eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanieBaterie słoneczne -wasze doświadczenie › Re: Baterie słoneczne -wasze doświadczenie
  • Data: 2012-10-26 23:24:44
    Temat: Re: Baterie słoneczne -wasze doświadczenie
    Od: "Maniek4" <r...@l...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    Użytkownik "Ergie" <e...@s...pl> napisał w wiadomości
    news:k6ch1v$9ki$1@node2.news.atman.pl...

    > No dobra nie zrozumieliśmy się. Założyłem, że decyzję o budowie domu
    > podejmuję w momencie gdy mnie na niego stać łącznie z kredytem. Czyli np.
    > jak ktoś zarabia łącznie 3000 na rękę a na utrzymanie wydaje 2000 więc na
    > ratę może wydać 1000, czyli dostanie ok. 200tys kredytu. Jeśli dom z
    > działką kosztuje 300tys. to najpierw przez 8 lat oszczędza i gdy ma
    > dołożone 100tys bierze z banku 200tys kredytu i buduje dom. Więc w
    > momencie końca budowy nie ma żadnych oszczędności i perspektywę spłaty
    > stałych rat. Więc jeśli w pewnym momencie zaczyna wydawać więcej niż
    > wcześniej to znaczy, że mu się lepiej powodzi.

    OK
    Dla takiego zalozenia bedzie jak piszesz. Ja moze nie do konca rozumiem jak
    mozna to co zostaje po oplaceniu kosztow przeznaczyc na rate w perspektywie
    dziesiatek lat, ale niech to bezie moj problem.

    >> Pierwsze zalozenie budowa domu. No nie kazdy po szkole musi miec dom. To
    >> wydatek jakby nie patrzyl wiekszy jak zakup malego mieszkania. Mysle, ze
    >> wiekszosc budujacych to jednak ludzie z jakims dorobkiem zawodowym i
    >> finansowym. Wiec brak kasy na budowe to nie brak oszczednosci, czy
    >> mozliwosci kredytowych. To w skrocie brak zarobkow na odpowiednim
    >> poziomie w danym czasie.
    >
    > No właśnie znowu mamy inne doświadczenie :-) w/g mnie większość budujących
    > to ludzie młodzi bez żadnego lub prawie żadnego dorobku finansowego i
    > zawodowego. Ja byłem wyjątkiem bo po ślubie mieszkałem kilka lat z
    > rodzicami, ale większość mojej rodziny i wszyscy znajomi w momencie ślubu
    > kupowali mieszkanie na kredyt lub zaczynali budowę. Znam tylko jeden
    > przypadek osoby budującej się po 40-tce.

    Moje i Twoje doswiadczenie swiadczy najwiecej o tym, ze przypadkow moze byc
    tyle ilu ludzi na swiecie. :-)

    >> Sam jakis czas mieszkalem z rodzicami po slubie majac w planach budowe.
    >> Moze to nie zbyt popularny przypadek, ale to tez przyklad z zycia.
    >
    > Też tak zrobiłem

    Witaj w klubie. :-)

    >> Wiec nie wydawalem na pierdoly gromadzac kapital na budowe. Da sie i po
    >> szkole i da sie bez kredytu jak widac.
    >
    > Da się ale gdybym tak chciał to bym musiał czekać 10 lat dłużej, a nie
    > chciałem te najlepsze lata spędzić z dziećmi w domu.

    To prawda, ale nie jest tak zle. Konczysz dol i mieszkasz na budowie, ale
    szczesliwy z rodzina.

