eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanie › Poważne pytanie do poważnej grupy
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 118

  • 41. Data: 2022-09-06 22:43:15
    Temat: Re: Poważne pytanie do poważnej grupy
    Od: Zenek Kapelinder <4...@g...com>

    poniedziałek, 5 września 2022 o 21:40:04 UTC+2 Majka napisał(a):
    > Witam,
    > moje pytanie jest absolutnie nie związane z tematem grupy, ale samo w sobie jest
    poważne i może ktoś mi pomoże - pytam Was, bo tu jeszcze się dyskutuje, jest w was
    potencjał i macie doświadczenia nie tylko związane z budowaniem...
    >
    > Dziecko i jego bezpieczeństwo - czy używaliście jakiś aplikacji do śledzenia /
    monitorowania / sprawdzania / lokalizowania swoich dzieci?
    > Co możecie polecić, co ma sens? "Gdzie Jest Dziecko"? Inne - jakie?
    > Dziecko ma kilka lat. Jak można je bezpiecznie i dyskretnie lokalizować?
    > Musi przejść z jednej szkoły do drugiej, do domu, a rodzice nie zawsze mogą być z
    dzieckiem.
    > Korzystaliście z czegoś? Dać telefon/zegarek/brelok to nie problem, ale jak to
    sensownie wykorzystać?
    >
    > A może to bez sensu?
    >
    > Majka
    Dowiedziałeś się?


  • 42. Data: 2022-09-07 00:17:31
    Temat: Re: Poważne pytanie do poważnej grupy
    Od: Collie <c...@p...pl>

    W wtorek, 6.09.2022 o 18:22, FEniks napisała:

    > Z tego, co mi wiadomo, to dzieci do skończenia 3 klasy szkoły
    > podstawowej, czyli do ok. 9 r.ż. muszą być ze szkoły odbierane przez
    > kogoś dorosłego, nie mogą same wracać. Zatem chodzić może o dziecko 9+.
    > Takie dzieci już z całą pewnością mają telefon, pewnie wszystkie.

    Słyszałaś, że dzwonią, tylko nie wiesz w którym kościele. Polskie prawo
    (o ruchu drogowym) reguluje jedynie poruszanie się po drodze dziecka
    w wieku do lat 7: może ono korzystać z drogi wyłącznie pod opieką osoby,
    która osiągnęła co najmniej 10 lat. Pojęcie ,,droga" obejmuje tu także
    chodnik i przejście dla pieszych. Przepisy te nie obejmują jednak stref
    zamieszkania - oznakowanych znakami D-40 i D-41, oraz dróg wyłącznie
    przeznaczonych dla pieszych - oznakowanych znakami C-16 i C-16a.

    Tyle mówi prawo, ale w praktyce funkcjonuje jeszcze tzw. prawo
    powielaczowe, czyli w tym przypadku statut/regulamin szkoły, który
    może określać, że uczniowie np. do ukończenia 10. roku życia muszą być
    odbierani ze szkoły przez osoby pełnoletnie - rodziców lub inne osoby
    wskazane w pisemnej zgodzie rodziców. Granica wieku zależy tu tylko
    od decyzji radę pedagogicznej i dyrektora szkoły.

    --
    Collie


  • 43. Data: 2022-09-07 03:30:42
    Temat: Re: Poważne pytanie do poważnej grupy
    Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>

    On 2022-09-06, Mateusz Viste <m...@x...invalid> wrote:
    > 2022-09-06 o 20:10 +0200, Cavallino napisał:
    > Tu już nie o żadne komórki chodzi, tylko o nieco szerszy aspekt
    > sprawy - o to, że w różnych miejscach bywają różne normy społeczne.
    >
    > Mniemam, że w miastach i 35 lat temu kilkuletnie dzieci nie chadzały

    Chadzały, chadzały, ale i otoczenie się nieco od tego czasu zmieniło.
    Ruch pojazdów był inny np.

    > same do szkoły, kiedy na kaszubskiej wsi to była normalność. Z
    > wypowiedzi padających w tym wątku wnioskuję, że z dzisiejszymi
    > komórkami sprawa ma się podobnie: Sebastian raportuje, że w jego
    > okolicy dzieci w przedszkolu już je mają (po co, nie wiem, skoro takie
    > dziecko nie potrafi czytać, ale nie wnikam), Ewa stwierdza, że każdy
    > 9-latek ma smartfona, a dla Tomka to taka oczywistość, że w jego oczach
    > jestem jakimś sadystą-dręczycielem który więzy dzieci w piwnicy.

