eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

Ilość wypowiedzi w tym wątku: 427

  • 391. Data: 2020-08-15 08:48:17
    Temat: Re: Co wybrać?
    Od: Mateusz Viste <m...@x...invalid>

    2020-08-14 o 23:21 -0700, budynPL napisał:
    > W dniu piątek, 14 sierpnia 2020 05:28:02 UTC+2 użytkownik KIKI
    > napisał:
    > > On 13.08.2020 19:51, budynPL wrote:
    > >
    > > > a taka dyskusja w temacie pojawiła się na twitterze:
    > > > ktos tam:
    > > > Ciekawe badanie z najbardziej "równościowego" kraju - Szwecji.
    > > > 36% z nich miało poważne myśli samobójcze.
    > >
    > > Ale to chyba oczywiste i to nie wynika z dyskryminacji ale z cech
    > > osobniczych.
    >
    > negatywne cechy osobnicze (skłonnosc do depresji itp) można wzmacniać
    > durnym wychowaniem

    Albo - być może równie skutecznie, jak nie bardziej - homofobiczną
    presją społeczną. Przy czym mowa była o krajach nordyckich - a te, o
    ile dobrze kojarzę jakieś badania które onegdaj czytałem, generalnie
    należą do tych, gdzie ludzie raczej depresyjni. Brak słońca czy coś.

    Mateusz


  • 392. Data: 2020-08-15 08:53:50
    Temat: Re: Co wybrać?
    Od: Mateusz Viste <m...@x...invalid>

    2020-08-14 o 23:23 +0200, Jarosław Sokołowski napisał:
    > Pan Kadar Oszmanski zapytał:
    >
    > >> Mikrozarządzania nie lubię.
    > >
    > > Co to jest mikrozarządzanie?
    >
    > Jeden z lepszych sposobów na spowolnienie wszelkich prac.

    Należałoby dodać, że spotykany głównie w strukturach państwowych, tj.
    tam, gdzie koszt czy skuteczność działania jest bardzo odległym
    pojęciem z dziedziny abstrakcji.
    W prywatnych firmach mikrozarządzanie zdarza się raczej tylko w tych
    wypadkach, które tego naprawdę wymagają (czyt. durny, ale tani
    pracownik). Takie są przynajmniej moje, zupełnie prywatne, obserwacje.

    Mateusz


  • 393. Data: 2020-08-15 09:29:22
    Temat: Re: Co wybrać?
    Od: Mateusz Viste <m...@x...invalid>

    2020-08-15 o 02:41 GMT, Marcin Debowski napisał:
    > On 2020-08-14, Mateusz Viste <m...@x...invalid> wrote:
    > > 2020-08-14 o 14:54 +0200, Jarosław Sokołowski napisał:
    > >> Bardzo naiwne widzenie świata. W książkach tak piszą, więc rozumiem
    > >> skąd to.
    > >
    > > Książek w tym temacie nie czytam, wolę Heinleina, Wula czy innego
    > > Lema. Widzenie świata takie a nie inne wynika głównie z
    > > doświadczenia własnego - w prowadzeniu spółek, jak i byciu tylko
    > > ich akcjonariuszem (mniejszościowym lub nie).
    >
    > To perspektywa osoby, która ma forsę

    Pudło. Moje stanowisko było identyczne kiedy byłem dwudziestolatkiem
    bez grosza, zastanawiającym się czy w przyszłym miesiącu zdołam opłacić
    czynsz kawalerki (tak, byłem takim).

    >, a to że ją ma jest jednak mocno uzależnione od warunków zastanych,
    > czyli de facto jest w dużej mierze kwestią przypadku. Jest pochodną
    > tego gdzie się ktoś urodził, wysilków jego rodziców

    Znów pudło, panie socjologu.

    > A może i przecież kogoś spotkać nieszczęście posiadania
    > niepełnosprawnych dzieci, gdzie cały trud będzie szedł na ich obsługę
    > a nie na pompowanie kasy.

