eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanie › kosiarka spalinowa - traktorek - czy kosiarka listowa
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 50

  • 41. Data: 2018-08-09 09:49:50
    Temat: Re: kosiarka spalinowa - traktorek - czy kosiarka listowa - a może OWCA ?
    Od: Mateusz Viste <m...@n...pamietam>

    On Wed, 08 Aug 2018 23:45:12 +0200, Roman Tyczka wrote:
    > Zatem też mam pytanka. Jak się mają owce do rosnących przy ogrodzeniu
    > tui?
    > Wiadomo, że tuja jest trująca (przynajmniej dla człowieka), czy też
    > trzeba je jakoś ogradzać czy owce ich nie tkną?

    Owce wiedzą co mogą a co nie - uczą się głównie w linii mama-jagnię, ale
    także wzajemnie od siebie, i wiedzę przekazują z pokolenia na pokolenie.
    Bardzo fajnie to widać w pierwszych tygodniach po narodzinach, kiedy mama
    nie oddala się od swojej owieczki nawet o krok, i pokazuje każdą
    najmniejszą rzecz... jak przeskoczyć przez leżącą gałązkę, która część
    rośliny najlepsza, tego krzaka nie dotykaj, do konia nie podchodź, itd..

    U siebie mam zarówno tuje jak i rododendrony. Oba gatunki trujące dla
    owiec. Owce nie żywią się nimi, poza szczególnymi okresami, w których
    skubią jedno i drugie w niewielkich ilościach - jak sądzę w celach
    higieniczno-leczniczych.

    > Skoro nie można ich łapać, bo płochliwe, to jak wygląda kwestia
    > "konserwacji" kopyt?

    Łapać można, ale trzeba do tego zapewnić odpowiednie warunki. Stadko
    które wyszło przypadkiem na drogę to zdecydowanie nie jest sytuacja
    kompatybilna z łapaniem.

    Złapać owce - jakiekolwiek - można bez trudu pod warunkiem że są
    zamknięte w jakiejś ograniczonej przestrzeni. Ja wypraktykowałem na to
    dwie metody: letnią i zimową.

    Zimą jest łatwo, bo owce lubią spać u siebie w owczarni, tam zresztą
    dostają raz na tydzień dawkę siana i kostkę do lizania. Wystarczy więc
    poznać godziny w których wracają do siebie (często w miarę regularne,
    mimo tego iż u żadnej nie znalazłem zegarka ani smartfona). Kiedy wiem,
    że owce wróciły już z roboty do siebie, idę do owczarni i zamykam je na
    noc. Następnego dnia rano wystarczy wejść do nich, kulturalnie się
    przywitać, ucałować przewodniczącą stada w raciczkę i nie ma problemu by
    po kolei każdą złapać, oporządzić i wypuścić na zewnątrz, gdzie rzewnie
    się ze sobą witają jakby się od lat nie widziały.

    Latem jest gorzej, bo panienki wolą spać pod chmurką i praktycznie nigdy
    nie zaglądają do owczarni. Tutaj metoda polega na tym by uzbroić się w
    siatkę (może być taka owcza, elektryczna, albo budowlana czerwona, dużo
    tańsza). Z siatki zrobić na działce relatywnie dużą zagrodę (tak na oko
    mogącą pomieścić 4x więcej owiec niż ma ich tam faktycznie wejść), iść do
    owiec i przekonać* by weszły do zagrody, a następnie zmniejszać zagrodę
    do momentu kiedy zaczyna być ciasnawo, ale nie na tyle by dyskomfort
    zamienił się w panikę. No a potem tylko wejść i łapać temi ręcami.

    *do negocjacji przydaje się znajomość podstaw owczej psychologii. Kilka
    wskazówek: owca woli iść pod górkę niż z górki bo środek ciężkości ma z
    tyłu, owca woli iść w kierunku światła bo inaczej mogłaby przestraszyć
    się własnego cienia, owca bardzo niechętnie wejdzie w zaciemnione miejsce
    bo nie widzi głębi.

    Przy większych stadach warto rozważyć zbudowanie korytarzy i nauczyć owce
    nimi chodzić, w korytarzu bardzo łatwo zablokować owcę i ją wyciągnąć.
    Ale dla mojej mikro-hodowli taka instalacja nie ma większego sensu, a tym
    bardziej dla kogoś kto planuje zaprosić do siebie tylko kilka owiec.

