eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanie › Budowa a zdrowie
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 69

  • 21. Data: 2012-08-08 22:14:58
    Temat: Re: Budowa a zdrowie
    Od: "Darek" <d...@p...onet.pl>

    >> A później trzeba to wszystko jeszcze utrzymać...
    >>
    >> To taka mała uwaga dla tych którym marzy się DUŻY DOM.
    >>
    >
    > Wyczuwam tutaj lekką nutkę zawiści.
    > Przy małym domu też można się wykończyć. Można się wykończyć nawet nic nie
    > budując, zwłaszcza jak rodzinka wbija szpile, ale to przecież tylko
    > szwagier...

    w zasadzie to chyba nie ma czego zazdrościć. Gdyby jego szwagier wybudował
    dom za gotówkę 300 czy 500m2 na 1ha działki, to też bym wyczuł zazdrość, ale
    jak pisze o szwagrze na ojomie ... hmm, odbieram to jako sygnał ostrzegawczy
    dla innych budujących. Generalnie uważam, że jeżeli samemu trzeba
    zapierdzielać
    przy większości prac przy bądź co bądź sporym domu (300m2 do takich się
    zalicza
    według powszechnie przyjętych kryterów), to delikwenta tak naprawdę nie stać
    na jego utrzymanie. Gdzieś trzeba mieszkać i jakiś dom trzeba wybudować ale
    czy aż tak duży... To takie subiektywne odczucie.

    Pozdrawiam
    Darek


  • 22. Data: 2012-08-08 22:24:22
    Temat: Re: Budowa a zdrowie
    Od: "Plumpi" <a...@a...pl>

    Użytkownik "wolim" <n...@p...tu> napisał w wiadomości
    news:jvu9sd$in9$1@usenet.news.interia.pl...

    > "Mój chłop drogi, postawił chałupę i wyciągnął nogi" :)

    Lecz babę d..... mocno swędziała, drugiego chłopa se przygruchała.
    Ten drugi także ciężko pracował, też się zatyrał i wykitował.
    Już na gotowe przyszedł chłop trzeci, wykończył babę i wygnał dzieci.
    Te zaś o chałpę się z chłopem szarpały, wraz z komornikiem za grosze
    sprzedały.
    Z bajki tej morał taki wynika: "budujesz chałpę ... dla urzędnika" ;)


  • 23. Data: 2012-08-08 22:41:50
    Temat: Re: Budowa a zdrowie
    Od: dalad <d...@g...pl>

    W dniu 2012-08-08 22:14, Darek pisze:
    >>> A później trzeba to wszystko jeszcze utrzymać...
    >>>
    >>> To taka mała uwaga dla tych którym marzy się DUŻY DOM.
    >>>
    >>
    >> Wyczuwam tutaj lekką nutkę zawiści.
    >> Przy małym domu też można się wykończyć. Można się wykończyć nawet nic
    >> nie budując, zwłaszcza jak rodzinka wbija szpile, ale to przecież
    >> tylko szwagier...
    >
    > w zasadzie to chyba nie ma czego zazdrościć. Gdyby jego szwagier wybudował
    > dom za gotówkę 300 czy 500m2 na 1ha działki, to też bym wyczuł zazdrość,
    > ale
    > jak pisze o szwagrze na ojomie ... hmm, odbieram to jako sygnał
    > ostrzegawczy
    > dla innych budujących. Generalnie uważam, że jeżeli samemu trzeba
    > zapierdzielać
    > przy większości prac przy bądź co bądź sporym domu (300m2 do takich się
    > zalicza
    > według powszechnie przyjętych kryterów), to delikwenta tak naprawdę nie
    > stać
    > na jego utrzymanie. Gdzieś trzeba mieszkać i jakiś dom trzeba wybudować ale
    > czy aż tak duży... To takie subiektywne odczucie.
    >
    > Pozdrawiam
    > Darek

    Ja też piszę o swoim subiektywnym odczuciu oczywiście.
    Wydaje mi się, że ciągłe podkreślanie "duży dom" jest przejawem
    zawiści/zazdrości. Gdyby nie wydarzył się ten epizod ze szpitalem nie
    byłoby o czym pisać, bo chyba nie założono by postu - "Mój szwagier
    dzięki ciężkiej pracy i samozaparciu spełnił swoje marzenie o własnym
    domu". A tak jest okazja żeby "przestrzec" innych. Można się "wykończyć"
    na wiele innych sposobów, również o wiele mniej pracochłonnych. Myślę,
    że różnica w metrażu przedsięwzięcia nie ma tutaj aż tak wielkiego
    znaczenia. Można rozwijać wątek zamożności - czasem 300m2 domu jest
    tańsze niż 50m2 mieszkania - kwestia lokalizacji i wielu innych rzeczy -
    nie znamy szczegółów i nie są tutaj chyba bardzo istotne. Jeszcze raz -
    to także moje subiektywne odczucie.

