eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanie › Zacząłem kopać pod fundamenty... Jezus Maria!
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 6

  • 1. Data: 2010-07-27 19:29:42
    Temat: Zacząłem kopać pod fundamenty... Jezus Maria!
    Od: hk <h...@k...pl>

    Coś napiszę, coś co by mi do głowy nie przyszło - raz bo jestem
    absolutnym laikiem, dwa bo trochę poczytałem jak budować - i to mnie
    jeszcze bardziej ogłupiło.

    Dom na działce - spadek duży na bok i duży na tył. Fundament na jednym
    poziomie - taka była adaptacja. Teren raczej kamienisty. Podpiwniczenie
    (najpierw garaż plus kotłownia i klatka schodowa na parter, potem całość
    - naczytałem się że podpiwniczenie pełne będzie lepszym rozwiązaniem, bo
    przestrzeń, bo łatwiej budować itp.)

    Teoria: odkopujemy ziemię na 2m z jednej (wyższej) strony, z innych
    mniej i robimy fundament. Uwaga - ławy wykopane w ziemi, bo szybciej,
    łatwiej, bez szalunków. Obok - po wylaniu ław - wykopujemy trochę ziemi
    na drenaż. Rewelka, szczególnie jak z poziomic mapy nie wynika nic a
    geodeta pomierzył 1,5m różnicy poziomów.

    Praktyka: Czarna ziemia skończyła się po 60-80 cm. Potem zaczął się
    kamień. I glina - cieniutkie warstwy pomiędzy kamieniami. Najmniejsze
    kamienie były wielkości 1/3 mojej dłoni. Dwa największe - 1/3 mnie. Dół
    z jednej strony 2,5 m, z drugiej (na spadku) 50cm. A strefa
    przemarzania? Telefon do kierowniczki budowy i odpowiedź: kopiemy
    głębiej - po całości.
    Ogłupiony adaptacją projektu starałem się trzymać harmonogramu: wykopać
    dół pod piwnicę, wykopać rowy pod ławy. Błąd. Pod koniec koparkowy nie
    mógł manewrować i cała ziemia z rowów pod ławy lądowała w wykopie - tam
    gdzie miał być drenaż (se odkopię pół metra kamiorów scementowanych
    gliną i już mogę kopać pod drenaż w nieruszonej glinie i kamieniach) i
    tam gdzie murarze zwykle stoją budując ścianę fundamentową. Niestety
    koparkowy nie mógł wykopać niektórych miejsc. Zdaje się, że kopiąc w dół
    doszliśmy do sufitu piekieł i efekty były iście diabelskie: namalowane
    co do centymetra wapnem linie obrysu fundamentów jakoś nie przechodziły
    miedzy kamieniami, więc łycha kopary albo brała kamior wystający jeszcze
    20-30 cm za linię, albo ześlizgiwała się po skale, zostawiając 20-30cm
    fundamentu nie ruszonego. Gorzej - obsuwając się rwała ziemię po drugiej
    stronie. Koparkowy zresztą odbił sobie to kopiąc głębiej tam gdzie mu
    było łatwiej - efekt: po wyciągnięciu rękami wszystkich obruszanych
    kamieni i wybraniu tego co luzem leżało mam różnicę do 27 cm w spodzie
    wykopu. Jak podniosę 40cm-we ławy tam gdzie nie da ich się prawidłowo
    wylać, to mam ponad 50% większe zużycie betonu na dołach. Liczyłem 13 m3
    betonu. Teraz liczę ponad 20. Liczyłem na danie szalunków tam gdzie
    wykop poszedł bokiem lub za szeroko - teraz nie mam pojęcia jak
    zaszalować wykop bo przecież nie wbiję kołków szalunku w kamień. A jak
    obsypać te 30cm wyrwane za szeroko z drugiej strony? Przecież beton lany
    z pompy rozwali mi dechy jak amen w pacierzu i ławy będą miały po 80 cm
    szerokości. Co najmniej... Miałem kopać drenaż, teraz mam go dokładnie
    gdzieś.
    I mam dwa dni (wg prognoz 15 stopni i cały czas leje) na wykonanie
    szalunków i położenie zbrojenia. Jak nie to odbiór za 18 dni - po
    powrocie z urlopu kierowniczki budowy. A przesz ten czas? Spodziewam się
    najgorszego.

