eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.rec.ogrody › pszczoly..
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 48

  • 21. Data: 2018-04-29 12:17:57
    Temat: Re: pszczoly..
    Od: collie <c...@v...pl>

    W dniu 29.04.2018 10:31, XL pisze:

    > Proszę Państwa, hodujmy murarki!

    To jest myśl. Przemyśliwałem wcześniej nad kupnem ula z pszczołami,
    by sobie zbierały miód i zapylały co trzeba i ja bym nic więcej
    od nich nie chciał - znaczy, nie chciałbym ich miodu. Ale teraz
    pomysł z murarkami wydaje mi się lepszy. Zabieram się zatem za
    budowę domku dla nich, choć jak czytam w internetach, to już
    trochę późno dla murarki na szukanie domu. Ale lepiej późno niż
    wcale - jeśli nie zainteresuje się murarka domkiem w tym roku,
    to będzie jak znalazł na wiosnę przyszłego roku.

    Tu jest artykulik o murarkach - dla początkujących budowniczych
    domków - napisany przez kobitkę:
    https://poradnikogrodniczy.pl/pszczola-murarka-ogrod
    owa-hodowla-jak-zrobic-domek.php


  • 22. Data: 2018-04-29 13:29:42
    Temat: Re: pszczoly..
    Od: XL <i...@g...pl>

    collie <c...@v...pl> wrote:
    > W dniu 29.04.2018 10:31, XL pisze:
    >
    >> Proszę Państwa, hodujmy murarki!
    >
    > To jest myśl. Przemyśliwałem wcześniej nad kupnem ula z pszczołami,
    > by sobie zbierały miód i zapylały co trzeba i ja bym nic więcej
    > od nich nie chciał - znaczy, nie chciałbym ich miodu. Ale teraz
    > pomysł z murarkami wydaje mi się lepszy. Zabieram się zatem za
    > budowę domku dla nich, choć jak czytam w internetach, to już
    > trochę późno dla murarki na szukanie domu. Ale lepiej późno niż
    > wcale - jeśli nie zainteresuje się murarka domkiem w tym roku,
    > to będzie jak znalazł na wiosnę przyszłego roku.
    >
    > Tu jest artykulik o murarkach - dla początkujących budowniczych
    > domków - napisany przez kobitkę:
    > https://poradnikogrodniczy.pl/pszczola-murarka-ogrod
    owa-hodowla-jak-zrobic-domek.php
    >
    >

    W linkowanym przeze mnie artykule jest namiar, skąd wziąć gotowe murarkowe
    zaczątki.

    --
    XL


  • 23. Data: 2018-04-29 14:04:36
    Temat: Re: pszczoly..
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    collie pisze:

    >> Proszę Państwa, hodujmy murarki!
    >
    > To jest myśl. Przemyśliwałem wcześniej nad kupnem ula z pszczołami,
    > by sobie zbierały miód i zapylały co trzeba i ja bym nic więcej
    > od nich nie chciał - znaczy, nie chciałbym ich miodu. Ale teraz
    > pomysł z murarkami wydaje mi się lepszy. Zabieram się zatem za
    > budowę domku dla nich, choć jak czytam w internetach, to już
    > trochę późno dla murarki na szukanie domu. Ale lepiej późno niż
    > wcale - jeśli nie zainteresuje się murarka domkiem w tym roku,
    > to będzie jak znalazł na wiosnę przyszłego roku.

    Ani myślę lekceważyć pszczelego problemu, ale mam wrażenie, że
    jesteśmy ofiarą kultywowania wielowiekowej monokultury. Przez całe
    stulecia rośliny, również te dziko żyjące, zapylane były głownie
    przez zwierzęta hodowlane. Dziesiątki uli, jeden przy drugim -- nie
    ma co się dziwić, że jeśli jeden dopadnie varroa destructor czy
    inny paskudnik, to pozostałym zaraz może się przytrafić to samo.

    Murarki mam w okolicy, pisałem tu o nich cztery lata temu. Bardzo
    sympatyczna gadzina. Z tym że to detaliści, choć nawet najmniejszej
    pomocy nie należy odrzucać. Radykalną pomocą są dopiero hodowlane
    trzmiele. Tu nie ma ryzyka, czy się osiedlą czy nie, bo gniazda
    tych owadów są z natury swojej jednoroczne. I takie aktywne gniazdo
    "z fabryki" można sobie kupić. Trzmiel jest kilkakrotnie bardziej
    wydajny w zapylaniu -- mała kolonia zrobi tyle, co spory ul (za to
    w produkcji miodu jest odwrotnie). Zapyla też to, czego pszczoła nie
    zapyli. Pomidor jest głównie wiatropylny, ale w szklarni wiatru nie
    ma. Jest również trzmielopylny, za to pszczołopylny wcale.