    Mateusz


  • 42. Data: 2018-08-09 11:04:34
    Temat: Re: kosiarka spalinowa - traktorek - czy kosiarka listowa - a może OWCA ?
    Od: Mateusz Viste <m...@n...pamietam>

    On Wed, 08 Aug 2018 18:34:15 -0700, losspistolss wrote:
    > Na lasso chyba.

    Nie wiem czy serio piszesz czy się nabijasz, ale ja na lasso już
    próbowałem. Skutek taki że sam kończyłem zawinięty w baleron, a owca
    dumnie i z uśmiechem dookoła mnie podskakiwała (tzw. "stotting" - taki
    owczy sposób wyśmiewania się z niezdarnego drapieżnika).

    Niewykluczone że ja po prostu nie znam się na tej technologii, wszak
    lasso widziałem tylko za małolata na westernach produkcji NRD. Jak kto
    faktycznie biegły w tej dziedzinie to może jest to jakiś sposób...

    Mateusz


  • 43. Data: 2018-08-09 11:13:16
    Temat: Re: kosiarka spalinowa - traktorek - czy kosiarka listowa - a może OWCA ?
    Od: Lisciasty <l...@p...pl>

    W dniu czwartek, 9 sierpnia 2018 09:35:33 UTC+2 użytkownik Mateusz Viste napisał:
    > Chodziło o tutejszych z p.m.b :) Cytat.
    >
    > | On Mon, 06 Aug 2018 17:19:01 +0200, collie wrote:
    > | > w takiej dyskusji można brać udział czysto rozrywkowo,
    > | > gdy człowiek w dobrym humorze i zimny porter obok klawiatury.
    > | > Wtedy purnonsens jest OK

    Daj spokój, to jest jednostkowy wybryk natury, koleś który dopieprza się
    do każdego ale nic do dyskusji zwykle nie wnosi. Nie traktuj go jako
    "tubylca" :P

    > Zapewne jakieś jelenie albo daniele, bo sarna z pewnością ponad 2.5m nie
    > skoczy.

    Nie nie, jak piszę "bydło" to wiem o czym piszę. To są jakieś
    dzikie krowy porośnięte futrem. I one skaczą. Zbadam sprawę,
    może podadzą mi konkretną nazwę tego zwierza.

    > Niestety, 0.12 ha to zdecydowanie za mało na owce. Musiałbyś mieć co
    > najmniej 3x tyle (albo 2x tyle + intensywne dokarmianie sianem). Jedyne
    > rozsądne rozwiązanie ekologiczne jakie mi przychodzi do głowy to
    > najzwyklejsza kosa - taka prawdziwa do bicia, nie to co teraz w marketach
    > sprzedają.

    Mam kosę ale klepanie mi nie idzie. Natomiast idzie mi dość dobrze
    koszenie kosiarką bez silnika, póki co daję radę :]

    L.


  • 44. Data: 2018-08-09 12:54:02
    Temat: Re: kosiarka spalinowa - traktorek - czy kosiarka listowa - a może OWCA ?
    Od: collie <c...@v...pl>

    W dniu 08.08.2018 14:21, Mateusz Viste pisze:

    > większość tutejszych zdaje się uznawać rozmowę o owcach przy domu w
    > kategorii "absurdalnego żartu", doprowadza to zresztą co poniektórych do
    > jawnego alkoholizmu. Smutne ale prawdziwe.

    Nie o owcach przy domu, ale o używaniu koni i krów w charakterze żywych
    kosiarek na kilkunastoarowej działce emeryta. I właśnie temu pomysłowi
    można by przypisać wspomnianą kategorię, gdyby to był żart. Ale nie, mamy
    tu do czynienia z całkiem poważnym argumentem, że krowy i konie nie nadają
    się dla emeryta, bo są... wysoce socjalne (cokolwiek to znaczy). Nie - że
    krowa zasra plackami działkę w try miga i trawę powyrywa a nie "skosi", nie -
    że kuń zrobi z działki padok a nie trawnik, tylko - że ich "socjalność"
    zagraża (i to fest) emerytowi:

    > Zarówno koń jak i krowa to mierny pomysł do ogródka wokół domu starszej
    > pary. To są zwierzęta wysoce socjalne które poza stadem będą próbowały
    > socjalizować się z czymkolwiek żywym. Taka socjalizacja, nawet jeśli
    > przeżuwacz ma najlepsze w świecie intencje, może skończyć się tragicznie
    > dla emeryta.

