> Mazury, co?
> Developer wydrenował kilka hektarów jeziora pod zabudowę zostawiając małe
> oczka...

Nie do końca :) Jestem tamtejszym tubylcem - proszę mnie nie mylić z
noworyszami, czy dorobkiewiczami z domkiem na wsi ;) Nie znam się na
ogrodnictwie - moi rodzice się tym pasjonują i chciałem im jakoś pomóc
w zagospodarowaniu tego kawałka ziemii :)

Jeśli chodzi o wierzby. Faktycznie. Osobiście uwielbiam te drzewa i
chętnie bym je posadził w paru miejscach, ale nad samym jeziorem nie
wiem czy nie bylo by więcej wad niż zalet tego jeziora co zresztą
Kolega Moon podkreślił. Lepiej żeby ten kawałek został na słoneczku.

No i właśnie - piasek. Tylko czy jednak on też nie zmienił by sie w
grzęzawisko. Zastanawiałem się nad żwirem, może jako podkład pod
warstwę piasku. Czy tak czy tak jednak operacja wymagała by
podjechania jakimś większym środkiem transportu nad jeziorko - a tam
już po drodze wyrósł kawał żywopłotu i obok są sąsiednie działki.
Teren nie jest świeżo urządzany - to kawałeczek ziemi pieczołowicie
urządzany przez rodziców od chyba 30 lat. Działka jest wąska i
dojechanie tam jest już chyba niemożliwe. No chyba że od strony
wody ;)

Myślałem ze jakiś gatunek trawy który by ładnie zarósł grubym
korzuchem problematyczny kawałek ziemii. Ale może takie rzeczy tylko w
Erze...