Lisciasty napisał:

>> Jak na razie z paneli. Niech ktoś mnie oświeci bo widzę ciemność.
>
> Douczać najlepiej się samemu etapami, bo tutaj jak każdy napisze
> epistołę to i tak będzie problem zrozumieć. Co do samego problemu
> działki, to bardzo ogólnie szacując za 20 tys. EUR da się zrobić
> zestaw z panelami, agregatem i magazynem energii który powinien
> wystarczyć do takiego domu, w którym się nie grzeje prądem.
> Kwota w EUR bo Hiszpania, ale ceny klamotów liczę u nas.
> Nie mam pojęcia jak to z tym wygląda akurat tam ;)

Przy ilu wyliczonych kilowatach? Bo od tego przecież trzeba zacząć,
należy określić, jakie będzie dobowe zużycie i w jakich porach dnia.
My, ludzie zelektryfikowani, możemy się spierać, czy lepszy czajnik
z gwizdkiem na gaz, czy z pstryczkiem na prąd. A w domu, który sam
sobie prąd robi, nikt nie będzie warzył wieczornej kawy na baterii.
Kiedyś napisałem epistołę o wyższości małego zbiornika hdroforowego
nad wielkim -- ale jasne, że gdybym wode pompował słońcem, miałbym
baniochę na trzy dni, a nie akumulatory. Jak się wszystko rzetelnie
porachuje, może wyjść, że tego prądu wiele nie potrzeba. Nawet bez
popadania w ascezę.

Jarek

--
Tu pod wschodem leżał,
Każdy nań pomyje, złą wodę lał.
Leżał tu szesnaćcie lat
Wszytko cirpiał prze Bóg rad.