    A teraz, jak już pochwaliliście Pana że u Was było lepiej, powiedzcie mi
    co zrobić z tym drenażem? Jeśli mam wykop na 2,9 poniżej linii gruntu
    (przy ścianie - bo granica działki jest jeszcze wyżej) i spodziewam się
    po dużych deszczach i roztopach dużych ilości spływającej na tę ścianę
    wody (sąsiad podniósł sie o 60 cm i również służy wodą po każdym
    deszczu :) to:
    - mam olać drenaż i zrobić betonową rynnę na powierzchni?
    - wziąć pod uwagę wody podskórne (czarna ziemia do ok. 80cm) i zrobić
    taki drenaż w połowie ściany piwnicy, nad tymi kamiorami (wsypując do
    wykopu tę glinę i kamienie zamiast piasku na samo dno)
    - dać pierwszą izolację na ławach na -250cm, potem dać 24cm (dwie
    warstwy) bloczków, potem znowu izolację poziomą i dopiero w tym miejscu
    wylać podłogę. Te 24 cm da mi miejsce na drenaż bez kopania, co prawda
    podłoga będzie musiała być wyżej, nad tą drugą izolacją poziomą, ale i
    tak zostanie mi 210cm od podłogi do poziomu ziemi. 10cm zabierze
    ocieplenie sufitu, od góry i 30 cm strop, ale jak wyniosę poziom podłogi
    na parterze 50-60cm to garaż i kotłownia będą miały 2,2m

    PS Czy tak głęboko wkopane piwnice (jeśli miałyby być nieogrzewane)
    bezwzględnie ociepla się na suficie? A drugi raz podłogę parteru? A
    jeśli byłyby ogrzewane? Ściany piwnic ocieplam.

    PPS Tak czytałem jak to bezwzględnie nie wolno zasypywać dziur (w
    wykopach pod ławę) piaskiem, że druty zbrojenia muszą być oblane betonem
    (nie wolno ich dawać na ziemi tylko trzeba podnosić) ale jak sobie
    przypomnę fotografie zamków i klasztorów budowanych na skałach, bez
    fundamentów... No chyba że tam wciąż pękają ściany (nie byłem nie wiem)
    to zwracam honor.


  • 2. Data: 2010-07-28 05:22:34
    Temat: Re: Zacząłem kopać pod fundamenty... Jezus Maria!
    Od: hk <h...@k...pl>


    > Użytkownik "hk" <h...@k...pl> napisał w wiadomości
    > news:i2nc3g$1ejm$1@bgp.inds.pl...
    >> Praktyka: Czarna ziemia skończyła się po 60-80 cm.
    >
    > Pocieszę Cię - u mnie czarna ziemia kończy się mniej więcej
    > na sztych szpadla. Dalej co prawda kamieni nie ma,
    > ale za to twarda glina, którą najlepiej rąbać kilofem.

    Jak znalazłem taki kawałek (metr, półtora) przy poszerzaniu wykopu
    (przenoszeniu ściany tam gdzie miała być) to myślałem, że Pana Boga za
    nogi złapałem...
    Taka gleba - kamienie i od czasu do czasu glina - grozi wilgocią ścian,
    jeśli lustro wody (teraz jest lato, ale sądzę, że i wiosną - bo spadek
    terenu) jest poniżej wykopu? Wiosną działka (czarna ziemia przynajmniej)
    była bardzo nasiąknięta wodą. Znaczy woda nie wsiąkała niżej, stała w
    czarnej ziemi. Czy teraz np. po obsypaniu domu taką gliną z wykopu a nie
    piaskiem, woda spływająca po ścianie z powierzchni będzie się
    zatrzymywać dopiero na warstwie nie ruszonej? Bo może dać ew. drenaż ze
    żwirem trochę wyżej niż ława, zasypać go najpierw piaskiem żeby woda,
    która przejdzie niżej, już do drenu przesiąkała, ale górę ścian obsypać
    gliną, żeby jednak jak najmniej wody się przesiąkało z góry?


