W dniu 18.06.2018 09:42, Myjk pisze:

> Aha, a to różnica wykazana dla już zasłoniętego okna, a jedynie białych
> ścian. Co się dzieje w dobrze doświetlonym salonie w dzień nawet nie
> wspomnę. Konkluzja jest taka, że projektor owszem, ale tylko jako drugie
> źródło obrazu, do oglądania tylko po ciemaku, a najlepiej w dedykowanym
> zaciemnionym pokoju.

Gdyby było inaczej, sale kinowe nie pozbawione byłyby okien, choć projektory
kinowe dysponują nieporównanie większym strumieniem świetlnym, niż domowe
kaganki robione małymi, żółtymi rączkami. Stąd faktycznie jedyne rozwiązanie:
chcesz mieć namiastkę kina w domu - zbuduj sobie namiastkę sali kinowej.
Najprościej - w piwnicy bez okien, to oszczędzisz na światłoszczelnych roletach.
A najlepiej kup sobie porządny telewizor i od czasu do czasu wybierz się do
Cinema City. Z żoną. Albo z kochanką. Bo samemu siedzieć w kinie straszno. ;)