eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanie › Skad abstrakcyjne ceny
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 79

  • 51. Data: 2015-06-10 12:13:44
    Temat: Re: Skad abstrakcyjne ceny
    Od: dddddddd <f...@e...com>

    W dniu 2015-06-10 o 11:59, ZbyszekZ pisze:
    >
    >>>> to dla firmy budującej drogi to więcej pracy?
    >>>
    >>> Pracy produkcyjnej tyle samo, ale kosztów dodatkowych więcej.
    >>> Firma musi rozliczyć w produkcji również pracę handlowców, sekretarek, koszt
    biura itp. itd. To są elementy pracy konieczne aby mieć możliwość pozyskania i
    wykonania dużych kontraktów, ale dla pracy sądziedzkiej zbędne.
    >>> Elementarne Watsonie.
    >>
    >> jeśli Mietek chciałby zbudować dużą firmę to też musi tyle kasować.
    >> Elementarne.
    >>
    >
    > Dopóki nie zbuduje to nie musi.
    >
    >

    nie musi nigdy, ale kapitał jakoś trzeba zbudować...

    >> jeden przepije, inny może coś z tego zbudować...
    >> Piszę tak bo sam jestem prawie tym budowlańcem (tylko inna branża) - też
    >> staram się zarobić tyle żeby zbudować coś co mi zapewni spokojną starość
    >>
    >
    > No i wszystko jasne. Nie możesz przykładać tej samej miarki do Homo Sapiens i Homo
    Budowalaniec (dwunogie stworzenia, nie latające, najczęściej występują w okolicach
    budów).
    >

    nie zgodzę się - o ile na prywatnych budowach picie to standard, to na
    większych nie - a szef zwykle i tu i tu trzeźwy

    --
    Pozdrawiam
    Łukasz


  • 52. Data: 2015-06-10 12:26:05
    Temat: Re: Skad abstrakcyjne ceny
    Od: "Ergie" <e...@s...pl>

    Użytkownik "lleeoo" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:5...@p...onet.pl...

    > No tak, matematyka dyktuje ceny na rynku usług.

    Jak do tego doszedłeś?

    > Ile firm w życiu prowadziłeś?

    A to już w podstawówce tego nie uczą? Trzeba firmę zakładać by poznać tę
    "tajemną" wiedzę? Za moich czasów uczono że 5,6 * 500 > 5,6 * 200.

    Pozdrawiam
    Ergie


  • 53. Data: 2015-06-10 12:45:53
    Temat: Re: Skad abstrakcyjne ceny
    Od: dddddddd <f...@e...com>

    W dniu 2015-06-10 o 12:26, Ergie pisze:
    > Użytkownik "lleeoo" napisał w wiadomości grup
    > dyskusyjnych:5...@p...onet.pl...
    >
    >> No tak, matematyka dyktuje ceny na rynku usług.
    >
    > Jak do tego doszedłeś?
    >
    >> Ile firm w życiu prowadziłeś?
    >
    > A to już w podstawówce tego nie uczą? Trzeba firmę zakładać by poznać tę
    > "tajemną" wiedzę? Za moich czasów uczono że 5,6 * 500 > 5,6 * 200.
    >

    prowadzenie firmy uczy że 5,6*cokolwiek może być równe 0 (bo klient nie
    zapłaci) albo że warto zrobić 2*5,6*500 a nie 6*5,6*200, bo się więcej
    zarobi i mniej narobi...

    --
    Pozdrawiam
    Łukasz


  • 54. Data: 2015-06-10 12:48:26
    Temat: Re: Skad abstrakcyjne ceny
    Od: ZbyszekZ <z...@g...com>

