eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościAktualności › Ceny nowych mieszkań zaskoczyły. Deweloperzy w zapaści?

Ceny nowych mieszkań zaskoczyły. Deweloperzy w zapaści?

2023-01-11 11:30

Ceny nowych mieszkań zaskoczyły. Deweloperzy w zapaści?

Co przyniesie deweloperom nowy rok? © ArTo - Fotolia.com

Przewidywania PZFD na miniony rok zakładały, że dynamika cen nowych mieszkań osiągnie pułap 7-9%, przekraczając tym samym nieznacznie prognozowaną inflację. Rzeczywistość dość szybko zweryfikowała te założenia. Nie dość bowiem, że inflacja jest dwucyfrowa, to okazało się, że w tym samym kierunku podążyły stawki za metr kwadratowy, które na 6 największych rynkach naszego kraju w III kw. 2022 r. były o 18,5% wyższe niż w analogicznym okresie poprzedniego roku. To przełożyło się na sytuację deweloperów. Z czym musieli się mierzyć i co przyniosą im kolejne miesiące?

Przeczytaj także: Nowe mieszkania od deweloperów - grudzień 2022

Z tego tekstu dowiesz się m.in.:


  • Jak przedstawia się sytuacja na pierwotnym rynku mieszkaniowym?
  • Co przyniesie deweloperom nowy rok?
  • Jakiej reakcji z ich strony należy się spodziewać?
  • Jak będą się kształtować ceny nowych mieszkań?

Jak już wspomniano we wstępie, dynamika cen nominalnych mieszkań na rynku pierwotnym w 6 największych miastach Polski wyniosła 18,5% (ceny transakcyjne). Centrum Analiz PKO Banku Polskiego wskazuje jednak, że z uwagi na otoczenie rynkowe, dynamika wzrostów uległa w ostatnich miesiącach gwałtownemu wyhamowaniu, a według rynkowego konsensusu, stan ten powinien utrzymać się w 2023 roku.
Analizując zeszły rok, nie możemy nie wspomnieć o załamaniu sprzedaży spowodowanym wysoką inflacją, a także wprowadzeniem zmian w rekomendacji S przez KNF i wzrostem stóp procentowych, które znacznie ograniczyły zdolność kredytową Polaków. Dość powiedzieć, że wyniki sprzedażowe w 3 kwartale 2022 były porównywalne do tych z okresu intensywnego lockdownu w Q2 2020 roku. Miesiącem krytycznym był sierpień, w którym na największych rynkach sprzedanych zostało zaledwie 2,2 tys. lokali – mówi Patryk Kozierkiewicz, ekspert Polskiego Związku Firm Deweloperskich.

Od tego czasu, widoczne jest delikatne odbicie w wynikach. Szczególnie pozytywnie wypadł na tym tle grudzień, w którym – według danych Otodom Analytics - zaobserwowaliśmy drugi miesięczny wynik sprzedażowy w całym ubiegłym roku. Niemniej, dopóki nie rozwiązane zostaną problemy na rynku hipotecznym, nie sposób prognozować, że sytuacja na rynku ulegnie znacznej poprawie. W nowy rok wchodzimy zatem w pesymistycznych nastrojach.
Lekką nadzieję daje zapowiadany przez MRiT wprowadzeniu programu mieszkaniowego i programu oszczędnościowego na mieszkania oraz niedawna deklaracja KNF dotycząca poluzowania sposobu obliczania zdolności kredytowej. Czekamy jednak na konkrety, choć te trzy czynniki mogą złagodzić, ale nie wyeliminować dalszy spadek sprzedaży – dodaje Patryk Kozierkiewicz.

Jak dużą zapaść obserwujemy?


Z danych Otodom Analytics wynika, że deweloperzy sprzedali w 2022 roku o 38% mniej mieszkań niż rok wcześniej, a pod względem liczby transakcji wróciliśmy do poziomów z lat 2013-14. Decyzja o wstrzymaniu nowych projektów jest naturalną odpowiedzią inwestorów na obniżone zainteresowanie ze strony kupujących.

fot. ArTo - Fotolia.com

Co przyniesie deweloperom nowy rok?