    Mój dostał jak miał lat 10, po częsci z powodów, dla których powstał ten
    wątek. Dzieci w jego klasie miały i wcześniej, fakt, że nie wszystkie, a
    może i mniejszość (klasy 3-4).

    > A ja tylko stwierdzam, że w moim środowisku sprawy mają się zupełnie
    > inaczej - w mojej ocenie rozsądniej, zdrowiej i... normalniej.

    Ale Ty zdaje się nie w Polsce. Ja zresztą również.

    --
    Marcin


  • 44. Data: 2022-09-07 09:25:34
    Temat: Re: Poważne pytanie do poważnej grupy
    Od: FEniks <x...@p...fm>

    W dniu 06.09.2022 o 21:55, Jarosław Sokołowski pisze:
    >
    > Objawem zdrowia i normalności jest regulacja tego typu kwesti przez
    > wspomniane na wstępie "normy społeczne". W Polsce niestety wszyscy
    > powołują się na jakieś quasi-prawo. Ewa przytoczyła regułę "do końca
    > trzeciej klasy". Już ją gdzieś wcześniej słyszałem (regułę, nie Ewę).
    > Ale skąd się wzięła? Prawo nie zna takiej kategorii jak "ukończenie
    > trzech klas", a tym bardziej "wiek około dziewięciu lat", jako granicę,
    > po której coś wolno, a wcześniej nie. Nie mam pojęcia jak sąd mógłby
    > rozpatrywać sprawę występku rodziców, którzy dziecko puszczają semo
    > do trzeciej klasy. Albo umorzyć sprawę matki czwartoklasisty, który
    > z jakichś względów opieki wymaga.


    To nie jest uregulowane prawem ogólnym, ale wynika z wewnętrznych
    przepisów szkoły. Te podyktowane są zapewne nie tyle "normą społeczną",
    co chęcią uregulowania odpowiedzialności za ewentualne zdarzenia po
    wyjściu ze szkoły, czyt. stworzeniem "dupochronu" dla szkoły i
    nauczycieli. Do końca podstawówki musiałam deklarować, w jaki sposób
    moje dziecko będzie wracać ze szkoły. Powiem więcej - kiedy była w
    gimnazjum, czyli 13-16 lat, w przypadku jakiejkolwiek wycieczki
    pozaszkolnej też musiałam wyrażać pisemną zgodę na samodzielny powrót
    (na kartce albo w systemie elektr.).

    Z tego co teraz czytam, wg prawa samodzielnie po drodze publicznej może
    się poruszać dziecko powyżej 7 r.ż. lub pod opieką osoby co najmniej
    10-letniej.  Ciekawe:

    https://www.dziennikprawny.pl/pl/a/kiedy-dziecko-moz
    e-samodzielnie-chodzic-do-szkoly


    --
    Ewa


  • 45. Data: 2022-09-07 09:52:28
    Temat: Re: Poważne pytanie do poważnej grupy
    Od: Mateusz Viste <m...@x...invalid>

    2022-09-06 o 21:11 +0200, heby napisał:
    > Kiedyś normalnie było bez butów.

    Buty pierwotnie powstały po to, żeby chronić nas przed odmrożeniem.
    Później przeistoczyły się w symbol statusu socjalnego a w efekcie
    upośledziły naszą zdolność lokomocji. Dziś, dzięki butom, jesteśmy
    znacząco bardziej narażeni na urazy, zwyrodnienia stawów, zapalenia,
    grzybice i wszelkie inne patologie. Nie wspomnę nawet o szpilkach i
    innym podobnym wynalazkom.

    > Tak więc pojęcie "normalnie" jest dynamiczne i konserwatyzm w
    > poglądach jest raczej kiespkim pomysłem.

    No właśnie nie zawsze. W szczególności, kiedy chodzi o modę.