    Mam wrażenie, że zaczynam tłumaczyć przysłowiowej blondynce, dlaczego coś
    jest nie tyle śmieszne, co wręcz absurdalnie śmieszne. I w takich sytuacjach
    przypomina mi się legendarny skecz z udziałem Fronczewskiego i Pszoniaka:

    https://www.youtube.com/watch?v=C--CuGfRNcY






    >
    >> Co do działki to cała ma ok 1.4ha w czesci ogrodzona panelem a w
    >> pozostałej części siatką lesna. Czy taka siatka o wys 1.5m mechanicznie
    >> da radę oprzec się barankowi? Czy będzie konieczność zmiany ogrodzenia?
    >
    > Owce nie mają w naturze próbować w jakikolwiek sposób uciec ze swojej
    > działki, bądź na siłę przedostać się gdziekolwiek. Znam tylko trzy
    > wyjątki:
    > 1. baran który dostrzegł za ogrodzeniem sexy owieczkę (dodatkowe punkty
    > jeśli owieczka jest nieznajoma),
    > 2. owca która przymiera głodem,
    > 3. owca która czuje się zagrożona i jedyną drogę ucieczki widzi poza
    > płotem.
    >
    > Ale to sytuacje ekstremalne do których nie powinno się nigdy dopuścić.
    >
    > Jakakolwiek siatka która ma co najmniej 0.90m wysokości będzie ok. Nawet
    > siatka elektryczna nie będąca pod napięciem, aczkolwiek tego nie polecam
    > z racji możliwości iż któreś ze zwierząt wplącze się niechcący i będzie
    > miało trudność się wyplątać.
    >
    > Siatka leśna to w moim mniemaniu najlepsze co może być, ja tylko tego
    > używam, wys. poniżej metra. Owca Soay potrafi skoczyć spokojnie do 1.5m,
    > ale że potrafi nie znaczy że tak zrobi. Z mojego doświadczenia wynika że
    > nawet gdyby ogrodzenie miało 50cm to owce będą je szanować bo rozumieją
    > do czego służy, a robieniu bliźniemu na przekór absolutnie nie leży w ich
    > naturze.
    >
    > Siatki ogrodowe (takie zielone, spawane, z kwadratowymi oczkami) też są
    > spoko, ale droższe i dużo ciężej się je kładzie jeśli teren nie jest
    > idealnie równiutki. Do tego dochodzi ryzyko że jagnię włoży głowę w jedno
    > z oczek i zablokuje się tak na stałe, przez różki nie mogąc się wycofać.
    > Przy siatce leśnej tego problemu nie ma bo oczka nie są spawane, dzięki
    > temu struktura jest luźniejsza i zwierzę jest w stanie odhaczyć się samo.
    >
    >> Wspominalem o 0.5h który chciałbym udostępnic owcom ale oczywiście
    >> mogę więcej, powiedzmy 0.5ha polana ze stawem, 0.5ha las + reszta przy
    >> domu.
    >
    > Brzmi jak raj dla kilku owieczek (lub baranków).
    >
    >> Ta reszta to kwestia czy będą sie zachowywać kulturalnie wobec
    >> innych domowników (koty, łagodne psy, ludzie)?
    >
    > Jeszcze nie widziałem w życiu owcy/barana Soay która/y zaatakowałby
    > kogokolwiek. To są owce wyjątkowo nieufne, i dopiero po wielu miesiącach
    > zgodzą się podejść na tyle blisko by jeść z ręki, ale i tak dotknąć się
    > nie pozwolą. To dotyczy zarówno ludzi, jak i obcych zwierząt (obcych w
    > sensie "nie-owiec"). Nie ma opcji by owca/baran zrobił/a cokolwiek psu
    > lub kotu, i też nie ma opcji by dał/a jakiemukolwiek psu zbliżyć się na
    > bliżej niż 2m od siebie, nawet jeśli pies jest 3x mniejszy.
    >
    > Jedynym wyjątkiem są starsze barany które za młodu zostały nauczone
    > bliskości z ludźmi, i które czasami mogą próbować przekomarzać się z
    > człowiekiem. Robią to co prawda przyjaźnie i w dobrych intencjach, ale
    > mimo tego może być boleśnie. Dlatego z barankiem nie należy się
    > zaprzyjaźniać - on ma swoją robotę, człowiek swoją i kontakt musi być
    > zupełnie neutralny.
    >
    >> Czy np. trzeba uważać z otwieraniem bramy - czy te owce Soay lubią
    >> uciekać
    >
    > W żaden sposób. Ja spokojnie otwieram bramę, wyjeżdżam samochodem,
    > zamykam bramę. Owce są często ciekawe i obserwują uważnie i z oddali te