    Pozdrawiam
    Daniel


  • 24. Data: 2012-08-09 07:57:55
    Temat: Re: Budowa a zdrowie
    Od: Robert G <r...@g...pl>

    Użytkownik dalad napisał:
    > Wydaje mi się, że ciągłe podkreślanie "duży dom" jest przejawem
    > zawiści/zazdrości.

    Może i coś w tym poniekąd jest... jednak ja, kiedy przystępowałem do
    budowy, posprawdzałem w tzw. 'mądrych źródłach' i okazało się, że dom,
    by był optymalny, na każdą osobę zamieszkującą w nim na stałę, powinno
    przypadać ok 30 - 40 m2 powierzchni użytkowej. Pomyślałem sobie tak:
    jest nas czworo - rodzina 2 + 2, chcemy mieć na dole pokoik dla gości,
    bo lubimy kiedy ktoś do nas przyjedzie i niech się czuje swobodnie...,
    pracujemy w domu, to i coś w rodzaju biura jest potrzebne.
    Zatem dom o pow użytkowej ok 140 m2, a że liczenie urzędnicze inne, niż
    budowlane/inwestorskie, to wyszło że faktycznie jest ok 160 m2 do
    dyspozycji plus blisko 40 m2 pomieszczeń gospodarczych...

    Dom wyszedł wcale nie mały - jak trzeba sprzątać hehe..., ale i nie
    jakiś wybujały i ogromny. - Na miarę potrzeb. Pokoi w sumie 6 plus hol i
    salon otwarty na kuchnię, dwie łazienki i garaż...

    Czy to duży dom? Kwestia indywidualna. Dla jednego duży, dla drugiego
    średni, a dla innego mały. Dla mnie raczej w sam raz. I niech każdy sam
    sobie odpowie czy dom, który właśnie buduje/wybudował/zamierza budować,
    jest/będzie za duży/w sam raz/za mały. - Tylko w odniesieniu do
    rzeczywistych potrzeb mieszkaniowo-lokalowych, nie w odniesieniu do
    mniej lub bardziej zdrowych ambicji :-))...

    Gdyby nie wydarzył się ten epizod ze szpitalem nie
    > byłoby o czym pisać, bo chyba nie założono by postu - "Mój szwagier
    > dzięki ciężkiej pracy i samozaparciu spełnił swoje marzenie o własnym
    > domu". A tak jest okazja żeby "przestrzec" innych.

    To tak jak ze wszystkim... Dom, to dom... jak ktoś lubi zabłysnąć, a nie
    ma za bardzo czym, to haruje ponad siły. Uważam, że jest zasada... albo
    masz coś użytecznego, ale w miarę niedrogiego i o 'takim sobie
    standardzie', albo masz coś pokazowo odszykowanego, ale drogiego i o
    bardzo wysokim standardzie, że 'oko bieleje'...

    Chcesz mieć w domu jak w muzeum, a nie jesteś człowiekiem przesadnie
    zamożnym, to budujesz dom raczej mniejszy. Będzie ładnie, ale raczej
    ciasno. Chcesz mieć dom duży i przestronny, to pogódź się z faktem, że
    nie dasz tam tzw 'marmurów i złotych klamek'... przynajmniej na początku.

    Jak ktoś nie ma za bardzo kasy do dyspozycji, to racjonalizuje wydatki
    na dom..., chyba że chce się dowartościować kosztem swojego zdrowia :-)...

    Można się "wykończyć"
    > na wiele innych sposobów, również o wiele mniej pracochłonnych.

    A no można... to wszystko kwestia podejścia do życia.

    Myślę,
    > że różnica w metrażu przedsięwzięcia nie ma tutaj aż tak wielkiego
    > znaczenia.

    Poniekąd tak. Sedno leży w standardzie jaki chce się uzyskać...
    Można postawić mały domek - np 100 czy 130 metrowy, ale za milion, czy
    nawet dwa, a można większy - powiedzmy 250 - 300 metrów, i wydać na to
    coś w okolicach 3 - 3,5 stówy...

