Lisciasty pisze:

>> A sztuczna wentylacja swoją drogą, niech sobie będzie - ale przydatna
>> jest tylko przez 3-4 zimowe miesiące w roku kiedy to człowiek siedzi
>> zawekowany w domu niczym ten korniszon.
>
> Ale to jest licentia poetica Jarosława, takie dyrdymały wymyślać :P
> Oczywiście że wiosna czy lato okna są otwierane, może nie całą dobę
> bo jednak cenię sobie spanie podczas gdy komary są filtrowane,
> ale jednak są, żadnego fixa nie mam, choć to parterówka.

Przecież jeden tu wprost napisał, że sobie fiksy w całym domu obstaluje,
bo okien otwierać nie zamierza, gdyż od tego jeno kurz w domu. Drugi
podzielił się swoja wiedzą historyczną -- opisał kto wynalazł otwieranie
okien i dlaczego wynalazek ten jest już dzisiaj niepotrzebny.

Ja spotkałem w swoim życiu mnóstwo ludzi, którym by pomysł otwarcia
okna w pokoju nigdy do głowy nie przyszedł. Takich może nawet jest
większość w społeczeństwie. Jedni uważali (czasem słusznie), że jak
się otworzy, to może nie dać się zamknąć, a bywa, że przy czymś takim
szyba wyleci na ziemię, albo nawet całe skrzydło. Inni utrzymują, że
od otwartych okien to się robią przeciągi, a przeciągi potrafią człeka
do grobu wpędzić. Pozostali po prostu nie bo nie -- ociec nie otwierali,
dziadek też, tradycja taka. Wszystko to są równie dobre argumenty, te z
rekuperatorem też, traktuję je na równi i na równi szanuję ich głosicieli.
Nie zamieżam nikogo przekonywać do zmiany postaw.

Jarek

--
"Barbara Ubryk" -- dziura nad dziury;
"Barbara Ubryk" -- hotel ponury.
Pokojów nigdy się nie przewietrza,
wszyscy wołają: -- Powietrza nie trza!