    Znam kilka (na ścisłość to trzy) rodzin, których dotknęło takie
    nieszczęście. Radzą sobie bardzo dobrze - również finansowo. A ty po
    prostu uprawiasz populizm, wyciągając z rękawa emocjonalne obrazki.
    Tak, zdarzają się ludzie skrajnie biedni, którym do tego urodzi się
    niepełnosprawne dziecko. Tak bywa. Czy to daje im prawo rozporządzać
    cudzym majątkiem? Po mojemu nie. Zresztą w dzisiejszej demokracji tacy
    ludzie tak czy inaczej zupełnie się nie liczą - właśnie dlatego, że są
    statystycznym marginesem, którego głos gubi się w tłumie roszczeniowej
    patologii.

    To mi przypomina, że w dalszym ciągu nie wyjaśniłeś na czym polega
    "wychowywanie dzieci tak naprawdę", które wcześniej przywoływałeś.

    > > Tacy będą w stanie to zrobić niezależnie od tego, w jaki sposób
    > > odbywa się głosowanie czy referendum. Obstawiam zresztą, że łatwiej
    > > im w dzisiejszej demokracji, w której wygrywa tani populizm za
    > > poparciem mas. W końcu NSDAP nie wzięło się znikąd.
    >
    > To jest taki suwak na tym samym potencjometrze. I Ty, i ja znajdujemy
    > się na nim. NSDAP też się tam znajduje. To jest kwestia uwarunkowanie
    > społecznego co jest dla kogo akceptowalne. Dlatego m.in. uważam, że
    > powinno się zostawić zdrowy margines i nie sporwadzać tworu, którego
    > elementem są żywe i czujące osoby do statusu trybika w spółce, bo
    > jednak w takim układzie bliżej jest do NSDAP. MZ oczywiście.

    Przy czym ignorujesz fakt, że NSDAP jest produktem demokracji, a nie
    tworem kapitału. Partia ta była wręcz przeciwna kapitalistom - władza w
    ręce ludzi, równość dla wszystkich, precz z niewolnictwem bankowym,
    proletariat górą itp znane chwytne hasła. Potem doszły kolejne hasełka,
    które demokratyczne masy również łyknęły bez większego trudu.

    No i pytanie - czym jest dla ciebie ten "zdrowy margines", o którym
    mówisz, i jak on się ma do tego o czym tu dyskutujemy?

    Mateusz


  • 394. Data: 2020-08-15 11:07:59
    Temat: Re: Co wybrać?
    Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>

    On 2020-08-15, Mateusz Viste <m...@x...invalid> wrote:
    > 2020-08-15 o 02:41 GMT, Marcin Debowski napisał:
    >> On 2020-08-14, Mateusz Viste <m...@x...invalid> wrote:
    >> > 2020-08-14 o 14:54 +0200, Jarosław Sokołowski napisał:
    >> >> Bardzo naiwne widzenie świata. W książkach tak piszą, więc rozumiem
    >> >> skąd to.
    >> >
    >> > Książek w tym temacie nie czytam, wolę Heinleina, Wula czy innego
    >> > Lema. Widzenie świata takie a nie inne wynika głównie z
    >> > doświadczenia własnego - w prowadzeniu spółek, jak i byciu tylko
    >> > ich akcjonariuszem (mniejszościowym lub nie).
    >>
    >> To perspektywa osoby, która ma forsę
    >
    > Pudło. Moje stanowisko było identyczne kiedy byłem dwudziestolatkiem
    > bez grosza, zastanawiającym się czy w przyszłym miesiącu zdołam opłacić
    > czynsz kawalerki (tak, byłem takim).

    Jak byłeś dwudziestolatkiem to byłeś pewnie osobą niespecjalnie
    dojrzałą, a za to byłeś pełną wiary, bądź oczekiwań, które w Twoim
    przypadku się spełniły.

    >>, a to że ją ma jest jednak mocno uzależnione od warunków zastanych,
    >> czyli de facto jest w dużej mierze kwestią przypadku. Jest pochodną
    >> tego gdzie się ktoś urodził, wysilków jego rodziców
    >
    > Znów pudło, panie socjologu.