    Mateusz


  • 46. Data: 2022-09-07 10:38:40
    Temat: Re: Poważne pytanie do poważnej grupy
    Od: heby <h...@p...onet.pl>

    On 07/09/2022 09:52, Mateusz Viste wrote:
    >> Kiedyś normalnie było bez butów.
    > Buty pierwotnie powstały po to, żeby chronić nas przed odmrożeniem.

    Nie chodzi o to, po co powstały. 100 lat temu "normalnie" było bez
    butów. Gdybyś wtedy zapytał kogokolwiek we wsi "co to jest normalne", to
    bez butów. Buty tylko do slubu albo do kościoła.

    Uzasadnienie tej normalności, to wyłacznie ekonomia. Nic więcej.

    > Później przeistoczyły się w symbol statusu socjalnego

    Tak.

    Podobnie jak dzisiaj iPhone.

    Ale zaryzykuje, że większość z nas używa butów jako narzędzia
    ułatwiającego życie.

    Jak iPhone.

    Najzwyczajniejsz, wszyscy mamy sowki poziom społeczny, wbrew obiegowej
    opini. Jesteśmy bogaci bo mamy wodę w kranie i buty na nogach.

    > a w efekcie
    > upośledziły naszą zdolność lokomocji.

    Bzdura.

    Dzieki butom masz znacząco lepsze mozliwosci lokomocji. Również w
    miejsca nieosiągalne boso.

    > Dziś, dzięki butom, jesteśmy
    > znacząco bardziej narażeni na urazy, zwyrodnienia stawów, zapalenia,
    > grzybice i wszelkie inne patologie.

    Ja również nie narażeni na urazy typu przecięcia skóry na kamieniach,
    złamania palców od uderzeń w korzenie, pasożyty itd.

    Przewaga zalet butów wygrywa nad zaletami braku.

    > Nie wspomnę nawet o szpilkach i
    > innym podobnym wynalazkom.

    To nie chodź w nich, nie ma przymusu.

    Z tych samych powodów możesz na przykład zrezygnować z boksu. Walenie
    się dwóch imbecyli po resztkach mózgu tez zdrowe nie jest, a mimo to
    poważane społecznie i nazwet nazywane "sportem".

    >> Tak więc pojęcie "normalnie" jest dynamiczne i konserwatyzm w
    >> poglądach jest raczej kiespkim pomysłem.
    > No właśnie nie zawsze. W szczególności, kiedy chodzi o modę.

    W modzie widać to najbardziej. Konserwatywne poglądy w modzie
    wygenerowały na przykład kompletnie nieuzyteczne, jaskrawe umundurowanie
    podczas 1 wojny światowej, uciązliwie ubiory kobiet w islamie,
    kredyńskie nakrycia głowy w religiach itd itp.

    Konserwatyzm to poważny problem psychiatryczny, kiedy uzasadniasz nim
    problemy z dostosowaniem siebie lub swoich dzieci do dynamicznie
    zmieniajacych się warunkó zewnątrznych. Jak telefony w szkole lub buty
    na nogach.



  • 47. Data: 2022-09-07 11:11:14
    Temat: Re: Poważne pytanie do poważnej grupy
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pani Ewa napisała:

    >> Objawem zdrowia i normalności jest regulacja tego typu kwesti przez
    >> wspomniane na wstępie "normy społeczne". W Polsce niestety wszyscy
    >> powołują się na jakieś quasi-prawo. Ewa przytoczyła regułę "do końca
    >> trzeciej klasy". Już ją gdzieś wcześniej słyszałem (regułę, nie Ewę).
    >> Ale skąd się wzięła? Prawo nie zna takiej kategorii jak "ukończenie
    >> trzech klas", a tym bardziej "wiek około dziewięciu lat", jako granicę,
    >> po której coś wolno, a wcześniej nie. Nie mam pojęcia jak sąd mógłby
    >> rozpatrywać sprawę występku rodziców, którzy dziecko puszczają semo
    >> do trzeciej klasy. Albo umorzyć sprawę matki czwartoklasisty, który
    >> z jakichś względów opieki wymaga.
    >
    >
    > To nie jest uregulowane prawem ogólnym, ale wynika z wewnętrznych
    > przepisów szkoły. Te podyktowane są zapewne nie tyle "normą społeczną",
    > co chęcią uregulowania odpowiedzialności za ewentualne zdarzenia po
    > wyjściu ze szkoły, czyt. stworzeniem "dupochronu" dla szkoły i
    > nauczycieli.

