Ceny wynajmu mieszkań raczej stałe

Przeczytaj także: Wynajem mieszkań: jest popyt na mniejsze lokale

W związku z utrzymującymi się wysokimi cenami zakupu mieszkań i problemami ze sfinansowaniem takiego zakupu, rynek wynajmu ma się dobrze i będzie się miał jeszcze lepiej. Sprzyja temu brak gwałtownych wahań cen nieruchomości i rosnąca liczba osób zainteresowanych najmem.

Zgodnie z danymi Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości opublikowanymi na domiporta.pl, obecnie średnie ceny wynajmu dwupokojowych mieszkań wahają się od 800-900 zł w mniejszych miastach do 1600-2000 w miastach takich jak Warszawa czy Kraków. Za trzypokojowe mieszkanie musimy z kolei zapłacić od 1040 zł w Tarnowie do aż 2980 zł w Warszawie.

– Z końcem roku akademickiego część studentów rezygnuje z wynajmowanych mieszkań w efekcie czego na rynek trafia pula wolnych lokali. To czas, kiedy najłatwiej znaleźć ciekawe lokum, w dobrej cenie i lokalizacji. Krotko mówiąc jest wtedy w czym wybierać. – mówi Agnieszka Grotkowska – Dyrektor ds. Projektów Specjalnych, Domiporta.pl – Okres ten trwa w zasadzie tylko do połowy sierpnia. Już wtedy obserwujemy wzmożone zainteresowanie bardziej zapobiegliwych studentów. Fala kulminacyjna nadchodzi we wrześniu. Mieszkania z rynku schodzą jak ciepłe bułki – dodaje Grotkowska.

Czy ceny wynajmu gwałtowniej spadają w okresie wakacyjnym? W ogłoszeniach publikowanych na domiporta.pl odnotowano niewielkie spadki stawek ofertowych o ok. 0,2% w przeliczeniu na m2 powierzchni najmu. Ma to znaczenie z punktu widzenia inwestora, jednak nie przekłada się na ceny ofertowe i różnicę w portfelach najemców. Przyjmując, że średnia cena trzypokojowego mieszkania w dużych polskich miastach (Gdańsku, Gdyni, Krakowie, Poznaniu, Warszawie i Wrocławiu) według danych PFRN to ok. 1850 zł, faktyczna obniżka w cenie, na jaką mógłby liczyć najemca, według ww. współczynnika to jedynie kilka złotych. Czy wynajmujący faktycznie skłonni są do większych upustów z tytułu wakacyjnych przestojów?

Pani Agnieszka, tłumacz przysięgły języka angielskiego, poszukująca w okresie wakacyjnym mieszkaniowej okazji, tylko w jednym z oglądanych mieszkań otrzymała propozycję obniżenia ceny. W dodatku nie była ona związana z wakacyjnym sezonem, a z utrzymującym się od kilku miesięcy problemem ze znalezieniem najemcy. - Choć od kilku lat nie jestem studentką i nie żyję rytmem kalendarza akademickiego, to wybrałam właśnie okres wakacji na poszukiwania nowego lokum, mając nadzieję na korzystne stawki i większy wybór ofert. Na ten moment zdecydowałam się pozostać w obecnie wynajmowanym miejscu, a do poszukiwań powrócę późną jesienią, gdy minie studencki boom na wynajem - komentuje sytuację Agnieszka - W dodatku zaskoczyło mnie, że właściciele nie są skłonni do negocjacji, ani w temacie rozpoczęcia najmu, ani w temacie ceny, licząc, że już w okresie wakacyjnym pozyskają kolejnych najemców – dodaje.