    >> Inni owszem brali kredyty ale kilka razy mniejsze na zakup mieszkania,
    >> kawalerki czy jak komu pasowalo, a w tej chwili mieszkaja we wlasnych
    >> domach. Budowa domu to jednak wyzwanie. Ale czy zarabiaja dzis relatywnie
    >> wiecej jak kiedys? Czesto jednak nie.
    >
    > Ja też relatywnie zarabiam coraz mniej, ale faktycznie coraz więcej :-)
    >
    > [ciach]
    >
    >>> Owszem mógłbym tę kwotę pozostałą z budowy oddać wcześniej by zmniejszyć
    >>> przyszłe raty, albo zainwestować w coś co przyniesie mi kiedyś
    >>> oszczędność. Ale wolałem mieć meble i samochód _teraz_ niż je
    >>> sukcesywnie kupować z przyszłych oszczędności.
    >
    >> O wlasnie, slowo "wolalem" jest tu kluczowe.
    >
    > Dlatego tak często powtarzam, ze każdy sam musi oceniać co się dla _niego_
    > bardziej w danej chwili opłaca.

    Nigdy nie mowilem inaczej. Nie wzialem kredytu bo mialem takie mozliwosci.
    Gdybym ich nie mial to pewnie byl bym szczesliwym posiadaczem kredytu. Po
    prostu tak mialem jak mialem. Z jednej strony suma wyrzeczen, a z drugiej
    strony tylko koszty utrzymania na dzis. Raz mozliwosci, dwa taki wybor.
    Mysle, ze wielu tez tak moze tylko nie bardzo sie chce. :-)

    >> Dzis wszyscy chca miec wszystko juz. Nawet jak pisales dom po szkole. Ja
    >> widze tu pewna prawidlowosc. Mianowicie jest pewien szereg do ktorego
    >> wszyscy daza. Wszyscy chca miec wszystko, ale nie wszystkich stac. Biorac
    >> kredyt wydales pieniadze ktorych nie masz, ktore byc moze dopiero
    >> zarobisz za jakis czas. Kredytobiorca ma dzis wszystko, wszystko to na co
    >> go nie stac. Nie mowie, ze to zle, ale dla mnie to zadna norma, czy
    >> przyklad jak ludzie powinni zyc.
    >
    > Ale to _mnie_ nie obchodzi czy ludzie tak powinni czy nie powinni. Ja
    > _chciałem_ by moje dzieci spędzały dzieciństwo wraz z nami w rodzinnym
    > domu z ogrodem i tak mam. Mam świadomości tego, ze w ogólnym rozrachunku
    > wyjdzie to drożej niż np. Kupno tymczasowego mieszkania i odłożenie budowy
    > o 10 lat. Ale dla mnie te pierwsze dziesięć lat było cenniejsze.

    Dokonales wyboru i nikomu nic do tego. Mieszkales z rodzicami, masz dzieci,
    wiec jestes doswiadczony. Nie mam zamiaru krytykowac czyichs wyborow.

    >>> Wśród fotografów jest takie powiedzenie: Jak potrzebujesz zrobić zdjęcie
    >>> teraz to lepsze zrobisz tanim aparatem który masz niż drogim który
    >>> dopiero zamierzasz kupić.
    >
    >> Majac dom na kredyt jaki masz aparat?
    >
    > Taki którym mogę robić zdjęcia tu i teraz i tej jego funkcjonalności nie
    > zmienia to że ktoś inny jest wpisany w jego hipotekę.

    Wiec fotograf nie bardzo tu pasuje, bo Ty masz aparat na kredyt, a fotograf
    mial na niego zbierac. :-)
    Mogl przeciez kupic na raty. :-)
    Tak sie tylko czepiam. Nie bede racjonalizowal wlasnych wyborow w korelacji
    z reszta swiata.

    >> A no ja tego niewiem kto chce rezygnowac z ciastka.
    >> Dwa lata temu moj sasiad kupil plazme. W tym samym czasie ja kupilem dwa
    >> kolektory za podobna kwote. On wtedy narzekal, ze za wode latem placi
    >> iles tam, a ja siedzialem na dachu i podlaczalem wszystko. On ogladal, ja
    >> siedzialem na dachu. Od tamtego czasu gaz zdrozal i on placi wiecej, a ja
    >> mam kolektory, latem nie place prawie nic i mam plazme tej samej
    >> wielkosci tylko troche pozniej. Myslisz, ze kiedys trend sie odwroci?
    >
    > Nie ale on zawsze będzie o te dwa lata do przodu. Ty czasu nie cofniesz.
    > Nie zrozum mnie źle nie uważam że kupno plazmy jest sensowniejsze, ale już
    > np. wybór pomiędzy kolektorami a wakacjami z rodziną trzy lata z rzędu nie
    > jest tak oczywisty. Bo po raz drugi nie będzie okazji by pojechać z 10
    > letnią córeczką nad morze tylko już będzie miała lat 14.