Niewątpliwie podtrzymany zostanie trend ostatnich miesięcy związany z ograniczaniem podaży nowych inwestycji.


Uruchamianie nowych inwestycji w obliczu niskiego zainteresowania nabywców, wzrostu kosztów materiałów budowlanych i robocizny, trudności w pozyskiwaniu finansowania oraz ewentualnych wysokich kosztów obsługi długu jest po prostu zbyt ryzykowne. W szczególności dla mniejszych rynkowych graczy.

Z tego właśnie powodu, 2022 rok skutkował obniżeniem liczby nowych inwestycji o około 1/3. Oznacza to, że deweloperzy ruszyli z budową 50 tysięcy mieszkań mniej niż rok wcześniej! Niestety, 2023 rok będzie pod tym względem jeszcze gorszy. Szacuje się, że skala załamania względem 2021 roku wyniesie nawet ponad 50%, co oznacza, że zamiast 166 tysięcy mieszkań, rozpoczniemy budowę ok. 70-80 tysięcy nowych lokali.

Co przyniesie nowy rok?


Drastyczne ograniczenie dostępności hipotek skutkuje odpływem klientów kredytowych i wzrostem udziału transakcji gotówkowych w rynku. Aby zbliżyć się do poziomów sprzedaży obserwowanych w ubiegłych latach, konieczne będzie poluzowanie polityki kredytowej przez KNF, a także obniżenie wysokości stóp procentowych. W obliczu wysokiej inflacji, w perspektywie 2023 roku, to drugie wydaje się jednak szczególnie nieprawdopodobne.

Oznacza to, że trudna sytuacja będzie utrzymywać się prawdopodobnie przez cały 2023 rok. Ożywienie przynieść może uruchomienie rządowego programu „Pierwsze mieszkanie”. Jeśli – jak głoszą zapowiedzi – nastąpi to 1 lipca, w drugim kwartale możemy oczekiwać wzrostu liczby wniosków kredytowych oraz umów rezerwacyjnych zawieranych z deweloperami. Wprowadzenie programu może również skłonić deweloperów do zwiększenia podaży nowych inwestycji. Wszystko zależeć będzie jednak od szczegółowych rozwiązań, w tym w zakresie liczby dostępnych preferencyjnych kredytów, cykliczności programu, czy sposobu obliczania zdolności kredytowej na jego potrzeby.

O lekkim odbiciu zaważyć może również poluzowanie rekomendacji S przez KNF, czy podjęcie decyzji zakupowych przez osoby, które w ostatnim roku zachowawczo obserwowały sytuację rynkową, wstrzymując się z decyzją zakupową do czasu względnej stabilizacji, np. poziomu stóp procentowych (skumulowany popyt). Jednakże, z uwagi na relatywnie dobry 1Q 2022 roku, wydaje się, że w tym roku deweloperzy sprzedadzą mniej mieszkań niż w ostatnich dwunastu miesiącach.

Powyższa prognoza pozostaje aktualna nawet przy skutecznym wprowadzeniu programu „Pierwsze mieszkanie”. Jedynym czynnikiem, który mógłby odwrócić zdecydowanie trend byłoby rozpoczęcie cyklu obniżenia stóp procentowych, co wydaje się bardzo mało prawdopodobne, chyba że stanie się ono elementem politycznej, przedwyborczej rozgrywki.

Jak zareagują deweloperzy?


Niewątpliwie podtrzymany zostanie trend ostatnich miesięcy związany z ograniczaniem podaży nowych inwestycji. Względem 2021 roku spadek w tym zakresie może wynieść ponad 50%. Z ankiety przeprowadzonej przez PZFD wśród części swoich członków wynika, że ograniczyć nowe inwestycje planuje niemal 100% ankietowanych, w tym aż 48% z nich o ponad połowę. Tak radykalne ograniczenie liczby projektów deweloperskich odbije się na całej gospodarce. Potencjalny spadek zatrudnienia zostanie zaobserwowany zarówno u samych deweloperów jak i w branżach ściśle powiązanych.