    W dniu środa, 10 czerwca 2015 12:13:45 UTC+2 użytkownik dddddddd napisał:
    > W dniu 2015-06-10 o 11:59, ZbyszekZ pisze:
    > >
    > >>>> to dla firmy budującej drogi to więcej pracy?
    > >>>
    > >>> Pracy produkcyjnej tyle samo, ale kosztów dodatkowych więcej.
    > >>> Firma musi rozliczyć w produkcji również pracę handlowców, sekretarek, koszt
    biura itp. itd. To są elementy pracy konieczne aby mieć możliwość pozyskania i
    wykonania dużych kontraktów, ale dla pracy sądziedzkiej zbędne.
    > >>> Elementarne Watsonie.
    > >>
    > >> jeśli Mietek chciałby zbudować dużą firmę to też musi tyle kasować.
    > >> Elementarne.
    > >>
    > >
    > > Dopóki nie zbuduje to nie musi.
    > >
    > >
    >
    > nie musi nigdy, ale kapitał jakoś trzeba zbudować...
    >
    > >> jeden przepije, inny może coś z tego zbudować...
    > >> Piszę tak bo sam jestem prawie tym budowlańcem (tylko inna branża) - też
    > >> staram się zarobić tyle żeby zbudować coś co mi zapewni spokojną starość
    > >>
    > >
    > > No i wszystko jasne. Nie możesz przykładać tej samej miarki do Homo Sapiens i
    Homo Budowalaniec (dwunogie stworzenia, nie latające, najczęściej występują w
    okolicach budów).
    > >
    >
    > nie zgodzę się - o ile na prywatnych budowach picie to standard, to na
    > większych nie - a szef zwykle i tu i tu trzeźwy

    To nie jest kwestia alkocholu. Parę przykładów z mojej budowy:
    1. Cięcie belek piłą elektryczną na połowie obrotów, bo pełne wymagały trzymania
    "spustu"
    2. Powiększanie otworu w ścianie nośnej stojąc wewnątrz (oczywiście bez wmurowanych
    żadnych zabezpieczeń a priori).
    3. Rozwalanie żelbetonowego balkonu młotem, bo piła będzie za dwie godziny
    (oczywiście przez te dwie godziny więcej się zmęczyli niż rozwalili, a i tak trzeba
    było ciąć, na szczęście nic nie zniszczyli)
    4. Uszczelnienie komina od kominka gipsem (to mogło być złośliwie zrobione)
    5.....
    tysiące innych przykładów jakie można znaleźć na tej grupie że homo budowlańcy mają
    inną koncepcję działania fizyki tego świata.

    --
    ZZ@private


  • 55. Data: 2015-06-10 14:11:25
    Temat: Re: Skad abstrakcyjne ceny
    Od: "Ergie" <e...@s...pl>

    Użytkownik "dddddddd" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:ml94el$hab$...@d...me...

    > prowadzenie firmy uczy że 5,6*cokolwiek może być równe 0 (bo klient nie
    > zapłaci) albo że warto zrobić 2*5,6*500 a nie 6*5,6*200, bo się więcej
    > zarobi i mniej narobi...

    Coś pomieszałeś te 200 i 500 to nie przychód a płace pracowników :-)

    Co do tego co miałeś na myśli to pełna zgoda czasem lepiej wziąć dwie
    większe roboty niż trzy mniejsze. Bo przy tej samej fizycznej pracy będzie
    mniej papierkologii i obsługi klienta. Nie trzeba mieć własnej firmy by
    rozumieć pojęcia typu koszt obsługi klienta. Czy też po prostu koszty
    logistyki.

    Gdy pracowałem jako fotograf to zawsze osobno liczyłem koszt dojazdu a
    osobno stawkę godzinową na miejscu. Bo inaczej musiałbym dopłacać do
    interesu gdy mi przyszło jechać 50 km by zrobić jedno zdjęcie w 15 min, a
    zarabiać tylko na weselach gdzie przy dojeździe kilka km robiłem sto lub
    dwieście zdjęć w kilka godzin.

    W czasach analogowych było prosto - miałem stawkę godzinową - nie ma
    znaczenia czy wypstrykam jeden czy 10 filmów na godzinę - narobię się tyle
    samo. W czasach cyfrowych doszła obróbka i wtedy już miało znaczenie czy
    zrobiłem jedno zdjęcie czy 100, a przede wszystkim czy w powtarzalnych
    warunkach (zdjęcia można obrabiać seriami), więc i cennik zmieniłem -
    uwzględniał pewną stałą stawkę godzinową "za gotowość" oraz stawkę za każde
    obrobione zdjęcie.