    Dwadzieścia lat temu do Brazylii sprowadzono pszczoły z Afryki. Bo
    te potrafią radzić sobie z varroa destructor. Niestety okazało się,
    że atakują nie tylko tego małego pasożyta, ale i ludzi. Była panika,
    że teraz to już przechlapane, nie uwolnimy się od napastników, opanują
    wszystko. Po kilku latach spokorniały, złagodniały, nie sprawiają już
    kłopotu. Nikt nie wie dlaczego. I jak tu nie przyznać racji Kubusiowi,
    który stwierdził, że z pszczołami nigdy nic nie wiadomo?

    Nie ma co ograniczać się do jednego sposobu, każde wsparcie dla owadów
    jest dobre. Lepiej coś robić, niż tylko panikować.

    --
    Jarek


  • 24. Data: 2018-04-29 16:10:05
    Temat: Re: pszczoly..
    Od: collie <c...@v...pl>

    W dniu 29.04.2018 14:04, Jarosław Sokołowski pisze:

    > Radykalną pomocą są dopiero hodowlane
    > trzmiele. Tu nie ma ryzyka, czy się osiedlą czy nie, bo gniazda
    > tych owadów są z natury swojej jednoroczne. I takie aktywne gniazdo
    > "z fabryki" można sobie kupić.

    O o, to by mi się podobało (choć domek dla murarki i tak zbuduję),
    gdyż trzmiel to moja ulubiona pszczoła (w tym roku widziałem taką
    w ogrodzie jedną, jeden raz) i szlag mnie trafia, gdy ktoś lekką
    rączką opisuje jak męczył to poczciwe, dobroduszne stworzenie
    tylko dlatego, że trzmiel się nie odwinie żądłem jak osa. Bo
    chłop żywemu nie przepuści, kurcze pieczone jego mać.

    Popytam w internetach za taką "fabryką trzmieli", by nabyć
    drogą kupna trzmielowe gniazdko.




  • 25. Data: 2018-04-29 17:03:30
    Temat: Re: pszczoly..
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    collie pisze:

    >> Radykalną pomocą są dopiero hodowlane trzmiele. Tu nie ma ryzyka,
    >> czy się osiedlą czy nie, bo gniazda tych owadów są z natury swojej
    >> jednoroczne. I takie aktywne gniazdo "z fabryki" można sobie kupić.
    >
    > O o, to by mi się podobało (choć domek dla murarki i tak zbuduję),
    > gdyż trzmiel to moja ulubiona pszczoła (w tym roku widziałem taką
    > w ogrodzie jedną, jeden raz) i szlag mnie trafia, gdy ktoś lekką
    > rączką opisuje jak męczył to poczciwe, dobroduszne stworzenie tylko
    > dlatego, że trzmiel się nie odwinie żądłem jak osa. Bo chłop żywemu
    > nie przepuści, kurcze pieczone jego mać.

    Spokojnie, bez nerwów. Nie odebrałem tego jako realistyczny opis
    ostatnich doświadczeń.

    > Popytam w internetach za taką "fabryką trzmieli", by nabyć drogą
    > kupna trzmielowe gniazdko.

    Też popytałem. Tutaj (gdzieś w połowie filmu) pokazana jest taka
    fabryka od środka: https://youtu.be/xi0_o8scFR0

    Wcześniej myślałem tylko o wspomożeniu owadów jakimś ziemnym domkiem
    w ogrodzie. Ale coraz bardziej skłaniam się ku temu, by kupić sobie
    takie pudełko z trzmielami. Nie mam szklarni, nawet namiotu foliowego.
    W moim ogrodzie nie rośnie nic, co ma wydać plon uzależniony od zapylania.
    Chodzi mi wyłącznie o zatrzmielenie okolicy, to ma być jedyny zysk z tej
    inwestycji. Muszę tylko przemyśleć gdzie taką kolonię umieścić, by jej
    mieszkańcom dobrze się działo.

    --
    Jarek


  • 26. Data: 2018-04-29 18:05:40
    Temat: Re: pszczoly..
    Od: collie <c...@v...pl>

    W dniu 29.04.2018 17:03, Jarosław Sokołowski pisze:

    > Wcześniej myślałem tylko o wspomożeniu owadów jakimś ziemnym domkiem
    > w ogrodzie. Ale coraz bardziej skłaniam się ku temu, by kupić sobie
    > takie pudełko z trzmielami. Nie mam szklarni, nawet namiotu foliowego.
    > W moim ogrodzie nie rośnie nic, co ma wydać plon uzależniony od zapylania.
    > Chodzi mi wyłącznie o zatrzmielenie okolicy, to ma być jedyny zysk z tej
    > inwestycji. Muszę tylko przemyśleć gdzie taką kolonię umieścić, by jej
    > mieszkańcom dobrze się działo.