Mniejsza liczba projektów to mniej miejsc pracy w firmach podwykonawczych, mniej zamówień w branży stolarskiej, okiennej, AGD, czy cementowej. Ucierpią także pośrednicy kredytowi, agenci nieruchomości etc.
W najbliższym czasie, inwestorzy będą decydować się na realizację lepiej zlokalizowanych projektów, które z reguły cieszą się większym zainteresowaniem klienta gotówkowego. W razie ewentualnego niepowodzenia sprzedaży, tak umiejscowione inwestycje będą mogły zasilić rynek najmu. Takiej „poduszki bezpieczeństwa” nie będą miały projekty gorzej skomunikowane, położone na obrzeżach, stąd ich realizacja może okazać się zbyt ryzykowna i zostanie odłożona na czas poprawy rynkowej koniunktury – mówi Patryk Kozierkiewicz z PZFD.

Relatywnie stabilnie kształtować będzie się podaż projektów premium, skierowanych właśnie do klientów gotówkowych. Jednak, z uwagi na spadek ogólnej liczby inwestycji, ich udział w całym rynku mieszkaniowym może podnieść się nawet o kilkanaście procent.

Celem utrzymania konkurencyjności swoich projektów i minimalizacji wpływu kosztów materiałów budowlanych, deweloperzy będą ograniczać liczbę kosztochłonnych rozwiązań, szczególnie tych o niskim walorze użytkowym. Efekt ten będzie jednak widoczny najwcześniej w końcówce roku, gdy inwestorzy konsumować będą pierwsze pozwolenia na budowę, o które wnioskowali w czasie dekoniunktury, mając pełny obraz rynkowej sytuacji i świadomość konieczności cięcia kosztów. Trendem będzie również projektowanie większej liczby mieszkań o mniejszej powierzchni, a zarazem większym potencjale sprzedażowym - oczywiście z uwzględnieniem rozwiązań projektowych takich jak minimalna liczba miejsc postojowych.

Jak będą się kształtować ceny?

Lokale mieszkalne


Większa część projektów, które zostaną oddane do użytkowania w 2023 roku weszła do sprzedaży na przestrzeni dwóch ubiegłych lat i znalazła już swoich nabywców. Jednocześnie deweloperzy w reakcji na osłabienie popytu, znacznie ograniczyli podaż nowych projektów. Presja na wyprzedaż jest więc niewielka i nijak ma się do sytuacji obserwowanej w kryzysie z 2008 roku.

Z drugiej strony, wciąż aktualne pozostają problemy związane z wysokimi cenami materiałów budowlanych, czy kosztami pracy – podniesionymi przy okazji wzrostu płacy minimalnej – które rzutują na końcowe ceny budowy. Według danych GUS w 2022 roku zarówno cena wytworzenia budynków jedno- jak i wielorodzinnych wzrosła o kilkanaście procent w porównaniu do roku 2021. O ile niższa podaż inwestycji mogłaby wyhamować dynamikę wzrostu cen materiałów, należy pamiętać, że przy ich produkcji wykorzystywane są nośniki energii, co znacznie podnosi koszty wytworzenia.
Mając na uwadze splot wszystkich wymienionych wyżej czynników, w perspektywie roku PZFD prognozuje stabilizację cen na dotychczasowych poziomach z lekkimi odchyleniami uwzględniającymi specyfikę danego sektora.

Naszym zdaniem, za wcześnie aby można było mówić o polu do obniżek cen w nowowprowadzanych inwestycjach deweloperskich, przede wszystkim z uwagi na koszty produkcyjne, koszty pracy oraz ewentualnej obsługi długu. Reakcja rynku będzie jednak uzależniona od rodzaju oraz lokalizacji projektu – dodaje Patryk Kozierkiewicz.