    Wiem o czym piszesz. Nie dopatruje sie zadnej zlosliwosci. Po prostu
    dokonuje sie wyboru tu i teraz.
    Nie wyjedziesz na dwa tygodnie kiedy ma dziesiec lat by wyjechac za rok na
    miesiac. Oczywiscie wiem, ze okazja jest z tylu lysa. Kiedy nie zlapie sie
    za grzywe to z tylu nie ma za co. Nie wyjezdzajac na wakacje organizujesz
    czas inaczej po prostu, majac kontakt z dziecmi w innym miejscu bez szumu
    fal oceanu. To tylko miejsce, rodzina jest sie caly rok. Czlowiek
    przecietnie rozwiniety intelektualnie wie co moze odpuscic a co nie. Bycie
    sknera nie poplaca, zycie ponad stan tak samo. Niestety zycie jest pelne
    kompromisow.

    >> Prowadzac firme sporo sie nauczylem. Dzis latwo jest dostac cos z
    >> odroczonym terminem. To jak kredyt na dom. I wszystko jest dobrze jak
    >> idzie, ale jak to powiedzial Warren Bufet: kiedy jest morze wszyscy
    >> plywaja, ale kiedy przyjdzie odplyw zobaczymy kto jest bez majtek.
    >> Roznica mniej wiecej taka, ze ja musze miec na oplaty, kredytobiorcy to
    >> samo plus rata, z ta roznica, ze moze bede mial starszy samochod i duza
    >> plazme troche pozniej. Dla mnie to wartosc dodana i ciagle tylko moja. Ot
    >> pewnie kwestia podejscia do zycia. Po prostu mam to na co mnie stac.
    >
    > Ale dla mnie najważniejszy jest czas. Chciałem by moje dzieci mogły się
    > wychowywać w domu z ogrodem bo sam miałem taką możliwość i wiem jaka to
    > różnica. Dlatego wolałem wybudować dom jak najszybciej nawet ze
    > świadomością, że w ogólnym rozrachunku wyjdzie to drożej. A ryzyko? Przy
    > samodzielnej budowie coś takiego nie istnieje. Zbudowany do już na starcie
    > jest warto prawie dwukrotnie więcej niż kredyt na materiały. Nawet przy
    > pękaniu największych baniek jak ta w Grecji czy Hiszpanii zwykłe
    > nieruchomości nie taniały bardziej niż o 25-30% Jedynie luksusowe wille i
    > apartamentowce taniały ponad 50%.

    Slusznie.
    Ja moze mam nieco inne podejscie do wychowania dzieci. Wychowania luzno
    rozumianego rzecz jasna.
    Nie staram sie zapewnic im wszystkiego on-line. Zycie dopiero je czeka i
    urzadza je po swojemu. Ja mam je przygotowac rowniez na te trudne chwile.
    Nie ma na lody to nie jemy lodow bo takie jest zycie. Nie mowie, ze Ty to
    robisz. Po prostu chce by zrozumialy, ze kiedys wszystko zalezy od nich. Nie
    od rodzicow. Kiedy da sie zbyt wiele to nie naucza sie nic, a rodzicow kopna
    w d..pe bez wdziecznosci. Co dzien widza o ktorej ojciec wraca zeby co
    kolwiek rodzina mogla miec. Biore ich czasem ze soba, niech sie nudza i
    obserwuja, wyciagaja wnioski, ze wszystko nie jest z niczego, ze trzeba
    poswiecic czas ktory moznaby spedzic gdzie kolwiek znacznie przyjemniej. A
    jak wyjdzie to kto to wie? :-)

    Pozdro.. TK


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1