj, że poza proof of work istnieje
    wiele innych algorytmów konsensusu - ergo nie każda kryptowaluta zużywa
    prąd.
    Pomijam już fakt, że blockchain zastosowany w energetyce nie musi być
    otwarty i rozproszony, wtedy żadne mechanizmy zabezpieczenia nie są
    konieczne - a temu służy zużycie prądu w bitconie.

    >> Możesz ją kupować i sprzedawać na giełdzie kiedy chcesz
    >
    > I jak sprzedam sąsiadowi, to biegiem lecę rozwinąć przedłużacz żeby mu
    > tego prądu wpompować tyle, ile kupił? Brzmi męcząco...

    > No chyba, że system zakłada tak czy inaczej stałe podłączenie do
    > poważnego dostawcy energii. W takim wypadku psu na budę to całe
    > kombinowanie - dostawca energii niech robi za marketplace, skoro i tak
    > musi zarządzać całą infrastrukturą przesyłową.

    Tak zaklada system, a dostawcy są tylko pionkami w grze, nie ma lepszych i
    gorszych, są tylko więksi i mniejsi.

    >> Nieważne ile w danym momencie kosztuje, nie musisz
    >> polować na moment włączenia bojlera, tylko włączasz kiedy chcesz a
    >> płacisz kilowato-coinem, który zgromadziłeś lub wyprodukowałeś.
    >
    > Opisujesz energetyczny socjalizm, w którym wszystkie kilowatogodziny są
    > sobie równe, niezależnie od tego jak, gdzie i kiedy wyprodukowane.
    > Czysta utopia.

    Rozumiem, że teraz płacisz raz więcej raz mniej do ZE, w zależności od tego
    skąd wzięli kilowatogodzinę?

    Generalnie doczytaj, pomyśl, zastanow się. To, że czegoś nie ogarniasz, nie
    oznacza, że to jest głupie.

    --
    pozdrawiam
    Roman Tyczka

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1