eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowaniePlan zagospodarowania - kolor dachu › Re: Plan zagospodarowania - kolor dachu
  • Data: 2016-08-18 11:40:44
    Temat: Re: Plan zagospodarowania - kolor dachu
    Od: anhin <a...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    >
    > Ojej... ja jako wielbiciel stylu dworkowego, który w tradycji polskiej
    > zajmuje poczesne miejsce, jestem przeciwny takim realizacjom.
    > Nie mógłbym znieść widoku takiego koszmarnego czegoś.
    >
    > To oczywiście żart, bo ja uważam, że państwo nie ma prawa decydować o
    > takich rzeczach. Ograniczenia oczywiście być muszą aby wolność jednostki
    > była realizowalna i od tego jest PZP* ale (w dużym skrócie) powinno ono
    > zawierać ograniczenia w stylu wys. zabudowania i odległości od granic a
    > nie rzeczy w stylu - kolor elewacji.

    coż, i "żart" i konkluzja dowodzą tylko, z jak zmistyfikowaną i
    nieuporządkowaną materią mamy do czynienia. Pojęcia takie jak krajobraz
    harmonijny i dysharmonijny, maturalny i zdewastowany,
    uporządkowany/neutralny i zniszczony to nie są pojęcia subiektywne,
    zostały wypracowane w ciągu tysięcy lat rozwoju estetyki i architektury
    i są bardzo porządnie opisane w bardzo bogatej literaturze.

    Ty oczywiście masz pełne prawo te pojęcia i związane z nimi wartości
    ignorować czy odrzucać. Państwo, reprezentujące ogół obywateli, już
    takiego prawa nie ma.
    Miło że akceptujesz ograniczenia, powiedzmy, geometryczne dotyczące
    działki (czeka mnie spór z sąsiadem, skądinąd sympatycznym i rozumnym
    człowiekiem, który swego czasu nielegalnie rozbudował się metr od
    granicy, co mnie teraz uniemożliwia legalną rozbudowę mojego domku
    -sąsiad twierdzi że po prostu na swoim zrobił, co uważał za stosowne)
    ale przykro mi że nie przyjmujesz do wiadomości że wymagania estetyczne
    mają równą, a czasem większą wagę.

    Wracając do tradycji -kiedyś ludzie mieszkający w tym samym rejonie
    mieli zbliżony k język ekspresji estetycznej i respektowali wspólny kod
    kulturowy, więc to co budowali -w mieście czy na wsi -było bez żadnych
    regulacji poza ekonomicznymi- harmonijne i sensowne. Teraz takiego
    wspólnego języka i kodu nie ma więc ktoś musi zapobiegać dewastacji
    przestrzeni -bądź co bądź jeszcze ciągle wspólnej. Wygląda na to że
    powinno to robić państwo -a jak to robi i na ile jego ingerencje są
    zgodne z rozsądkiem między innymi zależne od stanu i kwalifikacji
    administracji publicznej. Też od rozsądku prawodawcy. Ale tu już wpadamy
    w zupełnie inną bajkę...
    >
    > *) analogią jest np. prawo o ruchu drogowym, dzięki wprowadzeniu
    > ograniczenia polegającego na nakazie jazdy z prawej strony zwiększona
    > została wolność ponieważ cały prawy pas mamy wolny!
    >
    > I tak IMVHO powinno się patrzeć na tworzenie prawa.

    aha. Ale co z ludźmi którzy uważają że mają święte przyrodzone prawo
    gnać ile fabryka dała po terenie zabudowanym, a regulacje i represje
    dotyczące takiego postępowania są wrednym i złośliwym ograniczeniem
    wolności? Mają rację czy nie? A co to ma wspólnego z regulacjami
    urbanistycznymi? Ma, i to sporo, ale o tym może kiedy indziej ;-)

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1