    To tylko taka refleksja. Szkoda ludzi, którzy wykańczają się przy
    budowie, to poniekąd ich wybór.

    Ja dom już mam, sporo wprawdzie jest jeszcze tu do zrobienia i powoli
    się robi, ale wykończony się nie czuję :-)...

    pozdrawiam
    Robert G.


  • 25. Data: 2012-08-09 11:23:59
    Temat: Re: Budowa a zdrowie
    Od: "/// Kaszpir ///" <b...@a...pl>

    >To tylko taka refleksja. Szkoda ludzi, którzy wykańczają się przy budowie,
    >to poniekąd ich wybór.

    >Ja dom już mam, sporo wprawdzie jest jeszcze tu do zrobienia i powoli się
    >robi, ale wykończony się nie czuję :-)...

    A ja sądzę że chodzi o pieniądze :)

    Tak naprawdę większości ludzi nie stać na dom. Dodatkowo niektórym lekko
    odbija i przez lata mieszkali w kawalerce 30m2 a nagle dom muszą mieć
    200-300m2 bo ... sąsiad taki ma i jak wybuduje mniejszy to głupio będzie ...
    Nagle dom 100m2 to dla nich stanowczo za mało ...
    Bardzo często ludzie budują domy stanowcza na nich za drogie ...
    Niestety żyjemy w kraju gdzie istnieje zima i trzeba taki dom też ogrzać , a
    czym większy metraż tym droższe ogrzewanie ...

    Chodzi o pieniądze a raczej ich brak ...

    W normalnym kraju w normalnej sytuacji klient idzie do jakiejś firmy.
    Wybiera interesujący go projekt , wpłaca zaliczkę , wybiera kolor dachówki ,
    okien i itd. Wybiera następnie dekoratora który urządzi mu ten dom i po
    pewnym czasie wprowadza się na gotowo.
    Tak to powinno wyglądać i tak to wygląda w cywilizowanych krajach ...

    Niestety u nas inwestor od początku nie ma pieniędzy i tak naprawdę nie stać
    go na dom. Nie stać bo to nie on powinien wykonywać prace budowlane i
    wykończeniowe a firma.
    On powinien zarabiać pieniądze i zajmować się rodziną a fachowcy powinni tym
    się zająć ...

    Mówienie że ktoś lubi całe dnie i nocy harować fizycznie i się wykończać to
    zwykłe pierdolenie głupot ...
    Robi się to bo nie stać ich na wynajęcie fachowców ...

    Taka jest prawda ... Tyle że prawda boli :)


  • 26. Data: 2012-08-09 11:55:01
    Temat: Re: Budowa a zdrowie
    Od: "Adams" <a...@n...pl>


    Czesc :-)

    Hehehe, no moze ja cos napisze, pierdolencji widze dostatek :D

    > Niestety u nas inwestor od początku nie ma pieniędzy i tak naprawdę nie
    > stać go na dom. Nie stać bo to nie on powinien wykonywać prace budowlane i
    > wykończeniowe a firma.
    > On powinien zarabiać pieniądze i zajmować się rodziną a fachowcy powinni
    > tym się zająć ...
    >
    > Mówienie że ktoś lubi całe dnie i nocy harować fizycznie i się wykończać
    > to zwykłe pierdolenie głupot ...
    > Robi się to bo nie stać ich na wynajęcie fachowców ...

    Kaszpir, czytasz grupe ... niedawno byl tu przypadek
    kiedy koles zdal sie na laske budowniczych tak, ze
    na chudziaku dom postawili.

    Znam ludzi o niewyobrazalenej dla zwyklego smierelnika
    kasie ktorzy mnosto rzeczy robia sami, zreszta najczesciej
    z tego wynika ich bogactwo ;-)

    Znam ludzi o mocno konfliktowym charakterze ktorzy uwazaja
    ze jak sam nie zrobi to inny tylko to spierdoli, Ci najszczesciej
    cale zycie sie budują i budują, wszystko wiedzą najlepiej, wszedzie
    byli, wszystko widzieli itp itd. oczywiscie wszystko w tym samym
    czasie co budowa, z takimi do wodki ja osobiscie nie siadam :D

    Sa tez tzw leworeczni co faktycznie nic nie zrobią bo nie potrafią.

    Budowa to taka skarbonka bez dna, ile bys nie mial pieniedzy to wszystko
    przyjmnie.