    Tylko jaką moc mają te "wewnętrzne przepisy"? W szkole niepublicznej
    różnego rodzaju warunki mogą być elementem umowy edukacyjnej, którą
    rodzice akceptują dobrowolnie. Ale w szkole publicznej, do której
    każdy ma prawo? Nic poza "prawem ogólnym" nie powinno ograniczać
    innych praw ogólnych, w tym prawa do puszczania luzem dzieci do szkoły.

    > Do końca podstawówki musiałam deklarować, w jaki sposób moje dziecko
    > będzie wracać ze szkoły.

    Deklaracja to co innego. Szkoła powinna wiedzieć, jaki jest stosunek
    rodziców do całej sprawy, czy akceptują samodzielny powrót do domu.

    > Powiem więcej - kiedy była w gimnazjum, czyli 13-16 lat, w przypadku
    > jakiejkolwiek wycieczki pozaszkolnej też musiałam wyrażać pisemną
    > zgodę na samodzielny powrót (na kartce albo w systemie elektr.).

    Mam wrażenie, że z moimi dziećmi nawet w czasach licealnych mogło też
    tak być. Bo "powrót ze szkoły" w świetle prawa może być czym innym, niż
    droga z dworca kolei żelaznej.

    > Z tego co teraz czytam, wg prawa samodzielnie po drodze publicznej może
    > się poruszać dziecko powyżej 7 r.ż. lub pod opieką osoby co najmniej
    > 10-letniej. Ciekawe:
    >
    > https://www.dziennikprawny.pl/pl/a/kiedy-dziecko-moz
    e-samodzielnie-chodzic-do-szkoly

    To jest jeden z tych przepisów, który zapomniano dostosować przy
    obniżaniu wieku szkolnego. Wcześniej problem również występował, ale
    znacznie rzadziej. Ja chodziłem sam do szkoły przed siódmymi urodzinami,
    ale jeśli wybierałem krótszą drogę "przez dziurę" (w szkolnym ogrodzeniu),
    to w ogóle nie musiałem się pojawiać w pasie drogi publicznej.

    --
    Jarek


  • 48. Data: 2022-09-07 12:26:12
    Temat: Re: Poważne pytanie do poważnej grupy
    Od: FEniks <x...@p...fm>

    W dniu 07.09.2022 o 11:11, Jarosław Sokołowski pisze:
    > Pani Ewa napisała:
    >
    >>
    >> To nie jest uregulowane prawem ogólnym, ale wynika z wewnętrznych
    >> przepisów szkoły. Te podyktowane są zapewne nie tyle "normą społeczną",
    >> co chęcią uregulowania odpowiedzialności za ewentualne zdarzenia po
    >> wyjściu ze szkoły, czyt. stworzeniem "dupochronu" dla szkoły i
    >> nauczycieli.
    > Tylko jaką moc mają te "wewnętrzne przepisy"? W szkole niepublicznej
    > różnego rodzaju warunki mogą być elementem umowy edukacyjnej, którą
    > rodzice akceptują dobrowolnie.


    Nie wiem, na szczęście nigdy nie musiałam tego sprawdzać, jaką moc mają
    wewnętrzne przepisy szkolne w razie jakiegoś nieszczęśliwego zdarzenia.
    Bo myślę, że dopiero wtedy człowiek w pełni może zrozumieć sens
    podpisywania takiej zgody lub jej braku.


    >
    >> Powiem więcej - kiedy była w gimnazjum, czyli 13-16 lat, w przypadku
    >> jakiejkolwiek wycieczki pozaszkolnej też musiałam wyrażać pisemną
    >> zgodę na samodzielny powrót (na kartce albo w systemie elektr.).
    > Mam wrażenie, że z moimi dziećmi nawet w czasach licealnych mogło też
    > tak być. Bo "powrót ze szkoły" w świetle prawa może być czym innym, niż
    > droga z dworca kolei żelaznej.