    Bierzesz to zbyt bardzo do siebie. Nie staram się wpasować Mateusza i
    udowodnić coś na Jego przykładzie. Bardziej chcę uświadomić, że wiele
    jest osób, które nie miały i nie mają tak fajnie ja Ty czy ja i nadal są
    to wartościowe osoby mimo że nie płacą zbyt wielkich podatków.

    >> A może i przecież kogoś spotkać nieszczęście posiadania
    >> niepełnosprawnych dzieci, gdzie cały trud będzie szedł na ich obsługę
    >> a nie na pompowanie kasy.
    >
    > Znam kilka (na ścisłość to trzy) rodzin, których dotknęło takie
    > nieszczęście. Radzą sobie bardzo dobrze - również finansowo. A ty po

    Ja znam dużo więcej - moja żona jest terapeutą dzieci z problemami. Czy
    dowodzi to, że nie ma rodzin, które sobie z tym mniej radzą? Czy dowodzi
    to, że nie radzą sobie tak dobrze, bo jest to banda leni i nieudaczników,
    co z lekka imputujesz? Czy mówi to cokolwiek o proporcji tych co sobie
    radzą z tymi co nie? No to co zmienia ta informacja?

    > prostu uprawiasz populizm, wyciągając z rękawa emocjonalne obrazki.
    > Tak, zdarzają się ludzie skrajnie biedni, którym do tego urodzi się
    > niepełnosprawne dziecko. Tak bywa. Czy to daje im prawo rozporządzać
    > cudzym majątkiem? Po mojemu nie. Zresztą w dzisiejszej demokracji tacy

    Wydaje mi się, że skoro pojawili niezależnie od własnej woli w pewnej
    zastanej rzeczywistości to powinni mieć na nią jakiś wpływ, inaczej
    sprowadza się ich do roli... jakiej?

    > ludzie tak czy inaczej zupełnie się nie liczą - właśnie dlatego, że są
    > statystycznym marginesem, którego głos gubi się w tłumie roszczeniowej
    > patologii.
    >
    > To mi przypomina, że w dalszym ciągu nie wyjaśniłeś na czym polega
    > "wychowywanie dzieci tak naprawdę", które wcześniej przywoływałeś.

    Moje zdolności dydaktycznie nigdy nie były zbyt dobre: Wychowanie dzieci
    polega na tym, że poświeca się im czas, prowadzi się za rączkę
    (przenośnia, i nie), objaśnia, cierpliwie, do skutku. Jak się siedzi w
    korpo od rana do nocy czesząc kasę to za specjalnie nie ma jak. Jak się
    wychowuje babcią lub szkołą, również.

    >> > Tacy będą w stanie to zrobić niezależnie od tego, w jaki sposób
    >> > odbywa się głosowanie czy referendum. Obstawiam zresztą, że łatwiej
    >> > im w dzisiejszej demokracji, w której wygrywa tani populizm za
    >> > poparciem mas. W końcu NSDAP nie wzięło się znikąd.
    >>
    >> To jest taki suwak na tym samym potencjometrze. I Ty, i ja znajdujemy
    >> się na nim. NSDAP też się tam znajduje. To jest kwestia uwarunkowanie
    >> społecznego co jest dla kogo akceptowalne. Dlatego m.in. uważam, że
    >> powinno się zostawić zdrowy margines i nie sporwadzać tworu, którego
    >> elementem są żywe i czujące osoby do statusu trybika w spółce, bo
    >> jednak w takim układzie bliżej jest do NSDAP. MZ oczywiście.
    >
    > Przy czym ignorujesz fakt, że NSDAP jest produktem demokracji, a nie
    > tworem kapitału. Partia ta była wręcz przeciwna kapitalistom - władza w
    > ręce ludzi, równość dla wszystkich, precz z niewolnictwem bankowym,
    > proletariat górą itp znane chwytne hasła. Potem doszły kolejne hasełka,
    > które demokratyczne masy również łyknęły bez większego trudu.