    > moje dziwne ruchy, ale nigdy nie próbowały skorzystać z okazji by zrobić
    > jakąkolwiek głupotę. To są generalnie niezwykle spokojne i empatyczne
    > zwierzęta. Gdyby faktycznie chciały, to przeskoczyć moją bramę (ok 70cm)
    > to dla nich żart. Nie robią tego, bo nie chcą mi sprawić przykrości.
    > Oczywiście jeśli otworzysz bramę i się oddalisz, to po kilkunastu
    > minutach owce dojdą do wniosku że tak ma być, powiększyła im się nagle
    > działka i przyjmą to jako nową rzeczywistość. Owce z niezwykłym
    > stoicyzmem przyjmują wszelkie zmiany w ich otoczeniu. Wtedy naturalny
    > odruch to "ej dziewczyny chodźcie zobaczyć co tam ciekawego może być". Na
    > całkowitym odludziu to nie jest jakiś problem - godzinę lub dwie
    > pozwiedzają okolicę, następnie zmęczą się nadmiarem emocji i wrócą do
    > domu.
    >
    >> - jeśli by się zdążyła wycieczka na zewnątrz to czy pozwolą się
    >> złapać i doprowadzić z powrotem czy będą spierniczac?
    >
    > Złapać? W żadnym wypadku. Owcy Soay się nie łapie. Z owcą Soay się
    > negocjuje. Wystarczy spokojnym krokiem obejść stado i łagodnymi ruchami
    > wyjaśnić dokąd "idziemy". Jeśli owce nie wyczują stresu to chętnie zgodzą
    > się współpracować. Alternatywna opcja to nie "pchać" stada, tylko je
    > "ciągnąć". To też bardzo dobrze działa, ale znów warunek że nie może być
    > paniki wśród stada, i drugi warunek że w ręku musisz mieć wiaderko z
    > kukurydzą. Ja w ten sposób jestem w stanie zmigrować stado nawet biegnąc
    > (owce biegną za mną, a raczej za moim rozkosznym wiaderkiem). W zasadzie
    > to lepiej nawet biec, bo owca która idzie ogląda świat po drodze i
    > chętnie przystaje jak coś ją zaciekawi i robi się bałagan. Biegnąca owca
    > natomiast jest skupiona na celu i nie zatrzymuje się.
    >
    > Znam także hodowców którzy posiłkują się psem-pasterzem. Ale z owcami Soay
    > to bardzo średnio działa, bo pies-pasterz działa na zasadzie
    > zastraszenia, a zastraszone owce Soay rozbijają stado i czmychają
    > dwójkami lub trójkami w różne strony. Psy pasterskie doświadczone na
    > owcach hodowlanych mają duże trudności ogarnąć taką sytuację.
    >
    >> No i ostatnie pytanie w kwestii realnej skuteczności jako "kosiarki".
    >> O ile utrzymanie powiedzmy jakiegoś nieużytku "przystrzyżonego" w ten
    >> sposób (byle nie było krzaków do pasa) sobie wyobrażam, to czy trawnik
    >> przed domem faktycznie są w stanie utrzymać na akceptowalnym poziomie
    >> wizualnym (nie mówię, że ma być pole golfowe)? Obawiam się, że kilka
    >> sztuk. na tak rozległym i różnorodnym terenie raczej nie będzie
    >> skuteczna wobec takiego trawnika, no chyba że ograniczy się im teren do
    >> tego trawnika (co jest bez sensu)...
    >
    > U mnie wygląda to tak że owce w pierwszej kolejności zajmują się
    > trawnikiem dookoła domu, a dopiero gdy ten wygląda dobrze to przechodzą
    > dalej - pod las, do sadu, na pole itd. Tą samą taktykę zaobserwowałem u
    > klientów. Dlaczego tak się dzieje nie wiem. Pytałem je, ale nie chciały
    > powiedzieć. Podejrzewam że ma to związek z jakąś daleką potrzebą
    > socjalizacji z człowiekiem ("tam w tej dziwnej norze mieszka to stadko
    > łysych małp co czasem ziarnem poczęstuje lub przegoni intruza, więc nie
    > oddalajmy się").
    >
    > Tak wygląda obecnie przed moim domem:
    > http://mateusz.viste.fr/temp/20180728_125232.jpg
    >
    > Dodam że obecny okres jest wyjątkowo ciężki dla trawy, upały ponad 30 st.
    > i od niemal dwóch miesięcy nie padało, dlatego miejscami zaczyna robić
    > się lekko łysawo. Z niecierpliwością czekam na deszcz.
    >
    > A tu ciekawostka - strzyżenie drzew:
    > http://mateusz.viste.fr/temp/20180526_083710b.mp4
    >
    > Mateusz