    Pozdrawiam
    Ergie



  • 56. Data: 2015-06-10 14:24:08
    Temat: Re: Skad abstrakcyjne ceny
    Od: dddddddd <f...@e...com>

    W dniu 2015-06-10 o 14:11, Ergie pisze:
    > Użytkownik "dddddddd" napisał w wiadomości grup
    > dyskusyjnych:ml94el$hab$...@d...me...
    >
    >> prowadzenie firmy uczy że 5,6*cokolwiek może być równe 0 (bo klient
    >> nie zapłaci) albo że warto zrobić 2*5,6*500 a nie 6*5,6*200, bo się
    >> więcej zarobi i mniej narobi...
    >
    > Coś pomieszałeś te 200 i 500 to nie przychód a płace pracowników :-)

    no to pomieszałem :)

    >
    > Co do tego co miałeś na myśli to pełna zgoda czasem lepiej wziąć dwie
    > większe roboty niż trzy mniejsze. Bo przy tej samej fizycznej pracy
    > będzie mniej papierkologii i obsługi klienta. Nie trzeba mieć własnej
    > firmy by rozumieć pojęcia typu koszt obsługi klienta. Czy też po prostu
    > koszty logistyki.

    szczególnie że te najtańsze roboty zwykle są najgorsze (a po znajomości
    to już w ogóle...)
    Ot choćby przykład: montaż monitora na uchwycie. Monitor zamontowany,
    wypoziomowany (choć jakiś tani uchwyt na dwie śrubki więc nie jest to
    proste, na samym uchwycie taki luz, że mimo montażu prosto wychodzi
    krzywo. Przychodzi żona szefa: ten monitor jest krzywo, powieście go
    prosto. Co byś zrobił? my popatrzyliśmy na siebie, w myślach
    powiedzieliśmy "jest prosto" a do miłej pani "faktycznie, jest krzywo,
    tylko w którą stronę jest przekrzywiony? zaraz poprawimy". Poluzowaliśmy
    śruby, NIC nie zrobiliśmy bo i się nie dało - ponowne sprawdzenie "jest ok"
    Przy większych zleceniach tego problemu nie ma, ale z klientem
    detalicznym możesz się spierać i czekać na pieniądze...

    --
    Pozdrawiam
    Łukasz


  • 57. Data: 2015-06-10 15:00:23
    Temat: Re: Skad abstrakcyjne ceny
    Od: "Ergie" <e...@s...pl>

    Użytkownik "dddddddd" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:ml9a6t$7mm$...@d...me...

    > szczególnie że te najtańsze roboty zwykle są najgorsze (a po znajomości to
    > już w ogóle...)
    > Ot choćby przykład: montaż monitora na uchwycie. Monitor zamontowany,
    > wypoziomowany (choć jakiś tani uchwyt na dwie śrubki więc nie jest to
    > proste, na samym uchwycie taki luz, że mimo montażu prosto wychodzi
    > krzywo. Przychodzi żona szefa: ten monitor jest krzywo, powieście go
    > prosto. Co byś zrobił? my popatrzyliśmy na siebie, w myślach
    > powiedzieliśmy "jest prosto" a do miłej pani "faktycznie, jest krzywo,
    > tylko w którą stronę jest przekrzywiony? zaraz poprawimy". Poluzowaliśmy
    > śruby, NIC nie zrobiliśmy bo i się nie dało - ponowne sprawdzenie "jest
    > ok"
    > Przy większych zleceniach tego problemu nie ma, ale z klientem detalicznym
    > możesz się spierać i czekać na pieniądze...

    Bywa, dlatego jak pisałem gdy się zajmowałem wykończeniówką łącznie z
    przeprowadzkami i wieszaniem obrazów itp. to kasowałem za godziny. Mniej
    stresu dla mnie że mi klient dołoży dodatkową pracę za darmo i mniej dla
    klienta że będzie musiał szukać kogoś innego do powieszenia lampy czy innego
    drobiazgu.

    Co ciekawe w ten sam sposób nasi rodacy zdobyli renomę w UK i DE. Klient
    zlecał malowanie mieszkania i w trakcie wpadał na pomysł że może zmieni
    jeszcze karnisze. Miejscowi fachowcy odpowiadali "my tylko do malowania,
    szukaj pan innego ale szybko bo nie będziemy czekać". A nasi za drobną
    dodatkową opłatą zmieniali karnisze, wieszali lampy, ustawiali meble itd.
    Dla miejscowych to był taki szok że zaraz zaczęli ich sobie pocztą
    pantoflową polecać.

    Takie podejście minimalizuje też ryzyko fuszerki: Np. szukasz ekipy do
    tapetowania i umawiasz się na jakąś cenę za całość - oni przychodzą i chcą
    jak najszybciej skończyć, więc jak gdzieś będzie nierówność to byle jak
    zaszpachlują, jak tłusta plama to nie zmyją itp.