    Co do przykladowego szwagra i jego zaslabniecia.

    Na budowie jak to na budowie, wdychasz swinstwa, upal, skwar,
    kurz, odwodnienie, organizm moze sie zbuntowac po prostu daje
    sygnal ze w takich warunkach to on pracowac nie bedzie.
    Dokladnie filozofii, ocenianie, to zwykle swinstwo z nuta zazdrosci.

    Ale to jest moje zdanie.

    pozdrawiam
    Adams





  • 27. Data: 2012-08-09 11:57:15
    Temat: Re: Budowa a zdrowie
    Od: Kris <k...@g...com>

    W dniu czwartek, 9 sierpnia 2012 11:23:59 UTC+2 użytkownik /// Kaszpir /// napisał:

    > On powinien zarabiać pieniądze i zajmować się rodziną a fachowcy powinni tym
    >
    > się zająć ...

    A wg Ciebie gotowanie obiadów, sprzatanie, wychowywanie dzieci tez zlecic fachowcą?
    Ja na swoje budowie bardzo duzo robiłem sam, drugi dom planuje podobnie- grube prace
    zlecic fachowca pod moim nadzorem a reszte ja. Te 7-8 miesięcy jakie spędziłem na
    budowie swojego pierwszego domu wspominam bardzo miło i bardzo chętnie powtórze to na
    kolejnej budowie. tylko że ja mam ten komfort że moge bywac na budowie codziennie,
    pracuje po 8 godzin dziennie wolne weekendy. Pewnie mógłbym zarabiać więcej i zlecać
    wszystko fachowcom jak coniektórzy tutaj radzą ale wtedy musiałbym pracować ciężej,
    po 12 godzin dziennie i w weekendy zapewne.
    I moim zdaniem taka praca bardziej by zaszkodziła mojemu zdrowi jak te 7-8 miesięcy
    popołudniami i w weekendy na budowie.
    Ktoś tu kilka dni temu pisał że do strzyżenia trawnika, wyrywanie chwastów i tego
    typu rzeczy tez zatrudnia człowieka i mu za to płaci. Ok można i tak ale ja wole sam
    sobie z kosiarka pospacerowac popijając piwko niz pracować ciężej zawodowo aby
    zarobić na opłacenie "pana od trawnika"
    Ale to moje zdanie i nie upieram sie że tak jest najlepiej


    > Mówienie że ktoś lubi całe dnie i nocy harować fizycznie i się wykończać to
    >
    > zwykłe pierdolenie głupot ...
    Ale kto tu pisze o harowaniu całe dnie i noce? No chyba że ktoś samemu wykopy pod
    ławy robi, szaluje, muruje, szaluje strop, zbrojenie kręci i tego typu cięzkie prace
    wykonuje. To akurat moim zdaniem lepiej zlecic ekipie z odpowiednim sprzetem, dwa
    miesiące i dom pod dachem jest. A wtedy sobie spokojnie wykończeniówke, ocieplenie
    itp można dłubać. Na prawdę do większości tego typu prac żadne specjalne kwalifikacje
    ani umiejętności nie sa potrzebne.
    >
    > Robi się to bo nie stać ich na wynajęcie fachowców ...
    Albo chce miec zrobione dobrze a nie byle jak.
    Np nie widziałem jeszcze poddasza gdzie wynajeta ekipa prawidłowo, dokładnie itp
    połozyła wełnę. Kafelkarza, malarza, szpachlarza tu nie ma problemu znależć takich co
    ładnie i precyzyjnie swoja robote robia ale do ociepleń(wełna, klejenie styro) to ze
    świeca szukac takich co zrobia tak jak byc powinno.


  • 28. Data: 2012-08-09 11:58:48
    Temat: Re: Budowa a zdrowie
    Od: Robert G <r...@g...pl>

    Użytkownik /// Kaszpir /// napisał:
    >
    > Taka jest prawda ... Tyle że prawda boli :)

    No niestety...

    A z tym odreagowaniem mieszkania w małej klitce masz absolutną rację...

    Kiedy prowadziłem budowę - oddaloną od ówczesnego miejsca zamieszkania o
    ponad 260 km, to po powrocie z budowy do mieszkania, nie mogłem rozłożyć
    swobodnie rąk :-)... bo zawsze zaczepiłem o jakąś szafkę, czy ścianę. O
    przyjmowaniu gości nie wspominając. Tu... przestrzeń i luz.