Ewentualne wzrosty cen, nieprzekraczające poziomu 5%, dotyczyć mogą sektora premium oraz segmentu o średniego. Mowa tu o inwestycjach w popularnych lokalizacjach miasta, które są doceniane zarówno przez nabywców jak i najemców.

Ewentualne przeceny, o których głośno dziś w mediach, dotyczyć będą raczej jednostkowych projektów w przeciętnych lokalizacjach, położonych na obrzeżach miast i posiadających słabe połączenia komunikacyjne. Prawdopodobieństwo obniżki będzie też dużo większe w przypadku dużych mieszkań, których sprzedaż jest szczególnie utrudniona w obliczu niskiej zdolności kredytowej Polaków. Naturalnie tańsze mogą okazać się również mieszkania z rynku wtórnego, w starych blokach z czasów PRL czy kamienicach, które okazały się szczególnie podatne na ostatnie wzrosty cen energii – co znajduje swoje odzwierciedlenie w wysokości czynszów.

Domy jednorodzinne


Segment domów jednorodzinnych ucierpiał zdecydowanie najmocniej. Widać to zarówno po spadkach uzyskiwanych pozwoleń na budowę przez nabywców indywidualnych jak i wstrzymywaniu przez nich decyzji o rozpoczęciu budowy.

Rosnące koszty materiałów budowlanych dotknęły szczególnie Kowalskich, budujących domy metodą gospodarczą. Nagły wzrost cen spowodował, że dokończenie inwestycji po cenie założonej na etapie planowania jest dziś niemożliwe. Przypomnijmy też, że średni czas budowy domu jednorodzinnego wynosi aż 4 lata, co potęguje wspomniany problem. Swój efekt miały również decyzje RPP, która w krótkim okresie zadecydowała o gwałtownym podniesieniu stóp procentowych. Te czynniki, ale i perspektywa przyszłych, horrendalnie wysokich kosztów utrzymania, zmusiły Polaków do sprzedaży domów jeszcze w trakcie budowy, lub na chwilę przed ich zasiedleniem. Wspomniane koszty utrzymania skłaniają również do podjęcia decyzji o powrocie do miasta i sprzedaży domu jednorodzinnego w ramach rynku wtórnego. Dla decyzji o przeprowadzce nie bez znaczenia pozostają także opłaty ponoszone w związku z codziennymi dojazdami z peryferii do miast.

Zwiększenia podaży domów z tego tytułu, a także potencjalna – choć trudna do oszacowania - liczba niesprzedanych inwestycji jednorodzinnych położonych daleko od znaczących ośrodków miejskich, może skłaniać do pojawiania się obniżek w tym segmencie.

Rynek PRS


Jeżeli przyjąć, że w czasie rynkowego prosperity liczba mieszkań oddanych do użytkowania jest proporcjonalna do liczby inwestycji rozpoczynanych około dwa lata wcześniej, w obecnym roku deweloperzy powinni oddać do użytkowania około 150 tys. mieszkań. Oczywiście, należy wziąć poprawkę, że w okresie dekoniunktury część inwestycji jest wstrzymywana, a odnotowane w statystykach rozpoczęcia coraz mocniej odbiegają od faktycznej liczby prowadzonych budów.

Nie zmienia to jednak faktu, że rynek PRS w Polsce dopiero raczkuje, a łączna liczba lokali w rękach inwestorów instytucjonalnych – zgodnie z danymi JLL - wynosi 10.800 lokali , natomiast w planach na najbliższe lata inwestorzy zakładali powiększanie zasobu mieszkań o kolejne kilka tysięcy rocznie. JLL wskazuje również, że ok. 4,700 lokali ma zostać oddanych w 2023 r. Oznacza to, że w najbliższych latach na rynek ten trafiać będzie około 3% zasobu mieszkań wybudowanych w danym roku. Odsetek ten będzie jeszcze mniejszy, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że część zasobu PRS powstaje na gruntach usługowych i w świetle prawa nie są to lokale mieszkalne.

