eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanie › prosba o artykul z poprzedniego wprost nt odbiorow mieszkan
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 2

  • 1. Data: 2010-03-17 08:39:04
    Temat: prosba o artykul z poprzedniego wprost nt odbiorow mieszkan
    Od: Cyb <c...@n...poczta.nie.spamuj.onet.wypad.pl>

    w zeszlotygodniowym wproscie czytalem artykul nt firm robiacych odbior
    mieszkan.
    mialem sobie to zachowac i jak to zwykle bywa, wywalilem.

    czy ktos moglby podrzucic skan lub przepisac zestawienie tychze firm?

    na koncu artykulu byla tabelka i nie pamietam, ktora firma zajela
    pierwsze miejsce - pamietam ze ceny mieli srednie, pracownik byl malo
    rozmowny za to zrobil najlepiej swoja robote -de facto potrezbuje
    adresu w wtejze firmy.

    niedlugo mam nadzieje na odbior mieszkania, to wolalbym pojsc z kims
    "spoza terenu" :)

    pozdarwiam,
    Cyb


  • 2. Data: 2010-03-17 10:06:34
    Temat: Re: prosba o artykul z poprzedniego wprost nt odbiorow mieszkan
    Od: mk <d...@t...pl>

    Wprost, 7 marca 2010
    Fachowy odbiór pieniędzy
    Deweloperzy i firmy specjalizujące się w technicznym odbiorze mieszkań
    powinny stać po dwóch stronach barykady. Teoretycznie. Niestety,
    odbierający mieszkanie fachowcy z reguły wyświadczają więcej przysług
    deweloperom niż własnym klientom. Niektórzy fachowo potrafią jedynie
    zainkasować wynagrodzenie za usługę i wsiąknąć niczym kamfora. Skąd to
    wiemy? Bo sprawdziliśmy.

    Lista niedoróbek w nowym mieszkaniu może wyssać z kieszeni właściciela
    dodatkowe kilka tysięcy złotych. Aby się przed tym ustrzec, można
    skorzystać z usługi jednej z kilkudziesięciu firm oferujących fachowy
    odbiór techniczny mieszkania. Deklarują one dokładne zbadanie całego
    lokum oraz sporządzenie protokołu, w którym wyszczególniają listę
    wszystkich znalezionych wad. Taki dokument jest podstawą do żądania od
    dewelopera usunięcia niedoróbek przed formalnym odbiorem mieszkania.
    Jednym słowem, wydając na taką usługę 200-500 zł, jednocześnie można
    zaoszczędzić kilka tysięcy na remoncie na własną rękę. Niestety, to
    tylko teoria. Jak bowiem przekonaliśmy się na własnej skórze, niektórzy
    fachowcy zajmujący się odbiorem mieszkań pod względem profesjonalizmu
    nie odbiegają od ucznia szkoły podstawowej, który wie, do czego służy
    kątomierz.

    Do sprawdzenia mieszkania w stanie deweloperskim na warszawskim
    Ursynowie wynajęliśmy pięć firm. Z czystym sumieniem moglibyśmy polecić
    tylko jedną. Upraszczając - możemy założyć, że tylko 20 proc.
    działających na tym rynku usługodawców jest godnych zaufania.

    Nasz ,,fabrycznie nowy" lokal o powierzchni 46 mkw. miał około 50
    usterek, spośród których część była tak ewidentna, że wytknąłby je
    średnio rozgarnięty uczeń szkoły zawodowej o profilu budowlanym.
    Tymczasem przedstawiciel firmy Interpal wydawał się zachwycony
    mieszkaniem. Po czterdziestu minutach chaotycznego biegania między
    pokojami stwierdził, że jest ono ,,całkiem porządnie wykończone". Na
    liście usterek wpisał tylko pięć pozycji, m.in. porysowaną szybę w oknie
    balkonowym i wyszczerbiony parapet. ,,Zapomniał" o odpadających płytkach
    na balkonie (choć zwrócił na nie uwagę, określając jako ,,ładne"),
    krzywych ścianach i nierównej posadzce w łazience. Zapomniał także
    drabiny, więc nie miał jak sprawdzić ciągów wentylacyjnych. Nie
    zapomniał natomiast o wyrażeniu swojego współczuciaz powodu
    zaciągniętego na zakup lokum kredytu, oraz ,,skarcił" nas za to, że
    wybraliśmy mieszkanie zbyt blisko metra, co podniosło jego cenę.
    Zainkasowawszy 300 zł za wizytę, wpadł w szok, gdy usłyszał prośbę o
    wystawienie faktury i sporządzenie pisemnego protokołu. Prawdziwym
    rarytasem okazał się jednak raport, który otrzymaliśmy od właściciela
    firmy Inspektor Budowy. Była to kartka A4 z wyszczególnionymi w punktach
    dziesięcioma usterkami oraz... czterema pieczątkami (ponieważ trzy z nich
    ,,nie wyszły"). Autor dokumentu przy okazji wyznał szczerze, że oprócz
    wykonywania odbiorów technicznych mieszkań kieruje też budową u jednego
    z deweloperów. W związku z tym udzielił nam cennej wskazówki. - Nie
    dajcie się państwo nabrać, jeżeli deweloper będzie wam wmawiał, że ten
    wystający próg przy drzwiach balkonowych jest w projekcie budowlanym.
    Sam czasami tak mówię klientom, żeby ich spławić - stwierdził, kończąc
    swoje tournée po mieszkaniu. Trwało ono półtorej godziny i kosztowało
    250 zł.

    Inspektora Budowy dodatkowo pogrąża to, że z wykształcenia jest
    inżynierem, co teoretycznie powinno podnosić jego kwalifikacje. Aby
    dokonywać odbiorów technicznych mieszkań, firmy nie potrzebują jednak
    żadnych dodatkowych uprawnień czy zezwoleń. - Firmy zajmujące się
    odbiorami działają na ogólnych zasadach prowadzenia działalności
    gospodarczej. Zawód ten nie jest regulowany prawnie. Każdy, kto kupi
    poziomnicę i ma dobre oko, może założyć firmę i usiłować sprzedać swoje
    usługi - wyjaśnia Joanna Jońca, rzecznik odpowiedzialności zawodowej
    Polskiej Izby Budownictwa. To rodzi problemy z egzekwowaniem
    ewentualnych odszkodowań od ,,fachowców", którzy np. nie zauważyli
    poważnych wad mieszkania i narazili nas na dodatkowe koszty. - W takim
    wypadku swoich praw możemy dochodzić wyłącznie na drodze powództwa
    cywilnego na podstawie umowy zawartej z usługodawcą - przestrzega Jońca.

    W rzeczywistości niemal nikt nie decyduje się na wytoczenie procesu
    nierzetelnym fachowcom oceniającym stan mieszkań. Dzięki temu mogą się
    czuć bezkarni i nie przykładają się należycie do pracy. Firma Conceptus
    zainkasowała 290 zł, a nie wykryła krzywych ścian i sufitów.
    Przedstawiciel firmy ProfiHouse wyciągnął od nas aż 500 zł, lecz
    uwzględnił w swoim schludnym i szczegółowym protokole głównie te
    najbardziej rzucające się w oczy usterki, np. wyraźne pęknięcia w tynku
    na wysokości oczu czy rdzewiejące balustrady. ,,Nie zauważył" natomiast
    krzywego sufitu i nierównej posadzki.

    Wiarę w ludzką solidność i rzetelność przywrócił nam przedstawiciel
    firmy Odbiory Mieszkań. Był to zdecydowanie najlepszy fachowiec. Miał z
    sobą niezbędne narzędzia, wiedzę oraz odpowiednią dawkę spokoju i
    cierpliwości. Pozwoliły mu one na wykrycie aż 34 istotnych usterek,
    które natychmiast skrzętnie notował. W przeciwieństwie do swoich kolegów
    był małomówny i nie życzył nam stu lat szczęścia w nowym lokum. Za to
    jego ekspertyza na pewno ustrzegłaby nas przed odebraniem od dewelopera
    mieszkania wymagającego wielu kosztownych poprawek. W dodatku ta
    najlepsza usługa okazała się również najtańsza - kosztowała 200 zł.

    Dzięki eksperymentowi dowiedzieliśmy się, że pod pojęciem ,,fachowy
    odbiór mieszkania" w rzeczywistości kryje się fachowy odbiór...
    pieniędzy. Wybór dobrego fachowca przypomina grę na loterii z szansą na
    wygraną jak jeden do pięciu. Według specjalistów to wina tego, że rynek
    takich usług nie jest dobrze rozwinięty. - W przyszłości być może się to
    zmieni. Póki co jednak lepiej uwierzyć we własne siły - radzi Jarosław
    Sadowski, analityk rynku nieruchomości z firmy Expander. On sam odbiór
    mieszkania poprzedził lekturą poradników internetowych i rozmową ze
    znajomym budowlańcem. - W trakcie odbioru samodzielnie wykryłem usterki
    i przekonałem dewelopera, żeby je usunął - opowiada.

    Wielu analityków uważa, że pole do popisu i łatwego zarobku przed
    firmami specjalizującymi się w odbiorach technicznych mieszkań otworzyły
    firmy deweloperskie. W ostatnich latach windowały ceny, jednocześnie
    wyraźnie obniżając standard wykonania. Mimo że już starożytni Sumerowie
    wiedzieli, jak stawiać proste ściany, niewiele mieszkań oddawanych
    współcześnie do użytku trzyma pion. - Tak dzieje się zwłaszcza w okresie
    prosperity, gdy dla szybkiego zysku chce się sprzedać jak najwięcej jak
    najmniejszym kosztem. Oszczędza się przede wszystkim na robociźnie, a w
    sytuacji gdy200 tys. naszych najlepszych robotników wyjechało za
    granicę, na budowach zatrudnia się nawet nauczycieli ze szkół
    podstawowych - twierdzi Emil Szweda, analityk rynku nieruchomości z
    firmy Open Finance. Dodaje, że sytuację chwilowo może poprawić...
    kryzys. Boom na rynku nieruchomości się skończył, a firmy zostały z
    wieloma niesprzedanymi inwestycjami. - Przyparci do muru deweloperzy
    stali się bardziej skorzy do ustępstw. Starają sie rzetelnie naprawiać
    ewentualne niedoróbki. W kryzysie ceny będą rosnąć wolno, a budynki być
    może będą solidniej wykonane. Miną jednak dwa lata, a nowe inwestycje
    ponownie zaczną przypominać krzywą wieżę w Pizie - twierdzi Szweda.

    Pdr. M

strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1