    Gdzieś mieszkać trzeba, a że popularne w miastach tzw 'sypialnie', czyli
    osiedla bloków, są mało komfortowe, to wiadomo. Każdy chce sobie
    poprawić trochę komfort i co bardziej przedsiębiorczy budują domy. Czy
    robią to własnymi rękami, czy zlecają firmie... to już kwestia podejścia
    do tematu.

    Jak kogoś przypila, bo zwyczajnie nie ma gdzie mieszkać, albo mieszka mu
    się niewygodnie, to najmuje kogo się da, skrobie kasę skąd się da i
    buduje. Robi proste prace sam, co bardziej skomplikowane zleca i mieszka.

    Na zlecenie wszystkiego od A do Z firmie, niewielu w Polsce stać, bo po
    pierwsze znaleźć firmę, co to buduje jak dla siebie nie jest łatwo, a po
    drugie...

    'Oko pana konia tuczy' :-)))

    Jak sam dobierasz materiały na budowę i zaglądasz we wszystkie dziury,
    to dobierzesz takie, jakie podpowiada Ci zdrowy rozsądek. Jak zaufasz
    firmie, która zarabia na budowie jako całości..., to dostaniesz to, co
    im się najbardziej opłaca - bo płacisz za całość, a oni spełnią minimum
    norm i powiedzą, że takie są ogólne wymogi... :-)... zaoszczędzą na
    wszystkim, na czym się da, a na rzeczach niewidocznych, ale
    najistotniejszych/ najwięcej.

    Jak kto buduje drugi dom i lubi prace budowlane, to może robić
    własnoręcznie - tylko taka budowa będzie dłuuugo trwała i będzie
    wykańczać fizycznie... niestety. Jak komuś nie zależy na czasie, to tak
    można, ale jak kto ma presję czasową, to już nie ma zmiłuj się... nająć
    kogoś trzeba. W przeciwnym wypadku się gość wykończy. Na budowanie
    zlecane jednak budżet potrzebny :-)...

    Z moich pobieżnych wyliczeń wynika, że na robociznę poszło mi około 30 -
    35 proc całości budżetu. Nie wiem, czy to wskaźnik dobry, czy nie, ale
    gdybym robił wszystko 'tymi rencami', zaoszczędziłbym jakieś może koło
    100 tys, a na pewno nie zrobiłbym dobrze, bo nie mam ku temu
    odpowiedniej 'smykałki', ani doświadczenia. A już na pewno nie
    skończyłbym domu do stanu 'do zamieszkania' w niepełne dwa sezony.

    pozdrawiam
    Robert G.


  • 29. Data: 2012-08-09 12:04:38
    Temat: Re: Budowa a zdrowie
    Od: "Ergie" <e...@s...pl>

    Użytkownik "/// Kaszpir ///" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:jvvvjg$aqi$...@i...gazeta.pl...

    > Tak naprawdę większości ludzi nie stać na dom. Dodatkowo niektórym lekko
    > odbija i przez lata mieszkali w kawalerce 30m2 a nagle dom muszą mieć
    > 200-300m2 bo ... sąsiad taki ma i jak wybuduje mniejszy to głupio będzie
    > ...
    > Nagle dom 100m2 to dla nich stanowczo za mało ...
    > Bardzo często ludzie budują domy stanowcza na nich za drogie ...

    Bo tak się u nas od lat po wsiach budowało - stawiało się wielką "kostkę" bo
    i dziadkowie zamieszkają i dzieci, a teraz dzieci wolą iść na swoje i stoją
    wielkie domy częściowo puste i niszczeją. A jak się teraz ktoś chce na wsi
    wybudować i patrzy po lewej kostka, po prawej kostka obie po 200m2 to
    przecież _ON_ nie postawi nic mniejszego bo _JEGO_ stać!

    Za granicą śmieją się z nas że budujemy domy na pokaz i uważamy dom za coś
    wyjątkowego, a nie coś podstawowego.

    > Niestety żyjemy w kraju gdzie istnieje zima i trzeba taki dom też ogrzać ,
    > a czym większy metraż tym droższe ogrzewanie ...