  • 45. Data: 2018-08-09 13:20:07
    Temat: Re: kosiarka spalinowa - traktorek - czy kosiarka listowa - a może OWCA ?
    Od: Mateusz Viste <m...@n...pamietam>

    On Thu, 09 Aug 2018 12:54:02 +0200, collie wrote:
    > Nie o owcach przy domu, ale o używaniu koni i krów w charakterze żywych
    > kosiarek na kilkunastoarowej działce emeryta. I właśnie temu pomysłowi
    > można by przypisać wspomnianą kategorię, gdyby to był żart.

    Rzecz w tym, że autorzy tych pomysłów wcale nie żartowali.

    > Ale nie,
    > mamy tu do czynienia z całkiem poważnym argumentem, że krowy i konie nie
    > nadają się dla emeryta, bo są... wysoce socjalne (cokolwiek to znaczy).

    Zaiste, to najistotniejszy wg. mnie argument, bo niosący zagrożenie życia
    i zdrowia.

    > Nie - że krowa zasra plackami działkę w try miga i trawę powyrywa a nie
    > "skosi", nie - że kuń zrobi z działki padok a nie trawnik,

    To są detale bez większego znaczenia, zależne wyłącznie od wielkości
    pastwiska. Korzystam z koni jako kosiarek, działają bardzo skutecznie,
    ale to nie rozwiązanie dla każdego.

    > tylko - że ich "socjalność" zagraża (i to fest) emerytowi:

    Ano zagraża. Nie tylko emerytowi, ale w zasadzie każdemu kto nie ma
    doświadczenia przy tych zwierzętach. Emeryt ponosi tu natomiast
    największe ryzyko. Fakt, że nie potrafisz tego dostrzec a wolisz się
    wyśmiewać świadczy li tylko o twojej bezmyślności.

    Mateusz


  • 46. Data: 2018-08-09 13:48:53
    Temat: Re: kosiarka spalinowa - traktorek - czy kosiarka listowa - a może OWCA ?
    Od: Adam <a...@p...onet.pl>

    W dniu 2018-08-09 o 13:20, Mateusz Viste pisze:
    > (...)
    >> tylko - że ich "socjalność" zagraża (i to fest) emerytowi:
    >
    > Ano zagraża. Nie tylko emerytowi, ale w zasadzie każdemu kto nie ma
    > doświadczenia przy tych zwierzętach. Emeryt ponosi tu natomiast
    > największe ryzyko. Fakt, że nie potrafisz tego dostrzec a wolisz się
    > wyśmiewać świadczy li tylko o twojej bezmyślności.
    >

    Wystarczy znienacka podejść od tyłu do płochliwego konia.


    --
    Pozdrawiam.

    Adam


  • 47. Data: 2018-08-09 14:14:55
    Temat: Re: kosiarka spalinowa - traktorek - czy kosiarka listowa - a może OWCA ?
    Od: Marek <f...@f...com>

    On 09 Aug 2018 07:49:50 GMT, Mateusz Viste <m...@n...pamietam>
    wrote:
    > Zimą jest łatwo, bo owce lubią spać u siebie w owczarni, tam zresztą

    Mam pytanie dot. tej owczarni. Co z obornikiem? Często trzeba
    wymieniać czy owce jak psy trzymają do rana ewentualnie gdy drzwi
    otwarte wychodzą same na stronę?