  • 3. Data: 2010-07-28 06:58:22
    Temat: Re: Zacząłem kopać pod fundamenty... Jezus Maria!
    Od: robercik-us <r...@p...onet.pl>

    hk pisze:

    > Taka gleba - kamienie i od czasu do czasu glina - grozi wilgocią ścian,
    > jeśli lustro wody (teraz jest lato, ale sądzę, że i wiosną - bo spadek
    > terenu) jest poniżej wykopu? Wiosną działka (czarna ziemia przynajmniej)
    > była bardzo nasiąknięta wodą. Znaczy woda nie wsiąkała niżej, stała w
    > czarnej ziemi. Czy teraz np. po obsypaniu domu taką gliną z wykopu a nie
    > piaskiem, woda spływająca po ścianie z powierzchni będzie się
    > zatrzymywać dopiero na warstwie nie ruszonej? Bo może dać ew. drenaż ze
    > żwirem trochę wyżej niż ława, zasypać go najpierw piaskiem żeby woda,
    > która przejdzie niżej, już do drenu przesiąkała, ale górę ścian obsypać
    > gliną, żeby jednak jak najmniej wody się przesiąkało z góry?

    Nie jestem jakimś specem, zatem tego, co napiszę nie traktuj śmiertelnie
    poważnie, ale...

    Mam sytuację analogiczną do Twojej - spadek, gliniasty teren,
    kamienie... okresowe cieki wodne na głębokości jakichś 3 - 4 m
    zwiększające swoją wydajność w okresach roztopów i intensywnych opadów
    deszczu. Wiem to wszystko, bo przed decyzją o budowaniu zrobiłem sobie
    za parę stów ekspertyzę geologiczną.

    Nie zdecydowałem się na piwnice, chociaż trąbili mi wkoło, że jak
    spadek, to bez sensu bez piwnic... No i masz... Dodatkowe pomieszczenia
    pozyskam jak będą potrzebne stawiając budynek gospodarczy - wyjdzie
    taniej, a piwnice w takim terenie to znaczne koszty i często proszenie
    się o kłopoty. Oczywiście niekwestionowane zalety mają, ale... :-)

    Jeżeli chodzi o drenaż. U mnie też ławy zostały zalane bezpośrednio w
    ziemię, ale jak ja kopałem - przypominam, że bez piwnic - to było
    suchutko i glina trzymała wykop jak od linijeczki. Drenaż też mam
    zalecony, ale nie zrobię go bezpośrednio przy ławach, tylko w odległości
    jakichś 2 - 3 m od fundamentu. Nie wiem w końcu, czy to poprawne, ale
    tak tu robią i nikt problemów nie zgłasza. Jasne, że na głębokość
    jakichś 1,5 m, bo tak mam zagłębione fundamenty, a wodę trzeba
    odprowadzić, bo jak nie, to będę łaził po błocie, a i na sam dom nie
    pozostałoby to bez wpływu.

    Jak masz fundament na 2,5 m głęboki, to sensowne jest taki drenaż
    zrobić, bo lustro wody - gdyby się podniosło - nie będzie szkodzić
    domowi - woda zostanie odprowadzona na niższą część działki. - o ile
    masz jeszcze niżej położoną część od dna tych fundamentów.

    Teraz leje i szczerze Ci współczuję. no cóż... trzeba robotę pchać do
    przodu, kup sobie pompę do brudnej wody za sto kilkadziesiąt złotych i
    pompuj tę wodę, która Ci napłynie do wykopu.

    Na dno wykopu leje się coś takiego jak chudy beton, żeby wyrównać
    powierzchnię przed zaszalowaniem ław fundamentowych, na tym chudziaku
    już stawiasz normalny szalunek i robisz ławy jakie masz w projekcie. Do
    gruntu ław nie lejesz, skoro warunki na to nie pozawalają. Wtedy
    będziesz miał tak jak ma być, a i betonu pójdzie dokładnie tyle ile
    miało pójść.

    pozdr
    robercik-us


  • 4. Data: 2010-07-28 07:06:17
    Temat: Re: Zacząłem kopać pod fundamenty... Jezus Maria!
    Od: "Jarek P." <j...@g...com>

    On 27 Lip, 21:29, hk <h...@k...pl> wrote:

    > ) ale jak sobie
    > przypomnę fotografie zamków i klasztorów budowanych na skałach, bez
    > fundamentów... No chyba że tam wciąż pękają ściany (nie byłem nie wiem)
    > to zwracam honor.