    No ale oczywiście to działa w przypadku własnej działalności, duża firma ma
    jakiś harmonogram i kolejkę klientów więc nie zawsze może sobie pozwolić na
    dodatkową (nawet płatną) robotę.

    Pozdrawiam
    Ergie





  • 58. Data: 2015-06-10 16:27:44
    Temat: Re: Skad abstrakcyjne ceny
    Od: "BezOkapu.pl" <s...@g...com>

    W dniu środa, 10 czerwca 2015 10:19:31 UTC+2 użytkownik Ergie napisał:
    > Użytkownik "dddddddd" napisał w wiadomości grup
    > dyskusyjnych:ml8oh0$95l$...@d...me...
    >
    > >> A ma klientów bo nie ma konkurencji - to jest problem - konkurencja
    > >> wyjechała na zachód i nie ma kto robić.
    >
    > > czyli stawka dobra, bo ustalona przez rynek.
    >
    > Problem w tym że rynku nie ma - brak konkurencji powoduje że prawa rynkowe
    > nie działają a działa monopol.

    Monopol byłby, gdyby minister decydował, która firma może kłaść kostkę.
    Ten "monopol" skończy się natychmiast, gdy "monopolista" podniesie cenę do takiego
    poziomu, że będzie się opłacało wziąć zlecenie przez te firmy, które są nim teraz nie
    są zainteresowane, czyli wystąpi typowe zachowanie wolnorynkowe.


  • 59. Data: 2015-06-10 18:08:36
    Temat: Re: Skad abstrakcyjne ceny
    Od: Borys Pogoreło <b...@p...edu.leszno>

    Dnia Wed, 10 Jun 2015 15:00:23 +0200, Ergie napisał(a):

    > Takie podejście minimalizuje też ryzyko fuszerki: Np. szukasz ekipy do
    > tapetowania i umawiasz się na jakąś cenę za całość - oni przychodzą i chcą
    > jak najszybciej skończyć, więc jak gdzieś będzie nierówność to byle jak
    > zaszpachlują, jak tłusta plama to nie zmyją itp.

    Zapominasz o jednym "drobiazgu", zbyt rzadko występującym na budowie:
    wymaga uczciwości i rzetelności od wykonawcy. Dla pozostałych stawka
    godzinowa to zachęta do przeciągania prac, a ciężko każdemu patrzeć przez
    ramię i kontrolować co robi.

    --
    Borys Pogoreło
    borys(#)leszno,edu,pl


  • 60. Data: 2015-06-11 09:08:37
    Temat: Re: Skad abstrakcyjne ceny
    Od: "Ergie" <e...@s...pl>

    Użytkownik "BorysPogoreło" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:k0x1qdpocrt0$.1f0xwav6lpnel$.dlg@40tude
    .net...

    >> Takie podejście minimalizuje też ryzyko fuszerki: Np. szukasz ekipy do
    >> tapetowania i umawiasz się na jakąś cenę za całość - oni przychodzą i
    >> chcą
    >> jak najszybciej skończyć, więc jak gdzieś będzie nierówność to byle jak
    >> zaszpachlują, jak tłusta plama to nie zmyją itp.

    > Zapominasz o jednym "drobiazgu", zbyt rzadko występującym na budowie:
    > wymaga uczciwości i rzetelności od wykonawcy. Dla pozostałych stawka
    > godzinowa to zachęta do przeciągania prac, a ciężko każdemu patrzeć przez
    > ramię i kontrolować co robi.

    Oczywiście ale po co zatrudniać nierzetelnych i nieuczciwych wykonawców?
    :-)))

    Gdy bierzesz firmę z ogłoszenia nie masz możliwości tego stwierdzenia ale
    gdy bierzesz z polecenia to jest szansa, że jeśli znajomych nie oszukali
    zawyżając godziny to Ciebie też nie oszukają.

    Nigdy w życiu nie dałem żadnego ogłoszenia, a przez kilka lat żyłem głównie
    z wykończeniówki. A zaczęło się zupełnie przypadkiem od pytania kolegi czy
    bym mu nie pomógł położyć tapet bo samemu niewygodnie. Pomogłem mu z
    tapetami w sypialni, następnie skoro już robi remont namówiłem na gładzie w
    przedpokoju, a dalej już poszło :-) Minęło kilka miesięcy i dzwoni i pyta
    czy bym się nie podjął tego zarobkowo bo co go ktoś odwiedza to pyta kto mu
    remont robił.

    Pozdrawiam
    Ergie

strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7 . 8


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1