    Moment, to nie ja wywlokłem NSDAP. Nie uzywamy go czasami w zastępstwie
    pojecia "faszyzm" co z kolei odnosi się do państwa totalitarego,
    przymusu, gdzie wymienione służą realizacji pewnych celów, tu
    zwiększenia rentowności spółki (posunięte do absurdu)?

    > No i pytanie - czym jest dla ciebie ten "zdrowy margines", o którym
    > mówisz, i jak on się ma do tego o czym tu dyskutujemy?

    Status quo, w tym w Polsce. Pozbawienie prawa decydowania osób nie
    dokładających się podatkowo w jakiś umowny, wystarczający sposób do
    kasy, byłoby MZ zlikwidowaniem takiego marginesu.

    --
    Marcin


  • 395. Data: 2020-08-15 14:34:08
    Temat: Re: Co wybrać?
    Od: Mateusz Viste <m...@x...invalid>

    2020-08-15 o 09:07 GMT, Marcin Debowski napisał:
    > Bierzesz to zbyt bardzo do siebie. Nie staram się wpasować Mateusza i
    > udowodnić coś na Jego przykładzie.

    Ale odpowiadasz na jego dzikie teorie pisząc "tak uważa ktoś, kto...".
    A to po prostu nieprawda jest, bo ten ktoś wcale się w czepku nie
    urodził.

    > Bardziej chcę uświadomić, że wiele jest osób, które nie miały i nie
    > mają tak fajnie ja Ty czy ja i nadal są to wartościowe osoby mimo że
    > nie płacą zbyt wielkich podatków.

    Nie twierdzę, że nie są wartościowe. Twierdzę, że kto nie płaci ten nie
    powinien wymagać (tudzież decydować) - nazwijmy to sprawiedliwością
    kapitałową. Obecnie wygląda to tak, że z sąsiadem składamy się na płot.
    On finansuje 5000 zł a ja 5 zł (bo jestem chory, dzieciaty, leniwy, lub
    po prostu nie interesuję się płotami). Kto w takiej sytuacji powinien
    decydować o tym, czy płot będzie drewniany, czy betonowy?

    > Czy dowodzi to, że nie ma rodzin, które sobie z tym mniej radzą? Czy
    > dowodzi to, że nie radzą sobie tak dobrze, bo jest to banda leni i
    > nieudaczników, co z lekka imputujesz?

    Nie imputuję. Imputuję natomiast, że wybierasz skrajne, czarno-białe i
    chwytające za serce obrazki.

    > Moje zdolności dydaktycznie nigdy nie były zbyt dobre: Wychowanie
    > dzieci polega na tym, że poświeca się im czas, prowadzi się za rączkę
    > (przenośnia, i nie), objaśnia, cierpliwie, do skutku. Jak się siedzi
    > w korpo od rana do nocy czesząc kasę to za specjalnie nie ma jak. Jak
    > się wychowuje babcią lub szkołą, również.

    Znów skrajność (korpo od świtu do nocy)... Praca od 8 do 16 przecież też
    istnieje. Być może sugerujesz, że wychować ("tak naprawdę") dzieci
    można tylko na bezrobociu? Jeśli ktoś rzucił robotę aby zająć się
    dziećmi, to przestał również dokładać się do budżetu, lub wręcz żyje
    na jego koszt. Pewno powiesz, że wychowywanie dzieci jest ważniejsze,
    bo przyszłość itd - ale bądźmy uczciwi - nikt nie robi dzieci dlatego,
    że to dobre dla przyszłości narodu.

    > Moment, to nie ja wywlokłem NSDAP. Nie uzywamy go czasami w
    > zastępstwie pojecia "faszyzm"

    Jak jest faszyzm, to jest już po ptakach. A wywlokłem, bo to znamienny
    i dobitny przykład działania demokracji ludowej - w której władzę de
    facto pełni partia najgłośniej krzycząca i/lub obiecująca najwyższe
    socjale.

