eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.rec.ogrodypszczoly.. › Re: pszczoly..
  • Data: 2018-04-29 14:04:36
    Temat: Re: pszczoly..
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    collie pisze:

    >> Proszę Państwa, hodujmy murarki!
    >
    > To jest myśl. Przemyśliwałem wcześniej nad kupnem ula z pszczołami,
    > by sobie zbierały miód i zapylały co trzeba i ja bym nic więcej
    > od nich nie chciał - znaczy, nie chciałbym ich miodu. Ale teraz
    > pomysł z murarkami wydaje mi się lepszy. Zabieram się zatem za
    > budowę domku dla nich, choć jak czytam w internetach, to już
    > trochę późno dla murarki na szukanie domu. Ale lepiej późno niż
    > wcale - jeśli nie zainteresuje się murarka domkiem w tym roku,
    > to będzie jak znalazł na wiosnę przyszłego roku.

    Ani myślę lekceważyć pszczelego problemu, ale mam wrażenie, że
    jesteśmy ofiarą kultywowania wielowiekowej monokultury. Przez całe
    stulecia rośliny, również te dziko żyjące, zapylane były głownie
    przez zwierzęta hodowlane. Dziesiątki uli, jeden przy drugim -- nie
    ma co się dziwić, że jeśli jeden dopadnie varroa destructor czy
    inny paskudnik, to pozostałym zaraz może się przytrafić to samo.

    Murarki mam w okolicy, pisałem tu o nich cztery lata temu. Bardzo
    sympatyczna gadzina. Z tym że to detaliści, choć nawet najmniejszej
    pomocy nie należy odrzucać. Radykalną pomocą są dopiero hodowlane
    trzmiele. Tu nie ma ryzyka, czy się osiedlą czy nie, bo gniazda
    tych owadów są z natury swojej jednoroczne. I takie aktywne gniazdo
    "z fabryki" można sobie kupić. Trzmiel jest kilkakrotnie bardziej
    wydajny w zapylaniu -- mała kolonia zrobi tyle, co spory ul (za to
    w produkcji miodu jest odwrotnie). Zapyla też to, czego pszczoła nie
    zapyli. Pomidor jest głównie wiatropylny, ale w szklarni wiatru nie
    ma. Jest również trzmielopylny, za to pszczołopylny wcale.

    Dwadzieścia lat temu do Brazylii sprowadzono pszczoły z Afryki. Bo
    te potrafią radzić sobie z varroa destructor. Niestety okazało się,
    że atakują nie tylko tego małego pasożyta, ale i ludzi. Była panika,
    że teraz to już przechlapane, nie uwolnimy się od napastników, opanują
    wszystko. Po kilku latach spokorniały, złagodniały, nie sprawiają już
    kłopotu. Nikt nie wie dlaczego. I jak tu nie przyznać racji Kubusiowi,
    który stwierdził, że z pszczołami nigdy nic nie wiadomo?

    Nie ma co ograniczać się do jednego sposobu, każde wsparcie dla owadów
    jest dobre. Lepiej coś robić, niż tylko panikować.

    --
    Jarek

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1