Dane te przeczą doniesieniom medialnym, jakoby fundusze inwestycyjne sukcesywnie pozbawiały Polaków dostępu do mieszkań. Przeciwnie, rozwój PRS to większa liczba lokali na rynku najmu, w dobrych lokalizacjach, obsługiwanych przez wyspecjalizowane podmioty i dających gwarancję stabilności, której brakuje na chaotycznym rynku najmu zdominowanym przez inwestorów prywatnych. Ponadto, więcej lokali na rynku najmu przyczynia się do zahamowania wzrostu czynszów w tym sektorze. Jest to szczególnie istotne, jeśli weźmiemy pod uwagę, że z uwagi na splot wymienionych wcześniej czynników ekonomicznych, w niektórych miastach urosły one w ubiegłym roku o kilkadziesiąt procent. O zainteresowaniu usługami najmu świadczonymi przez fundusze inwestycyjne świadczy najlepiej poziom wynajęcia lokali dostępnych w PRS-ach, wynoszący ok. 99%.

Mając to na uwadze, za absolutnie nierozważne uważamy, ogłaszane co jakiś czas przez rządzących, pomysły związane z dodatkową regulacją sektora. Nałożenie dodatkowych podatków na fundusze, wraz z istniejącymi ograniczeniami w postaci zakazu amortyzacji, czy podatku od przychodów budynków skutecznie zablokuje rozwój rynku, który miałby przecież realną szansę wpływu na poprawę sytuacji mieszkaniowej Polaków.

Szczególnie, że dla PRS-ów bardzo trudny był już poprzedni rok. Mogliśmy bowiem zaobserwować obniżenie nastrojów inwestycyjnych wywołanych wojną na Ukrainie, wzmożonym ryzykiem walutowym czy przewijającymi się co jakiś czas zapowiedziami opodatkowania funduszy bądź całkowitego zakazu hurtowych zakupów mieszkań.

Wszystkie powyższe czynniki skutkowały dużo niższym wolumenem transakcji na rynku PRS niż miało to miejsce w 2021 roku. Zgodnie z danymi JLL wyniósł on ok. 265 mln EUR w porównaniu do 623 mln EUR w 2021 r. – mowa więc o spadku rzędu blisko 60%!
Wierzymy, że w nadchodzącym roku ostatecznie uda się odwieść rządzących od irracjonalnych danin stanowiących barierę rozkwitu segmentu PRS, a w konsekwencji będziemy świadkami kolejnych transakcji pomiędzy deweloperami a funduszami inwestycyjnymi, które powiększą rynkowy zasób mieszkań na wynajem – mówi Patryk Kozierkiewicz, ekspert PZFD.