    > co z kolei odnosi się do państwa totalitarego, przymusu, gdzie
    > wymienione służą realizacji pewnych celów, tu zwiększenia rentowności
    > spółki (posunięte do absurdu)?

    Nigdy nie twierdziłem, że Państwo musi dążyć za wszelką cenę do
    rentowności. Twierdzę, od dłuższego czasu już (ale upierasz się żeby
    robić ze mnie jakiegoś ekstremistę), że *decydować* powinien ten, kto
    ponosi koszt tych decyzji. W każdej dziedzinie życia zresztą - nie
    tylko w wyborach czy referendach (vide przypowiastka o sąsiedzkim
    płocie).

    > Status quo, w tym w Polsce. Pozbawienie prawa decydowania osób nie
    > dokładających się podatkowo w jakiś umowny, wystarczający sposób do
    > kasy, byłoby MZ zlikwidowaniem takiego marginesu.

    Inaczej mówiąc, jakakolwiek zmiana jakiegokolwiek systemu wiąże się
    z ryzykiem doprowadzenia do jego niestabilności. Tak, to prawda.

    Mateusz


  • 396. Data: 2020-08-15 14:56:38
    Temat: Re: Co wybrać?
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan Mateusz Viste napisał:

    >>>> Mikrozarządzania nie lubię.
    >>>
    >>> Co to jest mikrozarządzanie?
    >>
    >> Jeden z lepszych sposobów na spowolnienie wszelkich prac.
    >
    > Należałoby dodać, że spotykany głównie w strukturach państwowych,
    > tj. tam, gdzie koszt czy skuteczność działania jest bardzo odległym
    > pojęciem z dziedziny abstrakcji.

    To był mój komentarz do postulatu pogłębienia mikrozarządzania
    w strukturach państwa.

    > W prywatnych firmach mikrozarządzanie zdarza się raczej tylko w tych
    > wypadkach, które tego naprawdę wymagają (czyt. durny, ale tani
    > pracownik). Takie są przynajmniej moje, zupełnie prywatne, obserwacje.

    Moje są takie, że skłonności do mikrozarządzania tkwią w charakterze
    niektórych osób. W firmach prywatnych tacy ludzie też pracują. Zjawisko
    występuje tak w dużych korporacjach, jak i w firmach typu majster
    i dwóch pomocników.

    --
    Jarek


  • 397. Data: 2020-08-15 15:37:17
    Temat: Re: Co wybrać?
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan Marcin Debowski napisał:

    >> Istnieje coś takiego jak "limit zmian". Człowiek się cieszy z tego, że
    >> był świadkiem wprowadzenia czegoś, co poprawiło jego życie. Polubił to
    >> nowe całym sercem. Potem przychodzi kolejna technologia, "nowe" staje
    >> się stare i trzeba o nim zapomnieć. Rodzi się wewnętrzny bunt. Pamięć
    >> flash ma limit powiedzmy stu tysięcy zapisów. Człowiek degraduje się
    >> już po kilku.
    >
    > Nie wiem czy to ten przypadek, bo to się jakby odbywa przynajmniej w
    > obrębie 2ch pokoleń. Czyli, rodzice ach och, fajna ta kolej; ich dzieci,
    > które narodzin kolei nie doświadczyły: długi wagon wpada w rezonansowe
    > wibracje na metalowych torach co powoduje chorobę dwubiegunową
    > mieszkańców przyległych wiosek.

    To się może przechować w międzypokoleniowej pamięci zbiorowej. Wciąż
    przewijają się opinie, że coś "przed wojną było lepsze", choć świadków
    już raczej nie ma. Lepszość (względem przeszłości) łatwo uzasadnić
    pierwotnym entuzjazmem. Późniejsze dziadostwo powojenne utrwaliło
    wizję wspaniałości. A stąd już tylko krok do "Luxtorpeda była super,
    nie to co jakieś Pendolino".