    Bez dwóch zdań, fajnie mieć swojego trzmiela w ogrodzie, ale... Jeśli za
    domem nie rośnie nic, co wymaga zapylenia, to z czego ten trzmiel ma
    żyć? Trzmiel nie lata daleko, więc coś do żarcia musi znaleźć na miejscu,
    w ogrodzie. U mnie obecnie jest co zapylać, bo posadziłem liczne drzewa
    i krzewy owocowe. A nie było nic z tych rzeczy, tylko iglaki duże i małe.
    Sąsiad w zeszłym roku wyharatał wszystkie pięknie kwitnące krzewy
    i posadził tuje. Mało tego, parę dni temu ściął wiśnię, całą obsypaną
    kwiatami. Nawet nie poczekał parę dni, by przekwitła. Podobnie jest
    u dalszych sąsiadów - same iglaczki. A potem mówimy, że nic nie brzęczy
    na gumnie. Sami gotujemy pszczołom ich los.


  • 27. Data: 2018-04-29 20:10:51
    Temat: Re: pszczoly..
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    collie pisze:

    >> Wcześniej myślałem tylko o wspomożeniu owadów jakimś ziemnym domkiem
    >> w ogrodzie. Ale coraz bardziej skłaniam się ku temu, by kupić sobie
    >> takie pudełko z trzmielami. Nie mam szklarni, nawet namiotu foliowego.
    >> W moim ogrodzie nie rośnie nic, co ma wydać plon uzależniony od zapylania.
    >> Chodzi mi wyłącznie o zatrzmielenie okolicy, to ma być jedyny zysk z tej
    >> inwestycji. Muszę tylko przemyśleć gdzie taką kolonię umieścić, by jej
    >> mieszkańcom dobrze się działo.
    >
    > Bez dwóch zdań, fajnie mieć swojego trzmiela w ogrodzie, ale... Jeśli
    > za domem nie rośnie nic, co wymaga zapylenia, to z czego ten trzmiel ma
    > żyć? Trzmiel nie lata daleko, więc coś do żarcia musi znaleźć na miejscu,
    > w ogrodzie. U mnie obecnie jest co zapylać, bo posadziłem liczne drzewa
    > i krzewy owocowe. A nie było nic z tych rzeczy, tylko iglaki duże i małe.

    Trudno przechodzić z jednej skrajności (wszystkie pszczoły szlag trafił,
    kwiaty kwitną, a nie ma kto zapylać) w skrajność drugą (biedne trzmiele
    nie będą miały co jeść). Też pomyślę nad ich menu na cały rok, ale nie
    sądzę, by u mnie miały głodem przymierać. Co do zasięgu, jest on całkiem
    spory. Sam widywałem trzmiele na szczytach Tatr. Skąd przyleciały, tego
    by nawet Nikołaj Rimski-Korsakow nie dociekł.

    > Sąsiad w zeszłym roku wyharatał wszystkie pięknie kwitnące krzewy
    > i posadził tuje. Mało tego, parę dni temu ściął wiśnię, całą obsypaną
    > kwiatami. Nawet nie poczekał parę dni, by przekwitła. Podobnie jest
    > u dalszych sąsiadów - same iglaczki. A potem mówimy, że nic nie brzęczy
    > na gumnie. Sami gotujemy pszczołom ich los.

    U mnie sąsiedzi sami porządni.

    Jarek

    --
    Szuja -- najpiękniejszy kęs mi życia ujadł
    Szuja -- toczył ze mnie hektolitry łez
    Szuja -- cóż takiego uczyniłam mu ja
    Żem jak tuja poderżnieta przezeń dzisiaj jest


  • 28. Data: 2018-04-29 21:16:14
    Temat: Re: pszczoly..
    Od: XL <i...@g...pl>

    Jarosław Sokołowski
    > Pomidor jest głównie wiatropylny, ale w szklarni wiatru nie ma.

    W szklarni pszczół tyż nie ma. Ani trzmieli. W szklarni są opryski. Na
    zapylanie, na dojrzewanie i na wszystko inne.
    ?


  • 29. Data: 2018-04-29 21:45:28
    Temat: Re: pszczoly..
    Od: collie <c...@v...pl>

    W dniu 29.04.2018 20:10, Jarosław Sokołowski pisze:

    > Co do zasięgu, jest on całkiem
    > spory. Sam widywałem trzmiele na szczytach Tatr.

    Pewnie surwiwalowa odmiana trzmieli-taterników. Na różnych mądrych stronkach
    poświęconych pszczołom można wyczytać, że zasięg lotu trzmiela wynosi około
    500 m, wyjątkowo do 1000 m (vide http://www.pszczoly.zielonaakcja.pl/).


  • 30. Data: 2018-04-29 21:53:24
    Temat: Re: pszczoly..
    Od: collie <c...@v...pl>

    W dniu 29.04.2018 21:16, XL pisze:

    > > Pomidor jest głównie wiatropylny, ale w szklarni wiatru nie ma.
    >
    > W szklarni pszczół tyż nie ma. Ani trzmieli. W szklarni są opryski. Na
    > zapylanie, na dojrzewanie i na wszystko inne.

    Na zapylanie są wibratory ogólnego przeznaczenia.

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 . 5


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1