POLSKI RYNEK MIESZKANIOWY PODSTAWOWE DANE


  • 15 mln - tyle mieszkań jest dziś w Polsce.
  • 6 na 10 - wszystkich nowych mieszkań budują deweloperzy.
  • 277 tys. - mieszkań zaczęto budować w 2021; z tego 166,3 tys (mieszkań i domów) rozpoczęli deweloperzy w 2021 roku. W tym samym okresie spółdzielnie rozpoczęły budowę 1,9 tys. jednostek mieszkalnych, a samorządy 1,0 tys. – za GUS
  • 4/10 indywidualnych osób rozpoczęło budowę 106 tys.
  • Budownictwo społeczne - to 1,82% rynku; razem wzięte rozpoczęte budowy mieszkań socjalnych, komunalnych, spółdzielczych i zakładowych to 1,82% wszystkich budów (5 tys. sztuk)
  • 108 tys. - budowę tylu mieszkań i domów rozpoczęli deweloperzy w okresie styczeń- listopad 2022 roku (to o 29,5% mniej niż w roku ubiegłym) – za GUS
  • 32-33 proc. - o tyle wedle szacunków PZFD zmniejszy się łączna liczba rozpoczynanych inwestycji deweloperskich w 2022 roku w porównaniu do roku 2021. W 2023 spadnie o kolejne 30-40% r/r.
  • 60 – 70 tys. - budowę tylu mieszkań rozpoczną deweloperzy się w roku 2023 (za szacunkami JLL) – to o 100 tysięcy mieszkań mniej niż w roku 2021.
  • 100 tys. utraconych miejsc pracy - według analiz JLL w wyniku załamania w budownictwie mieszkaniowym utracimy 100 tys. miejsc pracy, głównie na budowach oraz w firmach produkujących materiały budowlane (cement, cegły, drzwi, okna, przemysł drzewny, wykończeniowy etc.)
  • 780 tys. mieszkań deweloperzy wybudowali dla polskich rodzin od 2015 roku.
  • 2 tys. mieszkań - tyle wybudował w tym samym czasie PFRn (a wcześniej BGKn) w ramach programu Mieszkanie Plus (za Najwyższą Izbą Kontroli). Przekaz polityczny mówi o 20-25 tys. mieszkań ale jest to wraz z budownictwem samorządowym, którego nazwę zmieniono tak, aby zaliczać te wyniki do M+.
  • 20% - tyle wynosi średnia marża brutto osiągana na projektach deweloperskich, które przeciętnie trwają obecnie 5 lat – za NBP, który bada Duże Firmy Deweloperskie, a więc dużo szersze grono niż deweloperzy giełdowi. Marża brutto oznacza, że należy od niej odjąć koszty marketingu i sprzedaży, koszty ogólne oraz podatki dochodowe.
  • 10,8 tys. - zgodnie z danymi JLL tyle lokali łącznie posiadają wszystkie fundusze i firmy PRS (Private Rental Sector) na ponad 15 mln wszystkich mieszkań w kraju. Ich udział wynosi zatem 0,05%; z owych 10,8 tys., ponad 2 tys. posiada Państwowy PFR.
  • 1,2 mln - taka jest szacowana liczba mieszkań wynajmowanych. Prawie wszystkie należą do indywidualnych właścicieli.

AKTUALNE WARUNKI RYNKOWE


  • 50 proc. - o tyle wedle analiz Banku PKO BP zmniejszyła się średnia zdolność kredytowa Polaków w 2022 roku względem 2021 roku
  • 32,2 proc. - o tyle średnio wzrosły czynsze najmu mieszkań dwupokojowych (40-60 metrowych) w III kwartale 2022 roku (za Otodom)
  • 47% vs.25,6% - w porównaniu z 2015 r. mieszkania z rynku pierwotnego na koniec 2020 roku były droższe o 25,6 proc., a mieszkania z rynku wtórnego – o 47 proc.;gdyby deweloperzy nie dostarczali na rynek bardzo dużej liczby mieszkań wzrosty cen na rynku wtórnym byłyby jeszcze wyższe.

Przeczytaj także

Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (2)

  • Re: Ceny nowych mieszkań zaskoczyły. Deweloperzy w zapaści?

    narinea / 2023-01-11 18:56:36

    z tego co widzę to są firmy deweloperskie takie jak Atal które doskonale sobie radzą w trudnych czasach, mają doświadczenie, są notowane na giełdzie więc mają przejrzystą sytuację finansową, od takiego dewelopera nie bałabym się kupić mieszkania odpowiedz ] [ cytuj ]

  • Re: Ceny nowych mieszkań zaskoczyły. Deweloperzy w zapaści?

    krzysiekk / 2023-01-16 18:20:59

    Niektórzy deweloperzy przeholowali z cenami, a dodatkowo budowali na kredyt, więc zaczął się problem. Ale tacy, którzy są na rynku wiele lat np. fabryka domów mają stabilną pozycję i też nie zdzierają z klientów. odpowiedz ] [ cytuj ]

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: