eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanie › Nowe robale w domu
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 123

  • 121. Data: 2021-08-12 16:24:37
    Temat: Re: Nowe robale w domu
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pani Ewa napisała:

    >> A hortensję też mam taką samą.
    >
    > Ta hortensja to chyba najwdzięczniejsza roślina w moim ogrodzie.

    Proponowałem kiedyś wyhodowanie smaczliwki z pestki.

    > Prawie nic przy niej nie robię, rośnie w najlepsze i cieszy oko,
    > a teraz na początku kwitnienia to nawet pachnie oszałamiająco.
    > Na wiosnę tylko obrywam jej suche kwiaty. Podobno należy przycinać
    > mocniej, żeby zagęścić. Moja rośnie bardziej w górę, już prawie
    > 3 metry wysokości ma i ze 2 metry średnicy kwitnącej korony.
    > A Ty jak swoją pielęgnujesz?

    Życie w mim ogrodzie to nieustająca międzygatunkowa walka o przetrwanie.
    Rywalizować trzeba o wilgoć, a przede wszyskkim o dostęp do słonecznych
    promieni. I pewnie jeszcze o wiele innych ważnych rzeczy, o których nic
    nie wiemy, gdy nie jesteśmy roślinami. Nie przyglądam się biernie tym
    zmaganiom, ale wciąż je podsycam. Każdej wiosny wsypuję w ziemię ziarenka
    z torebek, na których wydrukowane są różnobarwne kwiaty. Nie ufam tym
    obrazkom, nie planuję, nie wyobrażam sobie, że latem wyrośnie mi dokładnie
    coś takiego jak na zdjęciu. W jedno miejsce wkładam do ziemi nasionka
    z różnych torebek, ufając, że między soba ustalą, kto bardziej na ten
    kawałek przestrzeni sobie zasłużył. Tak rónież jest z cebulkami, które
    jesienią (zima to też w zasadzie jesień, tylko mocno późna) upycham
    gdzie się tylko da, w każde miejsce wyglądające na nieopanowane przez
    pozostałą florę. A w tym okresie roku wiele miejsc tak wygląda.
    Przeważnie zapominam zaraz o tym, przez co niespodziewana radość
    z wiosennych kwiatów staje się jeszcze większa. Czasem też najdzie
    mnie ochota na zasadzenia jakiegoś gotowego badyla, kupionego w doniczce.

    Tak też było z tą hortensją. Kilka lat temu wsadziłem ją jesienią wraz
    z innymi hortensjami, co to każda miała zakwitnąć w innym, intensywnym
    kolorze. Te inne zdaje się pierwszej zimy nie przetrwały, a leta na
    wiosnę wypuściła liście. Potem następne. I na ten rok to w zasadzie
    wszystko. Pomyślałem sobie, że zakwitnie w roku kolejnym. A ona kolejnej
    wiosny zrobiła sobie mały pęczek zielonego, z czym trwała przez wiosnę
    i część lata. Potem i to uschło. Wyrwałem więc ją z korzeniami, i tak
    jak w Piśmie stoi, rzuciłem precz gdzieś na ogródkowe rozstajne drogi.
    Leżał ten smutny korzonek przez całą zimę, a gdy zrobiło się cieplej,
    pokrył się maleńkimi zielonymi pączuszkami. Skoro tak, pomyślam, to
    ja cię w ziemię do doniczki włożę, zobaczymy co będzie. A było tak, że
    zielonego dalej robił niewiele, za to okrył się białym kwieciem. To było
    w zeszłym roku. Tej wiosny przekwaterowałem ją z doniczki wprost do ziemi,
    pod bzem, koło kocimiętki. Kwitnie teraz maleństwo dalej, choć wclae od
    sąsiedniego ziela wyższe nie jest.

    Czy to jest pielęgnacja? Nie wiem. Może. Dość, że przez te lata polubilismy
    się. Chyba z wzajemnością.

    --
    Jarek


  • 122. Data: 2021-08-13 17:27:34
    Temat: Re: Nowe robale w domu
    Od: FEniks <x...@p...fm>

    W dniu 12.08.2021 o 16:24, Jarosław Sokołowski pisze:
    >
    > Tak też było z tą hortensją. Kilka lat temu wsadziłem ją jesienią wraz
    > z innymi hortensjami, co to każda miała zakwitnąć w innym, intensywnym
    > kolorze. Te inne zdaje się pierwszej zimy nie przetrwały, a leta na
    > wiosnę wypuściła liście. Potem następne. I na ten rok to w zasadzie
    > wszystko. Pomyślałem sobie, że zakwitnie w roku kolejnym. A ona kolejnej
    > wiosny zrobiła sobie mały pęczek zielonego, z czym trwała przez wiosnę
    > i część lata. Potem i to uschło. Wyrwałem więc ją z korzeniami, i tak
    > jak w Piśmie stoi, rzuciłem precz gdzieś na ogródkowe rozstajne drogi.
    > Leżał ten smutny korzonek przez całą zimę, a gdy zrobiło się cieplej,
    > pokrył się maleńkimi zielonymi pączuszkami. Skoro tak, pomyślam, to
    > ja cię w ziemię do doniczki włożę, zobaczymy co będzie. A było tak, że
    > zielonego dalej robił niewiele, za to okrył się białym kwieciem. To było
    > w zeszłym roku. Tej wiosny przekwaterowałem ją z doniczki wprost do ziemi,
    > pod bzem, koło kocimiętki. Kwitnie teraz maleństwo dalej, choć wclae od
    > sąsiedniego ziela wyższe nie jest.


    Widzę, że mamy podobne podejście do ogródka. Tyle że ja jestem może
    jeszcze mniej systematyczna z tym wysiewaniem i sadzeniem. No i mam z
    tego tytułu czasem wyrzuty sumienia. Też zdarza mi się zapominać, co i
    gdzie ma wyrosnąć i się potem dziwię, skąd to się wzięło i jak to się w
    ogóle nazywa. Mam też podobną historię do tej Twojej z hortensją. W
    drugim czy trzecim roku po posadzeniu wyrwałam na wiosnę azalię, bo
    wydała mi się zupełnie przemarznięta i nierokująca, liście miała
    poczerniałe i jakieś takie poskręcane. Wyrzuciłam ją na nieużytek pod
    płotem. Po jakichś dwóch tygodniach zauważyłam tam pięknie wyróżniającą
    się na tle suchych traw czerwień. Okazało się, że to moja wyrwana z
    korzeniami azalia właśnie sobie w najlepsze zakwitła. Wzięłam ją więc z
    powrotem do ogródka, wsadziłam na zaszczytne miejsce pod wyżej
    wymienioną hortensją i odtąd wybaczam jej nawet najgorszy wiosenny image.


    --

    Ewa


  • 123. Data: 2021-08-13 23:28:40
    Temat: Re: Nowe robale w domu
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pani Ewa napisała:

    > Widzę, że mamy podobne podejście do ogródka. Tyle że ja jestem może
    > jeszcze mniej systematyczna z tym wysiewaniem i sadzeniem. No i mam
    > z tego tytułu czasem wyrzuty sumienia.

    Ja podchodzę systematycznie. Myślę, że od tego mojego podchodzenia
    mógłby się nawet jaki perszeron utuczyć. Powodów do wyrzutów sumienia
    nie mam zatem.

    > Też zdarza mi się zapominać, co i gdzie ma wyrosnąć i się potem dziwię,
    > skąd to się wzięło i jak to się w ogóle nazywa.

    Najlepiej w ogóle nie zakładać, co ma wyrosnąć. Bywa, że co roku w to
    samo miejsce wysiewam taką samą miksturę nasion. A jednak za każdym
    razem zwycięża co innego. Bo każdy rok jest inny. Bardzo to pouczające
    doświadczenie. Dające też nadzieję.

    > Mam też podobną historię do tej Twojej z hortensją. W drugim czy trzecim
    > roku po posadzeniu wyrwałam na wiosnę azalię, bo wydała mi się zupełnie
    > przemarznięta i nierokująca, liście miała poczerniałe i jakieś takie
    > poskręcane. Wyrzuciłam ją na nieużytek pod płotem. Po jakichś dwóch
    > tygodniach zauważyłam tam pięknie wyróżniającą się na tle suchych traw
    > czerwień. Okazało się, że to moja wyrwana z korzeniami azalia właśnie
    > sobie w najlepsze zakwitła. Wzięłam ją więc z powrotem do ogródka,
    > wsadziłam na zaszczytne miejsce pod wyżej wymienioną hortensją i odtąd
    > wybaczam jej nawet najgorszy wiosenny image.

    Mamy nawet specjalne miejsce koło śmietnika, gdzie wyrzucamy pozostałości
    po roślinach doniczkowych. Wiele z nich dopiero tam nabiera nowych chęci
    do życia. Azalie też się trafiają.

    Jarek

    --
    Rzekł więc do ogrodnika: Oto już trzy lata, odkąd przychodzę i szukam owocu na
    tym drzewie figowym, a nie znajduję. Wytnij je: po co jeszcze ziemię wyjaławia?
    Lecz on mu odpowiedział: Panie, jeszcze na ten rok je pozostaw; ja okopię je
    i obłożę nawozem; może wyda owoc. A jeśli nie, w przyszłości możesz je wyciąć.

strony : 1 ... 12 . [ 13 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1