    Masz rację, być może nawet w liceum, do ukończenia 18 r.ż. musiałam
    takiej zgody udzielać. I to nawet wtedy, kiedy autokar po wycieczce
    podjeżdżał pod szkołę. Akurat w przypadku mojej córki gimnazjum i liceum
    to ta sama szkoła była, w dodatku liceum przypadło w dużej mierze na
    okres pandemii, kiedy wycieczek za dużo nie mieli, może ze dwie,trzy,
    wliczając te w obrębie miasta. Zawsze uważałam to za nadmierną
    ostrożność i biurokrację, ale cóż, taki był warunek udziału.

    --

    Ewa


  • 49. Data: 2022-09-07 13:22:56
    Temat: Re: Poważne pytanie do poważnej grupy
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pani Ewa napisała:

    >>> To nie jest uregulowane prawem ogólnym, ale wynika z wewnętrznych
    >>> przepisów szkoły. Te podyktowane są zapewne nie tyle "normą społeczną",
    >>> co chęcią uregulowania odpowiedzialności za ewentualne zdarzenia po
    >>> wyjściu ze szkoły, czyt. stworzeniem "dupochronu" dla szkoły i
    >>> nauczycieli.
    >> Tylko jaką moc mają te "wewnętrzne przepisy"? W szkole niepublicznej
    >> różnego rodzaju warunki mogą być elementem umowy edukacyjnej, którą
    >> rodzice akceptują dobrowolnie.
    >
    > Nie wiem, na szczęście nigdy nie musiałam tego sprawdzać, jaką moc mają
    > wewnętrzne przepisy szkolne w razie jakiegoś nieszczęśliwego zdarzenia.
    > Bo myślę, że dopiero wtedy człowiek w pełni może zrozumieć sens
    > podpisywania takiej zgody lub jej braku.

    Albo brak sensu (gdy sąd uzna, że nie mają mocy).

    >>> Powiem więcej - kiedy była w gimnazjum, czyli 13-16 lat, w przypadku
    >>> jakiejkolwiek wycieczki pozaszkolnej też musiałam wyrażać pisemną
    >>> zgodę na samodzielny powrót (na kartce albo w systemie elektr.).
    >> Mam wrażenie, że z moimi dziećmi nawet w czasach licealnych mogło też
    >> tak być. Bo "powrót ze szkoły" w świetle prawa może być czym innym, niż
    >> droga z dworca kolei żelaznej.
    >
    > Masz rację, być może nawet w liceum, do ukończenia 18 r.ż. musiałam
    > takiej zgody udzielać. I to nawet wtedy, kiedy autokar po wycieczce
    > podjeżdżał pod szkołę. Akurat w przypadku mojej córki gimnazjum i liceum
    > to ta sama szkoła była, w dodatku liceum przypadło w dużej mierze na
    > okres pandemii, kiedy wycieczek za dużo nie mieli, może ze dwie,trzy,
    > wliczając te w obrębie miasta. Zawsze uważałam to za nadmierną
    > ostrożność i biurokrację, ale cóż, taki był warunek udziału.

    Z autokaru pod szkołą pewnie z tego powodu, że "lekcje się o tej godzinie
    nie kończą". To akurat nie jest tak bardzo nadmiarowe.

    --
    Jarek


  • 50. Data: 2022-09-07 13:23:33
    Temat: Re: Poważne pytanie do poważnej grupy
    Od: Mateusz Viste <m...@x...invalid>

    2022-09-07 o 10:38 +0200, heby napisał:
    > Najzwyczajniejsz, wszyscy mamy sowki poziom społeczny, wbrew
    > obiegowej opini. Jesteśmy bogaci bo mamy wodę w kranie i buty na
    > nogach.

    Woda w kranie fajna rzecz. Będąc chłopcem nosiłem wodę ze studni i nie
    wspominam tego miło. Natomiast buty na nogach to nie jest żadna
    ewolucja, tylko obecnie konieczna już proteza.

    > > a w efekcie upośledziły naszą zdolność lokomocji.
    >
    > Bzdura. Dzieki butom masz znacząco lepsze mozliwosci lokomocji.
    > Również w miejsca nieosiągalne boso.

    Dziś, w Europejskich realiach? Oczywiście. Tak samo zresztą inwalida ma
    znacząco lepsze możliwości lokomocji siedząc na wózku. Po prostu wszyscy
    jesteśmy w tym kontekście upośledzeni, grymasimy nawet podczas bosej
    przechadzki po żwirowej plaży.


    Mateusz

strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6 ... 12


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1