    >>> To co się dzieje w tzw. mediach społecznościowych można ewentualnie
    >>> próbowac wyjaśnić kwestią dotępności i ekspozycji, ale też wydaje się,
    >>> że odsetek kretynizmów jest nieporównywalnie większy, niż w nieco
    >>> dawniejszych czasach na poziomie bardziej fizycznym. Miałby to być
    >>> wyłącznie efekt ośmielenia brakiem tej bezpośredniej fizyczności?
    >>
    >> Kretynizmów jest tyle samo, tyle że mają większy zasięg. Niższy jest
    >> też próg wejścia -- łatwiej się pochwalić swoją niewiedzą. Lema zawsze
    >> uważałem za bystrego i przewidującego człowieka, ale dziwię mu się,
    >> że dopiero gdy skorzystał z internetu, zrozumiał ilu idiotów jest na
    >> świecie.
    >
    > Chyba tego nie rozstrzygniemy, bo nie bardzo jest jak, ale mam takie
    > poczucie narastającej i wszechobecnej miałkości. Ale możesz mieć rację,
    > że to efekt dostępności.

    Pisałem o tym niedawno, bo komuś się wydawało, że przed wojną to panie
    w książkach same mądre rzeczy pisali. Nic bardziej mylnego -- broszurek
    wydanych nakładem własnym autora w jakiejś małej oficynie, prezentujących
    najdziwniejsze poglądy, było zatrzęsinie. Taki fejsbuk, jaka epoka.

    > Nb. cytat znam, ale nie sądzę aby Lem był jego autorem.

    Cytat się często przewija, nawet się nie zastanawiałem, czy prawdziwy.
    Racje miał Abraham Lincoln, pisząc: nie wierz wszystkiemu, co przeczytasz
    w Internecie.

    --
    Jarek


  • 398. Data: 2020-08-15 15:58:13
    Temat: Re: Co wybrać?
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan Mateusz Viste napisał:

    >> Bardziej chcę uświadomić, że wiele jest osób, które nie miały i nie
    >> mają tak fajnie ja Ty czy ja i nadal są to wartościowe osoby mimo że
    >> nie płacą zbyt wielkich podatków.
    >
    > Nie twierdzę, że nie są wartościowe. Twierdzę, że kto nie płaci ten
    > nie powinien wymagać (tudzież decydować) - nazwijmy to sprawiedliwością
    > kapitałową.

    A ten co płaci powinien? Uważam za niesprawiedliwe zmuszanie kogoś do
    dodatkowej roboty. Mnie na przykład płacą za decydowanie, nie chcę tego
    gdzieś dodatkowo robić za darmochę.

    > Obecnie wygląda to tak, że z sąsiadem składamy się na płot. On
    > finansuje 5000 zł a ja 5 zł (bo jestem chory, dzieciaty, leniwy,
    > lub po prostu nie interesuję się płotami). Kto w takiej sytuacji
    > powinien decydować o tym, czy płot będzie drewniany, czy betonowy?

    Wypisz wymaluj mój przypadek. Sąsiad kupił działkę obok. Była ogrodzona,
    ale chciał wyrównać poziom terenu, co wiązało się z koniecznością zmiany
    płotu między nami. Rzecz jasna w całości za to płacił. Ale wygląd ze mną
    cały czas konsultował. Z tym że pan Rysio ma poglądy podobne do moich,
    też uważa, że pieniądze to nie wszystko i nie dają prawa do wszystkiego.
    Ważniejsze, by z ludźmi żyć dobrze.

    Jarek

    --
    Wszystkie Ryśki to porządne chłopy.


  • 399. Data: 2020-08-15 16:24:23
    Temat: Re: Co wybrać?
    Od: Mateusz Viste <m...@x...invalid>

    2020-08-15 o 15:58 +0200, Jarosław Sokołowski napisał:
    > A ten co płaci powinien? Uważam za niesprawiedliwe zmuszanie kogoś do
    > dodatkowej roboty. Mnie na przykład płacą za decydowanie, nie chcę
    > tego gdzieś dodatkowo robić za darmochę.

    Wystarczy się wstrzymać - to działa w każdym systemie. Wnioskuję, że
    starszy kolega już to robi co 5 lat, od wielu lat.