    To jak kiedyś będziesz, to zwróć uwagę na grubość ścian i materiał, z
    którego są stawiane.
    Jak ściana zaczynała się od metra (albo dwóch) grubości, a była
    stawiana z kamieni i odłamków skalnych, to sama w sobie była i ścianą
    i ławą fundamentową.
    Poza tym, jak słusznie zauważasz, takie budowle były stawiane na
    skałach najczęściej. Nikt wtedy nie budował na osuszonym bagnie, a
    stawianie domów na piasku było nawet przysłowiowym dowodem na
    bezmyślność.

    J.


  • 5. Data: 2010-07-28 07:49:31
    Temat: Re: Zacząłem kopać pod fundamenty... Jezus Maria!
    Od: rrr <r...@o...rrr.pl>

    Użytkownik Jarek P. napisał:
    > On 27 Lip, 21:29, hk<h...@k...pl> wrote:
    >
    >> ) ale jak sobie
    >> przypomnę fotografie zamków i klasztorów budowanych na skałach, bez
    >> fundamentów... No chyba że tam wciąż pękają ściany (nie byłem nie wiem)
    >> to zwracam honor.
    >
    > To jak kiedyś będziesz, to zwróć uwagę na grubość ścian i materiał, z
    > którego są stawiane.
    > Jak ściana zaczynała się od metra (albo dwóch) grubości, a była
    > stawiana z kamieni i odłamków skalnych, to sama w sobie była i ścianą
    > i ławą fundamentową.
    > Poza tym, jak słusznie zauważasz, takie budowle były stawiane na
    > skałach najczęściej. Nikt wtedy nie budował na osuszonym bagnie, a
    > stawianie domów na piasku było nawet przysłowiowym dowodem na
    > bezmyślność.
    >
    > J.
    >
    Stawiano na skałach bo wzgórza zamkowe górowały nad okolicą, dlatego
    przeważają tu względy militarne nad geologicznymi. Mitologizujesz
    również, że nie stawiano zamków na terenach bagnistych bądź
    niesprzyjających budowie, bo zdarzały się i takie przypadki.
    A co do budowy na piasku śmiem twierdzić, że jest to zasadniczo lepsze
    podłoże od skały.

    pozdrawiam
    rafał



  • 6. Data: 2010-07-28 09:37:22
    Temat: Re: Zacząłem kopać pod fundamenty... Jezus Maria!
    Od: "Tornad" <t...@h...com>

    > Coś napiszę, coś co by mi do głowy nie przyszło - raz bo jestem
    > absolutnym laikiem, dwa bo trochę poczytałem jak budować - i to mnie
    > jeszcze bardziej ogłupiło.
    >
    > Dom na działce - spadek duży na bok i duży na tył. Fundament na jednym
    > poziomie - taka była adaptacja. Teren raczej kamienisty. Podpiwniczenie
    >
    - mam olać drenaż i zrobić betonową rynnę na powierzchni?
    > - wziąć pod uwagę wody podskórne (czarna ziemia do ok. 80cm) i zrobić
    > taki drenaż w połowie ściany piwnicy, nad tymi kamiorami (
    > ocieplenie sufitu, od góry i 30 cm strop, ale jak wyniosę poziom podłogi
    > na parterze 50-60cm to garaż i kotłownia będą miały 2,2m
    >
    (nie wolno ich dawać na ziemi tylko trzeba podnosić) ale jak sobie
    > przypomnę fotografie zamków i klasztorów budowanych na skałach, bez
    > fundamentów... No chyba że tam wciąż pękają ściany (nie byłem nie wiem)
    > to zwracam honor.

    Rzeczywiscie masz dosc nietypowe warunki posadowienia.
    Niestety ale radze wziac geotechnika co by teren i jego budowe geologiczna,
    przeanalizowal pod katem mozliwosci wystapienia wyzrodlen a nawet osuniecia
    sie terenu. Takie podkopanie moze naruszyc naturalna rownowage zbocza. To
    zalezy od lokalizacji i ukladu warstw i rodzaju tych "kamieni". I trzeba to w
    miare dokladnie rozpracowac.
    Byc moze nalezy zazbroic nie tyle same lawy co sciany fundamentowe i wykonac
    dobry drenaz denny w obsypce szczegolnie od strony gornej; woda "zaskorna"
    moze wplywac i gromadzic sie w zasypie i dawac duze parcie boczne na sciany
    zatem solidny drenaz jest konieczny.
    Powodzenia.
    Tornad

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1