    --
    Marek


  • 48. Data: 2018-08-09 16:10:22
    Temat: Re: kosiarka spalinowa - traktorek - czy kosiarka listowa - a może OWCA ?
    Od: Mateusz Viste <m...@n...pamietam>

    On Thu, 09 Aug 2018 14:14:55 +0200, Marek wrote:
    > Mam pytanie dot. tej owczarni. Co z obornikiem? Często trzeba wymieniać

    Ja robię tak:
    - późną wiosną, kiedy już wszystkie młode powychodziły i nie ma
    zagrożenia przymrozkiem, wybieram cały obornik, psikam środkiem
    dezynfekującym i zamykam dostęp do owczarni. Kiedyś nie zamykałem, ale
    tak czy inaczej owce nie chciały korzystać z owczarni latem, więc teraz
    zamykam żeby mieć 100% pewności że te 3 miesiące owczarnia odpocznie i
    wszelkie życie wewnętrzne w niej zginie;
    - całe lato owce hasają po polach, łąkach i lasach;
    - na jesień wrzucam świeżej słomy i otwieram owczarnię. Owce przychodzą
    skontrolować sytuację i zapisują sobie w notesikach że od teraz owczarnia
    otwarta. Przy pierwszym wieczornym przymrozku wszystkie tam powędrują jak
    jeden mąż;
    - w okresie zimowym co jakiś czas dosypuję cieniutką warstwę słomy na
    wierzch, powiedzmy co ok. 2 miesiące w zależności od stanu zastanego.

    Z tym że owczarnię mam niewielką a owiec ok. 30, więc mieszczą się tam
    niemal "na ścisk". Przy mniejszej ilości owiec na metr kwadratowy z
    reguły wystarczy dosypać słomy tylko raz, gdzieś w lutym.

    > czy owce jak psy trzymają do rana ewentualnie gdy drzwi otwarte wychodzą
    > same na stronę?

    Owca nie jest maniakiem czystości, i wydala... niemal non-stop. Jak się
    zamyśli - wydala. Jak się przestraszy - wydala. Jak się czymś zaciekawi -
    wydala, jak zobaczy inną owcę która wydala - będzie wydalać do
    towarzystwa, itd. :) Poniekąd ma to związek z tym że u owcy układ
    pokarmowy działa cały czas bardzo intensywnie i przerzuca pokarm między
    czterema "żołądkami". Pod tym względem niemal dorównuje Alfowi. Dla
    niewtajemniczonych: owca to przeżuwacz, tak jak krowa.

    Jednak nie jest to tak przykre jak u psa, bo doznania zapachowe są bardzo
    łagodne, a sama materia ulega szybkiemu rozpadowi. W owczarni głównym
    problemem są nie tyle odchody stałe co te płynne, dlatego dosypuję
    warstewkę słomy co jakiś czas, żeby panienki nie leżały na mokrym. Jakoś
    nie wpadają na to żeby nie robić pod siebie... A może im po prostu
    wszystko jedno.

    Jeśli chodzi o samą owczarnię, to nie musi to być pałac, ważne tylko aby:
    - na poziomie ziemi nie wiało (wejście od strony z której mało wieje);
    - śnieg ani deszcz nie wpadał;
    - ziemia wchłaniała wilgoć (żadnych posadzek, bita ziemia);
    - była dobrze wentylowana;
    - no i fajnie kiedy poziom gruntu w środku jest nieco powyżej poziomu
    wejścia, aby na wiosnę nie zalewało od zewnątrz.

    W wersji luks można dać jakiś daszek przed wejściem, to pomaga utrzymać
    słomę w relatywnej czystości zimą i na wiosnę bo dziewczyny nie wnoszą
    wtedy błota do środka, a często w zimowe dni wolą wręcz siedzieć na
    powietrzu pod daszkiem aniżeli w zamkniętej owczarni.

    Mateusz


  • 49. Data: 2018-08-09 22:01:28
    Temat: Re: kosiarka spalinowa - traktorek - czy kosiarka listowa - a może OWCA ?
    Od: l...@g...com

    Z tym lassem to trochę półżartem-półserio. Powaźnie mówiąc, sam wątek jest bardzo
    ciekawy.