    > Wypisz wymaluj mój przypadek. Sąsiad kupił działkę obok. Była
    > ogrodzona, ale chciał wyrównać poziom terenu, co wiązało się z
    > koniecznością zmiany płotu między nami. Rzecz jasna w całości za to
    > płacił. Ale wygląd ze mną cały czas konsultował.

    No to nie do końca ten sam przypadek, skoro płot już był. Chodziło
    tu raczej o jednostronną decyzję jego wymiany. Sąsiad przeprowadził
    swoją reformę i poniósł jej koszt. Nie domagał się przy tym
    finansowania jej z sąsiedzkiego budżetu. Kwestia wzorków i kolorów była
    tu całkiem drugorzędna. Przy czym ta analogia - jak każda chyba - ma
    oczywiście swoje granice.

    > Z tym że pan Rysio ma poglądy podobne do moich, też uważa, że
    > pieniądze to nie wszystko i nie dają prawa do wszystkiego.

    Dają (lub powinny dawać) prawo decydowania o tym, w jaki sposób nimi
    rozporządzić. W ramach konsensusu (jeśli o składki chodzi) oraz
    konstytucyjnych lub innych legalno-regulaminowych widełek rzecz jasna.

    Mateusz


  • 400. Data: 2020-08-15 16:42:13
    Temat: Re: Co wybrać?
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan Mateusz Viste napisał:

    >> A ten co płaci powinien? Uważam za niesprawiedliwe zmuszanie kogoś do
    >> dodatkowej roboty. Mnie na przykład płacą za decydowanie, nie chcę
    >> tego gdzieś dodatkowo robić za darmochę.
    >
    > Wystarczy się wstrzymać - to działa w każdym systemie. Wnioskuję, że
    > starszy kolega już to robi co 5 lat, od wielu lat.

    Nie wystarczy. Bo pozostanie kwestia tego, że decyzja będzie leżała
    w rękach tych, którzy patrzą wyłącznie na własny interes i uzasadniają
    to wniesionym wkładem finasowym. Ja tak nie chcę. Nawet do urzędników
    mam większe zaufanie, niż do takich.

    >> Wypisz wymaluj mój przypadek. Sąsiad kupił działkę obok. Była
    >> ogrodzona, ale chciał wyrównać poziom terenu, co wiązało się z
    >> koniecznością zmiany płotu między nami. Rzecz jasna w całości
    >> za to płacił. Ale wygląd ze mną cały czas konsultował.
    >
    > No to nie do końca ten sam przypadek, skoro płot już był. Chodziło
    > tu raczej o jednostronną decyzję jego wymiany. Sąsiad przeprowadził
    > swoją reformę i poniósł jej koszt. Nie domagał się przy tym
    > finansowania jej z sąsiedzkiego budżetu. Kwestia wzorków i kolorów
    > była tu całkiem drugorzędna. Przy czym ta analogia - jak każda chyba
    > - ma oczywiście swoje granice.

    No dobrze, weźmy więc inny hipotetyczny przypadek: płotu nie ma,
    a pan Rysio chce go mieć. Co to zminia?

    >> Z tym że pan Rysio ma poglądy podobne do moich, też uważa, że
    >> pieniądze to nie wszystko i nie dają prawa do wszystkiego.
    >
    > Dają (lub powinny dawać) prawo decydowania o tym, w jaki sposób nimi
    > rozporządzić. W ramach konsensusu (jeśli o składki chodzi) oraz
    > konstytucyjnych lub innych legalno-regulaminowych widełek rzecz jasna.

    Już to robię co kilka lat od wielu lat. Wybieram (staram się wybrać)
    osoby, które będą na bieżąco decydowały w moim imieniu i w moim
    interesie. Po skończeniu kontraktu weryfikuję ich działania.
    Mikrozarządzania nie lubię.

    --
    Jarek

strony : 1 ... 20 ... 30 ... 39 . [ 40 ] . 41 ... 43


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1