>
> --
> Tomasz
Rozumiem dlaczego tak piszesz, :-) ale uwierz - to coś definiuje pojecie
drzewa na nowo!
5 lat temu polazlem na to trzewo zeby go przyciac bo bylo tak ogromne ze
naprawde strach patrzec jak sie to na wietrze gnie....
obcialem w kolo na grubosc kolana - wszystko co chudsze poszlo na dol.
po paru latach drzewo nadal jest zjawiskowo wielkie. Odbilo i obroslo
dookola...
to tzw blizniak. dwa konary strzeliscie w gore, szacowana wysokosc > 15m
/ciete bylo/
grubosc - nie znam dokladnie ale ledwie moge je objac rekami....
-------
co do samego drewna to poczatkowo to traktowalem jako zart, a teraz zaczynam
sie usmiechac do mysli zeby faktycznie cos sobie z tego zrobic...
tym bardziej ze mam stolaza znajomego, niestety odleglosc - 70 km....
ma wlasny las wiec pewnie i mozliwosci przecierek.
trzeba jechac sie rozpytac....
co do jakosci drewna, to o ile pamietam - jest ono w dwoch kolorach w
przekroju. myslalem ze to jest wada i ze gnije....
ale nie. mlodzież - corki tego drzewa czy jak to nazwac - tez sa w dwoch
kolorach.
cecha gatunku? zna sie ktos na tym?
a - i co najbardziej zacne - to cholerstwo ma ok. 25 lat dopiero. Pamietam
bo jak matka zmarla w '94 to bylo juz takie sobie malosrednie, jak te
trzyletnie corki stojace obok....
a :-) i byly dwa takie blizniaki! tego drugiego, wycielismy w mysl zasady
"ubij póki mały". Jakby nie ten manewr to mialbym teraz 2 takie podwojne
wieże.......