  • 50. Data: 2018-08-09 22:10:41
    Temat: Re: kosiarka spalinowa - traktorek - czy kosiarka listowa - a może OWCA ?
    Od: Janusz <j...@o...pl>

    W dniu 2018-08-09 o 16:10, Mateusz Viste pisze:
    > On Thu, 09 Aug 2018 14:14:55 +0200, Marek wrote:
    >> Mam pytanie dot. tej owczarni. Co z obornikiem? Często trzeba wymieniać
    >
    > Ja robię tak:
    > - późną wiosną, kiedy już wszystkie młode powychodziły i nie ma
    > zagrożenia przymrozkiem, wybieram cały obornik, psikam środkiem
    > dezynfekującym i zamykam dostęp do owczarni. Kiedyś nie zamykałem, ale
    > tak czy inaczej owce nie chciały korzystać z owczarni latem, więc teraz
    > zamykam żeby mieć 100% pewności że te 3 miesiące owczarnia odpocznie i
    > wszelkie życie wewnętrzne w niej zginie;
    > - całe lato owce hasają po polach, łąkach i lasach;
    > - na jesień wrzucam świeżej słomy i otwieram owczarnię. Owce przychodzą
    > skontrolować sytuację i zapisują sobie w notesikach że od teraz owczarnia
    > otwarta. Przy pierwszym wieczornym przymrozku wszystkie tam powędrują jak
    > jeden mąż;
    > - w okresie zimowym co jakiś czas dosypuję cieniutką warstwę słomy na
    > wierzch, powiedzmy co ok. 2 miesiące w zależności od stanu zastanego.
    >
    > Z tym że owczarnię mam niewielką a owiec ok. 30, więc mieszczą się tam
    > niemal "na ścisk". Przy mniejszej ilości owiec na metr kwadratowy z
    > reguły wystarczy dosypać słomy tylko raz, gdzieś w lutym.
    >
    >> czy owce jak psy trzymają do rana ewentualnie gdy drzwi otwarte wychodzą
    >> same na stronę?
    >
    > Owca nie jest maniakiem czystości, i wydala... niemal non-stop. Jak się
    > zamyśli - wydala. Jak się przestraszy - wydala. Jak się czymś zaciekawi -
    > wydala, jak zobaczy inną owcę która wydala - będzie wydalać do
    > towarzystwa, itd. :) Poniekąd ma to związek z tym że u owcy układ
    > pokarmowy działa cały czas bardzo intensywnie i przerzuca pokarm między
    > czterema "żołądkami". Pod tym względem niemal dorównuje Alfowi. Dla
    > niewtajemniczonych: owca to przeżuwacz, tak jak krowa.
    >
    > Jednak nie jest to tak przykre jak u psa, bo doznania zapachowe są bardzo
    > łagodne, a sama materia ulega szybkiemu rozpadowi. W owczarni głównym
    > problemem są nie tyle odchody stałe co te płynne, dlatego dosypuję
    > warstewkę słomy co jakiś czas, żeby panienki nie leżały na mokrym. Jakoś
    > nie wpadają na to żeby nie robić pod siebie... A może im po prostu
    > wszystko jedno.
    >
    > Jeśli chodzi o samą owczarnię, to nie musi to być pałac, ważne tylko aby:
    > - na poziomie ziemi nie wiało (wejście od strony z której mało wieje);
    > - śnieg ani deszcz nie wpadał;
    > - ziemia wchłaniała wilgoć (żadnych posadzek, bita ziemia);
    > - była dobrze wentylowana;
    > - no i fajnie kiedy poziom gruntu w środku jest nieco powyżej poziomu
    > wejścia, aby na wiosnę nie zalewało od zewnątrz.
    >
    > W wersji luks można dać jakiś daszek przed wejściem, to pomaga utrzymać
    > słomę w relatywnej czystości zimą i na wiosnę bo dziewczyny nie wnoszą
    > wtedy błota do środka, a często w zimowe dni wolą wręcz siedzieć na
    > powietrzu pod daszkiem aniżeli w zamkniętej owczarni.
    >
    > Mateusz
    Masz świetne opisy, aż zapragnąłem mieć takie owieczki ale mam za małą
    działkę a cholernie nie lubię kosić.

    --
    Pozdr
    Janusz

strony : 1 ... 4 . [ 5 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1