    Niektórzy płacą 3tys za sezon za mieszkanie 60m2, a niektórym ta kwota
    wystarcza na ogrzanie trzykrotnie większego domu. Do tego w mieszkaniach
    jest sporo opłat wspólnych (jak np. zarządca czy sprzątanie klatki
    schodowej). Kiedyś w muratorze było zestawienie wszystkich opłat jakie
    trzeba ponieść przez 20 lat. Ogrzewanie, bieżące utrzymanie i remonty i
    wyszło, że różnica jest mniej więcej dwukrotna: utrzymanie mieszkania 50m2
    odpowiada domowi 100m2 a mieszkanie 100m2 odpowiada domowi 200m2.

    Ja się dziwię, że w Polsce tak mało popularne są domy o powierzchni 70-80m2
    Wybudowanie takiego domu kosztuje niewiele więcej niż kupno mieszkania, a
    wygoda większa, a różnicę w racie kredytu pokryje tańsze utrzymanie.

    Patrząc w ten sposób ja bym postawił odwrotną tezę. Ludzie kupują mieszkania
    na jakie ich nie stać. Mimo, że stać ich na domy :-)

    > Niestety u nas inwestor od początku nie ma pieniędzy i tak naprawdę nie
    > stać go na dom. Nie stać bo to nie on powinien wykonywać prace budowlane i
    > wykończeniowe a firma.
    > On powinien zarabiać pieniądze i zajmować się rodziną a fachowcy powinni
    > tym się zająć ...

    Dlaczego tak źle życzysz budowlańcom? By tak to działało budowlaniec
    musiałby zarabiać poniżej średniej krajowej, a tak nie jest. Dlatego
    przeciętnemu kowalskiemu opłaca się samemu budować bo więcej zaoszczędzi niż
    by w tym czasie zarobił.

    Dla przykładu za same fundamenty (wykopy, zbrojenie, szalowanie, zalanie)
    ekipa ode mnie chciała 12tys. Zrobiłem to z ojcem i teściem w w półtora
    miesiąca po godzinach! Aby tyle zarobić musiałbym pracować kilka miesięcy.

    Więźba 3 tysiące, a dla mnie dwa tygodnie roboty popołudniami. Itd... Itd...
    Gdy się dochodzi do instalacji to dopiero zaczyna się"jazda".

    Pomijam już zupełnie fakt, że gdybym zatrudnił ekipę to i tak zamiast w tym
    czasie pracować zarobkowo musiałbym ich pilnować, aby nie skończyć jak Kiki.

    > Mówienie że ktoś lubi całe dnie i nocy harować fizycznie i się wykończać
    > to zwykłe pierdolenie głupot ...

    Dlaczego wykańczać? Co takiego strasznego jest na budowie co miałoby
    wykańczać fizycznie? Jak na razie tylko kilka razy wróciłem do domu z budowy
    zmęczony fizycznie np. po zalewaniu schodów z betoniarki, a zwykle wracam
    tylko głodny, ale nie zmęczony.

    > Robi się to bo nie stać ich na wynajęcie fachowców ...

    Śmiała teza, ale IMO nie do końca prawdziwa. IMO prawda jest trochę inna
    robi się samemu przede wszystkim aby było zrobione dobrze, po drugie aby
    było zrobione w odpowiednim czasie a nie gdy fachowiec będzie miał czas a
    dopiero po trzecie aby zaoszczędzić.

    Pozdrawiam
    Ergie


  • 30. Data: 2012-08-09 12:40:38
    Temat: Re: Budowa a zdrowie
    Od: "Max" <m...@p...onet.pl>

    Użytkownik "Ergie" <e...@s...pl> napisał w wiadomości
    news:k00202$trl$1@node1.news.atman.pl...
    > Ja się dziwię, że w Polsce tak mało popularne są domy o powierzchni
    > 70-80m2 Wybudowanie takiego domu kosztuje niewiele więcej niż kupno
    > mieszkania, a wygoda większa, a różnicę w racie kredytu pokryje tańsze
    > utrzymanie.

    To ja chyba należę do tej małej grupy Polaków.
    Właśnie projekt małego domu parterowego ( TK 49 ) o powierzchni 81m2
    "adaptuje się".
    Obecnie mamy mieszkanie dwupokojowe w bloku 46m2 ( 4 osoby ) i doszliśmy do
    wniosku, że taki metraż domu nam w zupełności wystarczy. Najważniejsze dla
    nas, że nie chcemy "harować" przez całe życie tylko na spłatę kredytu.
    Dlatego też - mimo małego domu - sporo wykończeniowych prac będziemy
    również robić sami.

    --
    Pozdrawiam
    Piotr

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 ... 7


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1